Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dynio z miasteczka Bytom (Kleinfeld). Mam przejechane 54296.81 kilometrów Jeżdżę z prędkością średnią 16.71 km/h. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dynio.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2016

Dystans całkowity:440.62 km (w terenie 88.50 km; 20.09%)
Czas w ruchu:23:49
Średnia prędkość:18.50 km/h
Maksymalna prędkość:51.50 km/h
Suma kalorii:20553 kcal
Liczba aktywności:10
Średnio na aktywność:44.06 km i 2h 22m
Więcej statystyk
  • DST 30.71km
  • Teren 5.00km
  • Czas 01:33
  • VAVG 19.81km/h
  • VMAX 42.80km/h
  • Kalorie 1535kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Pożegnanie z Kościerzyną

Piątek, 27 maja 2016 · dodano: 05.06.2016 | Komentarze 0

Stężyca i jej promenada. Jechałem tutaj kilka razy ale w końcu się udało. Najpierw jednak jezioro Dąbrowskie. Piękną drogą leśną dojeżdżamy do pomostu. Widać że gminy inwestują w tego typu infrastrukturę. I dobrze bo i oko cieszy i jest gdzie przysiąść i odpocząć. Jedziemy właśnie do Stężycy. Tutejsza promenada robi wrażenie, jest rozbudowana i kręta. Architekt pomyślał i wyszło świetnie. Odpoczywamy tutaj dłuższa chwilkę. Ten odpoczynek tak nas męczy że w miejscowej pizzerii posilamy się. Powrotna droga to asfalt do Kościerzyny. Tak oto kończy się mój kilkudniowy wypad w ukochane strony.

Ładny domek
Ładny domek © Dynio

Jelonek
Jelonek © Dynio

Jelonki
Jelonki © Dynio

Mój rower
Mój rower © Dynio

Prawie selfi nad jeziorem
Prawie selfi nad jeziorem © Dynio

Me trzimamy z Boga
Me trzimamy z Boga © Dynio

Jezioro Radońskie Górne
Jezioro Raduńskie Górne © Dynio




  • DST 14.59km
  • Czas 00:51
  • VAVG 17.16km/h
  • VMAX 36.40km/h
  • Kalorie 690kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Gdynia

Czwartek, 26 maja 2016 · dodano: 05.06.2016 | Komentarze 1

Wyjazd ten należy do kategorii jak najszybciej o tym zapomnieć. Szkoda czas mojego i paliwa nie mojego. Jest 26 maja. Wybieramy się do Gdyni a stamtąd rowerami mamy jechać do Władysławowa a jak siły pozwolą z powrotem do Gdyni. Oczywiście przy założeniu że pogoda będzie fajna. Ruszamy samochodem załadowanym po brzegi rowerami. Przyjeżdżamy do miasta wychodzimy z samochodu i zamarzamy. Jest może 11° ale my nie strudzeni w krótkich spodenkach wierzymy że jadąc się rozgrzejemy. Jedziemy na skwer Kościuszki, robimy rundę wzdłuż zacumowanych statków i ruszamy w kierunku właśnie Władysławowa ale uświadamiamy sobie że jak dojedziemy do Rewy to będzie sukces. Wjeżdżamy na kładkę dla rowerzystów i zawracamy. W taka pogodę marznąć nie ma sensu. Kawa na Lotosie i powrót do samochodu. Wracamy do Kościerzyny w której jest 25° Trudno uwierzyć ?! a jednak....



Port w Gdyni
Port w Gdyni © Dynio

Ulica świętojańska
Ulica świętojańska © Dynio

Skwer Kościuszki
Skwer Kościuszki © Dynio




  • DST 55.01km
  • Teren 24.00km
  • Czas 02:50
  • VAVG 19.42km/h
  • VMAX 44.20km/h
  • Kalorie 2477kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Kaszubska Marszruta

