Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dynio z miasteczka Bytom (Kleinfeld). Mam przejechane 54296.81 kilometrów Jeżdżę z prędkością średnią 16.71 km/h. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dynio.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2015

Dystans całkowity:321.65 km (w terenie 15.00 km; 4.66%)
Czas w ruchu:16:33
Średnia prędkość:19.44 km/h
Maksymalna prędkość:51.00 km/h
Suma kalorii:16253 kcal
Liczba aktywności:6
Średnio na aktywność:53.61 km i 2h 45m
Więcej statystyk
  • DST 109.78km
  • Teren 6.50km
  • Czas 05:16
  • VAVG 20.84km/h
  • VMAX 51.00km/h
  • Temperatura 18.9°C
  • Kalorie 5921kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

50 na 50

Piątek, 24 kwietnia 2015 · dodano: 01.05.2015 | Komentarze 1

Plan był taki że jadę objechać dwie Pogorie i wracam do Bytomia na BMK. O godzinie trzynastej jeden ruszam. Pogoda fajna to i jedzie się super. Noga podaje i pierwszy raz zatrzymałem się na czeladzkim Rynku. Gdyby nie szum samochodów z pobliskiej DK94 można by pomyśleć że to małe miasteczko gdzieś na krańcu kraju. 

Kolejna chwila i jestem na molo nad Pogorią. Ale najpierw klimat kolejowy a mianowicie stacja w Dąbrowie Górniczej. Mała zapomniana. W tak wielkim mieście to żałosne, a przejeżdża tędy tyle pociągów które się zatrzymują jak choćby Pendolino.  Może nadejdą dla tej stacji lepsze czasy.


KIlkaset metrów i jestem nad jeziorem Pogoria III. Na miejscu sporo ludzi. Ale pogoda jest to i są ludzie. Runda po asfalcie wokół jeziora i kolejna wokół Kuźnicy Werężyńskiej. W połowie drogi zaglądam do znajomego "spożywczaka" uzupełnić elektrolity. Pora wracać. Jadę dalej wzdłóż jeziora. Widoczki ładne.



Kiedy wszyscy w pewnym momencie jadą w lewo , ja skręcam w prawą ścieżkę która po około kilometrze się kończy. Zaczyna się piasek taki do kostek. Jechać się nie da. Ale da się nieść rower ;) To zajmuje mi trochę czasu. W końcu wydostaję się na asfalt. Niestety do Bytomia musiałbym się teleportować. Nie miałem zresztą już sił. Taki marsz z rowerem na ramieniu to nic przyjemnego i wygodnego.
Kolejny pociąg przy wspomnianej stacji. Moje ulubione EU07.


Powrót przez Będzin. Kolejny zapomniany zamknięty dworzec. Ale dworzec Będzin Miasto jest OK, jak równierz jego okolica.



Kolejny postój w Sosnowcu. Tempo spada, rzadkie jazdy to i człowiek się męczy. Tyłek też boli i to mocno. Trafiam pod uczelnię gdzie stoi taki gad.

Pogoń to ciekawa dzielnica z ciekawą zabudową trzeba będzie tutaj wrócić. Do domu przez Katowice. Jadę coraz wolniej, głód doskwiera. Myślę właścicwie tylko o tym jak szybko trafić do domu w którym jestem trochę po godzinie 20.






  • DST 94.40km
  • Czas 05:24
  • VAVG 17.48km/h
  • VMAX 43.70km/h
  • Temperatura 2.2°C
  • Kalorie 4544kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Ekstremalny Rajd na Orientację Harpagan 49

Sobota, 18 kwietnia 2015 · dodano: 20.04.2015 | Komentarze 2

Kolejny mój drugi Harpagan 49. Wyruszamy w piątek razem z Darkiem oraz Grzegorzem jedziemy do Kalisk. Po zeszłorocznym niepowiedzeniu mam nadzieję może nie na sukces ale na lepszą zabawę niż jesienią. Na miejscu czekają już na nas Monika oraz Ania które rezerwują nam wspaniałe miejsca na sali gimnastycznej, w samym rogu gdzie nikt nie będzie nam przeszkadzał.
Na miejscu jesteśmy po godzinie 19. Meldujemy się. Oddajemy rowery do przechowalni, odbieramy numery startowe, chip itp. Jest też czas na integracje, rozmowy oraz poznawanie nowych ludzi w tym legend takich zawodów. Pogoda nie nastraja optymistycznie. W drodze do Kalisk kilka razy lało i to solidnie. Cóż kładziemy się spać w nadziei że rano będzie ciepło i słonecznie. Humory i nastawienie jest. Moc też.
Sobota 5 rano, wstaję i pierwsze co sprawdzam pogodę, są 2 stopnie i pochmurno ale nie pada. Ubieram się ciepło i w ostatnim odruchu wkładam do plecaka kurtkę przeciwdeszczową. Przyda sięale tego dowiem się o 6:30. Wychodzę na dwór odbieram rower i kropi deszcz aby za chwilę przejść w śnieg z deszczem. Pobieram mapę i już wiem że w taką pogodę której nie znoszę nie osiągnę zbyt wiele. Ruszamy czwórką do pierwszego punktu. Ręce w rękawiczkach i nogi prawie od razu przemakają i to powodujęże tracę ochotę na dalszą jazdę...
Darek chce się ścigać więc jedzie dalej a ja w towarzystwie dam jedziemy sobie raczej rekreacyjnie w nadziei że zdobędziemy w miarę dużo punktów.


