Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dynio z miasteczka Bytom (Kleinfeld). Mam przejechane 54296.81 kilometrów Jeżdżę z prędkością średnią 16.71 km/h. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dynio.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2012

Dystans całkowity:460.08 km (w terenie 47.23 km; 10.27%)
Czas w ruchu:26:08
Średnia prędkość:17.61 km/h
Maksymalna prędkość:59.00 km/h
Suma podjazdów:3228 m
Maks. tętno średnie:139 (69 %)
Suma kalorii:22639 kcal
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:38.34 km i 2h 10m
Więcej statystyk
  • DST 28.91km
  • Teren 28.91km
  • Czas 02:02
  • VAVG 14.22km/h
  • VMAX 58.00km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRavg 139 ( 69%)
  • Kalorie 2398kcal
  • Podjazdy 238m
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Maraton MTB Ogrodzieniec

Niedziela, 30 września 2012 · dodano: 02.10.2012 | Komentarze 6

Pierwszy mój start w maratonie MTB. Zupełnie spontanicznie decyzję podjąłem w jednej chwili. Nie ukrywam że pomógł mi Roman który mnie wciągnął. W nocy lało, więc przez las zanim dojechałem na miejsce zbiórki dojechałem dość mocno pokryty błotkiem :/ Wyjechaliśmy wcześniej aby uniknąć tłoku przy rejestracji. Drogi puste więc dojeżdżamy szybko i jesteśmy jednymi z pierwszych. Na miejscu rejestracja...planowałem startować w mini ale koleś z obsługi do mnie "Wie Pan to jest dystans dla dzieci..." pojechał mi ambicjonalnie i wybrałem trasę optimum czyli 25 kilometrów która w rzeczywistości miała 25 kilometrów. Podobno tak jest zawsze, przynajmniej tak mówią ci którzy znają temat. Przygotowałem rower, przypiąłem numer i w tym momencie zaczął się mój stres...nogi zaczęły lekko latać i zacząłem mieć wątpliwości czy to miejsce dla mnie !?
Pogadałem z tymi których poznałem w Dąbrowie Górniczej dwa tygodnie wcześniej i stres minął. Stanąłem na starcie i pojechałem. Najpierw wąsko w grupie stromo w dół 90* w prawo i szeroko szutrem w dół. Kamienie wylatujące spod kół jadących przede mną tłukły mi o ramę a jeden z nich przeleciał mi obok głowy a był dość spory i mógł zbić szybkę w okularze itd. Na trasie bajzel, nie wiem jak to jest na innych maratonach ale oznakowanie kiepski i rzadkie, szczególnie przy nagłych zmianach kierunkach. Ja nie szukałem trasy ale inni na mecie opowiadali że nadłożyli kilka kilometrów...
jechało się świetnie gdyby nie piach. Właściwie piach był dominującym podłożem na maratonie, hmmm co mi to przypomina ? aha kościerskie piachy których szczerze nienawidziłem :P Po drodze było tak że i pogadać się dało o trudach trasy. Na metę przyjeżdżam na miejscu 23 na około 130 startujących. To wiem z wyników jakie pokazały się drukiem na tablicy. Jakie są naprawdę oficjalne wyniki to tego nie wie nikt. Strona organizatora milczy. Bajzel organizacyjny najwyższych lotów. Rozdanie "nagród" na które składał się bidon Isostar-a i zestaw map za około 25 zł. Oby wywoływane do nagród na pudle były zamieniane miejscami, nie działały komputery. Numery startowe nie miały chipów, pełna amatorka. najdłuższy dystans nie został sklasyfikowany. Oddano za to startowe, choć tyle. Reasumując mimo bałaganu mnie się podobało, najważniejsza była atmosfera i nowo poznani ludzie.







Później w ekipie zwiedzanie zamku, obiad rozmowy i takie tam.