Środa, 25 maja 2016 · dodano: 05.06.2016 | Komentarze 1

Kolejny rowerowy dzień który zaczynamy od zapakowania rowerów do...samochodu. Kierunek Tuchola. Jedziemy do Starostwa Powiatowego żeby odebrać przewodnik po Borach Tucholskich na którego okładce znalazła się moja towarzyszka, przewodniczka itp. Tuchola zrobiła na mnie piorunujące wrażenie. To jedno z tych miejsc do których przyjeżdżasz i mówisz "jestem u siebie"  Po krótkiej chwili znajdujemy starostwo i miła Panią autorkę zdjęcia z okładki. Wszyscy w starostwie są mili. Zostajemy obdarowani nie tylko przewodnikami ale też słodkościami w tym orzeszkami w miodzie. Są pyszne ;) Jedziemy do Chojnic. Chcemy przejechać część kaszubskiej marszruty. Okrętujemy samochód w okolicy Straży Miejskiej. Płacimy za parking od razu za dwa dni i jedziemy. Miasto już nie robi na mnie takiego wrażenia jak Tuchola, jest ładne i tylko ładne. Podoba mi się ratusz i fontanna. Jedziemy do Charzykowy. To typowo wypoczynkowa miejscowość. dużo ośrodków wypoczynkowych, gastronomi i nieczynny komisariat który z zewnątrz wygląda jak z amerykańskiego filmu. Ale może w maju Policja jest tutaj niepotrzebna wszak jest jest przed sezonem ale wszystko gotowe. Przysiadamy na posiłek obok statku wycieczkowego którego nazwy nie pomne. Kilkaset metrów mała przystań jachtowa. Tutaj też cicho i spokojnie. Po drodze rowerowej dojeżdżamy do główniejszej drogi i od razu w las aby wzdłuż tej właśnie drogi dojechać do szlaku kaszubskiej marszruty. Jedzie się świetnie, nawierzchnia ubita, stworzona dla naszych rowerów. Sporadycznie mijani rowerzyści nie okazują agresji są mili ;) Dojeżdżamy sobie do miejscowości Małe Swornegacie a na mojej twarzy rysuje się szelmowski uśmieszek. Ta nazwa śmieszyła mnie zawsze. Przestało mnie to śmieszyć kiedy od tubylca w Swornychgaciach dowiedzieliśmy się co ta nazwa oznacza. A jest to ciekawe. Uzupełniamy wodę i jedziemy dalej. Wjeżdżamy do Borów Tucholskich. Kilka kilometrów znów jedziemy drogą rowerową aby w miejscowości Drzewicz skręcić na niepozorną ścieżkę i jechać przez sam ich środek. lekko piaszczysty dukt idealny na rowerowanie. Jedzie się świetnie. Po drodze mijamy stanowisko dydaktyczne gdzie chwilę odpoczywamy. cisza spokój i brak zasięgu "lubię to" Nawet leśne owady nie są natarczywe. Po dobrych kilkunastu kilometrach wyjeżdżamy. Znowu jesteśmy w okolicy Chojnic. Drogą rowerową wjeżdżamy do miasta, na rynku jemu lody które średnio przynajmniej mnie smakują. Pakujemy rowery i wracamy do Kościerzyny.




























  • DST 62.66km
  • Teren 8.00km
  • Czas 03:00
  • VAVG 20.89km/h
  • VMAX 50.90km/h
  • Kalorie 3020kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Lotnisko Borsk

Wtorek, 24 maja 2016 · dodano: 05.06.2016 | Komentarze 1

Kilka dni wolnego wykorzystuję na wyjazd na Kaszuby. Wtajemniczeni wiedzą po co tam jeżdżę więc rozpisywania nie będzie. Pierwszego dnia mieliśmy gdzieś pojechać ale nawet podróż komfortowym Flirt3 jednak męczy więc poprzedzający dzień wyjazd wykorzystujemy na integrację.
Jedziemy na Wdzydze. To nie jedyne Wdzydze które dzisiaj odwiedzimy. Coś nie tak dzieje się z moim organizmem. Nogi silne, pod kilka stromych podjazdów nie mam zadyszki. Pot mi nie zalewa oczu....chyba trzeba tutaj osiąść. Przy okazji bijemy rekord. Z Kościerzyny do Wdzydz w 28 minut albo jakoś tak, nie wiem nie mierzyłem tylko jechałem. W samej stanicy cisza i spokój, jesteśmy jedyni oprócz grupy dzieciaków która tutaj się zjawi kiedy my będziemy wyjeżdżali. Że pusto to chyba nic dziwnego skoro napoje sa droższe od tych w kurortach typu Sopot...
Wobec braku innego planu kierujemy się lotnisko Borsk. Po drodze jednak kolejne Wdzydze tym razem Tucholskie. Ich charakterystykę można określić tak że składają się głównie z piachu. Droga główna piaszczysta ;) ale sama miejscowość bardzo romantyczna...kilka minut spędzamy na pomoście widokowym i dalej do Borska właśnie. Po drodze ciekawa sytuacja. Idzie grupa młodzieży z opiekunami na oko gimnazjaliści. Znudzeni życiem wszak zasięgu nie ma i nie można nic wrzucić na snapchata i fejsa. Jeden z chłopaków chyba ten najsłabszy w grupie mówi do mojej towarzyszki
"proszę daj mi rower" Roześmialiśmy się i pognaliśmy właśnie do Borska. Szybko odnaleźliśmy wjazd na lotnisko. Nie znam się na lotniskach i lataniu ale fajnie tutaj. Wygląda to tak jakby wojskowe samoloty odleciały przed chwilą. Wszystko wygląda na to że ktoś o to dba. (później dowiem się że lotnisko należy do osoby prywatnej)
Przejeżdżamy cały pas i na końcu znajdujemy dróżkę którą wydostajemy się. Wracamy do Kościerzyny. Trasa bardziej mi znajoma. Znowu piach ale co mi tam jest fajnie. O zamkniętym ale tylko we wtorki jedynym sklepie nie ma co wspominać.






























