Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dynio z miasteczka Bytom (Kleinfeld). Mam przejechane 54296.81 kilometrów Jeżdżę z prędkością średnią 16.71 km/h. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dynio.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2011

Dystans całkowity:620.54 km (w terenie 65.94 km; 10.63%)
Czas w ruchu:33:28
Średnia prędkość:18.54 km/h
Maksymalna prędkość:64.50 km/h
Maks. tętno średnie:131 (65 %)
Suma kalorii:28851 kcal
Liczba aktywności:16
Średnio na aktywność:38.78 km i 2h 05m
Więcej statystyk
  • DST 35.88km
  • Teren 1.39km
  • Czas 01:54
  • VAVG 18.88km/h
  • VMAX 45.10km/h
  • Temperatura 26.2°C
  • HRavg 120 ( 60%)
  • Kalorie 1694kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dwa dni....

Poniedziałek, 30 maja 2011 · dodano: 30.05.2011 | Komentarze 12

Dzisiejszy dzień zaczął się wczoraj. Pierwszy raz pojechałem do służby na 22 rowerem. Jakoś po nockach jestem kompletnie rozbity i moje myśli kłębią się wokół łóżka. Myślałem że nóżki nie dadzą rady dojechać do domu. Nic bardziej mylnego. Kiedy wyjechałem o 6 rano na dworze było super. Wstało słońce nie chciało mi się wracać od razu do domu. Pojechałem pętelkę wokół Parku Miejskiego pustego budzącego się do życia z nieliczoną ilością śpiewających ptaków...
Zajechałem do domu i żałowałem że jeszcze nie pojeździłem bo kolejne 2 godziny się wywracałem w łóżku przy akompaniamencie kos spalinowych w ilości 7 (siedmiu). Po 12 byłem znów na nogach. Pojechałem więc na kilka minut do mamy później do sklepu odebrać pokrowiec do plecaka który dziwnie z niego wyparował w trakcie wydawania.



Pokręciłem się po mieście zjadłem lodzika i pojechałem przez Park Miejski do domu.
Nie jestem specjalnym fanem reklamowania produktów a tym bardziej robienia tego na BS ale przy obecnych czasach galopujących cen trzeba łapać się okazji aby wydać parę groszy mniej. Otóż często zakupy robię w Biedronce. Zaletą tej sieci jest to że na produktach podani są producenci czego nie uświadczymy w Lidl-u. Ostatnio przy okazji zakupów we wspomnianej Biedronce czyli sklepie dla biedaków ;) zauważyłem napój izotoniczny. Cena 1,49 zł. Wczytałem się w producenta i dowiedziałem się produkuje to firma Foodcare ta sama która produkuje kilka cenionych (markowych) produktów w tym 4move. Niestety jak na razie dostępny jest jeden smak jagodowy. skosztowałem i mnie smakuje.



HZ 1:24:15 59%
FZ 0:42:17 30%
PZ 0:06:03 4%

  • DST 24.97km
  • Czas 01:50
  • VAVG 13.62km/h
  • VMAX 39.00km/h
  • Temperatura 17.0°C
  • HRavg 105 ( 52%)
  • Kalorie 1190kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

XXIII Bytomska Rowerowa Masa Krytyczna

Piątek, 27 maja 2011 · dodano: 27.05.2011 | Komentarze 4

Równiutko 250 rowerzystów zjechało zewsząd do Bytomia na kolejna XXIII Bytomska Rowerową Masę Krytyczną. Przyjechali na czym mogli i jak umieli. O 18 wyruszyliśmy z Rynku filmowani przez TVS. Trochę zmodyfikowana trasa w porównaniu z miesiącami poprzednimi. Jedzie się super pogaduch ploteczki i takie tam ;) Zawitała do nas po małej przerwie ekipa z Zabrza ale koledzy z Gliwic chyba na dobre o nas zapomnieli bo dawno nie odwiedzili mojego miasta. 90% trasy przejeżdżam z Raptorem a "gadka" dotyczy jutrzejszego maratonu 700 kilometrów w 24 godziny. Mimo fajnej jazdy zaczyna padać a deszcz jest zimny i temperatura spada do 13* Namawiam Raptora do powrotu do domu i sam wraz z rodzina przemoczony i zmarznięty odbijam na ulicy Łużyckiej do domu. Mimo że nie przejechałem wszystkiego uważam że to była kolejna wspaniała impreza. Do zobaczenia za miesiąc a właściwie nie cały bo spotykamy się 24 czerwca o godzinie 18 na bytomskim Rynku obok lwa.

