Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dynio z miasteczka Bytom (Kleinfeld). Mam przejechane 54296.81 kilometrów Jeżdżę z prędkością średnią 16.71 km/h. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dynio.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Marzec, 2011

Dystans całkowity:348.46 km (w terenie 40.20 km; 11.54%)
Czas w ruchu:21:20
Średnia prędkość:16.33 km/h
Maksymalna prędkość:46.60 km/h
Maks. tętno maksymalne:190 (95 %)
Maks. tętno średnie:138 (69 %)
Suma kalorii:20430 kcal
Liczba aktywności:15
Średnio na aktywność:23.23 km i 1h 25m
Więcej statystyk
  • DST 46.10km
  • Teren 9.50km
  • Czas 03:06
  • VAVG 14.87km/h
  • Temperatura 17.6°C
  • HRmax 162 ( 81%)
  • HRavg 119 ( 59%)
  • Kalorie 3753kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

No to FRUGO !!!

Środa, 30 marca 2011 · dodano: 31.03.2011 | Komentarze 8

Wiadomość dnia jaka do mnie dotarła i spowodowała że nic i nikt nie mógł mi zepsuć dobrego humoru to ta że powróci na rynek FRUGO !!! napój który uwielbiałem a który kilka lat temu zniknął z półek sklepowych.Marka przechodziła z rąk do rąk by ostatecznie miejmy nadzieję trafić do rąk rodzimej firmy która wskrzesi markę i nada dawny blask.Z uśmiechem na ustach pojechałem na przegląd gwarancyjny.Kiedy rower został wzięty na warsztatowe męki ja uciołem sobie pogawędkę o tym i owym z Romkiem.
Przez miasto powrót do domu.Jadąc zadzwoniła Iza z propozycją czteroosobowej wycieczki z Zuzią i Martyną.Popędziłem do domu szykować rowery dziewczyn.Nalałem wody do bidonów, Iza wróciła szybciej z pracy i o 15.30 wyjechaliśmy.Z dziewczynami jeżdżę niezmiernie rzadko więc chciałem pokazać szczególnie "starszym" paniom kilka rzeczy w mieście ;) Jedziemy w kierunku Centrum gdzie po drodze kupiliśmy w sklepie firmowym Herbapolu przepyszny sok którego dolaliśmy sobie po kilka kropel do bidonów co dało wodzie przepyszny smak.Polecam.
Dojechaliśmy spokojnie do Parku Mickiewicza. Tutaj dziewczyny zachwyciły się rewitalizacją części terenu którą omyłkowo nazwałem rekultywacją dzikiego wysypiska śmieci.Kaczki oszalały tak się drą na wiosnę :)

Jak jadą dwie kobiety pracujące razem to nie ma siły zaczyna się w pewnym momencie rozmowa o robocie, po krótkim odpoczynku i pamiątkowej fotografii zarządzam że jedziemy dalej.Odkrywamy też że można tam zrobić sobie ognisko.



Rowerom zdjęcie też oczywiście się należy i to obowiązkowo.

Kierunek Żabie Doły ale przejeżdżamy je bo nie ma gzie usiąść i to właściwie jedyna wada tego miejsca.Trochę dalej w Chorzowie zatrzymujemy się na dłużej w Dolinie Górnika.Martyna wyjada wszystkie zapasy i z palącymi piętami robi kilka kółek wokół stawu.
Zaczyna się ściemniać więc wracamy w kierunku domu, wszyscy pojechali a mnie zaklinował się rower ;)

Podsumowując niby nic szybko spontanicznie i chyba dlatego bardzo pozytywnie.Trzeba będzie to powtórzyć.


