Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dynio z miasteczka Bytom (Kleinfeld). Mam przejechane 54296.81 kilometrów Jeżdżę z prędkością średnią 16.71 km/h. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dynio.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2010

Dystans całkowity:347.49 km (w terenie 47.90 km; 13.78%)
Czas w ruchu:20:20
Średnia prędkość:17.09 km/h
Maksymalna prędkość:48.80 km/h
Maks. tętno maksymalne:170 (85 %)
Maks. tętno średnie:124 (62 %)
Suma kalorii:12179 kcal
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:24.82 km i 1h 27m
Więcej statystyk
  • DST 12.13km
  • Teren 2.88km
  • Czas 00:41
  • VAVG 17.75km/h
  • VMAX 35.90km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Księżniczka Arabella

Czwartek, 28 października 2010 · dodano: 28.10.2010 | Komentarze 6

Czy ktoś pamięta jeszcze czechosłowacką bajkę o księżniczce Arabelli Rumburaku o pierścieniu który po przekręceniu na palcu przenosił bohaterów z miejsca na miejsce ? Ja przypomniałem sobie o niej widząc podobną księżniczkę stojącą zaparkowaną na jednej z ulic Bytomia.Rower produkcji West Germany którym jeździ pewna "młoda" dama ładnie się prezentuje przymocowany zapięciem do znaku drogowego.






  • DST 20.66km
  • Teren 16.06km
  • Czas 01:17
  • VAVG 16.10km/h
  • VMAX 32.20km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • HRmax 169 ( 84%)
  • HRavg 124 ( 62%)
  • Kalorie 896kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Las Miechowicki i okolice

Niedziela, 24 października 2010 · dodano: 24.10.2010 | Komentarze 5

Coś ostatnio ciągnęło mnie w teren.Okazja znalazła się sama albowiem do użytku (bez pompy przecinania wstęg i tekstów w stylu "wicie rozumicie,wspólnymi siłami,razem dla wszystkich" ) została oddana do użytku trasa rowerowa 6 lub 20.Dlaczego nie wiadomo jaki numer ? sam nie wiem po prostu na tablicy informacyjnej nie jest napisane na jaką wjeżdżamy więc podaje dwa numery.Niemniej wydaje mi się że to trasa numer 6.Początkowo do granicy miasta jadę asfaltem w kierunku zabrzańskiej dzielnicy Rokitnica.Jadąc ulicą mam duszę na ramieniu,samochody mijają mnie z dużą prędkością o "włos" zupełnie nie zwracając na mnie uwagi.Dojeżdżając do Rokitnicy,miałem cichą nadzieję że spotkam Darka w końcu jego dom na wyciągnięcie ręki.....
Niestety Darka nie spotkałem więc wjeżdżam na trasę nr 6.Wjazd znajduje się dokładnie między dwoma miastami można nawet odnieść wrażenie że to pas ziemi niczyjej.

Wjeżdżającego wita tablica informacyjna.Aż dziw że jeszcze cała,znajduję się na kompletnym odludziu a oszołomów dewastatorów nie brakuje.

Początek jazdy obiecujący ja wjeżdżam a w przeciwną stronę jedzie inny rowerzysta,uśmiechamy się do siebie i jedziemy każdy w swoją stronę.Będzie to jedyny amator dwóch kółek którego dziś spotkam na drodze.Spotkam jeszcze 33 pieszych 15 psów w tym dwa agresywne oraz konia z jeźdźcem na grzbiecie.Jadę sobie drogą która kompletnie jest zasypana liśćmi które miło trzaskają pod kołami.Nie jest to co prawda czerwony dywan na festiwalu filmowym w Canes ale dźwięk przypomina oklaski ;)

Mijam Dom Pomocy "Wędrowiec" i dojeżdżam do jednego ze szlabanów uniemożliwiający wjazd samochodom.Nie ukrywam że dodatkowe 20 centymetrów luzu między szlabanem a słupkiem spowodowało by że jazda byłaby lepsza.

Za chwilę też przekonuję się że jadę trasą numer 6 drogowskazy są jasne i czytelne.

