Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dynio z miasteczka Bytom (Kleinfeld). Mam przejechane 54296.81 kilometrów Jeżdżę z prędkością średnią 16.71 km/h. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dynio.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Maj, 2011

Dystans całkowity:620.54 km (w terenie 65.94 km; 10.63%)
Czas w ruchu:33:28
Średnia prędkość:18.54 km/h
Maksymalna prędkość:64.50 km/h
Maks. tętno średnie:131 (65 %)
Suma kalorii:28851 kcal
Liczba aktywności:16
Średnio na aktywność:38.78 km i 2h 05m
Więcej statystyk
  • DST 30.25km
  • Teren 1.24km
  • Czas 01:45
  • VAVG 17.29km/h
  • VMAX 46.20km/h
  • Temperatura 16.3°C
  • HRavg 114 ( 57%)
  • Kalorie 1848kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kwitnący Maj i bonus na koniec dnia :)

Poniedziałek, 16 maja 2011 · dodano: 16.05.2011 | Komentarze 10

Rozpoczął się okres mojego wczesnego czyli o 4.30 wstawania do służby. O ile jeszcze dziś wstawało mi się ochoczo o tyle jutro już gorzej by w środę trzy razy robić 10 minut drzemki, znam ten schemat. Skoro dziś tak dobrze mi się wstało ogoliłem co miałem ogolić i popędziłem przez piekarnię do mojej ukochanej jednostki. Po 14 pojechałem do mamy obdarować ją nowym aparatem telefonicznym bo stary cóż tracił myszką. Kiedy odjeżdżałem minąłem piękne drzewo i aż zawróciłem żeby zrobić zdjęcie. Nie pachnie ale pięknie i dość długo kwitnie. Postanowiłem poszukać też innych drzew i krzaków które własnie teraz w maju kwitną ku uciesze naszych oczu i czasami nozdrzy. Mamy więc drzewa które kwitną na czerwono



są też takie które kwiatostan mają lekko żółtawy i biały





Pojechałem przez Śródmieście do salonu Plus-a przy ulicy Gliwickiej 10 wyrobić duplikat karty SIM. Celowo podaję adres bo chcę tym podziękować uprzejmym pracownikom za to że mogłem wejść z rowerem do środka. Doceniam takie gesty.



Pokręciłem małe kółeczka po placach i pojechałem przez obrzeża Śródmieścia do domu. po drodze specjalnie pojechałem ulicą aby dotrzeć do kwitnących kasztanów. O ile biały kwiatostan jest częsty o tyle czerwone kwiaty to rzadkość.



Kierunek dom, po drodze przy filii Politechniki Śląskiej zauważam nowe stojaki rowerowe. Wyrwikółka nie monitorowane czyli tak zwana "sztuka" aby się nazywało że są.



Znajduje też dwa duże krzaki pachnącego bzu. Kiedyś taki bez byłby dawno oberwany a teraz nikt tego nie rusza i dobrze niech cieszy oko i nozdrza.





Przyjeżdżam do Miechowic i nie mogę zapomnieć wpisu Mareckiego o dziwnym rondzie w Kwidzynie. To jest w miarę normalne. To co zrobiono w mojej dzielnicy to się nadaje do telewizji. Otóż na normalnym skrzyżowaniu namalowano czerwone kółko z białą obwódką i ten twór myśli drogowej został nazwany potocznie pinezką. Nikt się do tego nie stosował i każdy jeździł jak chciał. Zresztą "rondo" było i jest tak małe że autobusy przegubowe i tak musiały jeździć środkiem. Nasi dzielni drogowcy nie dali za wygrana i na sezon 2011 wymyślili nowość rondo podwyższone o krawężnik i kostkę brukową. Jechałem rankiem i nie chcąc zwalniać i objeżdżać pojechałem z lewej strony (nikt nie widział).





Wracam do domu otwieram skrzynkę na listy i jest jest jest awizo na pocztę czyli przyszła moja bluza :D:D:D



Mina mi rzednie na Poczcie kiedy się okazuje że w kolejce jestem 24 a czynne są 2 okienka. Pełna godzina stania w kolejce z osobami w różnym wieku ale z poczuciem humoru.