HZ 1:35:02 61%
FZ 0:10:12 7%
PZ 0:01:45 1%

  • DST 64.54km
  • Teren 6.97km
  • Czas 03:14
  • VAVG 19.96km/h
  • Temperatura 24.3°C
  • HRavg 121 ( 60%)
  • Kalorie 2737kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Port

Czwartek, 26 maja 2011 · dodano: 26.05.2011 | Komentarze 6

Pomył na dzisiejszą wycieczkę zrodził się w głowie Magika jakiś czas temu. Dziś była sposobność i czas aby ten plan zrealizować. Kilka sekund po 11 melduję się pod domem Marcina. Ruszamy w Kierunku Zabrza a dokładniej dzielnicy Biskupice. Tutaj też pod wąskim wiaduktem mijam się o grubość lakieru najpierw z "wanną" czyli naczepą do przewozu węgla a chwilę później z dostawczym Fiatem. Jedziemy dalej i już dziś bez dalszych przygód oprócz rozmowy z urzędniczką bankową która z "łaski" wypłaca mi 10 złotych z konta informując że robi to tylko dlatego że jeździ też na rowerze. Mijamy zatłoczone Centrum Gliwic i wjeżdżamy do Łabęd i wzdłuż asfaltowej drogi która biegnie obok płotu Śląskiego Centrum Logistyki Płot nie byle jaki o wysokości trzech metrów zakończony drutem kolczastym. W pewnym momencie asfaltowa rowerówka urywa się i mamy remont ulicy wraz z poboczami. Moje zdumienie jest tym większe że asfalt zamieniany jest na kostkę !!! Cóż co kraj to obyczaj ale żeby asfalt zrywać i okładać kostkę tego nie rozumiem zresztą nie tylko ja. Kończy się DDR a my wjeżdżamy na most nad Klodnicą Tutaj pierwsze foty w tym "slit focie" nasze i naszych rumaków :)









Rzeka jest zlewnią ścieków wszelakich i zapach nie jest "dżejzi" więc wizyta krótka i jedziemy dalej przez krzaki ścieżki kawałek nowej szutrowej drogi dojeżdżamy do Starych Łabęd, części dzielnicy cichej spokojnej w sam raz do zamieszkania. Ciekawostką jest bijący w oczy świeżą farbą kościół.



Po krótkiej chwili docieramy do celu naszej wycieczki czyli portu a właściwie śluzy na kanale:





















Spędziliśmy trochę czasu na wpatrywaniu się w proces napełniania się i opuszczania barek, fajna sprawa szkoda że tak mało towarów wozi się nimi. Myślę że to tańsze niż TIR czy PKP. Kilkadziesiąt metrów dalej trafiamy na stację Gliwice Łabędy. Oprócz nastawni wszystko odremontowane perony wszędzie czysto i porządnie nic nie zdewastowane. Zamykają się szlabany a nam puszczany jest spektakl w stylu światło i dźwięk. Wszystko mruga i piszczy ostrzegawczo co nie przeszkadza jednemu "gamoniowi" na przejście pod szlabanem dosłownie chwilę przed pociągiem Poznań-Gliwice. Mnie udaje się sfotografować moją ulubiona "lokomotywę" a właściwie jedną z dwóch.



Kierujemy się w stronę Czechowic nad jezioro Czachowskie odpocząć troszkę. Klucząc po okolicy trafiamy do ośrodka wypoczynkowego należącego do PZW. Rozkładamy biwak i kilkanaście minut odpoczywamy. Tutaj też dogrywamy wyjazd 6 czerwca do Wrocławia.





Zostawiając miejsce tak jak je zastaliśmy jedziemy już w kierunku domu. Zajeżdżamy kolejno do Przezchlebia, Ziemięcic gdzie zatrzymujemy się na dłuższa chwilę przy ruinach zawalonego w 1911 roku kościoła.





oraz Świętoszowic gdzie przy wyremontowanej prostej jak stół drodze stoi urokliwa przydrożna kapliczka.



Docieramy do ruchliwej DK78 lecz zaraz po drugiej stronie pakujemy się na Pokaż trasę GPS#lat=50.32108&lng=18.75864&zoom=14&type=0">Zabrzańską Obwodnicę Rowerową przejeżdżamy kawałek wzdłuż torów kolejowych i różnymi ulicami trafiamy znów na DK78. Kilkaset metrów podjazdu i w Rokitnicy skręcamy w kierunku Miechowic do których docieramy przez las.
Bardzo pozytywny wyjazd z gatunku tych na długo zapadających w pamięci.