  • DST 32.40km
  • Czas 02:14
  • VAVG 14.51km/h
  • VMAX 44.70km/h
  • Temperatura 17.5°C
  • HRavg 99 ( 49%)
  • Kalorie 1646kcal
  • Podjazdy 162m
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

39 Bytomska masa Krytyczna

Piątek, 28 września 2012 · dodano: 02.10.2012 | Komentarze 0

No to pyknęło nam bez mała 200 uczestników na rowerach. Wszyscy wyjechaliśmy w trasę lekko zmodyfikowaną aby pojechać do Elektrociepłowni Szombierki. Ta m zwiedzanie obiektu bez zaglądanie do miejsca produkcji, względy bezpieczeństwa.
Zanim jednak dojechałem na Masę. Najpierw do sklepu gdzie zakupiłem sobie silikonową opaskę Livestrong. Wróciłem okrężną drogą do miasta, podjechałem do Romana i już razem z ekipą na Rynek. Niespodziankę zrobiła mi żona która miała nie przyjechać a przyjechała. Po zwiedzaniu elektrowni nie wróciłem na Rynek, odprowadziłem Izę do do domu bo ciemno i straszno a sam pojechałem na 22 do służby.



  • DST 56.41km
  • Teren 3.53km
  • Czas 03:02
  • VAVG 18.60km/h
  • VMAX 51.10km/h
  • Temperatura 20.1°C
  • HRavg 114 ( 57%)
  • Kalorie 3039kcal
  • Podjazdy 390m
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kwiatowice :D

Wtorek, 25 września 2012 · dodano: 26.09.2012 | Komentarze 12

Do tego wyjazdu nie musiałem się długo przekonywać. Na rondzie w Katowicach wyrosły kwiaty i to nie byle jakie bo ponad dwumetrowe i w dodatku podświetlane. Pojechałem tam z Marcinem. Reszta albo leczyła obolałe mięśnie nóg albo nie mogli bo coś tam. Wyjechaliśmy po 18 aby dotrzeć do Katowic po zmroku. Po drodze Media Markt i nawiedzony ochroniarz który wygania nas z przedsionka między drzwiami na zewnątrz, pytany o powód i poproszony o podanie odpowiedniego punktu w regulaminie odpowiada "tam jest napisane" wskazując palcem na tablicę. Oczywiście na wskazanej tablicy nie ma słowa o rowerach ale nie mam ochoty na spory. Załatwiam a właściwie nie załatwiam nic i jedziemy dalej. Zaczynają mnie wkurzać pętle indukcyjne na skrzyżowaniach które nie łapią rowerzystów. Trzeba łamać przepisy aby przejechać skrzyżowanie...
Przez Łagiewniki i Świętochłowice wjeżdżamy do Katowic. Mijamy uliczkę przy której mieszka Aneta siostra Marcina. Telefon i chwile później siedzimy przy stole zajadając się jeszcze ciepłym malinowym ciastem. Po uzupełnieniu brakujących kalorii jedziemy do Centrum. Po drodze na skrzyżowaniu ulic: Gliwickiej i Bocheńskiego dwóch cymbałów bo tylko tak można nazwać jadących rowerami bez jakiegokolwiek oświetlenia, mijamy się już miałem się odezwać do nich o lampkach jak samochód z piskiem opon zatrzymał się obok nich. Wcześniej czy później jak tak będą jeździć któryś zginie...
Dojechaliśmy do ścisłego Centrum, tutaj runda okolice dworca PKP gdzie w środku świecą się już tablice informacyjne oraz mariacka i okolice. Na koniec podjazd na Rondo. Pięknie się prezentują te kwiaty. Delikatnie poruszają się na wietrze, nastrojowe podświetlenie, szum fontanny powoduję że klimat jest nieziemski. To miejsce udziela się nie tylko mnie. Jest tu kilkadziesiąt osób które to fotografują czyli coś w tym jest. Nie wiem kto jest pomysłodawcą tej akcji ale należą mu się wielkie brawa.


