Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dynio z miasteczka Bytom (Kleinfeld). Mam przejechane 54296.81 kilometrów Jeżdżę z prędkością średnią 16.71 km/h. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dynio.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 12.20km
  • Teren 3.14km
  • Czas 01:00
  • VAVG 12.20km/h
  • VMAX 37.40km/h
  • Temperatura -3.8°C
  • HRmax 174 ( 87%)
  • HRavg 137 ( 68%)
  • Kalorie 1464kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niedojechana Zabrzańska Masa Krytyczna

Piątek, 10 grudnia 2010 · dodano: 10.12.2010 | Komentarze 3

Biorąc pod uwagę że rowerzyści to ludzie cechujący się dużą kulturą osobistą to dzisiejszy wpis nie będzie okraszony wulgaryzmami,choć w wielu miejscach powinienem dodać kilka wyrazów powszechnie uznanych za nieparlamentarne.Dzisiejszy dzień nie zaczął się wcale źle.Rano zostałem radosnym posiadaczem nowego plecaka rowerowego.
Stary czyli
Już dawno był za mały i nie mieścił podstawowych moich rzeczy nie mówiąc już o większych wyjazdach.Mojej radości nie było końca i chciałem się pochwalić swoim nowym nabytkiem przyjaciołom w trakcie Piątej Zabrzańskiej Masy Krytycznej.Około 17 wyjechałem z domu w kierunku Rokitnicy.Chcąc uniknąć ruchliwej i wąskiej ulicy Frenzla wybrałem drogę przez las.Myślałem że panie z kijami udeptały trochę śnieg.Niestety głęboki śnieg nie pozwala na jazdę,rower trzeba prowadzić.Udaje mi się co prawda przejechać kilkaset metrów ale przejazd ten kończę upadkiem na szczęście bezbolesnym bo w świeży śnieg.Dojeżdżam do Rokitnicy i z ulicy Krakowskiej zjeżdżam na ulicę Ofiar Katynia.Jadę o dziwo dość dobrze odśnieżoną drogą rowerową.Odśnieżona droga kończy się na granicy z dzielnicą Mikulczyce.Jadę w silnej śnieżycy i porywistym wietrze.Chciałem przejechać na drogę rowerową.Dojechałem na szczyt ulicy i daleko zauważyłem TIR-a który stoi w poprzek drogi i radiowóz który nikogo nie przepuszcza,chciałem objechać to bokiem po drodze rowerowej ale już na początku było około 20 centymetrów śniegu.Ponadto między drogami jest rów odwadniający.O ile pamiętam miał około metra głębokości.Dziś tak było zawianego śniegu że ulica rów i wspomniana droga rowerowa stanowiły jedną białą płaszczyznę śnieżną.Nie chcąc ryzykować nocowania w tym rowie za radą policjantów zawracam do domu.Mówią że do trzech razy sztuka.....


Komentarze
irychu
| 21:56 piątek, 10 grudnia 2010 | linkuj Nie martw się, trafisz się jeszcze ;)

A plecak na prawdę ładny (:
Goofy601
| 21:34 piątek, 10 grudnia 2010 | linkuj Oj, szkoda, że nie dojechałeś. Drogę rowerową pokonałem dziś dwukrotnie na zimówce i nie było tak źle. Te zaspy tylko tek strasznie wyglądały, ale były mięciutkie jak puch. Choć faktycznie, jak dosypało śniegiem to podczas powrotu nie było już widać śladów ;)
No ale przynajmniej masz fajny, pojemny plecak :)
pozdrawiam :)
djk71
| 21:20 piątek, 10 grudnia 2010 | linkuj Coś nie masz ostatnio szczęścia...
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!