HZ 1:54:56 51%
FZ 1:12:10 32%
PZ 0:18:41 8%

  • DST 20.89km
  • Teren 0.41km
  • Czas 01:05
  • VAVG 19.28km/h
  • VMAX 47.00km/h
  • Temperatura 18.8°C
  • HRavg 110 ( 55%)
  • Kalorie 704kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Smacznego !!! :D:D:D

Środa, 25 maja 2011 · dodano: 25.05.2011 | Komentarze 6

Pieerwsza porcja truskawek w tym roku, nie mogłem się doczekać. Na początek wersja "lajt" bez dodatków. Wieczorem druga porcja z łyżeczką śmietanki 12% i łyżeczką cukru :P Chcę w tym roku podnieść średnią jedzonych owoców i to różnych.
Poza tym piąty dzień pod rząd na 14 do pracy a o 22 powrót do domu z lekkim zahaczeniem o Śródmieście.



HZ 0:48:24 65%
FZ 0:10:27 14%
PZ 0:00:59 1%

  • DST 25.08km
  • Czas 01:19
  • VAVG 19.05km/h
  • VMAX 47.50km/h
  • Temperatura 22.6°C
  • HRavg 111 ( 55%)
  • Kalorie 863kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

duma taty !!!!!!

Poniedziałek, 23 maja 2011 · dodano: 24.05.2011 | Komentarze 10

Myślałem że nic z tego nie wyjdzie, myliłem się jednak. Moje najmłodsze dziecko nie przejawiało najmniejszego zainteresowania rowerem zresztą innymi formami ruchu też. Epizody z krótkimi jazdami nie warte są nawet wspomnienia. Jej rower przepadał kurzem i był częściej wieszakiem na ubrania niż tym do czego został stworzony. Tak było do przedwczoraj kiedy to młoda rowerzystka zażyczyła sobie ściągnięcia bocznych kółek i kategorycznie zażądała wyjścia na rower. Ta wiadomość sparaliżowała resztę rodziny bardziej lub mniej zarażonych chorobą rowerową. Zacząłem się też martwić czy po pierwszy razie zrazi się i da sobie spokój. Niemniej boczne kółka zniknęły obciachowy kuferek na lalkę też.
Wyjazd z domu i nie bardzo wierzyłem że coś z tego będzie bardziej sądziłem że będzie to na zasadzie, tatusiu ja nie potrafię.....tatusiu nóżki mnie bolą.....tatusiu chcę wrócić do domu. Pomyliłem się i to bardzo. Majka wsiadła nacisnęła na pedały i pojechała, początkowo niepewnie trochę chwiejnie ale zaliczyła pierwsze kółko wokół zieleńca i miała uśmiech od ucha do ucha. Padło też ważne pytanie czy jutro też pójdziemy na rower ? Odparłem że TAK ! Jestem dumny :)















Oprócz tego standardowo na 14 do służby i po 22 objechałem kilka ulic w mieście i wróciłem do domku.

HZ 1:00:01 64%
FZ 0:13:09 14%
PZ 0:00:55 1%

  • DST 41.06km
  • Teren 12.00km
  • Czas 02:24
  • VAVG 17.11km/h
  • VMAX 53.80km/h
  • Temperatura 26.3°C
  • HRavg 118 ( 59%)
  • Kalorie 1810kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

śniadanie, obiad, kolacja :D

Niedziela, 22 maja 2011 · dodano: 22.05.2011 | Komentarze 8

Kiedy się rano obudziłem moja ukochana żona zapytała co chcę na śniadanie. Odparłem że rower i po umyciu ząbków pojechałem do lasu szukać miejsca na ognisko. Wedle relacji tej co je znalazła miało się znajdować na dole po skosie po lewej stronie ;) Pojechałem zgodnie ze szczątkowym opisem i wyjechałem w....Rokitnicy :/ Cóż nie znalazłem ale koniec języka za.... Na jednej z posesji znalazłem miła starszą Panią która wskazała mi miejsce na ognisko ale coś mi w nim nie pasowało, nie było zadaszenia. Pojechałem z powrotem w las. Spotkałem ludzi z plecakami którzy wskazali mi palcem owe miejsce.



