Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dynio z miasteczka Bytom (Kleinfeld). Mam przejechane 54296.81 kilometrów Jeżdżę z prędkością średnią 16.71 km/h. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dynio.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Styczeń, 2011

Dystans całkowity:204.05 km (w terenie 56.82 km; 27.85%)
Czas w ruchu:14:29
Średnia prędkość:14.09 km/h
Maksymalna prędkość:43.90 km/h
Maks. tętno maksymalne:189 (94 %)
Maks. tętno średnie:136 (68 %)
Suma kalorii:18771 kcal
Liczba aktywności:9
Średnio na aktywność:22.67 km i 1h 36m
Więcej statystyk
  • DST 20.26km
  • Teren 17.18km
  • Czas 01:33
  • VAVG 13.07km/h
  • VMAX 29.20km/h
  • Temperatura -3.0°C
  • HRmax 162 ( 81%)
  • HRavg 119 ( 59%)
  • Kalorie 1790kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

mgła broszura i czarny rower

Niedziela, 30 stycznia 2011 · dodano: 30.01.2011 | Komentarze 6

Poranna mgła ale tak gęsta że barierka na balkonie oddalona od wyjścia o 80 centymetrów była niewidoczna.Wyglądało to tak jakby mi ktoś zamalował szyby w oknach na biało.Przed południem wyszło słońce i mgła zniknęła.Mgła pozostawiła na drzewach piękną szadź.
Po wczorajszej Masie mam w rękach broszurę promującą Bytomskie Trasy Rowerowe.Piękna szadź i ta właśnie broszura to wystarczający powód aby ruszyć się z domu.

Mimo że znam Bytomskie Trasy Rowerowe na pamięć to taką broszurką i mapką można zachęcać innych do jazdy.Wyjechałem więc z domu i na pierwszy ogień pojechałem do sklepu AGD po worki do odkurzacza.Co prawda na wycieczce są mi one do niczego nie potrzebne ale w plecaku mi nie przeszkadzały więc pojechałem na z góry upatrzoną trasę.
Wjechałem do lasu ujechałem kilkaset metrów i zaliczyłem piękne OTB,pod cienką warstwą śniegu była zamarznięta kałuża i resztę dopowiedzcie sobie sami,przednie koło ucieka.......
Pozbierałem się z gleby podniosłem rower wsiadłem i zauważyłem że ochraniacz na buty jest rozdarty.Cóż to ostatni jego-ich ostatni sezon.Dojechałem do budowy autostrady A1.Cała budowa zapadła w sen zimowy,maszyny budowlane od dawna cisza spokój nic się nie dzieje.Nie chcę być złym prorokiem ale w tym tempie to na EURO 2012 nie będą gotowe no chyba że się mylę.



Przebiłem się na drugą stronę lasu i wjechałem na trasę nr.20 BTR.Jeździ się nimi dobrze.Jest jedno małe zresztą nie małe "ale" zaczynają po niej i nie tylko po niej jeździć na potęgę Quady,gdyby tylko jeździły to można na to przymknąć oko.Ale w kilku miejscach zauważyłem że ich kierowcy kręcą sobie na trasie "bączki" co w kilku miejscach spowodowało że w nawierzchni wydrążone są głębokie koleiny a szuter porozrzucany i luźny.Całości dopełniają konie które tam spacerują i powodują że kopytami wyrywają nawierzchnię.Jednym słowem nie jest się z czego cieszyć.W lesie jest tysiące ścieżek po których można sobie jeździć chodzić itp. wyznaczone są miejsca dla "kładowców" ale lepiej uprzykrzać życie rowerzystom i niszczyć im ich drogę :(
Trasą dojeżdżam do Segietu.Z dala kopuła drzew pięknie biała na tle błękitnego nieba.

Wjechałem do rezerwatu i na początkiem miałem utarczkę słowną z właścicielem psa który nie potrafił zrozumieć że skoro idzie po trasie rowerowej musi mieć psa zapiętego na smycz.Dopiero kiedy wyciągnąłem aparat udając że robię zdjęcie zapiął psa strasząc mnie sądem prokuratorem itp.O wiele kulturalniejsza była żona jegomościa która przeprosiła za zachowanie swojego męża.Cóż "burak" zawsze będzie burakiem takie czasy.
Sam rezerwat w "szadziowej" kołderce piękny.