HZ 1:49:51 64%
FZ 0:34:21 20%
PZ 0:08:28 5%

  • DST 42.09km
  • Teren 2.57km
  • Czas 02:38
  • VAVG 15.98km/h
  • VMAX 47.90km/h
  • Temperatura 16.5°C
  • HRavg 121 ( 60%)
  • Kalorie 2073kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

piątek trzynastego czyli...

Piątek, 13 maja 2011 · dodano: 14.05.2011 | Komentarze 7

...czyli X Zabrzańska Masa Krytyczna czyli według wszelkich znaków na niebie i ziemi nie powinienem na nią dojechać co byłoby tradycją ;) O mały włos do tego by doszło albowiem ledwo wyjechałem z domu z podporządkowanej ulicy wyjechał Volkswagen Passat którego "kierowca" nawet nie zauważył że wymusił pierwszeństwo mimo ze posiadał tablice SY. Kiedy pokazałem mu znak o urzędowym symbolu A-7 spojrzał na mnie jak komornik na szafę i najzwyczajniej pojechał dalej. Kilkaset metrów dalej jadący przede mną srebrny Daewoo Lanos włącza prawy kierunkowskaz i zatrzymuje się po prawej stronie jezdni. Dojeżdżam do niego chcę ominąć z lewej i ni stąd ni zowąd z włączonym prawym kierunkowskazem samochód skręca w lewo na jedno jedyne wolne miejsce parkingowe pod "Biedronką" Ostre hamowanie mała stójka na przednim kole i jadę dalej. Nie mam siły na kolejna utarczkę i tłumaczenie swoich racji. Jadę trochę przez las i wyjeżdżam w Zabrzu. Jeszcze kilka kilometrów i jestem na placu Wolności wraz z 75 innymi rowerzystami. Eskortowani przez radiowozy i motocykle "drogówki" przejeżdżamy trasę Masy. Humory co nie dziwne dopisują a całą trasę przegaduję z Mario i Daro. Ponadto imprezę zaszczycili inni zacni z BS;
art75
Goofy601
yoasia
kubush
Adi70
Serafin
indi
roweroholik
siwyz
czyli całkiem całkiem pokaźna ekipa.



HZ 1:31:45 53%
FZ 0:42:52 25%
PZ 0:23:50 14%

  • DST 71.66km
  • Teren 6.17km
  • Czas 04:10
  • VAVG 17.20km/h
  • VMAX 43.40km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • HRavg 117 ( 58%)
  • Kalorie 3440kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nikiszowiec i nie tylko

Sobota, 7 maja 2011 · dodano: 09.05.2011 | Komentarze 7

Dziś miał się odbyć rajd i się odbył ale bez mojego udziału "Na kole kole Nikisza" i zostałem na niego zaproszony przez Krzynia. Budzik na 7 rano miało być śniadanie o 8 wyjazd i spokojnym tempem do Katowic pod Szyb Wilsona. Kilka razy naciśnięcie drzemki 10 minutowej powoduje że zamiast o 7 wstaję o 8 i już wiem że nie zdążę na omówione miejsce w umówionym czasie. Wygrzebałem się z łóżka zjadłem i nie miałem ochoty na sobotni rower. Cóż miałem do wyboru rower lub pobyt w kuchni z 3 kobietami wszak jutro komunia Martyny. Rower wygrywa ale jakoś dziś wcale nie miałem na niego ochoty. Wyjechałem około 9 i obrałem kierunek Katowic. Droga standardowa przez "Żabie Doły" Chorzów Stary i WPKiW.
Jadąc przez Chorzów Stary przy placy Jana aż oniemiałem. Pamiętacie zapewne jedną z lepszych naszych komedii pod tytułem "Pieniądze to nie wszystko" Otóż jeden z bohaterów bezrobotny pracownik miejscowego upadłego PGR-u chce otworzyć skup butelek i robić prawdziwy "byznes"
&feature=player_detailpage#t=04m28s
Co młodszym trzeba przypomnieć że skupy butelek istniały kiedyś w każdym mieście w każdej dzielnicy. Później nastały czasy kiedy butelki trafiały do kosza bo nikomu nie były potrzebne. Lecz tak było do niedawna otóż na wspomnianym placu odkrywam najprawdziwszy skup butelek.