  • DST 10.10km
  • Czas 00:36
  • VAVG 16.83km/h
  • VMAX 41.00km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • HRmax 158 ( 79%)
  • HRavg 125 ( 62%)
  • Kalorie 458kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Śpioch

Poniedziałek, 28 marca 2011 · dodano: 28.03.2011 | Komentarze 8

Kiedy o 4.30 zadzwonił budzik myślałem że się zastrzelę....nie jednak jego (budzik) zastrzelę tylko dostanę swój TASER. Zwlokłem się dosłownie z łóżka i lekko chwiejno-tanecznym krokiem dotarłem do łazienki.Golenie bo w końcu jadę do służby i jakoś w miarę wyglądać.Zmiana czasu jednak ma wpływ na organizm i to w dodatku negatywny :( Pozbierałem swoje graty i wyjechałem z domu.Zimne powietrze trochę mnie otrzeźwiło, runda do piekarni i o 5.45 posłusznie zameldowałem się w swojej jednostce.W pracy oczy mi się zamykały dosłownie.Wiedzieli o tym mieszkańcy Bytomia którzy nie specjalnie mnie dziś nękali.Po 14 wyjazd do domu.Podjazd pod ulicę Wrocławską i Miechowicką to był dziś dla mnie jak podjazd pod Mont Ventoux. Na szczycie ulicy Miechowickiej na chwilę przystaje przyjrzeć się budowie ostatniego odcinka obwodnicy.Po dwóch stronach ulicy wielkie dziury pod drążenie tunelu.Wokół powstaną drogi rowerowe i nie trzeba będzie się narażać na jezdni :)


  • DST 30.61km
  • Teren 3.61km
  • Czas 01:47
  • VAVG 17.16km/h
  • VMAX 42.20km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • HRmax 165 ( 82%)
  • HRavg 127 ( 63%)
  • Kalorie 1821kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Spontanicznie :)

Niedziela, 27 marca 2011 · dodano: 27.03.2011 | Komentarze 10

Po dzisiejszej służbie miałem wrócić do domu zjeść obiad i całe popołudnie leżakować.Właściwie plan wykonałem zjadłem już mam się kłaść z pilotem kiedy moja ukochana żona oświadczyła z rozbrajającym uśmiechem że przyjdzie do nas Zuzanna.Dla mnie była to informacja w stylu "facet trać się z domu ratuj,uciekaj" Biorąc pod uwagę że ploteczki rozmowy o szminkach cieniach i podpaskach nie interesują szybko się ubrałem i wyjechałem z domu.
Przez Las Miechowicki pojechałem na Stroszek i jednym susem przeskoczyłem na Suchą Górę. Nigdy tej dzielnicy nie "zaliczyłem" na rowerze. Urokliwe uliczki a przy nich jednorodzinne domki różnej maści przy których krzątali się gospodarze sprzątając po zimie.
Tuż obok znajduje się Suchogórski Labirynt Skalny raczej trudny w eksploracji rowerem raczej na wycieczki piesze najlepiej z aparatem.
Odwiedziłem Radzionków ale nie byłem długo.Wracam do Bytomia.Po drodze przypomniałem sobie że obok M1 znajduje się

mlekomat.Zawiodłem się srodze kiedy po przyjeździe dowiedziałem się że urządzenie zostało zlikwidowane.Załamany ze spuszczona głową przez Karb wróciłem do domu.
Kategoria Samotnie


  • DST 30.07km
  • Czas 02:18
  • VAVG 13.07km/h
  • VMAX 36.50km/h
  • Temperatura 10.1°C
  • HRmax 163 ( 81%)
  • HRavg 117 ( 58%)
  • Kalorie 2141kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