Kilkaset metrów dalej ponownie mijam "buraka" ale pies nie dość że zapięty to jeszcze dodatkowo w kagańcu.
Jadąc obrzeżami dojeżdżam do DSD które zawsze mnie czymś fajnym zaskoczy,dziś jest to:

Do łez doprowadzają mnie wzrok komentarze ludzi którzy na stoku narciarskim widzą przejeżdżającego rowerzystę.To nic chyba dziwnego !? ;)
Kategoria Samotnie


  • DST 24.73km
  • Teren 1.50km
  • Czas 01:45
  • VAVG 14.13km/h
  • VMAX 41.50km/h
  • Temperatura -4.0°C
  • HRmax 175 ( 87%)
  • HRavg 127 ( 63%)
  • Kalorie 2648kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bytomska Rowerowa Masa Krytyczna same sukcesy !!!

Piątek, 28 stycznia 2011 · dodano: 28.01.2011 | Komentarze 8

Było co dziś świętować dla 31 bytomskich rowerzystów którzy wybrali się w trasę XIX Bytomskiej Rowerowej Masy Krytycznej.Po sympatycznym wolnym wręcz dostojnym przejeździe ulicami mojego zacnego miasta pojechaliśmy wszyscy do Biura Promocji Bytomia na ciepłą herbatkę.W trackie popijania miała miejsce miła uroczystość.Portal bytomonline.pl ogłosił plebiscyt w którym głosowano na "Bytomskie Wydarzenie 2010 roku" W wyniku głosowania właśnie Masa w Bytomiu została zwyciężczynią tego plebiscytu.Z rąk redaktora naczelnego Wojciecha Bryńskiego odebraliśmy tą piękną statuetkę
Zdjęcie dzięki uprzejmości Wojciecha Bryńskiego

Nie jest to pierwsze wyróżnienie jakie otrzymaliśmy.Masa Krytyczna w Bytomia była nominowana w plebiscycie "Obiektywy 2010 mimo że nie zwyciężyliśmy otrzymaliśmy pamiątkową statuetkę którą wręczył nam w trakcie grudniowej Masy Prezydent Bytomia p.Piotr Koj.





Warto się starać !!!

  • DST 21.02km
  • Teren 2.62km
  • Czas 01:24
  • VAVG 15.01km/h
  • VMAX 40.80km/h
  • Temperatura -1.0°C
  • HRmax 155 ( 77%)
  • HRavg 118 ( 59%)
  • Kalorie 2004kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dziadkowie [*]

Sobota, 22 stycznia 2011 · dodano: 22.01.2011 | Komentarze 1

Do dziadków.
Kategoria Samotnie


  • DST 44.32km
  • Teren 5.38km
  • Czas 02:48
  • VAVG 15.83km/h
  • VMAX 43.90km/h
  • Temperatura -1.0°C
  • HRmax 184 ( 92%)
  • HRavg 132 ( 66%)
  • Kalorie 3690kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na południe

Piątek, 21 stycznia 2011 · dodano: 21.01.2011 | Komentarze 6

Dziś drugi dzień z zaplanowanego rowerowania.Do dzisiejszego wyjazdu namawiam Marcina umawiamy się już wczoraj na dziś na godzinę 11.Będzie to jego pierwszy tegoroczny wyjazd i myślałem że nie da rady po przerwie na dłuższe eskapady ale na szczęście nie miałem racji.Rankiem sprawdziłem czy wszystkie ubiory rowerowe wyschły po praniu.CO działało dobrze i wszystko suchutkie :) Zjadłem ubrałem się nalałem wody do bidonu....biorę licznik do ręki i odkładam padła bateria.Trudno dane z licznika skopiuję od Marcina.
Wyjeżdżam z domu tradycyjnie spóźniony i na początek jadę do pobliskiego Gimnazjum Nr.13 przy ulicy Stolarzowickiej podpisać petycję przeciwko jego likwidacji.Krąży bowiem plotka o jego likwidacji a decyzja ta ma zapaść w trakcie najbliższej sesji Rady Miejskiej.Szkoła która ma w swojej historii nauczania 110 lat nie może po prostu tak sobie zniknąć i przestać działać.Ponadto sala gimnastyczna została wybudowana ze składek mieszkańców Miechowic.

