Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dynio z miasteczka Bytom (Kleinfeld). Mam przejechane 54296.81 kilometrów Jeżdżę z prędkością średnią 16.71 km/h. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dynio.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2010

Dystans całkowity:121.15 km (w terenie 9.00 km; 7.43%)
Czas w ruchu:09:05
Średnia prędkość:13.34 km/h
Maksymalna prędkość:53.00 km/h
Maks. tętno maksymalne:200 (108 %)
Maks. tętno średnie:177 (88 %)
Suma kalorii:5879 kcal
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:24.23 km i 1h 49m
Więcej statystyk
  • DST 21.12km
  • Czas 01:23
  • VAVG 15.27km/h
  • VMAX 40.20km/h
  • Temperatura 7.7°C
  • HRmax 112 ( 56%)
  • HRavg 155 ( 77%)
  • Kalorie 812kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Urodzinowo....wojskowo...wyburzeniowo.

Sobota, 27 lutego 2010 · dodano: 27.02.2010 | Komentarze 6

40 lat minęło może sobie dziś zaśpiewać Romek czyli bliżej prawie nikomu nie znany ROWEREK a sławny rowerzysta,a to przez to że ciągle żyje sklepem rowerowym.
A więc pojechałem złożyć życzenia i złożyłem ale co można życzyć facetowi który ma super laskę mądre dzieci dom i te wszystkie duperele potrzebne do życia ? Chyba tylko tego żeby jego nowo otwarty dziś sklep dobrze prosperował a jemu żyło się dobrze.
Po urodzinkach przejazd przez miasto i tutaj małe deja vu ostatni raz taki pojazd widziałem w 1982 roku.

Już w Karbiu smutny widok kolejnych dwóch kamienic które znikają z powierzchni ziemi na skutek szkód górniczych.
Kategoria Samotnie


  • DST 35.00km
  • Czas 03:07
  • VAVG 11.23km/h
  • VMAX 33.00km/h
  • Temperatura 4.7°C
  • HRmax 117 ( 58%)
  • HRavg 177 ( 88%)
  • Kalorie 1797kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Krakowska Masa Krytyczna czyli bytomianin w grodzie Kraka

