Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dynio z miasteczka Bytom (Kleinfeld). Mam przejechane 54296.81 kilometrów Jeżdżę z prędkością średnią 16.71 km/h. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dynio.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 35.00km
  • Czas 03:07
  • VAVG 11.23km/h
  • VMAX 33.00km/h
  • Temperatura 4.7°C
  • HRmax 117 ( 58%)
  • HRavg 177 ( 88%)
  • Kalorie 1797kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Krakowska Masa Krytyczna czyli bytomianin w grodzie Kraka

Piątek, 26 lutego 2010 · dodano: 27.02.2010 | Komentarze 9

Pomysł przejazdu Krakowskiej Masy Krytycznej miałem w głowie od dawna ale chciałem jechać w jakimś ciepłym miesiącu kiedy dzień nie kończy się o 17 i nie trzeba na siebie wkładać milion podkoszulek,koszulek,kurtek itp.Do wyjazdu doszło jednak o wiele szybciej a to przez rozmowę z Robin-em i jego krótkim pytaniem "A przyjechałbyś ?" i ja w następnej chwili postanowiłem że pojadę.W końcu trzeba ostatni dzień starego urlopu i ferii jakoś wykorzystać a najlepiej miło :)
Nie będę się rozpisywał o czyszczeniu roweru smarowaniu łańcucha i tych wszystkich przygotowaniach bo to nikogo nie interesuje.Przejdę a właściwie przejadę od razu do Krakowa.
Już przed Krakowem zaczyna padać a w samym mieście zaczyna lać i to mocno.Na dworcu wita mnie MAXKAD który jest moim opiekunem i nawigacją po mieście.Na początku przejeżdżam słynnym tunelem dla rowerów pod dworcem a tuż za nim na światłach spotykamy pierwszego rowerzystę jak się okazuję też z Bikestats.W deszczu i to coraz mocniejszym drogami rowerowymi na których zalega jeszcze śnieg zgarniany na nie przez dozorców budynków dojeżdżamy do Rynku,robimy kółko bo okazuje się że jeździ się po nim jak po rondzie.Przemoczeni jedziemy do McDonalds gdzie o dziwo można wprowadzić rower (pracownicy nie protestowali) co u nas jest nie do pomyślenia,pijemy kawę rozmawiamy o rowerach Krakowie i tak dochodzi godzina 18.Przyjeżdżamy na Rynek pod Adasia jest krótko przed godziną odjazdu a nas jest 4 osoby.Szybko jednak dojeżdżają inni rowerzyści i po moim liczeniu robi się nas równiutko 25 osób.Dojeżdża też kolejny z BS czyli Autochton i ruszamy przy dźwiękach dzwonków najpierw wokół Rynku a później ulicami Krakowa.Nie pada a jeśli już to pojedyncze kropelki ale my jesteśmy tak gibcy że je omijamy ;) Jestem przyzwyczajony do ruchu ulicznego korków i tego całego zamieszania.Mimo że jest około godziny 18.30 korki jak w godzinach szczytu do tego wszechobecne tramwaje i ogólne zamieszanie.Tutaj nasunęła mi się myśl że niezależnie czy ma się auto wartości 2 tysięcy czy stu tysięcy w korku wszyscy są równi;) Omijamy ich wszystkich stojących i to MY jesteśmy "debeściaki" Jednak u nas o tej godzinie jeździ się o wiele swobodniej :) Po powrocie na Rynek rozmawiamy i jesteśmy nieliczną grupą osób mówiących w naszym ojczystym języku,większość osób głównie po angielsku i obowiązkowo z butelką Żywca w ręce.Dziwi mnie że policjanci i strażnicy nie interweniują ale może to tak ma tam wyglądać.Kiedy wszyscy się rozjeżdżają jadę z Markiem jeszcze po starej części Krakowa i pomału na dworzec.Marek na swój pociąg ja na swój.Rozmawiamy i tak uciekają nam minuty żegnamy się i każdy idzie na swój peron.
To była cudowna wycieczka super spotkanie mimo że Robin nie dojechał ale zatrzymały go o wiele ważniejsze sprawy niż Masa.
Kraków mimo że przywitał mnie deszczem urzekł mnie swoją magią i gościnnością.Obiecuję do Was wrócić jeszcze ale mam nadzieję że i Wy mnie odwiedzicie.dziękuję za gościnę jesteście SUPER.
Po wielu latach postanowiłem pojechać do Krakowa PKP jest to alternatywa dla samochodu albowiem bilet z Katowic kosztuje 16 zł+5 zł.za rower.Tutaj od razu nasuwa się refleksja dotycząca PKP.Da się z tej instytucji korzystać ale nad punktualnością to muszą oni popracować oj muszą.Nie ma śniegu nie ma mrozu a już w Katowicach pociąg notuje spóźnienie i to 20 minut.Nadrabia to miną bardzo miły konduktor kiedy sprawdzając bilety przeprasza za opóźnienie.Tak samo w Krakowie spóźniony 20 minut plus odjazd opóźniony o kolejne 20 minut.Dodatkową atrakcją było że kiedy już się usadowiłem w pociągu powiesiłem rower na specjalnym wieszaku przyszedł kolejny miły uśmiechnięty konduktor w ładnej marynarce eleganckiej kurtce poprosił nas o przejście do pociągu stojącego po drugiej stronie peronu,przeprosił za niedogodność i życzył mimo opóźnień miłej podróży.
Na koniec demot związany z Krakowem rowerem i komunikacją.
Kategoria Masa Krytyczna