Spóźniony docieram na miejsce spotkania i okazuje się że to ja dziś jestem pierwszy :) dokładnie po minucie nadjeżdża Marcin i jedziemy przez Karb w stronę Centrum.Mijamy miasto i terenami jedziemy w kierunku Chorzowa a naszym celem jest Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku a konkretnie budowa Stadionu Śląskiego i jej postępy.Zawsze do parku wybieram się w łikendy kiedy na budowie nie ma robotników.Dziś widziałem ich tam setki i mnóstwo pracujących maszyn.Moją uwagę przykul fragment konstrukcji który będzie podtrzymywał dach obiektu.Stojąc obok takiego tylko jednego elementu widać jaki ogromny nakład pracy został w jego budowę włożony i jakim potężnym jest obiektem.



W pustym parku pod dziwną konstrukcją pijemy gorącą herbatę jemy mandarynki i wafelki ;)
Robimy małą rundę po parku i wjeżdżamy do Katowic a konkretnie wokół SCC.Tak jak było znak zakazujący wjazdu rowerom stoi,my go ignorujemy i wjeżdżamy na plac przed centrum.Zadziwia mnie troska a raczej chęć zysku skoro utrudnia się życie rowerzystom a "robi dobrze" kierowcom w dodatku likwidując piękną roślinność rosnącą przy ulicy.
Wracamy pod wiatr zrobiło się chłodniej i wilgotniej.Jedziemy tą samą trasą i ponownie musimy przeprawić się przez wodę która przelewa się między dwoma stawami w Żabich Dołach.

Kilkaset metrów dalej chciałem się napić swojej wody z bidonu.Niestety miałem "ajs łoter"
Wracamy do domu a ja jeszcze do znajomego sklepu zajeżdżam po baterię CR2025 i uruchamiam ponownie licznik :)

  • DST 34.38km
  • Teren 5.58km
  • Czas 02:03
  • VAVG 16.77km/h
  • VMAX 31.70km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • HRmax 189 ( 94%)
  • HRavg 136 ( 68%)
  • Kalorie 2743kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

do Swierklańca

Czwartek, 20 stycznia 2011 · dodano: 20.01.2011 | Komentarze 4

Mam dwa dni wolnego więc oba o ile pogoda pozwoli mam zamiar poświęcić rowerowaniu.Dziś pogoda pozwoliła a więc około południa dosiadłem swojego wiernego czarno-żółtego rowerowego rumaka i pojechałem przed siebie.Od razu wiedziałem że pojadę w kierunku Świerklańca.Uwielbiam tam jeździć ale w tygodniu bo w łikendy zwłaszcza ciepłe nie można tam wetknąć palca a o jeździe można zapomnieć.
Kiedy wyjechałem z domu i wjechałem do lasu wpadłem w mieszaninę błota zeszłorocznych liści i igliwia.Jazda po tej mazi nie była przyjemna ale krótka.Dalej już znajomymi mi ulicami na Stroszku i później w Radzionkowie.Tutaj na jednym z sygnalizatorów przy ulicy Męczenników Oświęcimia odczekuję trzy zmiany zanim zapali się zielone światło.Nie zauważam że stoję za pętlą indukcyjną.Tak swoją drogą to te pętle mogłyby by na jezdni być oznaczone jakąś nawet cieniutką linią bo zwłaszcza na mokrym asfalcie są niewidoczne.
Mijam Radzionków,jednym kołem zahaczam o Piekary Śląskie i boczną ulicą Orzecha wjeżdżam do Świerklańca.
Wjechałem do puściutkiego parku byłem tylko ja i mój wierny rower.

Robię wokół dwie pełne rundy,na obrzeżach parku trwa wielka wycinka drzew ale nie tych starodrzewów tylko pospolitych topól i samosiejek.Wszędzie pełno drwali a jedyne co słychać to piły mechaniczne.Podjeżdżam do jeziora skutego krą.Wiatr chce łeb urwać więc chowam się za wał.Zjeżdżam na dół po mostku i trafiam na kończącą się budowę przystani kajakowej.



Siadam na jednej z moich ulubionych ławek z widokiem na staw parkowy i zajadam się prowiantem ;)

Podobno kiedy ryją krety jest to oznaką że zima już nie wróci albo jej nie będzie wcale.Cały park przeryty jest świeżymi krecimi kopcami.Ten powstał na moich oczach.

Po posiłku i kontemplacji widoku stawu stwierdzam że jednak cieplej mi jadąc na rowerze.Jadę bokiem parku aby zobaczyć jeden z moich ulubionych kościółków.Jakoś nie mam szczęścia zobaczyć go w środku zawsze zamknięty.Jednak widok zewnętrzny musi mi i tym razem wystarczyć.