Piątek, 26 lutego 2010 · dodano: 27.02.2010 | Komentarze 9

Pomysł przejazdu Krakowskiej Masy Krytycznej miałem w głowie od dawna ale chciałem jechać w jakimś ciepłym miesiącu kiedy dzień nie kończy się o 17 i nie trzeba na siebie wkładać milion podkoszulek,koszulek,kurtek itp.Do wyjazdu doszło jednak o wiele szybciej a to przez rozmowę z Robin-em i jego krótkim pytaniem "A przyjechałbyś ?" i ja w następnej chwili postanowiłem że pojadę.W końcu trzeba ostatni dzień starego urlopu i ferii jakoś wykorzystać a najlepiej miło :)
Nie będę się rozpisywał o czyszczeniu roweru smarowaniu łańcucha i tych wszystkich przygotowaniach bo to nikogo nie interesuje.Przejdę a właściwie przejadę od razu do Krakowa.
Już przed Krakowem zaczyna padać a w samym mieście zaczyna lać i to mocno.Na dworcu wita mnie MAXKAD który jest moim opiekunem i nawigacją po mieście.Na początku przejeżdżam słynnym tunelem dla rowerów pod dworcem a tuż za nim na światłach spotykamy pierwszego rowerzystę jak się okazuję też z Bikestats.W deszczu i to coraz mocniejszym drogami rowerowymi na których zalega jeszcze śnieg zgarniany na nie przez dozorców budynków dojeżdżamy do Rynku,robimy kółko bo okazuje się że jeździ się po nim jak po rondzie.Przemoczeni jedziemy do McDonalds gdzie o dziwo można wprowadzić rower (pracownicy nie protestowali) co u nas jest nie do pomyślenia,pijemy kawę rozmawiamy o rowerach Krakowie i tak dochodzi godzina 18.Przyjeżdżamy na Rynek pod Adasia jest krótko przed godziną odjazdu a nas jest 4 osoby.Szybko jednak dojeżdżają inni rowerzyści i po moim liczeniu robi się nas równiutko 25 osób.Dojeżdża też kolejny z BS czyli Autochton i ruszamy przy dźwiękach dzwonków najpierw wokół Rynku a później ulicami Krakowa.Nie pada a jeśli już to pojedyncze kropelki ale my jesteśmy tak gibcy że je omijamy ;) Jestem przyzwyczajony do ruchu ulicznego korków i tego całego zamieszania.Mimo że jest około godziny 18.30 korki jak w godzinach szczytu do tego wszechobecne tramwaje i ogólne zamieszanie.Tutaj nasunęła mi się myśl że niezależnie czy ma się auto wartości 2 tysięcy czy stu tysięcy w korku wszyscy są równi;) Omijamy ich wszystkich stojących i to MY jesteśmy "debeściaki" Jednak u nas o tej godzinie jeździ się o wiele swobodniej :) Po powrocie na Rynek rozmawiamy i jesteśmy nieliczną grupą osób mówiących w naszym ojczystym języku,większość osób głównie po angielsku i obowiązkowo z butelką Żywca w ręce.Dziwi mnie że policjanci i strażnicy nie interweniują ale może to tak ma tam wyglądać.Kiedy wszyscy się rozjeżdżają jadę z Markiem jeszcze po starej części Krakowa i pomału na dworzec.Marek na swój pociąg ja na swój.Rozmawiamy i tak uciekają nam minuty żegnamy się i każdy idzie na swój peron.
To była cudowna wycieczka super spotkanie mimo że Robin nie dojechał ale zatrzymały go o wiele ważniejsze sprawy niż Masa.
Kraków mimo że przywitał mnie deszczem urzekł mnie swoją magią i gościnnością.Obiecuję do Was wrócić jeszcze ale mam nadzieję że i Wy mnie odwiedzicie.dziękuję za gościnę jesteście SUPER.
Po wielu latach postanowiłem pojechać do Krakowa PKP jest to alternatywa dla samochodu albowiem bilet z Katowic kosztuje 16 zł+5 zł.za rower.Tutaj od razu nasuwa się refleksja dotycząca PKP.Da się z tej instytucji korzystać ale nad punktualnością to muszą oni popracować oj muszą.Nie ma śniegu nie ma mrozu a już w Katowicach pociąg notuje spóźnienie i to 20 minut.Nadrabia to miną bardzo miły konduktor kiedy sprawdzając bilety przeprasza za opóźnienie.Tak samo w Krakowie spóźniony 20 minut plus odjazd opóźniony o kolejne 20 minut.Dodatkową atrakcją było że kiedy już się usadowiłem w pociągu powiesiłem rower na specjalnym wieszaku przyszedł kolejny miły uśmiechnięty konduktor w ładnej marynarce eleganckiej kurtce poprosił nas o przejście do pociągu stojącego po drugiej stronie peronu,przeprosił za niedogodność i życzył mimo opóźnień miłej podróży.
Na koniec demot związany z Krakowem rowerem i komunikacją.
Kategoria Masa Krytyczna


  • DST 28.45km
  • Czas 01:59
  • VAVG 14.34km/h
  • VMAX 53.00km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • HRmax 200 (108%)
  • HRavg 127 ( 69%)
  • Kalorie 1805kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

