Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dynio z miasteczka Bytom (Kleinfeld). Mam przejechane 54296.81 kilometrów Jeżdżę z prędkością średnią 16.71 km/h. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dynio.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Czerwiec, 2011

Dystans całkowity:694.95 km (w terenie 123.42 km; 17.76%)
Czas w ruchu:37:06
Średnia prędkość:18.73 km/h
Maksymalna prędkość:66.70 km/h
Suma podjazdów:126 m
Maks. tętno średnie:135 (67 %)
Suma kalorii:31362 kcal
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:49.64 km i 2h 39m
Więcej statystyk
  • DST 22.06km
  • Teren 0.66km
  • Czas 01:11
  • VAVG 18.64km/h
  • VMAX 49.20km/h
  • Temperatura 24.8°C
  • HRavg 116 ( 58%)
  • Kalorie 993kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Roboczy dzień

Wtorek, 28 czerwca 2011 · dodano: 28.06.2011 | Komentarze 2

Wykorzystując chyba ostatni pogodny dzien t tym tygodniu, prognoza nie jest optymistyczna wstając bladym świtem (10.30) wyczyściłem cały rower i zakonserwowałem. O 13 obrałem kierunek mojej jednostki gdzie czas spędziłem pożytecznie ku ucieszy bytomskich mieszczan do 22. Wyjechałem i obrałem kierunek na dzielnicę Szombierki. Po wizycie przy "ścianie płaczu" pojechałem na kilka minut do mamy. Powrót do Śródmieścia i kilka kółek po okolicznych placach i uliczkach. 23.30 grzecznie melduję się w domku.

  • DST 62.96km
  • Teren 19.84km
  • Czas 03:14
  • VAVG 19.47km/h
  • VMAX 46.20km/h
  • Temperatura 22.8°C
  • HRavg 127 ( 63%)
  • Kalorie 3277kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

po mimo......

Poniedziałek, 27 czerwca 2011 · dodano: 27.06.2011 | Komentarze 4

.......ostatniego niepowodzenia dziś udało się zrealizować zaplanowany wyjazd. O 16 umówiony z Magikiem u mnie pod domem. Nie spóźniam się a o dziwo jestem 5 minut przed czasem :P. Kierunek Radzionków gdzie jedziemy do GWSH po wpis do indeksu Marcina "Pani Profesor" zamiast 16.45 zjawia się pół godziny później + pół godziny na wpis do indeksu daje godzinę przesiedzianą na stopniu schodów. Krew człowieka zalewa że robią laskę i biorą niezłą kasę :/ Koniec końców po zdobyciu podpisu jedziemy w trasę. Mijamy taki oto "witacz" jeden z ładniejszych jakie do tej pory widziałem



Trasa identyczna do tej lecz po drodze parę nowiści. Otóż w Laryszowie jak okiem sięgnąć pola kukurydzy.



Dla mnie wyglądają one identycznie lecz tak nie jest otóż są jej odmiany nazwane nazwiskami piłkarzy i to nie byle jakich z ligi okręgowej a takimi które chłopcy na podwórkach noszą na koszulkach :) Zidane, Ronaldinho. Kurcze a może odmiany ziemniaków nazwać nazwiskami fajnych kolarzy :)



Przy pałacu w Rybnej robimy krótki postój na batoniki musli, krótki bo muszki nie dają w spokoju posiedzieć. Fragmentem krajowej "11" docieramy do Boruszowic gdzie odkrywamy nieczynna Fabrykę Papieru. Jej krótka historię przybliża nam mila pani malująca plot a mieszkająca tuż przy bramie.

Fabryka papieru z 1894r. Wcześniej była tutaj wytwórnia materiałów wybuchowych "Lignoza". Większość zabudowań Boruszowic stanowią pozostałości koloni robotniczej wybudowanej w l. 1901-06. Domy zostały wybudowane z czerwonej cegły i muru pruskiego (poddasza).



Po drodze mijamy też ciekawą kapliczkę z własnym oświetleniem !!!



Docieramy do Śródmieścia. Kilka kółek wizyta na odnowionym dworcu PKP i docieramy do mlekomatu gdzie kupuję litr wypijam pół i dokupuję pół bo takie pyszne. Powrót do domu prawie o 22.