Powrót do Bytomia tą samą trasą w trakcie której towarzyszył mi drobniuteńki śnieg.
Kategoria Samotnie


  • DST 20.51km
  • Czas 01:11
  • VAVG 17.33km/h
  • VMAX 38.30km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • HRmax 165 ( 82%)
  • HRavg 136 ( 68%)
  • Kalorie 1304kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

TdM dwie pętle

Środa, 12 stycznia 2011 · dodano: 12.01.2011 | Komentarze 4

Tylko po swojej dzielnicy zrobiłem dziś sobie dwie pętle.Jezdnie co prawda bez śniegu ale na jednej z bocznych uliczek pod wodą był lód i przednie koło mi ociekło i wywinąłem "orła" myślałem że takie rzeczy zdarzają mi się tylko w SPD ale widać nie tylko.Mam nadzieję że resztki brudnego śniegu wreszcie stopnieją a słońce osuszy ulice i drogi leśne.
Każdy ma swoje jakieś szczególnie ulubione miejsce.Dla jednych jest to male oczko wodne dla kogoś innego jest łaka a dla mnie jest to drzewo dąb szypułkowy.Rośnie ono sobie spokojnie w Miechowicach obok dawnej leśniczówki w lecie zawsze ktoś po nim odpoczywa czyta książkę a kiedy trawa wyrośnie odpowiednio wysoka to spotykają się tam........ ;)
Pojechałem sobie tam dzisiaj na nie popatrzeć.Cisza spokój a ono sobie stoi i rośnie ku uciesze spacerowiczów.
Zdjęcia pochodzą od użytkowników Miech i halny z forum miechowice.net oraz Pani Katarzyny Ziółkowskiej jednej z laureatek konkursu fotograficznego "Moje Miechowice" za które bardzo dziękuję.
zdjęcie Miech-a


zdjęcie halnego


zdjęcie Katarzyny Ziólkowskiej
Kategoria Samotnie


  • DST 13.47km
  • Czas 01:09
  • VAVG 11.71km/h
  • VMAX 38.70km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • HRmax 173 ( 86%)
  • HRavg 108 ( 54%)
  • Kalorie 1526kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

XXII Gliwicka Masa Krytyczna

Piątek, 7 stycznia 2011 · dodano: 07.01.2011 | Komentarze 2

32 rowerzystów zjechało dziś do Gliwic na XXII Gliwicką Masę Gliwicką by przejechać trasę kolejnej imprezy wśród wszystkich ekipa z Bytomia w składzie: ja czyli bazgrzący po klawiaturze oraz Mario który bezpiecznie dowiózł nas do celu swoim dostawczakiem Leszek który nijak nie może się dać namówić na swój profil na BS ale może kiedyś :)
Na imprezie jak to zawsze rozmowy śmiech na placu Krakowskim noworoczne petardy i jeden zimny ogień.Jazda w dodatniej temperaturze przy muzyce "audiobika" A co najważniejsze mieliśmy wyborny humory,zresztą zawsze tak jest.
Powrót z Mario bo Leszek postanowił wrócić do Bytomia rowerem ;) Pewnie chciał rozładować emocje ale to dobrze.


  • DST 8.04km
  • Teren 8.04km
  • Czas 01:06
  • VAVG 7.31km/h
  • VMAX 24.10km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • HRmax 166 ( 83%)
  • HRavg 122 ( 61%)
  • Kalorie 888kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

50 na 50 czyli raz jechałem a raz pchałem :)

Niedziela, 2 stycznia 2011 · dodano: 02.01.2011 | Komentarze 1

Po obiedzie małżonka zaatakowała mnie hasłem o krótkiej wycieczce rowerowej.Czasu nie było zbyt wiele bo ledwie godzinka z okładem,ale starczyło na wyjazd w najbliższą okolicę czyli do Lasu Miechowickiego.Objechaliśmy znane drogi i pokusiło nas pojechać nad Brandkę.Ilości śniegu jakiego tam napadało który w wielu miejscach sięgał nam powyżej piast spowodowało że połowę dystansu rower był pchany ciągnięty i szarpany.Kilkaset metrów przed stawem daliśmy za wygraną i wróciliśmy starą drogą do domu.
Dziś też zakończyła ferie u nas Perła która powróciła do swojej właścicielki :(