Poniższe zdjęcia autorstwa p. Andrzeja Grygiela, umieszczone na stronie www.polskalokalna.pl


















  • DST 65.18km
  • Czas 03:08
  • VAVG 20.80km/h
  • VMAX 50.10km/h
  • Temperatura 21.3°C
  • HRavg 125 ( 62%)
  • Kalorie 2388kcal
  • Podjazdy 214m
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zalana kopalnia

Poniedziałek, 24 września 2012 · dodano: 25.09.2012 | Komentarze 4

Ten wyjazd rodził się w okropnych bólach. Otóż zawsze komuś głównie nie pasowały wyjazdy. W końcu udało się skompletować ekipę sześciu wspaniałych...i mało co aby się to wszystko rozpadło w cholerę. Otóż wymyśliłem wyjazd do zalanej kopalni w Bibieli. Pomysł podłapał Jarek fan tego typu wypraw. Dołączył Marcin oraz Mariusz a także niezrzeszeni w BS Leszek i Sebastian.
Ugadane wszystko czas i miejsce spotkania, ale nic nie może być normalnie :P Mariusz dzwoni i przekładamy wyjazd o 30 minut. Wszyscy powiadomieni oprócz Jarka który zostawia rozładowany telefon. No pięknie on czeka na BP a my kilka kilometrów dalej zbieramy się dopiero do kupy. Zostawiam więc chłopaków w Miechowicach i gnam na Stroszek przez las. po pierwsze nie wiedziałem że po szutrze można tak zapingalać i pod takim kątem wchodzić w zakręty mające 90*. Przyjeżdżam na umówione spotkanie i Jarka "ni ma" trudno się dziwić po 25 minutach sam bym odjechał. Na szczęście wrócił do domu włączył telefon i dogadaliśmy się że dosłownie za chwilę spotkamy się na parkingu Lidl-a. No i nareszcie po kilku miesiącach jesteśmy wszyscy razem :D Male zakupy batonów i w drogę. Od początku wesoło ale tak że mnie łapie kolka :P Przez Radzinków i Orzech docieramy nad Chechło. Pierwszy postój i lacha ze wszystkiego :D:D:D:D:D







Jedziemy dalej, objeżdżamy jezioro i wjeżdżamy do lasu. Mamy się poruszać żółtym szlakiem aby w miarę sprawnie dostać się do celu, szlak jest, GPS Jarka też jest ale i tak błądzimy i to kilka razy. Internet z Play-a nie działa w lesie. Jeździmy to tu to tam, znów jakaś dróżka i powrót. W końcu dojeżdżamy do jeziorka. Jesteśmy prawie u celu. Tutaj mieliśmy dopiero jazdy, wzięła nas taka głupawka że dalej nie pojechaliśmy. Zrobiliśmy sobie zawody kto przerzuci kamieniem na drugi brzeg... wygrał Mariusz :P Na dalszą eksplorację nie było czasu, robiło się ciemno a my a raczej ja nie bardzo wiedzieliśmy gdzie jesteśmy. Odbyła się nawet narada sztabowa...która niektórych pogięła ;)





Po tym wszystkim "sztabowcy" orzekli że wracamy do żółtego szlaku. Pojechaliśmy sobie po piaskach, ci co mieli cienkie opony się wywracali :D i dojechaliśmy do drogi nr. 908. Następnie do Nakła drogą 78 i do Radzionkowa drogą 911. Przez Radzionków tylko przelecieliśmy robiąc wiatr na mieści i pod górę do Bytomia. Odprowadzamy Jarka "prawie" do domu i przez las do Miechowic. Tutaj zakupy Frugo w Biedronce i do domu. Było świetnie, dzięki Panowie i oby szybko do następnego wspólnego wypadu.




  • DST 21.28km
  • Czas 01:07
  • VAVG 19.06km/h
  • VMAX 44.20km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • HRavg 121 ( 60%)
  • Kalorie 922kcal
  • Podjazdy 147m
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

DPD...kurierka

Niedziela, 23 września 2012 · dodano: 25.09.2012 | Komentarze 1

Kolejna sportowa niedziela w Bytomiu. po raz czwarty odbywa się w naszym mieście półmaraton. Miałem popatrzeć sobie na biegaczy szczególnie tych znajomych. Lecz niestety, lekcje, lekcje i jeszcze raz lekcje spowodowały że wyjeżdżając do pracy załapałem się na sam koniec biegu...