  • DST 34.37km
  • Czas 02:32
  • VAVG 13.57km/h
  • VMAX 47.50km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRavg 110 ( 55%)
  • Kalorie 1775kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

XXIV Bytomska Masa Krytyczna

Piątek, 24 czerwca 2011 · dodano: 24.06.2011 | Komentarze 11

Początek dnia to dostarczenie koła do serwisu wymiana szprychy oraz centrowanie. W gratisie dostałem wypucowana kasetę. O 16 wyjazd z domu i kierunek sklep dopilnować aby Zuzia na pewno kupiła rower, dopilnowałem doradziłem i nowy rower jest. Jego przecudnej urody właścicielka wraz zez swoim nabytkiem prezentują się okazale i dostojnie.





Ponad godzinne oczekiwanie w sklepie na poprawę pogody (deszcz) sprawiło że na Rynku zjawiło się mniej rowerzystów niż zwykle. A może to sprawiły wakacje...hmm.... Nieważne 130 osób to super liczba.









Była okazja do świętowania dziś oficjalnie i symbolicznie przecięto wstęgę oddając do użytku stojaki rowerowe ufundowane nam przez fundację All For Planet



Były przemówienia oklaski itp. Po krótkiej odprawie pojechaliśmy w trasę :)



Było jak zwykle zabawnie gwarno ogólnie luz blus ;) Powrót na Rynek i wspólnie z fundatorem mini konkursy w który zawsze się wygrywała a to torbę ekologiczna a to koszulkę :)
Jeszcze raz oklaskami podziękowaliśmy za stojaki i posłuchaliśmy pogadanki ślicznej policjantki o nowych przepisach i naszych OBOWIĄZKACH a nie tylko PRAWACH.



Na koniec strzeliłem fotki przy tabliczce upamiętniającej te dary.





Dla mnie zaskoczeniem była obecność masowiczki z Sydney
!!!

  • DST 5.77km
  • Teren 5.77km
  • Czas 00:34
  • VAVG 10.18km/h
  • VMAX 40.30km/h
  • Temperatura 24.2°C
  • HRavg 106 ( 53%)
  • Kalorie 367kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

I po balu.....

Czwartek, 23 czerwca 2011 · dodano: 23.06.2011 | Komentarze 10

Miała być fajna wycieczka po mleko prosto od krowy. Zaczęło się zupełnie przyjemnie. O 17 przyjeżdża Magik i spokojnym tempem przez Park Miechowicki jedziemy w kierunku Segiet-u dojeżdżamy do budowy A1. Podjeżdżam pod nasyp i w tylnym koe słyszę metaliczny brzdęk. Pomyślałem że może jakiś patyk stuknął o szprychę. Na budowie autostrady zastanawiam się że jakby to było wspaniale gdyby to nam budowano takie asfaltowe DdR-y ;)



Jedziemy dalej i jakoś dziwnie zarzuca mi tyłem, schodzę sprawdzam tył i widzę winowajcę a może winowajczynie.



Zatrzymuje się inny rowerzysta oferujący pomoc ale nie ma szprychy ani klucza. Nie ryzykując dalszej deformacji koła prowadzę rower do domu. I to by było na tyle, dziękuje dobranoc ;)


HZ 0:32:56 83%
FZ 0:01:16 3%
PZ 0:00:00 0%

  • DST 64.29km
  • Teren 9.64km
  • Czas 03:18
  • VAVG 19.48km/h
  • VMAX 66.70km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRavg 124 ( 62%)
  • Kalorie 2951kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Zuzią :)

Wtorek, 21 czerwca 2011 · dodano: 21.06.2011 | Komentarze 2

Dzień zaczął się od porannego wyjazdu w celu zlustrowania objazdu do Śródmieścia. Wytyczono go w związku z drążeniem tunelu pod skrzyżowaniem ulic Frenzla/Miechowicka/aleja Jana Nowaka Jeziorańskiego. Objazd poprowadzony w miarę logicznie nie ma innej alternatywy ale od razu porobiły się korki, mnie one oczywiście nie dotyczą. Urządziłem sobie slalom i stałem pierwszy przy sygnalizatorze :D



Ulicę wcześniej zobaczyłem konstrukcję i skojarzyłem ją z taką jaka jest stawiana przy budowie sklepu dla biedaków. Po bliższym przyjrzeniu okazało się że konstrukcja za mała a rozmowa wyjaśniła że to będzie przedszkole.