Kategoria Rodzinnie


  • DST 17.32km
  • Teren 16.52km
  • Czas 01:30
  • VAVG 11.55km/h
  • VMAX 23.50km/h
  • Temperatura -1.0°C
  • HRmax 169 ( 84%)
  • HRavg 129 ( 64%)
  • Kalorie 2178kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Noworocznie

Sobota, 1 stycznia 2011 · dodano: 01.01.2011 | Komentarze 5

Jeśli rozpoczynać nowy rok to tylko z rowerem.Tak było w zeszłym roku tak jest dziś i sądzę że będę pielęgnował tą nową świecką tradycję.Dzisiejszy dzień zaczął się od pięknej słonecznej pogody,co prawda wiało i to mocno ale miałem jechać do lasu więc w spokojniejsze miejsca osłonięte od wiatru.Wygrzebałem się z łóżka zjadłem płatki z mlekiem zabrałem rower i pojechałem do Lasu Miechowickiego.Tam gdzie chodzą piesi ścieżki fajnie wydeptane,części tras rowerowych odśnieżone jak zeszłej zimy.Może nie super dokładnie ale w sposób umożliwiający swobodne jazdy bez ciągłej walki z koleinami i lodem.Były reż miejsca gdzie musiałem prowadzić rower ale był to może odcinek 20 metrów.W lesie dopada mnie krótka ale bardzo intensywna śnieżyca,przez krótką chwilę na 10 metrów w dal nic nie widać.

Dojeżdżam do miejsca gdzie składowane jest siano dla leśnych zwierzątek.W kilku miejscach są takie bele,dopiero ta jest "rozpakowana" a woń sianka roznosi się dookoła.Szkoda że zdjęcie nie może tego oddać......

Jadę w kierunku Segietu i Dolomitów Sportowej Doliny.Zanim jednak dojeżdżam do Segietu muszę się zmierzyć z kawałkiem ulicy.Dojeżdżam do wjazdu na trasę rowerową i po lewej stronie widzę że jazda nie będzie możliwa.Tak na oko zalega 30 centymetrów śniegu.Odpuszczam jazdę bo wąziutka ścieżynka wydeptana przez zbłąkanego turystę to dla mnie za mało.

Skręcam w ulicę Wiejską i ubitym traktem wjeżdżam do Segietu.Tutaj mnóstwo biegaczy.Z każdym mijany niezależnie czy spacerowiczem czy też uprawiającym sport mówimy sobie do siego roku .Podjeżdżam do strumyczka który przyjemnie sobie szumi :)

Objeżdżam obrzeżami rezerwat wjeżdżam na krótko do Tarnowskich Gór i wracam do Dolomitów Sportowej Doliny.Tutaj mnóstwo narciarzy od tych na "boazeriach" do tych na "parapecikach" Na tle stoku robię zdjęcie rowerka ;)

oraz autolanserską fotę autora tego wpisu :)

Zaraz po zdjęciu jeden ze spacerowiczów jeszcze w szampańskim nastroju zagaduje mnie na zasadzie "albo ja nie wytrzeźwiałem albo to nie pora roku i widzę rowerzystę" rozwiewam jego obawy informując jednocześnie że wszystko jest w porządku i dodatkowo jest 1 stycznia 2011 roku.Wymieniamy jeszcze kilka zdań o poprzedniej nocy i jadę dalej.
Dosłownie kilkadziesiąt metrów dalej widzę auto mordercę.Są osoby które pamiętają film "Christine".W jednej z finałowych scen po morderczej walce samochód trafia do huty gdzie zostaje zamieniony w kostkę wsadową do pieca hutniczego.W ostatniej scenie samochód zaczyna ożywać i....ożył.Widziałem go dziś i co gorsza zaczyna brać się za nas rowerzystów ;)

Słysząc jego coraz groźniejsze pomrukiwanie decyduję się na powrót do domu.
Zaglądam jeszcze na budowę tunelu rowerowego pod budowaną autostradą A1.Tunel w zasadzie gotowy.Zostaje jeszcze zrobić podjazdy i wykończyć go co nastąpi najprawdopodobniej wiosną.Nie odmawiam sobie i robię rundę w środku.Jestem chyba pierwszym rowerzystą który tam wjechał bo innych śladów nie widziałem.




Wszystkim czytający lub tylko tutaj zaglądającym życzę rowerowego 2011 roku !!!!
Kategoria Samotnie