Cóż szału nie ma. Co prawda drewna pod dostatkiem ale trochę "syfiato" i niespecjalnie miło by się siedziało. Wróciłem do domu poskrobałem się w łysinę i wystukałem na klawiaturze maila do Nadleśnictwa w Brynku może pomoże i może posprzątają.
Po 13 a właściwie równo o pełnej w duchocie pojechałem do służby. Myślałem że niedziela będzie takim dniem spokojniejszym na mieście. Nic bardziej mylnego. Równo o 14 zaczęło się od pisklaka.



którego dostarczono mi w pudełku po butach rozmiar 40 podziurawionym jak po serii z karabinu maszynowego poprzez niewiastę która klęczy i się modli i babcię która się boi że zostanie utylizowana. Na koniec dnia pożar składowiska plastiku. Istny dom wariatów. Wieczór jednak ratuje jazda z Marcinem któremu pioruny wczorajszej burzy popaliły komputer. Ruszamy 22.15 w kierunku miasta, jest bardzo ciepło cicho ruch znikomy w końcu to niedzielny wieczór. Przez Śródmieście Rozbark Żabie Doły gdzie trochę błotka docieramy do Łagiewnik. Tutaj też za 2 złote w rekordowym tempie myjemy z błota nasze rowery. Znów Śródmieście Karb i rodzinne Miechowice.


HZ 1:39:32 63%
FZ 0:41:51 27%
PZ 0:05:36 4%

  • DST 55.78km
  • Teren 19.84km
  • Czas 02:46
  • VAVG 20.16km/h
  • VMAX 50.10km/h
  • Temperatura 27.1°C
  • HRavg 125 ( 62%)
  • Kalorie 2693kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Prosto od krowy

Piątek, 20 maja 2011 · dodano: 20.05.2011 | Komentarze 8

Właściwie dzisiejszy dzień jest odzwierciedleniem wczorajszego. Rano sprzątanie obiad potem krótkie wyjście przed dom z Majką bo chciała trochę pojeździć, krótko jednak bo mimo 27* na termometrze nie chciałem żeby sobie zaszkodziła. Jazda oczywiście z zachowaniem najwyższej ostrożności ;)





Moje kochanie wraca wcześniej niż wczoraj, ja jednak mam jeszcze do wyczyszczenia rower. O 17 wychodzę, najpierw poczta później kierunek rezerwat Segiet. Wiosną jest
piękny









Opuściłem i Segiet i Bytom i wjechałem do Tarnowskich Gór . Bocznymi drogami docieram najpierw do Laryszowa i po drodze na której zgodnie z nowa technologią na łacie kładzie się nową łatę asfaltową docieram do Rybnej i znów jestem w Tarnowskich Górach. Tutaj na chwilę zatrzymuję się obok odrestaurowanego za pieniądze z UE pałacu z 1796 roku.



Jest to teraz obiekt komercyjny w którym jest hotel i restauracja. Na zapleczu trwa impreza więc nie przeszkadzam i jadę dalej.
Dojeżdżam do najbliższego skrzyżowania i widzę lustro. Podobno każdy szanujący się rowerzysta ma mieć słit focie w lustrze, mam i ja ;)



Dojeżdżam do Strzybnicy tutaj chcąc nie chcąc muszę jechać DK 11. Nie uśmiecha mi się ten plan ale innej drogi nie ma albo co bardzie prawdopodobne ja takowej nie znam. Kilkukilometrowy odcinek drogi do miejscowości Hanusek. Przed tablicą z jej nazwą odbijam w prawo i jadę w kierunku Pniowca sennej wiejskiej dzielnicy gdzie czas płynie znacznie znacznie wolniej.
Tutaj robię sobie mały odpoczynek delektując się widokami i ciszą zmąconą jedynie stukotem kijków czterech pań uprawiających uproszczoną wersję nordic walking-u ;) Krótka wymiana zdań i czas jechać dalej. Nie omieszkam jednak zrobienia zdjęcia drogi w lesie którą jechałem.





Jadę dalej lasem a właściwie ulicą która nazywa się Chemików. Dziwna ulica bo cały czas biegnie lasem. Tutaj też robię drugi postój na batona i wodę. Delektuję się też zapachem żywicy i przyglądam się rosnącym jagodom. Mój rower zresztą też ;)



Dojeżdżam do ostatniej dzielnicy czyli Lasowice lecz przejeżdżam ją bez zatrzymania się, kręcę w kierunku Śródmieścia. Miasto jak na piątkowe bardzo ciepłe popołudnie jest prawie puste. Kręcę trochę po mieście aby natrafić na elektroniczna krowę :D Otóż za kwotę 3,50 zł z czego 50 groszy to koszt butelki wielokrotnego użytku można się stać konsumentem mleka o zawartości tłuszczu powyżej 4%. Dodam że mleko jest zimne około 4* i bardzo pożywne. Polecam każdemu który trafi na takie urządzenie.