Po drodze jakiej jadę wyraźnie mniej liści ale spowodowane jest to samochodami które sobie spokojnie tam jeżdżą,mieszkańcy bloków przy ulicy Felińskiego od numeru 129 do 193 zamiast korzystać z jezdni korzystają z tej drogi co widać po rąbiących się pomału koleinach.Dojeżdżam do jedynego na tej trasie miejsca gdzie można usiąść i odpocząć.

Jest też gdzie postawić rower :)

Niestety niektórzy traktują to miejsce jak piwiarnie i małe wysypisko śmieci :(

Kilkadziesiąt metrów dalej kończy się droga w lesie i trzeba wjechać na kilkusetmetrowy odcinek asfaltowy.Niestety genialny projektant zrobił przejazd rowerowy na drugą stronę ulicy bezpośrednio na chodnik który zaraz i tak kończy się trawnikiem i latarnią.

Wracam do lasu i jadę w kierunku budowanego tunelu rowerowego,niewiele pozostało do oddania inwestycji.

Wiem że budowa trwa ale tunel zalany.Czy tutaj będziemy się przesiadać na rowerki wodne ;) pożyjemy zobaczymy.

Wracam i jadę w kierunku stawu Brantka chcę znaleźć alternatywną drogę do Centrum z uwagi na to że rozpoczęła się budowa Północnej Obwodnicy Bytomia i tylko patrzeć jak ścieżki rowerowe przez pola staną się nieprzejezdne a już raz zostały przekopane ciężkim sprzętem.Dojeżdżam do stawu od strony hałdy i w sumie nie obiecuje sobie wiele.Byłem kilka tygodni temu i woda zalała całą drogę biegnącą wzdłuż hałdy i wjeździe na ulicę Celną nie wspominając.Dojeżdżam na miejsce i ku mojemu zaskoczeniu widzę że wody ubyło i to sporo.Jeszcze kilka tygodni temu widziałem jak woda sięgał poza widoczny słupek.

Pomyślałem że to proces naturalny ale niestety nie.Woda jest wypompowywana ze stawu za pomocą potężnych pomp a związane jest to z budową Obwodnicy która niemal będzie dotykała lustra wody.Ucieszony tym faktem że jednak będzie się można przedostać do miasta wracam pomalutku do domu.Mijam klon który najpierw był zielony teraz czerwony a za kilka dni liście będą brązowe i pokręcone.



Trafiam też na sosnę z dziwną naroślą.

Jadę i kilkaset metrów od domu chcę przejechać przez ogródki działkowe "Wzajemna Pomoc" niestety Brantka która z nimi graniczy zalała kilka działek powodując ich zniszczenie.I pomyśleć że tak zalana działka o powierzchni około 200m2 jest w tym stanie warta okolo 10 tyś/zł.w zeszłym tygodniu jedna z nich znalazła nabywcę i to "po znajomości"




Kategoria Samotnie


  • DST 12.35km
  • Teren 2.18km
  • Czas 00:42
  • VAVG 17.64km/h
  • VMAX 34.80km/h
  • Temperatura -1.5°C
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

to już prawie koniec miesiąca ;)

Sobota, 23 października 2010 · dodano: 23.10.2010 | Komentarze 4

Właściwie to nic ciekawego nic dziś się nie wydarzyło oprócz standardowej drogi do i ze służby ;)


  • DST 23.09km
  • Teren 0.86km
  • Czas 01:51
  • VAVG 12.48km/h
  • VMAX 36.20km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • HRmax 157 ( 78%)
  • HRavg 109 ( 54%)
  • Kalorie 1560kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