XXI Bytomska Rowerowa Masa Krytyczna

Piątek, 25 marca 2011 · dodano: 25.03.2011 | Komentarze 4

Dzień nie zaczął się jakoś specjalnie.Na godzinę 10 musiałem stawić się do Sądu, tam byłem maglowany prawie 2 (dwie) !!! godziny.Oskarżeni czepiali się kropek i przecinków.Po pracy powrót do domu i tutaj zaczyna się pojawiać to co najpozytywniejsze :D Dziś odbywa się Bytomska Rowerowa Masa Krytyczna a konkretnie jej XXI odsłona.Kiedy mocno spóźnieni z Martyną wjeżdżając na Rynek aż mrugam oczami z niedowierzania.Było kolorowo od kamizelek i mrugających lampek.Myślałem że frekwencja marcowa to będzie maksymalnie 30 osób a po przeliczeniu okazało się że z głównego placu miasta wyjechało 92 rowerzystów.Nie zawiodła niezawodna jak zawsze ekipa z Gliwic a wśród nich;
gary miło się było znów pościskać :)
pablow "coś" wygrał o czym dowiedział się cały Rynek a SY ;)
rychu przegadaliśmy właściwie cały przejazd chichrając się ze wszystkiego :)
Darth oj dawno się nie widzieliśmy oj dawno :)
Przejazd jak wspomniałem prawie cały przegadałem z Rychem nabierając przekonania że "full" to nie piwo które będę pił a następny rower jaki będę miał w swojej stajence.Finał przejazdu na herbatce w Biurze Promocji Bytomia.Tam od Mario dostałem w prezencie kamizelkę na plecach której napisane że wiadomo kto i wiadoma skąd :)

Podziękowania za pomoc w zabezpieczeniu imprezy dla Straży Miejskiej,Policji oraz zespołu ambulansu firmy "ProMed"
Kilka zdjęć z dzisiejszej imprezy tutaj.
Jeszcze raz wielkie dzięki za dziś i widzimy się za miesiąc 29 kwietnia jak zwykle o 18 jak zawsze na Rynku w Bytomiu.

  • DST 30.41km
  • Teren 5.75km
  • Czas 01:46
  • VAVG 17.21km/h
  • VMAX 43.80km/h
  • Temperatura 12.7°C
  • HRmax 171 ( 85%)
  • HRavg 128 ( 64%)
  • Kalorie 1835kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

bez tytułu tyż się da ;)

Środa, 23 marca 2011 · dodano: 23.03.2011 | Komentarze 15

Po nocce trochę się wyspałem i miałem do załatwienia kilka spraw na mieście.Rowerem załatwia się takie rzeczy najlepiej.Pojechałem zatem do hurtowni paneli zamówić listwy wykończeniowe oraz zawias do drzwiczek meblowych o kącie otwarcia 45* którego kupno co dziwne nie jest proste.
Załatwiłem wszystko pozytywnie listwy i zawias będą za kilka dni do odbioru co mi pasuje.Wróciłem do Centrum.Na Rynku ustawił się mammobus.

Zrobiło się wiosennie i "kobiałki" zanim pokażą dekolty mogą się przebadać co nam samcom bardzo pasuje :) i jest "wery" pozytywne :D

Pokręciłem kilka rund po uliczkach ale nic się nie działo więc powrót na Rozbark a konkretnie "Żabie Doły" tutaj na zbiornikach stopił się lud i pojawiły ptaki.One czują wiosnę bo ich śpiew zagłuszał nawet przejeżdżające w pobliżu pociągi.



Wygłodniałe łabędzie podpływają do każdego kto zbliża się do lustra wody.



Zostałem "obsykany" bo nie dałem chleba.Pod wodą chyba nie było też nic do jedzenia !?

Wykorzystałem parę łabędzi do tła dla swojego roweru :)

Pojechałem w stronę Chorzowa do Doliny Górnika, tam poważne prace porządkowe.Zacząłem bawić się bezowocnie swoim "aparatem fotograficznym" chciałem zrobić fajne zdjęcie odbijającego się zachodzącego słońca w stawie.Wynik mizerny :(

Powrót na Rozbark i jadę w kierunku Parku Mickiewicza.Po drodze na mojej drodze taki oto klocek ważący 2840 kilogramów.Przesunąłem go i pojechałem dalej ;)

W parku rok temu zrekultywowano dzikie wysypisko śmieci i powstał urokliwy teren gdzie z dala od samochodów można odpocząć a nawet zrobić ognisko.