Bokami (chodnikami) pojechałem do pracy. Po drodze smutny widok rozbieranych bloków przy ulicy Pocztowej. Jest to pokłosie tego co się działo z kamienicami w Karbu w zeszłym roku na skutek działalności pobliskiej kopalni. Serce pęka jak się na to patrzy :(



po rozbiórce kilka ulic będzie całkowicie pustych...Po drodze jednak coś pozytywnego a mianowicie niebo z ładnymi obłokami.



Po pracy jazda kurierska, coś zabrać i przewieźć z punktu A do punktu B.





  • DST 48.30km
  • Czas 03:26
  • VAVG 14.07km/h
  • VMAX 42.60km/h
  • Temperatura 1.0°C
  • HRavg 118 ( 59%)
  • Kalorie 3334kcal
  • Podjazdy 563m
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

1 Bytomski Nocny Przejazd Rowerowy

Czwartek, 20 września 2012 · dodano: 22.09.2012 | Komentarze 5

To był jeden z tych wyjazdów-wypadów który na bardzo długo pozostanie w pamięci. To nie była zwykła wycieczka jakich wiele...ale w miarę od początku. Od dość długiego czasu kołatała mi w głowie myśl o jakiejś nocnej jeździe w ramach Bytomskiej Masy Krytycznej. W końcu w temacie zgadałem się z Romkiem, ułożyłem trasę ze wszystkimi rodzajami podłoża :P i wspólnie ustaliliśmy termin 20 września w ramach Europejskiego Tygodnia Zrównoważonego Transportu. Nastał więc ten dzień, pogoda nie zapowiadała się ciekawie. Było zimno nawet bardzo zimno bo w trakcie przejazdu było chwilami tylko 1*C. Na 14 pojechałem do służby, do plecaka cieple rzeczy na wieczór którego nie mogłem się doczekać. Urwałem się z pracy "za 10" i podjechałem szybciutko na trasę gdzie będą przejeżdżać rowerzyści. Chwila moment i osłupiałem. 89 osób z lampkami i w kamizelkach...piękny widok :) Noc rozświetlona :D Dołączyłem do czoła bo tylko ja znałem trasę ;) Podjechał Raptor i właściwie prawie cały czas przejechaliśmy razem gaworząc o ty i owym. Jechało się świetnie. Mgła miejscami tak gęsta że nadająca się do krojenia nożem, raz mało nie wjechałem w kuper jadącemu przede mną. Całości dopełniły dzikie zwierzęta przelatujące przez drogę. Po drodze jedna guma upadek i postój, dwie celowe zmyłki trasy dla uatrakcyjnienia przejazdu. Naprawdę świetnie się bawiłem. Po przyjeździe na Rynek zarządziłem kto rozwozi damy do domu, sam zebrałem ekipę miechowicką i w liczbie 15 osób wróciliśmy do domu. W głowie już mam pomysł na następna nocną jazdę :D

Zdjęcia z imprezy są: TUTAJ.






  • DST 88.83km
  • Teren 8.00km
  • Czas 04:06
  • VAVG 21.67km/h
  • VMAX 59.00km/h
  • Temperatura 28.3°C
  • HRavg 130 ( 65%)
  • Kalorie 3831kcal
  • Podjazdy 446m
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Są takie dni że nie wyjechać na rower to grzech...

Wtorek, 11 września 2012 · dodano: 11.09.2012 | Komentarze 4

No wróciłem do szkoły ;) no może nie zupełnie ja ale moje dzieci tak. Martyna poszła do czwartej klasy więc skończyło się tylko chodzenie a zaczęła się nauka. Majka poszła do pierwszej klasy i nie chce wracać ze szkoły a jak się już ją z niej wyciągnie to lata z książkami, zeszytami i wszystko chce już zrobić-odrobić :P do tego już 4 zebrania czytaj wyciąganie pieniędzy oraz tańce basen i Bóg wie co jeszcze. Doby mało.

Niemniej dzieci poszły do szkoły zrobiło się cicho to czmychnąłem na rower zostawiając zagruzowane mieszkanie. Pojechałem w stronę lotniska w Pyrzowicach ale przez Będzin zaliczając wszystkie podjazdy chyba kilku gmin. Pogoda genialna jechało się świetnie.