VIII Bytomska Rowerowa Masa Krytyczna

Piątek, 19 lutego 2010 · dodano: 19.02.2010 | Komentarze 5

To był udany dzień,bardzo udany dzień.Po pierwsze urlop a co za tym idzie wyspałem się porządnie.Po drugie wreszcie zrzuciłem śnieg z dachu altany na działce bo robi się coraz cięższy a w niektórych miejscach było go ponad 40 centymetrów.Po trzecie ale nie oznacza to że jest to najmniej ważna sprawa w końcu odbyła się Masa w Bytomiu.Było nas 17 osób w tym jak zwykle goście z Gliwickiej Masy Krytycznej.Nie było mrozu ale za to deszcz i to w dużej ilości.Po drodze nic ciekawego się nie wydarzyło.Mili kierowcy którzy nie trąbili.Bardzo mili robotnicy na budowie Agory którzy do nas machali.Było bardzo sympatycznie i co najważniejsze ciepło a deszczyk to zawsze jakaś odmiana.Po objeździe miasta ciepła herbata w Biurze Promocji Bytomia rozjechaliśmy się grzecznie do domów.Dokładnie za miesiąc znowu się spotkamy.Już się nie mogę doczekać :)
Toaścik herbatką z cetrynką

Na zewnątrz (Rynek)

Na koniec democik z www.demotywatory.pl

Kategoria Masa Krytyczna


  • DST 20.58km
  • Teren 9.00km
  • Czas 01:24
  • VAVG 14.70km/h
  • VMAX 26.60km/h
  • Temperatura -5.4°C
  • HRmax 161 ( 87%)
  • HRavg 125 ( 67%)
  • Kalorie 1016kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

........... :(

Niedziela, 7 lutego 2010 · dodano: 07.02.2010 | Komentarze 4

Są takie dni w których wycieczki rowerowe nie cieszą.Dla mnie takim dniem był przejazd na cmentarz,a okazją jeśli tak to można określić jest pierwsza rocznica śmierci mojego teścia Romana.To już rok kiedy jego nagłe odejście gruchnęło na mnie jak grom.Nie bardzo sobie z tym radzę,nie potrafię się z tym pogodzić a co gorsza ciągle znajduję się w miejscach gdzie bywaliśmy razem stadion Polonii lodowisko,firma w której pracował itp.Brakuje mi człowieka który był dla mnie kimś więcej niż własny ojciec (którego nie znam) i przyjaciel.To on pokazał mi wiele rzeczy.To z nim pierwszy raz w życiu poszedłem na mecz piłkarski,to on pokazał mi jak się prosto wbija gwoździe wymienia licznik wody i jak kosi trawnik na działce.To właśnie z moim teściem wiele rzeczy zrobiłem po raz pierwszy........
Kategoria Samotnie


  • DST 16.00km
  • Czas 01:12
  • VAVG 13.33km/h
  • VMAX 25.00km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • HRmax 187 (101%)
  • HRavg 108 ( 58%)
  • Kalorie 449kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

11 Gliwicka Masa Krytyczna

Piątek, 5 lutego 2010 · dodano: 05.02.2010 | Komentarze 3

Kolejna manifestacja naszej obecności na ulicach.Super impreza nareszcie w dodatniej temperaturze :) mnóstwo znajomych,kilka nowych twarzy.Oczywiście po drodze znalazło się kilku "dziędziołów" którzy próbowali wjeżdżać nam w kolumnę.Nagminnie wyprzedzali nas na podwójnej ciągłej skrzyżowaniach zakrętach itp.Kuriozum było zachowanie kierowcy autobusu KZK GOP który pełen pasażerów wyprzedzał nas na łuku ulicy którą przejeżdżaliśmy całe 100 metrów.Po drodze ciekawostka biegnący w specjalnym kołnierzu pies który pewnie komuś uciekł.Ciekawie to wyglądało jakby nas prowadził.Niestety nie dał się złapać aby przekazać go odpowiednim służbom.Mam nadzieję że wrócił do właściciela.Potem na jednym ze skrzyżowań kolizja Fiata i Opla.Dobrze że chodnikiem nikt nie szedł bo Fiat przeciął go i zawisł na płocie.....
Na zdjęciu i musicie mi uwierzyć na słowo jest 90% z dziewiętnastu uczestników imprezy.
Kategoria Masa Krytyczna