Napojony mlekiem główną ulicą wracam do Bytomia i trasą 20 do domu.


HZ 1:36:55 48%
FZ 1:19:27 39%
PZ 0:20:11 10%
Kategoria Samotnie, Z Majką


  • DST 78.79km
  • Teren 9.08km
  • Czas 03:45
  • VAVG 21.01km/h
  • VMAX 64.50km/h
  • Temperatura 26.4°C
  • HRavg 131 ( 65%)
  • Kalorie 3263kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Oby tak zawsze :)

Czwartek, 19 maja 2011 · dodano: 19.05.2011 | Komentarze 7

Rano walczyłem z bałaganem w domu zrobiłem obiad (pierogi ruskie) i roztoczyłem troskliwą ojcowską opiekę nad chorą Majką. W drzwiach do domu minąłem się z małżonką i po 17 pojechałem rowerem w sina dal. Najpierw do Marcina zawieźć platformy. Nie mając ściśle określonego planu pojechałem w kierunku Radzionkowa. Nie zabawiłem długo więc rura pod górę w kierunku Piekar Śląskich i Jeziora Świerklaniec prawie 580 hektarów wody robi na mnie zawsze piorunujące wrażenie.

Zdjęcie pochodzi z internetu

Asfaltem a następnie lasem dojeżdżam do Oss tutaj w sklepie GS-u tak tak są jeszcze takie sklepy wypijam Karmi,oj nie pamiętam kiedy ostatnio to piłem ale było to lata świetlne do tyłu ;) oraz ucinam pogawędkę ze sprzedawczynią. Jadę w kierunku Sączowa i lotniska w Pyrzowicach. Pokręciłem się po parkingu (2 kółka) obejrzałem piękne samochody i pojechałem na koniec pasa oglądać starty i lądowania. Stojąc tak sobie zauważyłem kątem oka rowerzystkę na holendrze ubraną w kusą spódniczkę....dosiadłem roweru i pojechałem kilka kilometrów za nią ciesząc oko zgrabnymi ogolonymi pozbawionymi na udach cellulitu :P nogami i delektując się zapachem perfum. Dojechaliśmy wspólnie do Zendka, nie chcąc peszyć niewiasty i nie chcąc aby zaczęła się bać zawróciłem w kierunku domu. Przez Miasteczko Śląskie Świerklaniec i ponownie Radzionków wróciłem do domu. Źle obliczyłem czas i nie zabrałem przedniej lampki. O ile w Radzionkowie gdzie zatrzymałem się przy fontannie było w miarę jasno



o tyle droga przez las to była jazda na nos. Dobrze że znam drogę na pamięć bo kierowałem się jedynie "czujem"
Dawno nie miałem takiej siły w nogach, gdyby nie brak lampki kto wie może pojechałbym kilkadziesiąt kilometrów dalej. To był udany dzień.


HZ 1:17:27 35%
FZ 1:43:57 46%
PZ 0:38:27 17%
Kategoria Samotnie


  • DST 12.53km
  • Teren 0.87km
  • Czas 00:40
  • VAVG 18.80km/h
  • VMAX 43.80km/h
  • Temperatura 21.3°C
  • HRavg 119 ( 59%)
  • Kalorie 536kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Drzemka popołudniowa ;)

Środa, 18 maja 2011 · dodano: 18.05.2011 | Komentarze 8

Poranny wyjazd i popołudniowy powrót ze służby. Miałem mocne postanowienie popołudniowego pokręcenia się po okolicy. Niestety popołudniowa drzemka przeciągnęła si do 4 godzin :D To wstawanie o 4.30 to nie jest to co lubię. Cieszy mnie że nasz gość z Indii Somen będzie miał nowy rower.

HZ 0:20:17 41%
FZ 0:14:05 28%
PZ 0:05:06 10%

  • DST 11.37km
  • Teren 1.49km
  • Czas 00:35
  • VAVG 19.49km/h
  • VMAX 44.00km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • HRavg 121 ( 60%)
  • Kalorie 501kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jakoś tak :/

Wtorek, 17 maja 2011 · dodano: 17.05.2011 | Komentarze 7

Rano pojechałem sobie do służby popołudniu wróciłem. Ot taki w sumie szary monotonny dzień bez wyrazu :( Znalazłem też smutny "demot" opisujący nas :(



Na poprawę kiepskiego humoru chciałem sobie zrobić dwie rundy TdM po osiedlu i dzielnicy ale się rozlało :(


HZ 0:21:24 51%
FZ 0:12:01 28%
PZ 0:04:09 10%