Uradowany tym widokiem wszak pamiętam że kiedyś też sam takowe zbierałem pojechałem dalej. Około 11 trafiam na miejsce rajdu lecz co oczywista nikogo tam już nie ma. Uciąłem sobie za to pogawędkę z proboszczem tutejszej parafii który mnie zauważył kiedy rozglądałem się po placu Wyzwolenia miły gość łamiący stereotypy, proponuje mi posiłek na terenie domu parafialnego, grzecznie dziękuję ale muszę wracać. Objeżdżam sobie w sumie tą niewielką dzielnicę jaką jest Nikiszowiec. O tym miejscu napisano i powiedziano wszystko więc nie będę się rozwodził nad jej urokiem. To po prostu trzeba zobaczyć, jest niesamowita.







Zdjęcia pochodzą z internetu i nie są moją własnością.

HZ 3:30:42 70%
FZ 1:14:15 25%
PZ 0:01:24 0%
Kategoria Samotnie


  • DST 60.11km
  • Czas 02:59
  • VAVG 20.15km/h
  • VMAX 49.20km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • HRavg 129 ( 64%)
  • Kalorie 3244kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

26 Gliwicka Masa Krytyczna

Piątek, 6 maja 2011 · dodano: 06.05.2011 | Komentarze 2

To chyba pierwszy wyjazd tak licznej ekipy z Bytomia. Początkowo umawiam się z Magikiem ale siedząc przed komputerem zagaduje mnie Łukasz i też jedzie. Dzwoni Magik że jego kolega Mateusz też jedzie i na koniec telefoniczna rozmowa z Mario który obwieszcza że w umówionym miejscu bezie czekał z Leszkiem. Nadążacie !?
Koniec końców po małym tradycyjnym spóźnieniu wszyscy szczęśliwie spotykamy się w Karbiu. Jedziemy przez Zabrze do Gliwic. Jazda to mało powiedziane to była jakby szaleńcza pogoń i jazda na czas. Chłopaki zadali takie tempo że ledwo nadążyłem. Zresztą nogi dziś nie specjalnie chciały kręcić ;)
Dojeżdżamy po kilku minutach do Gliwic gdzie czeka na nas łącznie 130 podobnych do nas rowerzystów. Po miesiącu albo nawet dłużej niewidzenia się naturalną rzeczą jest choć krótka rozmowa z każdym. Z Rychem o jego półtoramiesięcznym siostrzeńcu który nie chce wypowiedzieć słowa "rower" :D i choćby z Joanną o przeszczepie a właściwie zamianie włosów prostych na kręcone :) broń Boże nie ze mną. Przejazd spokojny sympatycznie wręcz piknikowo. Cały przejazd zabezpieczają 4 radiowozy po dwa z Policji oraz Straży Miejskiej pełna profeska. powrót na plac Krakowski i tutaj otrzymuję....a może to było przed wyjazdem swoja pierwszą "szprychówkę" kiedy inni wtykają ją we wiadome miejsce ja swoją jako pamiątkę chowam do kieszeni ;) Na koniec krótka wymiana dwóch zdań z Przemysławem. Powrót do domu znów szaleńczym tempem z ekipą bytomsko-chorzowską. W Zabrzu Chorzów jedzie do siebie a Bytom do siebie juz wolniej bo ileż można jechać 35 km/h.


Na koniec kilka słów uznania dla Łukasza. Trzeba być nie lada twardzielem aby w sumie na nie nowym rowerze bez amortyzatora w dodatku siostry z oświetleniem na dynamo wybrać się w taką w sumie daleką wycieczkę. Dodatkowo ten sam Łukasz na tym samym rowerze pojechał kilka dni temu do Dąbrowy Górniczej i wrócił do Bytomia. Po drodze nie jęczy nie marudzi itp. Wielki szacunek.

HZ 1:43:40 45%
FZ 0:58:57 26%
PZ 1:03:00 27%

  • DST 26.92km
  • Teren 2.50km
  • Czas 01:28
  • VAVG 18.35km/h
  • VMAX 48.30km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • HRavg 123 ( 61%)
  • Kalorie 1447kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kurierka

Środa, 4 maja 2011 · dodano: 04.05.2011 | Komentarze 7

Wszystko podporządkowane komunii Martyny ale czas na rower nawet krótki musiał się znaleźć. Po wczorajszej śnieżycy i tym co po niej zostało nie ma już śladu. Ogarnąłem zakupy kilka spraw technicznych w domu które czekały na zrobienie kilka lat ;) ale mam to poza sobą aż mi ulżyło. Zabrałem rower i zawiozłem przesyłkę do mamy, nie wiem czy na kuriera się nadaję ale trasę 9 kilometrów w 20 minut lekko dookoła. Najlepiej jakby się w temacie wypowiedzieli znawcy tematu Pixon i mavic.

