Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dynio z miasteczka Bytom (Kleinfeld). Mam przejechane 54296.81 kilometrów Jeżdżę z prędkością średnią 16.71 km/h. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dynio.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 104.06km
  • Teren 13.00km
  • Czas 06:11
  • VAVG 16.83km/h
  • VMAX 53.50km/h
  • Temperatura 24.0°C
  • Kalorie 4375kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jaworzno

Niedziela, 2 kwietnia 2017 · dodano: 02.04.2017 | Komentarze 1

Kolejny genialny wyjazd, tym razem Jaworznozalew Łęg. Inspirację czerpaliśmy ze strony Rowerem po Śląsku. Zbiórka o 9 rano pod siedzibą. Ruszamy 9:10 w kierunku Chorzów, Katowice. Jest nas 10 osób. Droga standardowa. Postój w Nikiszowiec i jak zwykle a to już drugi raz pauza na Cafe Byfyj. Pół godzinki i jedziemy dalej. Jak odjechana to dzielnica może świadczyć fakt że parkował na placu nie lada zabytek jakim jest Renault Alpine. Oczu nie można było nacieszyć.
Renault Alpine
Renault Alpine © Dynio
Właściwie tutaj moja wiedza "jak jedziemy dalej" się skończyła. Jarek ma komputery, mapy i prowadzi. Bez większych ceregieli dojeżdżamy do obrzeż Mysłowic i dalej jak po sznurku do Jaworzna. Do Jaworzna nie można nie trafić, zewsząd widać wysoki na 306 metrów komin elektrowni Jaworzno III. Kilkaset metrów dalej w lesie jesteśmy na miejscu. Nie wiem co to była za impreza, chyba jakiś nieoficjalny zlot bo na miejscu oprócz nas jeszcze około 150 innych rowerzystów reprezentujących najodleglejsze zakątki regionu. Pogadaliśmy itp. Padła propozycja jazdy na Rynek. Przez las po 5 kilometrach jesteśmy na miejscu. Rynek i okolica a później reszta miasta którą przejedziemy robią dobre wrażenie. Dobrze świadczy to o gospodarzach tego miasta. Na Rynku raczymy się lodami z lodziarni Niebo w mieście. Dwie potężne gałki smaków jakich nie pomne są pyszne, bo nie za słodkie. Tak lubię. 
Czas się zbierać do domu. Wjeżdżając do Jaworzna zauważyłem drogowskaz
"Trójkąt Trzech Cesarzy 4,7 km" więc nie zastanawiałem się długo i zaproponowałem że jedziemy tam, tym bardziej że nie wszyscy chyba tam byli. Ruszamy na Sosnowiec. Z malutkimi problemami nawigacyjnymi po krótkim czasie jesteśmy na miejscu. I tutaj mam wypadek. Skręcamy zgrabnie w boczną uliczkę. Jadę pierwszy gładkim jak stół asfaltem. Na krótkim dwustumetrowym odcinku jest próg zwalniający. Chciałem ominąć go z prawej pozostawionym około dziesięciocentymetrowym dystansem. Myślałem też że pobocze łączy się płynnie z asfaltem. Nie łączy. Przednie koło ujechało w piach a ja wylądowałem całym ciężarem na asfalcie. Kiedy leżałem tak sobie na w sumie ciepłym podłożu nie myślałem o tym co z rowerem i czy mam jakieś obrażenia, tylko o tym czy nie podarł się mój nowy strój rowerowy. W końcu mam go na sobie dopiero drugi raz. Na "trójkąt" poświęcamy 10 minut. Następne 15 minut na "opatrywanie" moich ran. Opatrywanie to woda mineralna i gaziki. Dzisiaj nauczyłem się że trzeba wozić apteczkę. Mam apteczkę. Wygrałem. Taką profesjonalną. Wracamy do Bytomia przez centra Sosnowca i ponownie Katowic. Ostatnia pauza na placu Wolności i od tego momentu już bez przerw do domu.
To był kolejny udany rowerowy dzień. Tęsknię już za kolejną niedzielą...

Biedaszyb
Biedaszyb © Dynio
Drwal
Drwal © Dynio
Łabędzie
Łabędzie © Dynio
Taki ja
Taki ja © Dynio




Komentarze
Roadrunner1984
| 20:44 wtorek, 4 kwietnia 2017 | linkuj No pieknie Panie pokręcone , wiosna i super wycieczka, POZDROOO
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!