XVI Bytomska Rowerowa Masa Krytyczna

Piątek, 22 października 2010 · dodano: 23.10.2010 | Komentarze 4

To była troszkę inna impreza niż dotychczasowe,złożyło się na to kilka czynników.Po pierwsze wziąłem udział jako gość.Dzięki temu pogadałem z każdym choć kilka chwil popatrzyłem na imprezę z innej strony i mogłem spędzić czas z żoną.Po drugie miejsce startu uległo zmianie,co prawda dalej z Rynku obok lwa ale sam lew zmienił swoje legowisko o 3 metry ;) no ale zawsze to jakaś zmiana.Kolejna zmiana to trasa.Nie da się w obecnym czasie zrobić trasy i jej przejechać bez utrudnień.Bytom to jeden plac budowy do tego wielki.Całe Centrum rozkopane ulice pozamykane kładziony nowy asfalt robione nowe pasy ruchu dla samochodów,wymiana kanalizacji układanie magistrali centralnego ogrzewania itp. itd.Korki,korki,korki zamieszanie wariujące GPS-y w dowolnej konfiguracji itp. itd. Sądzę nawet że przy wjazdach powinny stać tablice z napisem "nieczynne z powodu remontu"
Tradycyjnie imprezę zabezpieczała Straż Miejska Policja i Pogotowie Ratunkowe.Przejazd bez zakłóceń i niespodzianek.Trasa krótsza bo w mniej więcej w połowie wjeżdżamy na Kąpielisko Otwarte w Parku Miejskim gdzie czeka na nas grochówka serwowana przez restaurację fatmamas którą gorąco polecam zresztą nie tylko na dobrą grochówę ;) To nie koniec atrakcji tego wieczora.Na polanie pali się już ognisko które sam układałem w stos :)) Dodam że od ponad 30 lat jest to pierwszy przypadek w którym wydano zgodę na rozpalenie ogniska w Parku.Dzięki Adam.
zdjęcia:TUTAJ !!! naprawdę świetne.


  • DST 12.02km
  • Teren 2.14km
  • Czas 00:38
  • VAVG 18.98km/h
  • VMAX 41.10km/h
  • Temperatura -0.2°C
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

codzienność

Czwartek, 14 października 2010 · dodano: 14.10.2010 | Komentarze 2

Rano w bardzo gęstej mgle tak gęstej że jadąc obok domu w ostatniej chwili omijam zaparkowanego dostawczego Forda o włos.Trochę dalej widzę pieszych którzy wyłaniają się z mgły niczym Zombie ;) Ostatnio po głowie lata mi taka oto muzyka;


  • DST 11.72km
  • Teren 2.97km
  • Czas 00:38
  • VAVG 18.51km/h
  • VMAX 40.80km/h
  • Temperatura 2.1°C
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

cieplej :P

Środa, 13 października 2010 · dodano: 13.10.2010 | Komentarze 5

Do służby na 7.Co prawda przy plus dwóch stopniach ale wczoraj przy minus 4 jechało mi się o wiele lepiej.Democik rowerowy !? ;)


  • DST 10.80km
  • Teren 2.85km
  • Czas 00:36
  • VAVG 18.00km/h
  • Temperatura -4.0°C
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zimnoooooo

Wtorek, 12 października 2010 · dodano: 12.10.2010 | Komentarze 4

Znudziło mi się jeżdżenie tą samą utartą drogą,dziś pojechałem inaczej przez pola i łąki okolic Miechowi.Zimno bardzo kiedy dojechałem na miejsce termometr w liczniku wskazał -4*C.Teraz się zastanawiam czy do metryczki wstawiać temperaturę tą która była rano kiedy jechałem do czy tą która była kiedy wracałem do domu czyli 11,2*C jak myślicie ?

  • DST 24.02km
  • Teren 1.19km
  • Czas 01:18
  • VAVG 18.48km/h
  • VMAX 44.10km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • HRmax 158 ( 79%)
  • HRavg 117 ( 58%)
  • Kalorie 962kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bytomskie podświetlenia

Poniedziałek, 11 października 2010 · dodano: 11.10.2010 | Komentarze 3

O tym że Bytom to jeden wielki plac budowy wiadomo nie od dawna i kilka razy o tym pisałem.Dziś postanowiłem pojechać późnym popołudniem żeby zobaczyć jak wygląda podświetlenie kilku obiektów.Najbardziej interesowało mnie jak prezentuje się iluminacja Liceum przy placu Sikorskiego.Oświetlenie budynku które ufundowała firma firma Vattenfall.Oświetlenie budynku prezentuje się pięknie.Wykonane z dwóch rodzajów lamp dodaje budynkowi dostojności i wygląda on o wiele lepiej niż za dnia.Jedyne do czego mam zastrzeżenia to że nie został podświetlony herb Bytomia na szczycie budynku dodatkowo herb zdobi korona.