Punkt 9 Jezioro Wygonin-plaża
Punkt łatwy do odnalezienia, podobnie jak inne.


Punkt 15 Studienice akwedukt.
Kolejny łatwy punkt który podobał mi się najbardziej ze wszystkich zdobytych. Tutaj przestało padać i poraz pierwszy zaświeciło słońce ale nie przestało wiać.


 


Punkt 17 Sowi Dół polana śródleśna.
Normalny punkt znaleziony bez większego kłopotu.


Punkt 5, Brzóski wiadukt kolejowy.
Znaleziony bez kłopotów. Cieszył mnie bardzo bo miał akcent kolejowy.


Punkt 13, Czarnylas skraj młodnika.
Prosto do celu i po kłopocie. Zdjęcia zapomniałem zrobić.

Punkt 7, Leśniczówka Płaczewo-miejsc odpoczynku.
Docieramy bez kłopotów. Tutaj zapada decyzja że jeszcze 1-2 punkty i wracamy do bazy. Poranek, nerwy na pogodę odebrały nam siły i chęci do walki o więcej.


Punkt 19 Wirty ścieżka edukacyjna.
Docieramy bez kłopotu ale znów zaczyna padać. Punkt prosty wręcz banalny. Zddjęcia nie ma, zapomniałem ;) a szkoda bo piękne miejsce.

Po powrocie tak sobie odpoczywaliśmy.


Podsumowując, była to ostatnia trasa pod tytułem "a może się uda zrobić te 200" Jesienią startuję na trasie 100 kilometrów bo na tyle się czuję jechać. Szkoda że nie udało się więcej ale wszystko przez poranny deszcz i to nie mały.
Moje podziękowania dla tych co ze mną jechali i wytrzymali moje towarzystwo. Organizatorów bo ogarnąć to wszystko to trzeba być harpaganem. Największe podziękowania dla tych co wzięłi udział bo stworzyli wspaniały klimat. Do zobaczenia jesienią a konkretnie 17 października.




  • DST 32.22km
  • Teren 2.50km
  • Czas 01:37
  • VAVG 19.93km/h
  • VMAX 42.50km/h
  • Temperatura 20.2°C
  • Kalorie 1681kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dom-praca-dom

Czwartek, 16 kwietnia 2015 · dodano: 16.04.2015 | Komentarze 0

Po 5 rano o dziwo przyjemne 10 stopni na termometrze. Jak zwykle piekarnia i pustymi ulicami do pracy. Po 18 trzeba zresetować "procesor" niby ciężko nie było ale to był dziwny dzień. Bez planu pokręcić kilka kilometrów. Kierunek Ruda Śląska ale zaraz wracam do Zabrza. Przez Centrm i Mikulczyce wracam do siebie. W lesie rzadki widok w tej szerokości geograficznej czyli zawilce.



  • DST 10.01km
  • Czas 00:31
  • VAVG 19.37km/h
  • VMAX 43.00km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Kalorie 488kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dom-praca-dom

Sobota, 11 kwietnia 2015 · dodano: 16.04.2015 | Komentarze 0

Rano ziomb więc nie za szybko ale i tak przyjechałem zmrożony. Powrót "na krótko" i to sprawny bo goście przyjechali z daleka.



  • DST 27.64km
  • Teren 3.00km
  • Czas 01:23
  • VAVG 19.98km/h
  • VMAX 45.80km/h
  • Temperatura 17.9°C
  • Kalorie 1322kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przejażdżka

Piątek, 10 kwietnia 2015 · dodano: 10.04.2015 | Komentarze 1

Mała przejażdżka i zebranie Stowarzyszenia Rowerowy Bytom.



  • DST 47.60km
  • Teren 3.00km
  • Czas 02:22
  • VAVG 20.11km/h
  • VMAX 43.40km/h
  • Temperatura 13.2°C
  • Kalorie 2297kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kolejny wiosenny rozruch

Czwartek, 9 kwietnia 2015 · dodano: 10.04.2015 | Komentarze 2

Koniec lenistwa. Już nie będzie że śnieg, że zimno. Że coś tam. Nie pokochałem jazdy w deszczu ale będzie mniej wymówek pod pretekstem zostania w domu. Przejażdżka w znajome okolice ale po marnych asfaltach szczególnie w Rybnej gdzie trwa wymiana kanalizacji. Nie mogło zabraknąć akcentów kolejowych. Na nieczynnej stacji kolejowej w Tarnowskich Górach Strzybnicy, działa zegar. Pokazywał aktualny czas.



Fragment wąwozu nieczynnej lini kolejowej w Miedarach.

Mimo że po takiej przerwie jechało się wspaniale. A Harpagan coraz bliżej.