Powrót do domu tą samą trasą.Na wiadukcie przy ulicy Wrocławskiej piękne niebo zaraz po zachodzie słońca.
Kategoria Samotnie


  • DST 6.10km
  • Teren 0.83km
  • Czas 00:30
  • VAVG 12.20km/h
  • VMAX 24.90km/h
  • Temperatura 12.2°C
  • HRmax 154 ( 77%)
  • HRavg 110 ( 55%)
  • Kalorie 615kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zgodnie z obietnicą

Wtorek, 22 marca 2011 · dodano: 22.03.2011 | Komentarze 7

Obietnic szczególnie danych tym dzieciom trzeba dotrzymywać.Kiedyś kiedyś tam obiecałem Martynie że zabiorę ją do Schroniska dla bezdomnych zwierząt.Nie paliłem się do tego wyjazdu mimo że to raptem 3 kilometry od domu.Nie przepadam za takimi miejscami, żal mi tych wszystkich psiaków bez domu.Sam chciałbym psa ale kiedy wszyscy pracujemy a dzieci do szkoły to pies zamknięty w domu na 8-10 godzin nie najlepszy pomysł tak samo jak trzymanie psów w blokach.Psiak powinien mieć dom z ogrodem i wybieg.
Kiedy Martyna wróciła obudziła mnie po nocce.Jak nigdy szybko się ubrała przygotowała rower i już stała gotowa na dworze :) Po kilku minutach dołączyłem do córki i wolniutko pojechaliśmy.Po drodze kolejne szkolenie z przepisów oraz zasad bezpiecznego zachowania się na drodze.Przejechaliśmy całe nasze osiedle Park Ludowy aby dojechać do schroniska.

Tutaj trzeba przyznać że Bytom schroniska wstydzić się nie musi.Magazyny pełne jedzenia wszędzie czysto weterynarz na miejscu, tylko te około 300 psów patrzących tęsknym okiem na nas jak na swoich nowych właścicieli.Mówi się że pies jest przyjacielem człowieka, może i jest ale człowiek nie zawsze jest przyjacielem psa.Pracując w Straży Miejskiej koordynujemy sprawy związane z bezdomnymi zwierzętami.To do nas trafiają zgłoszenia z całego miasta o bezdomnych psiakach kotach itp.Mamy prawie koniec pierwszego kwartału a zgłoszeń takich jest już ponad 300.Kuriozum było około tygodnia temu kiedy zadzwoniła do mnie wolontariuszka która prosiła o patrol bo do schroniska przyjechał klient z psem który na miejscu chciał psa zabić jeśli ta go nie przyjmie.Koniec końców pies został przyjęty a "właściciel" czworonoga musiał uciekać.......

Po wizycie w schronisku przez Park Ludowy jedziemy do przedszkola odebrać Majkę.W parku mała sesja fotograficzna.Wszyscy wspólnie prowadząc rowery wracamy do domu.
Kategoria Z Martyną


  • DST 38.30km
  • Teren 1.55km
  • Czas 01:56
  • VAVG 19.81km/h
  • VMAX 44.30km/h
  • Temperatura 17.4°C
  • HRmax 190 ( 95%)
  • HRavg 135 ( 67%)
  • Kalorie 2220kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

gmina Zbrosławice

Wtorek, 15 marca 2011 · dodano: 15.03.2011 | Komentarze 15

Nie miałem ochoty ruszyć się z domu ale chciałem jeździć rowerem.Do wyjścia zmusiła mnie Iza która pogoniła mnie do biura rachunkowego z rozliczeniami podatkowymi.Załatwiłem to w mig, małe zakupy na targu i wracając do domu upewniłem się że muszę jednak pojeździć rowerem mimo że dzień miałem poświęcić na porządki na działce.O potrzebie wyjazdu upewnił mnie przejeżdżający ulicą rowerzysta który widząc mnie szeroko się uśmiechnął.Wróciłem do domu zjadłem śniadanie i o 11.30 wyszedłem.Nie miałem upatrzonego miejsca gdzie chcę jechać.Las odpadał z uwagi na błoto.Pojechałem przez Stolarzowice i Górniki w kierunku Zbrosławic.Wstyd się przyznać ale mieszkając kilka kilometrów od tej gminy nigdy jej nie "zaliczyłem" rowerem.
Trzeba było zmienić ten stan.Wjechałem i na dzień dobry pierwsza niespodzianka rzeka Drama o krystalicznie czystej wodzie;



Zaraz obok rzeki pałac nazywany przez mieszkańców zamkiem który powstał na przełomie XVIII/XIX wieku. Wybudowała go rodzina Von Stockmansów. Przez lata przechodził w różne ręce. W końcu zaadaptowała go gmina. Najpierw na potrzeby spółdzielni produkcyjnej, a potem na mieszkania gminne.Dziś jest w opłakanym stanie.



