Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dynio z miasteczka Bytom (Kleinfeld). Mam przejechane 54296.81 kilometrów Jeżdżę z prędkością średnią 16.71 km/h. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dynio.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Z Majką

Dystans całkowity:427.65 km (w terenie 53.63 km; 12.54%)
Czas w ruchu:26:53
Średnia prędkość:15.91 km/h
Maksymalna prędkość:51.10 km/h
Suma podjazdów:161 m
Maks. tętno średnie:125 (62 %)
Suma kalorii:15174 kcal
Liczba aktywności:12
Średnio na aktywność:35.64 km i 2h 14m
Więcej statystyk
  • DST 25.08km
  • Czas 01:19
  • VAVG 19.05km/h
  • VMAX 47.50km/h
  • Temperatura 22.6°C
  • HRavg 111 ( 55%)
  • Kalorie 863kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

duma taty !!!!!!

Poniedziałek, 23 maja 2011 · dodano: 24.05.2011 | Komentarze 10

Myślałem że nic z tego nie wyjdzie, myliłem się jednak. Moje najmłodsze dziecko nie przejawiało najmniejszego zainteresowania rowerem zresztą innymi formami ruchu też. Epizody z krótkimi jazdami nie warte są nawet wspomnienia. Jej rower przepadał kurzem i był częściej wieszakiem na ubrania niż tym do czego został stworzony. Tak było do przedwczoraj kiedy to młoda rowerzystka zażyczyła sobie ściągnięcia bocznych kółek i kategorycznie zażądała wyjścia na rower. Ta wiadomość sparaliżowała resztę rodziny bardziej lub mniej zarażonych chorobą rowerową. Zacząłem się też martwić czy po pierwszy razie zrazi się i da sobie spokój. Niemniej boczne kółka zniknęły obciachowy kuferek na lalkę też.
Wyjazd z domu i nie bardzo wierzyłem że coś z tego będzie bardziej sądziłem że będzie to na zasadzie, tatusiu ja nie potrafię.....tatusiu nóżki mnie bolą.....tatusiu chcę wrócić do domu. Pomyliłem się i to bardzo. Majka wsiadła nacisnęła na pedały i pojechała, początkowo niepewnie trochę chwiejnie ale zaliczyła pierwsze kółko wokół zieleńca i miała uśmiech od ucha do ucha. Padło też ważne pytanie czy jutro też pójdziemy na rower ? Odparłem że TAK ! Jestem dumny :)















Oprócz tego standardowo na 14 do służby i po 22 objechałem kilka ulic w mieście i wróciłem do domku.

HZ 1:00:01 64%
FZ 0:13:09 14%
PZ 0:00:55 1%

  • DST 55.78km
  • Teren 19.84km
  • Czas 02:46
  • VAVG 20.16km/h
  • VMAX 50.10km/h
  • Temperatura 27.1°C
  • HRavg 125 ( 62%)
  • Kalorie 2693kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Prosto od krowy

Piątek, 20 maja 2011 · dodano: 20.05.2011 | Komentarze 8

Właściwie dzisiejszy dzień jest odzwierciedleniem wczorajszego. Rano sprzątanie obiad potem krótkie wyjście przed dom z Majką bo chciała trochę pojeździć, krótko jednak bo mimo 27* na termometrze nie chciałem żeby sobie zaszkodziła. Jazda oczywiście z zachowaniem najwyższej ostrożności ;)





Moje kochanie wraca wcześniej niż wczoraj, ja jednak mam jeszcze do wyczyszczenia rower. O 17 wychodzę, najpierw poczta później kierunek rezerwat Segiet. Wiosną jest
piękny









Opuściłem i Segiet i Bytom i wjechałem do Tarnowskich Gór . Bocznymi drogami docieram najpierw do Laryszowa i po drodze na której zgodnie z nowa technologią na łacie kładzie się nową łatę asfaltową docieram do Rybnej i znów jestem w Tarnowskich Górach. Tutaj na chwilę zatrzymuję się obok odrestaurowanego za pieniądze z UE pałacu z 1796 roku.



Jest to teraz obiekt komercyjny w którym jest hotel i restauracja. Na zapleczu trwa impreza więc nie przeszkadzam i jadę dalej.
Dojeżdżam do najbliższego skrzyżowania i widzę lustro. Podobno każdy szanujący się rowerzysta ma mieć słit focie w lustrze, mam i ja ;)



Dojeżdżam do Strzybnicy tutaj chcąc nie chcąc muszę jechać DK 11. Nie uśmiecha mi się ten plan ale innej drogi nie ma albo co bardzie prawdopodobne ja takowej nie znam. Kilkukilometrowy odcinek drogi do miejscowości Hanusek. Przed tablicą z jej nazwą odbijam w prawo i jadę w kierunku Pniowca sennej wiejskiej dzielnicy gdzie czas płynie znacznie znacznie wolniej.
Tutaj robię sobie mały odpoczynek delektując się widokami i ciszą zmąconą jedynie stukotem kijków czterech pań uprawiających uproszczoną wersję nordic walking-u ;) Krótka wymiana zdań i czas jechać dalej. Nie omieszkam jednak zrobienia zdjęcia drogi w lesie którą jechałem.





Jadę dalej lasem a właściwie ulicą która nazywa się Chemików. Dziwna ulica bo cały czas biegnie lasem. Tutaj też robię drugi postój na batona i wodę. Delektuję się też zapachem żywicy i przyglądam się rosnącym jagodom. Mój rower zresztą też ;)



Dojeżdżam do ostatniej dzielnicy czyli Lasowice lecz przejeżdżam ją bez zatrzymania się, kręcę w kierunku Śródmieścia. Miasto jak na piątkowe bardzo ciepłe popołudnie jest prawie puste. Kręcę trochę po mieście aby natrafić na elektroniczna krowę :D Otóż za kwotę 3,50 zł z czego 50 groszy to koszt butelki wielokrotnego użytku można się stać konsumentem mleka o zawartości tłuszczu powyżej 4%. Dodam że mleko jest zimne około 4* i bardzo pożywne. Polecam każdemu który trafi na takie urządzenie.





Napojony mlekiem główną ulicą wracam do Bytomia i trasą 20 do domu.


HZ 1:36:55 48%
FZ 1:19:27 39%
PZ 0:20:11 10%
Kategoria Samotnie, Z Majką