Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dynio z miasteczka Bytom (Kleinfeld). Mam przejechane 54296.81 kilometrów Jeżdżę z prędkością średnią 16.71 km/h. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dynio.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2016

Dystans całkowity:101.83 km (w terenie 8.00 km; 7.86%)
Czas w ruchu:05:38
Średnia prędkość:18.08 km/h
Maksymalna prędkość:41.80 km/h
Suma kalorii:4645 kcal
Liczba aktywności:2
Średnio na aktywność:50.92 km i 2h 49m
Więcej statystyk
  • DST 59.95km
  • Teren 2.00km
  • Czas 03:14
  • VAVG 18.54km/h
  • VMAX 41.10km/h
  • Temperatura 7.8°C
  • Kalorie 2756kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lodowate słońce

Niedziela, 7 lutego 2016 · dodano: 08.02.2016 | Komentarze 0

Piękne słońce, zero chmur. Tylko wiatr. Ale zawsze pod wiatr. Wychodzę z domu. No wieje ale ciepło. Ruszam i pierwsze podmuchy wiatru nie dość że zatrzymują to chłodzą. Jednak stwierdzam że po kilkunastu kilometrach rozgrzeję się. Nic bardziej mylnego, marzłem i to bardzo. Po dwudziestym kilometrze nogi miałem zmrożone. Po raz kolejny przekonuję sie że potrzebne mi są ogrzewające wkładki. No może kiedyś....
Trasa to żadna nowość. Do Świętochłowic, Katowic i powrót przez Park Śląski (WPKiW) do domu. W samym parku chciałem aby mieszkanie było trochę bliżej :D No nie lubię marznąć. Wiem, ponarzekałem sobie.

W Chorzowie Batorym przy ulicy Armii Krajowej 91 na elewacji piekarni...Tyle razy przejeżdżam a pierwszy raz zauważyłem.

Na bocznicy stacji Katowice czekał na zatrudnienie EN75 (Flirt).

Pokręciłem się po okolicy dworca kolejowego ale że żaden ciekawy skład nie miał odjeżdżać przez najbliższą godzinę, to pojechałem do Parku Kościuszki. Chyba każdy z nas zna historię obrony wieży spadochronowej przez harcerzy we wrześniu 1939 roku. Tutaj po ponad siedemdziesięciu latach czuć historię...




Nie zabawiłem tutaj długo. Ludzi spacerujących mnóstwo. Nie ma co przeszkadzać. Pokręciłem w kierunku lotniska oraz Doliny Trzech Stawów. I tutaj tłumy więc asfaltem przed siebie. Zatrzymuję się dopiero przy "plaży" Plaża to chyba spore nadużycie, ale latem są tutaj tłumy. Dziwnie się chyba wypoczywa obok pędzących autostradą samochodów. Ale jak kto lubi !?

Centrum i jego charakterystyczne punkty. Spodek i pomnik Powstańców Śląskich.

Kierunek Bytom, gdyby można było wejść do tramwaju to skorzystałbym z tej formy podwózki, moje nogi zamarzły. Trzeba być jednak twardym. Jadę dalej. Park Ślaski i interaktywny komar, instalacja z kamerą która przesyła obraz na żywo który można sobie później zobaczyć w formie zdjęć po klatkowych. Chwilowo nieczynny.

Ostatni przystanek to Żabie Doły i zimny zachód słońca.

Powrót do do domu kompletnie "bez prądu" Za duże przerwy.



  • DST 41.88km
  • Teren 6.00km
  • Czas 02:24
  • VAVG 17.45km/h
  • VMAX 41.80km/h
  • Temperatura 7.2°C
  • Kalorie 1889kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

Coś cudownego

Sobota, 6 lutego 2016 · dodano: 06.02.2016 | Komentarze 2

Coś cudownego ruszyć na rower po tygodniowej przerwie...więcej grzechów nie pamiętam. Za żaden nie żałuję ;) Pogoda się ustabilizowała, przestało wiać. Cel bliżej nieokreślony. Po prostu ruszyłem, nie chciałem za daleko jechać aby nie cierpieć katuszy po kilku kilometrach. Standardowa trasa do Świerklańca zmieniła się. W Radzionkowie odbijam na ulicę Jana Zejera, ten kto ja podjeżdżał wie że to ściana. Podjechałem bez większej zadyszki, aż dziwne. No ale podjechałem. Na "górze" okazało się że źle skręciłem w nie to prawo i wylądowałem przed....basenem. Nie trafiłem źle. Zauważyłem tabliczkę "Ogród Botaniczny" Nie kojarzyłem takiego miejsca i z ciekawości podjechałem. Faktycznie jest ale w organizacji czyli budowie. Potrwa to kilka lat zanim posadzonych kilkaset roślin rozrośnie się na tyle bujnie by to miejsce określić ogrodem. Niemniej zakres prac w Śląskim Ogrodzie Botanicznym w Radzionkowie daje nadzieję na to że kilkanaście lat będzie co zwiedzać. Warto !!!





Błotnistymi drogami dalej przed siebie. Dojeżdżam do polnego "skrzyżowania" i znajduje złamany znak, który musiał bardzo komuś przeszkadzać.

Troszkę dalej tablica, nikomu nie przeszkadza bo stoi blisko ruchliwej drogi. I skrzyżowanie z ręcznie wzbudzanym światłem dla rowerzystów...czekam całe 4 sekundy. Szok. Widać że są miasta w których można.

Peryferiami Piekar Śląskich, Dobieszowic, Wymysłowa dojeżdżam do świerklanieckiego parku. Spotykam znajomych. Po krótkiej wymianie uprzejmości jadę dalej, chłodniej i robi się ciemno. Dalej już klasycznie przez Orzech znowu Radzionków i zabłocony las wracam do domu.