Wróciłem do domu i zabrałem się za parę domowych oraz działkowych obowiązków. Skosiłem trawę i skręciłem nowego grilla. O 17 umówiłem się z Zuzią, chciała gdzieś jechać i to ma być daleko. Wybrałem trasę na lotnisko do Pyrzowic. I to był chyba strzał w "10" bo Zuzia która nigdy jeszcze samolotem nie leciał cieszyła się na widok samolotów niczym dziecko. Pojechaliśmy na koniec pasa gdzie objadaliśmy się babką makową "made in żona"
Mam też niezłą szczupłą figurę ;)



W drodze powrotnej do domu spotykamy Romana z którym chwilę gawędzimy oczywiście o rowerach. W Radzionkowie zakupy w Lidl-u oglądanie wieczornej fontanny i powrót przez las do domu. W lesie lądują w błotnym rowie przez piszczące hamulce w Zuzi rowerze ale w piątek będzie dziewczyna miała nowy rower :D:D:D


HZ 1:50:59 48%
FZ 1:32:48 40%
PZ 0:13:25 6%

  • DST 59.83km
  • Teren 3.37km
  • Czas 03:03
  • VAVG 19.62km/h
  • VMAX 49.20km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRavg 117 ( 58%)
  • Kalorie 2479kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Reinkarnacja

Środa, 15 czerwca 2011 · dodano: 15.06.2011 | Komentarze 11

Każdy z nas zastanawiał się pewnie kim będzie w następnym wcieleniu lub kim był w poprzednim. Ja też się zastanawiałem i odpowiedź wyszła mi gołąb. Niemniej wracając do tematu to pobudka w środku nocy o 4.30. Dokładnie o 5.02 wyjeżdżam i jadę w kierunku Piekar Śląskich a konkretnie stacji paliw Orlen w Brzezinach. Tutaj jestem umówiony a jakże z Kosmą. A że mam o dziwo mam 15 minut czasu zamawiam na stacji średnio smakującą kawę. Punktualnie o 6.00 zjawia się Monika. Wpada jak pocisk na stację ;) Krótkie powitanie i opowieść jak to na odcinku Dąbrowa Górnicza-Piekary Sląskie średnia wyszła ponad 25 km/h, respekt. Dosiadamy rowerów i jedziemy w kierunku Żabich Dołów. Mam dużo czasu i nie po to wstawałem w nocy ;) aby wrócić do domu. Odwożę Monikę do pracy. Jedziemy nieznaną jej trasą. Mały postój robimy w Dolinie Górnika na małą wspólna "słit focię"



Jedziemy dalej przez Chorzów Stary. Obok Zakładów Azotowych Monia robi zdjęcie kulki i znów ma skojarzenia ;) Dalej dojeżdżamy do Szybu Prezydent ja odpoczywam Monika foci. Kilkaset metrów dalej dojeżdżamy do WPKiW. Jest pusto a nawet puściuteńko. Chwilę później przez pusty jeszcze o tej porze parking SCC dojeżdżamy do Centrum. Tutaj na jednym ze skrzyżowań rozmawiamy o lodach i chwilę później siedzimy w McDonald's zajadając się kręconymi z polewą ;) Gadamy śmiejemy się i tak upływa nam spokojne pół godzinki. Monika jedzie do pracy czyli ulicą Warszawską dojeżdżamy do jej firmy, żegnamy się a ja tą samą drogą wracam do Bytomia. Oniemiałem przy rondzie jak zobaczyłem kolor wody. I mam dwie hipotezy pierwsza najbardziej prawdopodobna to ta że ktoś wlał barwnika do wody. Natomiast druga wyssana z palca ale możliwa to ta że ktoś wlał 1000 litrów barszczu do wody ;) Niemniej świetnie to wygląda.



Dawno nie spędziłem tak udanego poranka w tak dobrym towarzystwie, dziękuję Moniko i musimy to koniecznie powtórzyć.