Obok jednej z bram wjazdowych stoi lipa o obwodzie pnia 375 centymetrów.Pamięta zapewne czasy świetności pałacu.

Jadąc dalej trafiam do tego z czego słyną Zbrosławice czyli ośrodka jeździeckiego.W Zbrosławicach jest ich kilka z czego ten największy.Przy wejściu witają mnie konie.

Objeżdżam pustawy w tygodniu ośrodek i żegnają mnie znów konie oraz wóz drewniany i amfora a raczej wielki gąsior na wino lub inny napitek z %.Swoją drogą niezła impreza by była po otwarciu takiego dużego gąsiora ;)



Próżno tutaj szukać dróg rowerowych a drogi asfaltowe w kiepskim stanie.Szosowcy powinni tą gminę omijać choć jednego spotkałem.Gmina stawia na budowanie ścieżek konnych.



Troszkę dalej dom który zawsze wydawał mi się jakiś dziwny i tajemniczy.Stoi tu odkąd pamiętam ale nigdy nie widziałem żadnego z jego lokatorów.Zaprojektowany całe lata temu był architektoniczną nowinką.

Opuszczam Zbrosławice i wjeżdżam do Kamieńca.Wieś słynie z jednego pięknego odrestaurowanego pałacu w którym mieści się obecnie Ośrodek Leczniczo Opiekuńczy dla dzieci.





Nie zwiedzam terenu tylko po przeciwnej stronie ulicy na terenie parafii robię sobie mały odpoczynek na batona i wodę.

Mam też chwilkę na sprawy duchowe które są tak samo ważne jak sprawy cielesne.

Jadę ku obrzeżom wsi.Na samym jej końcu relikt poprzedniej epoki czyli baza Kółek Rolniczych.Teren opustoszały żadnej maszyny nic nie zdewastowane i rozkradzione mimo że dostęp nieograniczony.Odnieść można wrażenie że pracujący tutaj mechanicy wyszli na chwilę i zaraz wrócą.Czas się zatrzymał.



Na końcu wsi po prawej olbrzymie pole podobne do tego ze słynnej tapety Windowsa ;)

Wjeżdżam do Karchowic i podjeżdżam do zabytkowej stacji wodociągowej "Zawada".Można ją zwiedzić ale to nie dziś.W planach mam jazdę do Pyskowic ale zawracam bo DK94 do bezpiecznych nie należy.Przez Wieszową wracam do Bytomia.
Kategoria Samotnie


  • DST 34.77km
  • Czas 01:47
  • VAVG 19.50km/h
  • VMAX 44.70km/h
  • Temperatura 14.1°C
  • HRmax 162 ( 81%)
  • HRavg 133 ( 66%)
  • Kalorie 2017kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

No to po kolei......

Niedziela, 13 marca 2011 · dodano: 14.03.2011 | Komentarze 7

Wczoraj podobnie jak dzisiaj wyjechałem z domu około 12.30 żeby przed służbą choć trochę pokręcić się po mieście.Objechałem północne rubieże miasta i na kilka minut przed 14 zameldowałem się posłusznie w mojej Komendzie.
Po 22 było dokładnie cieplej o 2 stopnie niż wczoraj, zważywszy że mam przed sobą 3 dni wolnego a moje kobiety dawno już śpią pojechałem sobie trochę pokręcić się po mieście.Objechałem kilka dzielnic zawadziłem o Chorzów i zacząłem się rozglądać za myjnią aby opłukać rower.Ta przy ulicy Łagiewnickiej nieczynna-awaria.2 złote udało mi się wykorzystać przy ulicy Kolejowej.Czyściutkim rowerem objeżdżam Agorę wolno i dostojnie mając w pamięci że tutaj bardziej mogą jeździć rowery niż samochody :)