Zdjęcie dzięki uprzejmości maćka użytkownika portalu bytomski.pl Dziękuję bardzo !
Jeszcze na tym samym placu znajduje się monument posąg czy coś takiego na środku którego znajduje się zegar odliczający czas do otwarcia Centrum Agora które nastąpi 15 listopada.
Później pojechałem pooglądać oświetlenie właśnie Agory.Wszystko świeci i ładnie wygląda ale z uwagi na fakt że dookoła wszystko rozkopane nie jest to jeszcze tak widowiskowe.Niemniej widać ogrom włożonej pracy.Lew na Rynku też podświetlony i fajnie widoczny.Jadę dalej,na placu Sobieskiego podświetlone Muzeum Górnośląskie i Zespół Szkół Mechaniczno Samochodowych.Następny przystanek to plac Akademicki tutaj niestety fontanna ciemna ale może kiedyś......Patrzę w lewo przy skrzyżowaniu z ulicą Żeromskiego i widzę piękną iluminację kościoła św.Jacka oj jest na co popatrzeć.Już wracając do domu oglądam podświetlenie ogrodu japońskiego przy placu Targalskiego i fontanny przy Urzędzie Miejskim.Jest coraz chłodniej więc śmigam do domu.Po drodze uśmiecham się sam do siebie że Bytom to takie małe Las Vegas ;)
Kategoria Samotnie


  • DST 41.71km
  • Teren 2.07km
  • Czas 02:27
  • VAVG 17.02km/h
  • VMAX 42.70km/h
  • Temperatura 13.1°C
  • HRmax 166 ( 83%)
  • HRavg 118 ( 59%)
  • Kalorie 1614kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

To tu to tam piękną jesienią :)

Niedziela, 10 października 2010 · dodano: 11.10.2010 | Komentarze 4

Po raz drugi w swojej rowerowej karierze pojechałem w stronę dzielnic Bytomia (Górniki,Stolarzowice) dodam że odległość od mojego domu to dokładnie 2580 metrów, trochę wstyd ;) okazją do jazdy w tamtą stronę była możliwość przejechania się nowym asfaltem bo poprzedni nie zachęcał do jazdy poza tym brak latarni poboczy itp.Droga została oddana w ramach rządowego projektu pod popularną nazwą "Schetynówki"
Do wyjazdu namawiam Magika,umawiamy się około 13 na początku wyremontowanej ulicy Stolarzowickiej.Przyjeżdżam kilka minut wcześniej i oglądam ten twór inżynierii drogowej.Oczywiście nie obyło się bez wpadek które odczuwać będą i piesi i rowerzyści.
Tak prezentuje się wjazd na odcinek zalesiony ulicy:

Znaki drogowe są u nas stawiane byle jak,ten może być dwustronny a tak są dwa słupki i dwa znaki:

Jedyne miejsce w którym jezdnia jest na takim samym poziomie co wjazd na drogę rowerową,oczywiście na całej szerokości mamy wypustki abyśmy nie zapomnieli że zjeżdżamy z jezdni,przejazd pieszo-rowerowy powinien być różny dla różnego rodzaju użytkowników:

Po drugiej stronie ulicy już zapadł się jeden z krawężników,wypustki tak samo dla pieszych i rowerzystów:

Ulica Stolarzowicka krzyżuje się z ulicami Nową i Felińskiego.Przy przejściu/przejeździe od strony ulicy Nowej mamy krawężnik ponad jezdnią o 1 centymetr i kostkę wyżej też o 1 centymetr:

Oczywiście wszystko w trosce o nas pieszych i rowerzystów !?
Zjawia sie Magik,witamy się i jedziemy nowym asfaltem.Jedzie się gładko ani jednego zagłębienia ani jednej dziury wszak to nowa droga.
Tygodniowa pauza od roweru daje mi sie we znaki dojeżdżając do Stolarzowic mam dość,bolą mnie nogi !!! Zresztą nie tylko mnie.Później Magik też powie że był to dla niego trudny odcinek.Ale po tym odcinku już z rozgrzanymi nogami jedziemy dalej i jest wszystko OK.
Przejeżdżamy kompletnie rozkopane te dwie dzielnice (wymiana kanalizacji) i jedziemy w stronę lasu.Mijamy ruchliwą trasę 78 i przekraczamy granicę lasu a tuta takie widoki i kolory:

oraz takie dróżki:

Wyjeżdżamy w Ptakowicach.Kierujemy się na peryferia Tarnowskich Gór.Jadąc przez pola mijamy kilka marketów i wjeżdżamy do miasta.Oczywiście nie mogło się obyć bez zdjęcia ze słoniem:

Kilkaset metrów dalej armata czy jak się zwie ten sprzęt wojskowy też stała się miejscem pleneru fotograficznego,tutaj zaczynam czuć się jak wódz może nie Apaczów ale tego sprzętu na pewno:

Zastanawiamy się gdzie jechać dalej i jako "wódz" wypatruję dalszej drogi:

Kręcimy do Centrum STA,jemy na Rynku batoniki musli i zastanawiamy się jak jechać i bankomatu ING.Starsza Pani oferuje nam pilnowanie rowerów i informację o bankomatach.Grzecznie dziękujemy i jedziemy najpierw do jednego z urządzeń zwanego potocznie "ścianą płaczu" okazuje się że nie ma ochoty z nami współpracować,jedziemy do drugiego bankomatu i ten już jest bardziej otwarty na nasze potrzeby ;)
Po drugiej stronie robimy w spożywczaku drobne zakupy głównie picie i jedziemy przez Lasowice do Nakła Śląskiego.Między Nakłem a Orzechem zjeżdżamy polną drogą i delektujemy się piękna panoramą Zagłębia i kawałka Śląska.Oglądamy też lądujący w oddali samolot,przez chwilę odnosimy wrażenie że blaszany ptak zawisa nieruchomo w powietrzu.Przez Radzionków i Las Miechowicki wracamy do domów.
Udana wycieczka zwłaszcza przed tygodniem w którym nie będzie zbyt wiele czasu na kręcenie albo nawet wcale (6 dni bez wolnego).
<u>UWAGA !!!
Osoby które chcą wykorzystać zdjęcia (chodzi o fotografie remontu ulicy Stolarzowickiej) proszone są o kontakt mailowy.</u>

  • DST 34.92km
  • Czas 01:48
  • VAVG 19.40km/h
  • VMAX 44.70km/h
  • Temperatura 6.9°C
  • HRmax 157 ( 78%)
  • HRavg 123 ( 61%)
  • Kalorie 1263kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ale jajca :)) czyli III Zabrzańska Masa Krytyczna

Piątek, 8 października 2010 · dodano: 08.10.2010 | Komentarze 7

Kolejna Masa Krytyczna która o mały włos aby się nie odbyła.Wszystko przez Policję która nie wyraziła zgody na przejazd takiej ilości rowerzystów przez Zabrze.Zażądali aby przejazd odbył sie zgodnie z przepisami czyli 15-tu rowerzystów "gęsiego" 200 metrów przerwy kolejna piętnastka itp.Ale Masa Krytyczna to całość a nie grupki !!!!Gdy się do tego nie dostosujemy to może nas spotkać to co spotkało rowerzystów we Wrocławiu w maju 2009 roku.po przyjeździe okazało się że jest nas 72 osoby czyli mają być 4 kolumny.Pierwsza rzeczywiście kolumna miała przepisowe 15 osób druga już nie a trzecia w której jechałem miała 32 osoby.Policja ograniczyła się do tego że jeden radiowó jechał na przodzie pierwszej kolumny a drugi za mną (jechałem jako ostatni).Zero pomocy ze strony "stróżów porządku" miny jakby byli obrażeni na cały świat ogólnie przyjechali tylko po to aby się chyba lansować.Po przyjeździe na plac Wolności z którego zaczynaliśmy zaraz odjechali.Moim zdanie mogą wcale nie przyjeżdżać.Potrzebni są jak kolec w kole :D
Najważniejsze że był fajny klimat pogaduchy żarty......