HZ 2:17:18 64%
FZ 0:56:25 27%
PZ 0:04:25 2%

  • DST 17.55km
  • Czas 00:56
  • VAVG 18.80km/h
  • VMAX 45.50km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • HRavg 110 ( 55%)
  • Kalorie 712kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nie daj się zabić

Wtorek, 14 czerwca 2011 · dodano: 14.06.2011 | Komentarze 5

Cel dzisiejszego wyjazdu był jeden. Opłacić obóz Martyny. Jade zatem do Śródmieścia. Na skrzyżowaniu obok mnie stoi samochód osobowy. Zapala sie zielone światło i ruszamy. Osobówka trzyma bezpieczny dystans natomiast po 50 metrach dojeżdża do mnie autobus linii 183 jego kierowca chyba mnie nie widzi bo przejeżdża obok mnie w odległości nie przesadzę jeśli powiem że to około 2 centymetry. Nie mam gdzie uciekać bo trwa remont drogi i na brzegach ustawione są skrajniki, "tulę" się do nich i modlę aby to nie był autobus przegubowy bo te jak wiadomo lubią "zamiatać" przyczepami. Nie gonię autobusu, na szczęście udaje mi się z boku odczytać że należy on do Transgór-u. Jak ochłonę wymaluję skargę oby mi do tego czasu nie przeszło. Co śmieszniejsze widziałem że lewy pas był wolny więc można było nim jechać tym bardziej że autobus nie zatrzymuje się na najbliższym przystanku, ale po co skoro można nastraszyć rowerzystę. Zastanawiam się nieraz czy kierowcy takich wielkich maszyn nie śa przypadkiem szkoleni w tajnych bazach pod kątem straszenia rowerzystów i utrudniania im niełatwego życia. Bogatszy o kolejne życiowe doświadczenie docieram do kościoła gdzie między godziną 18 a 19 ma dyżurować pani w sprawie obozu. Jak to kościół czyli kolejne państwo w państwie owej pani nie ma nikt jej nie widział nie wiadomo czy będzie. W przedsionku domu parafialnego na ścianie wisi telefon a do niego przyczepiona karteczka z numerami wewnętrznymi. Nie chcąc nie niepokoić "najwyższego" wybieram numer 22 czyli kuchnia. Nikt lepiej nie wie co się dzieje na probostwie jak kucharka. Pudło kuchnia zamknięta. Kolejny numer i odbiera "głos" który po telegraficznym streszczeniu po co przybyłem rzuca krótkie "Proszę czekać na proboszcza" i kończy rozmowę. Nie czekam nie mogę muszę być na 19.30 w domu. Wracam zatem tą samą drogą którą przyjechałem. Przy krytym basenie któryś raz zmieniają podłoże schodów, teraz wybór padł na kolor zielony. Zieleń to kolor nadziei......





Zlustrowałem też postęp prac przy budowie koszmaru drogowego pod tytułem: "Droga rowerowa" otóż po obu stronach jest ona robiona z kostki :( aby tego było mało odcinek pod górę w pewnym momencie się załamuje i zwęża. Czy to ma jakiś sens, ja go nie widzę tym bardziej że jezdnia i dawne pobocze są cały czas tej samej szerokości.



Prawie na szczycie nie lepiej, nie mogę jednak patrzyć na kostkę :( :(:(



Mam tylko nadzieję że jutrzejszy poranek w miłym towarzystwie zrekompensuje mi dzisiejszy dzień.


Byłbym zapomniał mojemu Scott-owi stuknęło dziś 2000 kilometrów a Majka skończyła 6 lat :):):)

HZ 0:50:02 68%
FZ 0:11:24 16%
PZ 0:00:32 1%
Kategoria Samotnie


  • DST 79.15km
  • Teren 5.70km
  • Czas 04:28
  • VAVG 17.72km/h
  • VMAX 44.70km/h
  • Temperatura 23.4°C
  • HRavg 120 ( 60%)
  • Kalorie 4100kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

TdŚ

Niedziela, 12 czerwca 2011 · dodano: 12.06.2011 | Komentarze 10

Po wczorajszym rowerowym lenistwie dziś trzeba było nadrobić stracony dzień. Po obiadku pojechałem najpierw zobaczyć drogowe pod tytułem "nowa droga rowerowa" Otóż w związku z budową ostatniego odcinka Obwodnicy Północnej Bytomia powstają w obrębie skrzyżowania ulic Miechowickiej/Frenzla/aleja Jana Nowaka Jeziorańskiego drogi rowerowe. Otóż w planie jaki miasto przedstawiło w UE celem akceptacji i sfinansowania droga rowerowa jest z kostki. Niestety urzędnicy UE przeoczyli ten fakt i droga rowerowa musi pozostać z kostki gdyż zmiana w planie mogłaby spowodować cofnięcie środków finansowych na ten cel. Ręce opadają.