  • DST 76.97km
  • Teren 14.00km
  • Czas 04:23
  • VAVG 17.56km/h
  • VMAX 51.50km/h
  • Temperatura 13.1°C
  • Kalorie 3636kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

Śląski Ogród Botaniczny

Niedziela, 15 maja 2016 · dodano: 19.05.2016 | Komentarze 1

Śląski Ogród Botaniczny w Mikołowie. To cel naszej dzisiejszej wycieczki. O 9 rano przy około 8° w liczbie 11 osób startujemy z naszej siedziby. Droga prosta przez Świętochłowice i Chorzów Batory gdzie na rondzie zgarniamy naszego "przewodnika" Przez nowe dla mnie okolice najpierw jedziemy nad staw "Karp" gdzie posilamy się kawką. Później już dalej ale dalej przez nowe mi tereny dojeżdżamy do peryferii mikołowskich i drewnianego kościółka. Byłem tutaj ale z innej strony. Kilka chwil, małe szukanie drogi i jedziemy do Bujakowa. Chwyta nas niewielki deszcz ale trwa on może pół minuty. Chronimy się na przystanku. Kilkadziesiąt minut spędzamy w niewielkim ogrodzie botanicznym działającym przy tutejszym sanktuarium. Miejsce skromne ale ładne rośliny i mnóstwo skarbonek...na datki.



Dokładnie dwa i pół kilometra dalej jest nasz dzisiejszy cel. W bramie zatrzymuje nas ochrona "możecie tutaj jeździć na rowerach ale pamiętajcie że piesi maja pierwszeństwo
Czyli można kulturalnie i bez krzyku przekazać informacje. Cóż sam ogród to wysoki poziom europejski. Bardzo dużo roślin, kolorowo i pachnąco. Po prostu super. Nie wszystko można opisać słowami. Pewne rzeczy trzeba "dotknąć" Spędzamy tutaj godzinę. Nie tylko kontemplując roślinność ale i widoki z wieży która jest na szczycie wzgórza.

























  • DST 54.82km
  • Teren 19.00km
  • Czas 02:55
  • VAVG 18.80km/h
  • VMAX 48.50km/h
  • Temperatura 22.3°C
  • Kalorie 2512kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Dwie ważne sprawy

Środa, 11 maja 2016 · dodano: 11.05.2016 | Komentarze 2

Najważniejsza sprawa dzisiejszego dnia to II Wojewódzkie Mistrzostwa Policji w Biegu Przełajowym im. st. sierż. Marka Sienickiego. To był i jest dla mnie zaszczyt kiedy zostałem poproszony o konwojowanie biegaczy na rowerze. Nie odmówiłem zeszłego roku, nie odmówiłem tego i nie odmówię w latach następnych. Znałem Marka. Tyle.








Wróciłem do domu i dostałem sms-a o przesyłce w paczkomacie. Nie zastanawiając się długo pojechałem odebrać. Po drodze "parkingowy artysta" Taksówkarz nie był niepełnosprawny no chyba że umysłowo choć wtedy nie mógłby uprawiać swojego zawodu ;) Nie miał za szybą legitymacji. Zajął sobie za to strategiczne miejsce obok wejścia do pawilonu handlowego.







Wyciągnąłem paczkę i wróciłem do domu. W paczce opona, nowa. Poprzednią nową musiałem zwrócić bo "biła" po obwodzie. Założyłem popatrzyłem i jakoś było mi mało jazdy to pokręciłem się bez celu po domu i znowu wyjechałem pod pretekstem testowania tegoż nabytku. Nowa opona jest w porządku. Nie obyło się bez kolejnego artysty parkującego na drodze rowerowej. No ale jak się ma AMG na firmę i włosy na żelu można więcej.








Na koniec miły akcent w postaci zachodzącego słońca nad stawem w Zabrzu.