Dostarczyłem przesyłkę chwilę pogadałem z mamą posłuchałem o całym złym świecie i pojechałem dalej. Pokręciłem się po Szombierkach Pojechałem zobaczyć nad staw "Zomerek" ale w związku z tym że cały teren stał się prywatną własnością został ogrodzony siatką i nici ze zwiedzania fajnego terenu. Powstanie tutaj ekskluzywne osiedle Srebrne Stawy choć staw tu tylko jeden ;) Pojechałem do Śródmieścia, kilka rund po okolicznych pustawych uliczkach i powrót do domu. Po drodze uwagę przykuł szalet miejski. Coś w oznaczeniu jest "nie halo"



Pięknie kwitną drzewa i pięknie kwitną kwiaty na rabatach dobrze że zdjęcia udało mi się zrobić zanim spadł wczoraj śnieg bo dziś kwiaty są wspaniały dywanem na chodnikach.







Powolny nieśpieszny powrót do domu przez łąki i pola.

HZ 1:08:40 60%
FZ 0:34:33 31%
PZ 0:07:28 7%
Kategoria Samotnie


  • DST 18.62km
  • Teren 1.41km
  • Czas 00:56
  • VAVG 19.95km/h
  • VMAX 43.40km/h
  • Temperatura 12.9°C
  • HRavg 126 ( 63%)
  • Kalorie 808kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lekka jazda rowerowa

Poniedziałek, 2 maja 2011 · dodano: 02.05.2011 | Komentarze 6

Na dworze chłód jakby miał spaść śnieg. Niemniej rano doprowadzam rower do stanu używalności po ostatniej jeździe. Zafundowałem mu mycie z aktywną pianą podwójne woskowanie i polerowanie. Napęd został gruntownie wyczyszczony i nasmarowany :) Trwało to niemała dwie godziny. Zrobiła się 13 z minutami i zadzwonił Marcin z propozycją wspólnej jazdy do służby. A że takim propozycjom nie odmawiam to umawiamy się "za chwilę" obok znajomej Biedronki. Pakuję plecak wyjeżdżam z domu do piekarni i na umówione miejsce. Wykorzystuję obecność kolegi do pilnowania rowerów i w "sklepie dla biednych" robię małe zakupy. Kiedy wychodzę z marketu na zegarku widzę godzinę 13.40 a to czas kiedy powinienem już od paru minut być w pracy i przekazywać sobie służbę. Naciskam mocniej na pedały i pięć minut później meldujemy się na miejscu. Moja poprzednika patrzy na mnie "spod łba" ale rozładowuję sytuację uśmiechem numer 6 ;)
Po 22 ubrany w to co nie przepuszcza zimnego powietrza jadę objechać najbliższe okolice Śródmieścia miasta. Zaglądam do Parku Miejskiego gdzie Marcin zabezpiecza imprezę harcerską z okazji "Święta Flagi" Runda po mieście i zawijam do domku. Tutaj czekają na mnie dwie przesyłki. O ile pierwszej się spodziewałem i oczekiwałem a był to zestaw smyczy do mojej kolekcji za które dziękuję Krzyśkowi



o tyle druga wprawiła mnie najpierw w osłupienie a potem nie gasnącego z gęby banana. Kiedy przeczytałem na stemplu napis Gdynia już czułem co się święci. Kiedy Iza mówi mi "uważaj bo w środku coś się przesypuje" mam absolutną pewność co zawiera koperta :D Otwieram kopertę a w środku znajduje to:



Już nie pamiętam kiedy od kogoś dostałem pocztówkę, teraz z urlopów lub wyjazdów przysyła się sms-y i maile, szkoda bo pocztówka jest miłą pamiątką. Pamiętam że kiedyś takie się zbierało. Kartkę i pachnący morzem piasek zawdzięczam Jarkowi. Za co po stokroć dziękuję zresztą po raz kolejny Krzyśkowi też. Jesteście wspaniali.


HZ 0:26:38 44%
FZ 0:22:18 37%
PZ 0:09:00 15%