Na kilka chwil do mamy a później do Śródmieścia. Pokręciłem się w paru miejscach między innymi pojechałem zobaczyć dom mojego dzieciństwa (do 1984 roku) Oj wiele się zmieniło lecz pozostał klimat. Znów poczułem się jak w domu :)





i pojechałem w stronę Zabich Dołów. Nie zabawiłem długo bo poziom "ludzia" w przeliczeniu na metr kwadratowy nie pozwalał ani na moment się zrelaksować i pobyć samemu z własnymi myślami. Pojechałem w stronę Łagiewnik gdzieś po drodze zauważyłem takie oto stadko.



A że moje pobyty w tej dzielnicy są sporadyczne pojeździłem trochę krajoznawczo. Najpierw pod były Ratusz obecnie siedziby niezliczonych firm.



Obok znajduje się dawna remiza strażacka, dzisiaj serwisuje tutaj swoje samochody Fiat.



Trochę wyżej przy ulicy Cyryla i Metodego znajduje się średniowieczny krzyż pokutny.



Koniec zwiedzania Łagiewnik a tym samym Bytomia wjeżdżam do Świętochłowic. Na "dzień dobry" zaglądam do Parku "Skałka" ludzi tutaj od groma źle się jeździ w takim tłumie zatem fotografuję co mnie interesuje objeżdżam i odjeżdżam.







Zajeżdżam na główną ulicę miasta czyli Katowicką. Nic tak nie cieszy rowerzysty jak tabliczka T-22 pod znakiem B-2 :):):) Korzystam ochoczo z tego udogodnienia.



Kilkadziesiąt metrów dalej pięknie prezentuje się kościół św. Piotra i Pawła.



Świętochłowice nie są dużym miastem więc też długo tutaj nie jestem. Na koniec podjeżdżam do nieczynnej wieży ciśnień, nie znam takiej która obecnie służyła by za cokolwiek. Każda stoi zapomniana i czeka na zrównanie z ziemią.



Dojeżdżam do granicy z Chorzowem. Przy granicy każdego gościa wita i żegna taka tablica.



Nie jestem i nie jadę w kierunku Centrum miasta. Jestem w Chorzowie Batorym. Ostatnio byłem tutaj w ...... wstyd nie pamiętam. Objeżdżam zatem troszkę tę dzielnicę. Podjeżdżam pod zapomniany prze Boga i PKP ale ładny dworzec kolejowy. Pamiętam jak lata lata temu odjeżdżały stąd pociągi w każdy najodleglejszy kraniec kraju. Dziś pociągów niewiele a stacja świeci pustkami.



Kilka ulic dalej znajduje się dawny ratusz, budynek nieczynny zaniedbany opuszczony. Podobno w rękach prywatnych.



Dalej wjeżdżam do Katowic. Chciałem zobaczyć postęp prac przy budowie dworca PKP. Nie byłem tutaj od czasu zburzenia poprzedniego ale pozytywne jest to że praca wre nawet w niedzielę.





Ja podjeżdżam zobaczyć jeszcze stary nieczynny gmach dworca. Odnoszę wrażenie że gdyby go odnowić wewnątrz unowocześnić obsłużyłby ruch kolejowy w naszym regionie. Zaoszczędzone w ten sposób pieniądze można wtedy przeznaczyć na budowy dróg rowerowych :D





Dosłownie obok budowy nowego dworca i starego na ulicy Stawowej przycupnęła sobie żabka.



W sercu miasta na jednym z rogów Rynku stoi piękna kamienica z zbytkowym a może nie zegarem.



W innym rogu przy ulicy Świętego Jana stoi mały posąg świętego.



Jadę w kierunku moje dzisiejszego celu wycieczki po drodze mijając najwyższy budynek w mieście.



Za budynkiem znajduje się droga rowerowa chce nią jechać lecz.....