Aha zakończyłem przygodę z aplikacją Sports Tracker, kłopoty ze stroną www która wczoraj i teraz raz działa raz nie, brak spolszczenia...itd.

  • DST 28.55km
  • Teren 1.62km
  • Czas 01:32
  • VAVG 18.62km/h
  • Temperatura 27.3°C
  • HRavg 112 ( 56%)
  • Kalorie 750kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

DPD...przerwa między lekcjami :/

Poniedziałek, 10 września 2012 · dodano: 10.09.2012 | Komentarze 5

Kolejny w miarę ciepły poranek a mamy już prawie połowę września :) to znaczy w miarę ciepły. W kilku miejscach zimne mgły i cienkie rękawiczki by się przydały ale nie było tragicznie. Po drodze na ulicy Warszawskiej ładny wschód słońca z mglistym podłożem.



Powrót do domu to już inna bajka, cieplutko krótki rękawek... coś pięknego. W domu odrabianie lekcji z dwójką dzieci. Między dwoma przedmiotami wyjazd do piekarni ale dookoła. Musiałem odreagować matematykę przed przyrodą ;)


  • DST 31.61km
  • Teren 4.17km
  • Czas 02:17
  • VAVG 13.84km/h
  • VMAX 49.80km/h
  • Temperatura 21.0°C
  • HRavg 104 ( 52%)
  • Kalorie 1538kcal
  • Podjazdy 682m
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

DPD...3 Bytomski Rodzinny Rajd Rowerowy

Niedziela, 9 września 2012 · dodano: 09.09.2012 | Komentarze 0

Dzisiejszy poranek o wiele cieplejszy niż ostatnie ale aby nie było tak słodko to kiedy wyszedłem z domu zaczęło padać i przestało kilka metrów przed wjazdem do pracy :/ cóż takie coś to może tylko mnie spotkać. W pracy jak to w pracy dziś względny spokój. Skończyłem godzinę wcześniej o 13 dzięki uprzejmości Jacka. Konsultacja telefoniczna z Marcinem bo rajd rozpoczął się o 11 a musiałem gdzieś znaleźć uczestników. Wróciłem do domu, zabrałem Martynę i przez las pojechaliśmy do Suchej Góry gdzie dołączyliśmy do całej reszty rajdowców rowerowych. Humory a co najważniejsze pogoda dopisały było super !!! dojechaliśmy do parku gdzie pojedliśmy grochówki a i prezenty też były :) TUTAJ zdjęcia.





  • DST 18.80km
  • Czas 01:03
  • VAVG 17.90km/h
  • VMAX 50.60km/h
  • Temperatura 19.7°C
  • Kalorie 741kcal
  • Podjazdy 310m
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

DPD...i miasto

Piątek, 7 września 2012 · dodano: 07.09.2012 | Komentarze 2

No w końcu się udało, ale po kolei. Wstałem sobie o 4:30 patrzę na termometr i szok. Na 7 piętrze było około 7*C. Ubrałem nogawki, długa bluzę i uwaga rękawiczki z palcami. To był strzał w dziesiątkę albowiem na parterze już były tylko 4* :/ Podjechałem po Marcina i na 6 pokręciliśmy do pracy. Dzień wstał piękny...



...i był do czasu kiedy to nie wracałem do domu. Równo o 14 wyruszyliśmy do miasta. W końcu odebrałem pompkę i załatwiłem dorobienie niedorabialnego klucza do zamka. Powrót tą samą trasą. W Karbiu Marcin mówi
"Zmokniemy" jakoś nie chciało mi się w to wierzyć ale z zachodu ciągnęły z silnym wiatrem ciężkie chmury i po ładnym dniu zostało wspomnienie. 100 metrów od domu zaczęło kropić. W windzie coś mi zabulgotało w brzuchu i dobrze że mieszkam na 7 a nie na 8 piętrze bo bym nie dowiózł. Całe popołudnie posiedzenie u WaCusia :/