Komentarze
Darth
| 21:02 wtorek, 2 marca 2010 | linkuj P.S. Co z wypadem do Wawy na masę? Mówiliście że robimy ogólnopolski zlot, podobno poznań się deklarował, ale do wawy mnie bardziej ciągnie. To co w lecie lecimy?
Darth
| 21:00 wtorek, 2 marca 2010 | linkuj Też chciałem być na krakowskiej ale nie rozdwoję jednego roweru, a targanie go z Gliwic do kraka i z powrotem dwa razy w tygodniu nie jest łatwe. Dyniek mogłeś u mnie nocować Liściu :D Byś mi pokazał jak wypijasz te "0,5 l na śniadanie" :P
MAXKAD
| 08:52 poniedziałek, 1 marca 2010 | linkuj Zapraszamy wszystkich chętnych. W razie potrzeby zabezpieczy się nocleg.
kuguar
| 17:10 niedziela, 28 lutego 2010 | linkuj Świetna wyprawa!!! Przyznam się, że zastanawiałam się aby pojawić się na ostatniej Bytomskiej Masie, jednak pewne okoliczności zatrzymały mnie w Gda:) może w tym miesiącu do Krakowa na Masę zajadę:D
Pozdrower!!
Dynio
| 20:02 sobota, 27 lutego 2010 | linkuj Pociąg sprawdzałem na stronie http://rozklad-pkp.pl/ i potwierdzałem mailowo.PKP odpisuje na maile bardzo szybko w moim przypadku w godzinę !!!
Podstawowym kryterium oczywiście była tylko i wyłącznie możliwość przewozu roweru.Do Krakowa jechałem piętrowym pociągiem i rower stał normalnie w przedziale,konduktor proponował żebym przeszedł na drugą część składu gdzie jest wydzielone miejsce ale grzecznie podziękowałem a konduktor nie nalegał bo troszkę ludzi jechało a nie chciałem się przeciskać.
W drodze powrotnej jak lord w osobnym przedziale rower na specjalnym wieszaczku a ja jak Business Class i to za 21 zł. w jedną stronę.
Goofy601
| 16:19 sobota, 27 lutego 2010 | linkuj Widzę że Ambasador Bytomskiej Masy zatacza coraz szersze kręgi :) Super pomysł, fajna wycieczka :)
Pozdrower :)
Autochton
| 12:05 sobota, 27 lutego 2010 | linkuj Ileż to atrakcji może zaoferować niby błaha podróż do Krakowa. Jak się okazuje w naszym kraju nic nie jest proste, chyba dla tego jest tak wspaniały, nie można się w nim nudzić ani przez chwilę :)
Miło było spotkać kogoś z BS na żywo, w końcu uwierzyłem, że ludzie tu piszący nie nie są produktem radzieckich programistów i istnieją wyłącznie na rosyjskich serwerach gdzieś za Uralem. Pozdrawiam!
fredziomf
| 11:41 sobota, 27 lutego 2010 | linkuj Dynio, jak wybierałeś pociąg to wiedziałeś od razu, że będzie przedział dla rowerów (i taki wybrałeś) czy po prostu, w ciemno na godzinę jaka Ci pasowała? Do Katowic Busem, autkiem dotarłeś?
robin
| 11:06 sobota, 27 lutego 2010 | linkuj Tak byłem jednym małym motywatorem abyś przyjechał. Ja już pewnie chyba z 10 razy umawiałem się w Krakowie, ale tylko dwa spotkania z Dariusz79-em, Poisonkiem no i oczywiście życiówka z JPbike-em wypaliły, reszta to wiadomo życie. No tak są bardziej słowni ode mnie i pojawili się aby Cię spotkać. Jak widzisz ruch jest u nas duży :) a piątek o 18 to chyba szczyt. Ja jeśli już pojadę do Was na Masę to pewnie samochodem, bo dla spóźnienie 20 minut to wieczność. Cieszę się, że pomimo deszczu i niedogodności związanych z podróżą pobyt w Krakowie zaliczysz do udanych. Pozdrawiam
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!