Omijam zawalidrogi i rowerówką docieram do mojego dzisiejszego celu. Miałem ochotę na lodzika z automatu które są pyszne lecz święto zrobiło swoje i mogę sobie bezkarnie jedynie pojeździć po parkingu ;) Robię sobie słit focię na pamiątkę,



i wracam tyłami do Centrum, przy pomocy spotkanego znajomego taksówkarza trafiam na plac Grunwaldzki. Miejsce urocze ciche porośnięte bujną roślinnością. Plac zdobi rzeźba rodziców.



oraz fontanna chlapiąca wodą na wszystkie kierunki :D



Wystarczyła chwila a rower miałem opłukany z kurzu ;) Jadę już w kierunku domu. W Wojewódzkim Parku Kultury i Wypoczynku rekompensuję sobie lodzika z Ikei w postaci gofra, cóż 5 razy droższy ale wart swej ceny. Wiem wiem niezdrowe kaloryczne ale pyszne :)



Po takim posiłku czym prędzej jadę do domu.


HZ 3:36:08 65%
FZ 1:33:14 28%
PZ 0:15:40 5%
Kategoria Samotnie


  • DST 41.81km
  • Teren 3.16km
  • Czas 02:46
  • VAVG 15.11km/h
  • VMAX 52.80km/h
  • Temperatura 19.4°C
  • HRavg 110 ( 55%)
  • Kalorie 1560kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

XI Zabrzańska Masa Krytyczna

Piątek, 10 czerwca 2011 · dodano: 11.06.2011 | Komentarze 3

Nie wiem czy to spowodowała zbliżająca się pełnia ale nerwowo dziś było i to od samego początku. Już zaraz po starcie na ulicy Mikulczyckiej nie bacząc na na znak P-4 czyli "linia podwójna ciągła" samochody i to pod sporym podjazdem wyprzedzały nas stadnie zmuszając tych jadących prawidłowo do "przyklejenia" się do pobocza. Brak było służb mundurowych. Rzekomo zabezpieczali otwarcie kolejnego odcinka DTŚ-ki ale żeby wszyscy !? i znów górę wzięli ci którzy jeżdżą tylko i wyłącznie samochodami. Szkoda bo widok radiowozu na niektórych wczorajszych kierowców powinien działać bardzo trzeźwiąco szczególnie na kierowcę czarnego Mondeo który na alei Korfantego przejechał skrzyżowanie (rondo) pod prąd bo "musiał być pierwszy"
Wszystkie te zgrzyty nie zmąciły świetnej atmosfery. Właściwie cały przejazd zaliczyłem w damskim a jakże towarzystwie. Najpierw kręciłem z Anią a później z drugą Anią aby na plac Wolności dojechać w towarzystwie Adiego i indiego. Mimo kilku zgrzytów z kierowcami przejazd bardzo fajny. Po masie szybki powrót do domu i na 22 do służby.


HZ 1:21:04 45%
FZ 0:36:11 20%
PZ 0:07:38 4%

  • DST 30.77km
  • Teren 25.00km
  • Czas 01:41
  • VAVG 18.28km/h
  • VMAX 52.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRavg 116 ( 58%)
  • Kalorie 1155kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

To TU to TAM......

Wtorek, 7 czerwca 2011 · dodano: 07.06.2011 | Komentarze 6

Wyjechałem z domu i zastanowiłem się gdzie pojechać. Długo nie myślałem bo nowy prościutki asfalt ulicy Stolarzowickiej kusił zjazdem w dół. Pojechałem i jadąc postanowiłem że dziś mało asfaltu nawet prostego a więcej polnych i leśnych dróżek. W Stolarzowicach kiedy tylko się dało odbiłem na pola i lasy i tak na przemian. Odkryłem kilka mało znanych mi dróżek i tak dokulałem się do Segiet-u a przez niego do domu. Zaliczyłem pierwszą jazdę 200 metrowym odcinkiem autostrady A1, równiutka jak stół :)

Sponsorem dzisiejszego wpisu jest producent kapsla który zamykał butelkę której zawartość uprzyjemniała mi tworzenie tego wpisu ;)




HZ 1:16:02 70%
FZ 0:20:59 20%
PZ 0:00:37 1%