Jadąc ulicą Kwietniewskiego która składa się z trzech pasów ustawiam się na prawym, mam zielone światło więc jadę.Z prawej strony z ulicy Piekarskiej podporządkowanej wyjeżdża na mnie......karetka.Nie miała włączonych "kogutów" ani sygnału dźwiękowego.Jak się później okazało kierowca zamyślił się a właściwie całkowicie wyłączył na moment.Skręcający samochód zepchnął mnie ze skrajnego prawego przez środkowy na lewy pas.Kierowcę dopiero otrzeźwiło moje uderzenie pięścią o błotnik.Na kolejnych światłach do których dojechaliśmy kierowca ambulansu przeprosił mnie kilka razy szczerze bijąc się w pierś za to co zrobił.Na koniec doszliśmy obaj do wniosku że nawet gdyby doszło do "czegoś" to pomoc jest na miejscu ;) Niemniej strachu się najadłem i dobrze że była godzina 23 i ruch na ulicach minimalny.
W zeszłym roku o mało nie zostałem rozjechany prze autobus komunikacji miejskiej, w tym karetka a w przyszłym ? może......czołg.Po solidnej porcji adrenaliny pognałem w stronę domu.Po drodze spotykam Romka który wracał z Gliwic,trochę (pół godziny) gadamy i o północy melduję się posłusznie w domu.

  • DST 25.70km
  • Czas 01:19
  • VAVG 19.52km/h
  • VMAX 42.60km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 168 ( 84%)
  • HRavg 138 ( 69%)
  • Kalorie 1485kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

wysyp :)

Sobota, 12 marca 2011 · dodano: 12.03.2011 | Komentarze 6

Pogoda wymarzona do jazdy.Po pierwsze ciepło nawet bardzo ciepło po drugie sobota a po....i tutaj muszę się zatrzymać na chwilę.Bo po pierwsze żona poszła do pracy jak rzadko w sobotę i to mnie pozostało opiekować się dziećmi zrobić obiad i ogarnąć całotygodniowy domowy "sajgon" po drugie do służby dziś na 14 i to wyklucza jakiś dalszy wyjazd a po.... i tutaj znowu muszę się ponownie zatrzymać choć nie ujechałem jeszcze ani jednego metra :)
Udalo mi się tak jakoś wszystko zgrać z wyjątkiem golenia ;) że z domu wyjechałem o 12.30.W Centrum umówiłem się z mamą o 13.Po drodze prawdziwy wysyp rowerzystów, na ulicy Warszawskiej poczułem się jak w rowerowy kraju bo dość długą ulicą jechało w różnych odstępach z 12-15 osób w bardzo dużym przedziale wiekowym Byłem "za 10" i mama już czekała.Krótka rozmowa (głównie o Japonii) i pojechałem dalej.Przez Centrum wróciłem do Komendy.Tutaj po 10 minutach zjawia się dostawca jedynych ozdób jakie trafiły i trafią na rower;



O 22 grzechem było wracać do domu,przez puste Centrum objeżdżając główne place wróciłem do domu.Już blisko swojego apartamentowca na chodniku spacerowało sobie gęsiego 15 dorodnych dzików :/ One to się już niczego nie boją a i zapuszczają coraz dalej.

  • DST 25.45km
  • Teren 1.64km
  • Czas 01:24
  • VAVG 18.18km/h
  • VMAX 46.60km/h
  • Temperatura -3.0°C
  • HRmax 163 ( 81%)
  • HRavg 123 ( 61%)
  • Kalorie 1887kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bytom i troszkę ale tylko troszkę dalej

Środa, 9 marca 2011 · dodano: 09.03.2011 | Komentarze 2

Trzeci dzień pod rząd o 5 rano do służby,obok piekarni nie spotkałem znajomych policjantów.Po 14 wyjazd ale zamiast do domu delikatna jazda po mieście i peryferiach.Słońce fajnie przygrzewało ale wiatr chłodny chwilami lodowaty.
Wyjaśniła się moja bardzo niska wartość HR max i HR avg.Zbyt słaba była bateria podawała zakłamane (zaniżone dane).Po wymianie baterii wszystko znów w porządku.