  • DST 38.01km
  • Teren 17.50km
  • Czas 02:06
  • VAVG 18.10km/h
  • VMAX 33.40km/h
  • Temperatura 20.8°C
  • Kalorie 1701kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

Suchogórski Labirynt Skalny

Wtorek, 10 maja 2016 · dodano: 10.05.2016 | Komentarze 0

Suchogórski Labirynt Skalny. Wstyd się przyznać ale nie wiem ile razy robiłem podchody aby tutaj trafić. W końcu UDAŁO SIĘ !!! Cisza spokój i singielek praktycznie cały czas z górki. Podobało mi się bardzo. Poza tym pobliskie okolice czyli sąsiadujące Doły Piekarskie. A że nie wiadomo gdzie granica dla mnie to jeden obszar ;)  Dalej dojechałem na peryferiach w Tarnowskich Górach do kwitnących pól rzepaku. Aromat nieziemski. Dlatego tak kocham wiosnę. Dalej 15 minut przed szlabanem. Jest dzwonek którym przywałuje się dróżnika do otwarcia rogatek. Ale albo ten dróżnik spał w co nie wierzę, albo dzwonek się zepsuł co możliwe albo zepsuły się te szlabany. Ale wyglądały na nowe. Kilkukrotne natarczywe dzwonienie nic nie dało. Po ty że piętnastu minutach, złamałem wszystkie znane mi kolejowe przepisy oraz te "cywilne" i przeszedłem pod szlabanami. Oczywiście żaden pociąg nie jechał. Po drodze nic więcej godnego uwagi już nie miało miejsca i cały oraz szczęśliwy wróciłem do domu. Tak oto minął mój wtorek.





















  • DST 35.95km
  • Czas 01:57
  • VAVG 18.44km/h
  • VMAX 48.90km/h
  • Temperatura 19.3°C
  • Kalorie 1662kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy i Chorzowa

Sobota, 7 maja 2016 · dodano: 08.05.2016 | Komentarze 0

Rano jak zawsze po piątej do pracy. Po 18 w stronę Chorzowa. Po ostatnim rajdzie zaciekawiło mnie kilka a właściwie dwie rzeczy. Pierwsza to majestatyczny budynek dyrekcji huty Batory dawniej Bismarck. Budynek sprawia wrażenie minimalnie użytkowanego. 




Park Róż to kolejne miejsce które na mnie zrobiło dobre wrażenie. Takie małe oazy zieleni mają to do siebie że łatwiej o nie zadbać. Tutaj jest i czysto i ładnie. Widać dobrą rękę gospodarzy.




Niedaleko Urząd Stanu Cywilnego i kolejny mały pareczek i kolejna fontanna.




Industriada to impreza mająca na celu promowanie szlaku zabytków techniki. Można mieć zajęcia na kilka lat aby co roku "zaliczyć" jeden obiekt. Towarzyszy temu niezła oprawa, w tym murale.









  • DST 23.35km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:07
  • VAVG 20.91km/h
  • VMAX 45.70km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • Kalorie 1111kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

Test nowych opon

Piątek, 6 maja 2016 · dodano: 08.05.2016 | Komentarze 0

Nowa guma to w życiu mężczyzny a zwłaszcza rowerzysty ważne wydarzenie. Nie inaczej teraz kiedy stałem się posiadaczem przecudnej urody kompletu nowiuteńkich gum Continental Race King 2.0. Nie pierwszy to komplet tych opon więc nie ma się co rozpisywać. Dziś wystąpił pewien zgrzyt. Nie wyłapałem tego przy montażu. Ale jedna z opon ta którą dałem do przodu ma defekt. W pewnym momencie jest jakby "ściśnięta" Powoduje to że jadąc opona "bije" nie na boki a po obwodzie. O ile nieodczuwalne jest to w terenie w którym jeżdżę rzadko o tyle na asfalcie po którym jeżdżę głównie jest to bardzo męczące i irytujące. Ale chwalić je będę za ciszę. Można się nią delektować. Mam nadzieję że reklamacja przebiegnie sprawnie.















  • DST 48.55km
  • Czas 03:07
  • VAVG 15.58km/h
  • VMAX 42.20km/h
  • Temperatura 16.6°C
  • Kalorie 2209kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

V Rowerowy Rajd Nadziei

Niedziela, 1 maja 2016 · dodano: 01.05.2016 | Komentarze 0

270 osób wystartowało w V Rowerowym Rajdzie Nadziei organizowanym przez Hospicjum. Z Bytomia wyruszyło nas około 30 osób. Na godzinę 13 byliśmy na czas. Wesoło grała muzyka. Objechaliśmy kilka miejsc w Chorzowie których nigdy wcześniej nie widziałem ale zrobiły duże wrażenie. Później już standardowo to Centrum, szyb Prezydent i wjechaliśmy od tyłu do Parku Śląskiego. Runda głównymi alejami ku uciesze niektórych i wściekłości innych głównie rowerzystów jadących z naprzeciwka dotarliśmy do skansenu. Mnie goni czas i kontrola w pracy więc nawet nie wjeżdżam. Niemniej i cel był szlachetny i impreza zacna i miło było wziąć w niej udział.