Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dynio z miasteczka Bytom (Kleinfeld). Mam przejechane 54296.81 kilometrów Jeżdżę z prędkością średnią 16.71 km/h. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dynio.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Luty, 2018

Dystans całkowity:147.48 km (w terenie 36.00 km; 24.41%)
Czas w ruchu:10:20
Średnia prędkość:14.27 km/h
Maksymalna prędkość:43.80 km/h
Suma kalorii:7097 kcal
Liczba aktywności:3
Średnio na aktywność:49.16 km i 3h 26m
Więcej statystyk
  • DST 28.48km
  • Czas 02:02
  • VAVG 14.01km/h
  • VMAX 37.00km/h
  • Temperatura -2.8°C
  • Kalorie 1329kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

104 Bytomska Masa Krytyczna

Piątek, 23 lutego 2018 · dodano: 23.02.2018 | Komentarze 1

Nie było nas dzisiaj dużo. Raptem kilkanaście osób. Było super mimo mrozu. Można z nim jeździć ;) Dla mnie ważne że w stowarzyszeniu się "zbroimy" Dzisiaj dotarły kaski Starvos. Są zaje..... i tyle w temacie.
Nowy kask, nowy Jacek ;)
Nowy kask, nowy Jacek ;) © Dynio

Nowy kask, nowy Jacek ;)
Nowy kask, nowy Jacek ;) © Dynio

A to moje najaktualniejsze marzenie....
https://youtu.be/kqjAXx7VUVM





  • DST 48.18km
  • Teren 1.00km
  • Czas 03:06
  • VAVG 15.54km/h
  • VMAX 43.80km/h
  • Temperatura 3.7°C
  • Kalorie 2135kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Przypadkowy rowerowy wtorek

Wtorek, 20 lutego 2018 · dodano: 23.02.2018 | Komentarze 1

Przypadkowa rozmowa z Iwonką powoduje że o godzinie 16:30 melduję się na jednym z przystanków tramwajowych. Jest też Bertka i jej Marek. Najpierw RODOS i sprawa Iwonki. Potem jedziemy na kawę do Kafeja. Oczywiście kawa z ciastem. Potem będzie kolejne w postaci...pączka. Dziewczyny maja sprawę w pobliskiej galerii. My część męska pilnujemy rowerów, "będziemy za 5 minut" Wróciły po trzech bo to...nie ta galeria. Pod kolejną pobliską już nas takie szczęście nie spotkało. Z Markiem czekamy na kobiety....równo 40 minut. Mieć nadzieję że to co kupiły było warte tego czasu łącznie z utarczką w jaką wdaliśmy się z nawiedzonym ochroniarzem. Przeszkadzało mu że rowery stały stały zbyt blisko jak się okazało wyjścia ewakuacyjnego.
W końcu kobiety wróciły i można wracać do domu. Marek w Chorzowie Batorym pokazuje nam drogę rowerową wzdłuż ulicy którą jechałem setki razy, dobry z niego przewodnik i szybki. Cóż tym razem to ja mam dodatkowe 10 kilometrów do domu, myjni i sklepu.



  • DST 70.82km
  • Teren 35.00km
  • Czas 05:12
  • VAVG 13.62km/h
  • VMAX 41.40km/h
  • Temperatura 2.7°C
  • Kalorie 3633kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rowerowa niedziela z SRB

Niedziela, 18 lutego 2018 · dodano: 22.02.2018 | Komentarze 1

Zaczęło się niewinnie od tego że mi się....nie chciało. Niby pogoda OK, ale to jednak zima. Chciałbym 25° ale mam 2°. Trudno jadę. Pod naszą siedzibą jest nas całkiem zgrabna grupka 5 osób a od Rynku w Tarnowskich górach już komplet 6 rowerzystów. Właśnie tam ruszyliśmy. Jedzie się świetnie. Gadki, śmiechy i takie tam rzeczy robione po drodze na rowerze. Co jak co ale kawa na wycieczce musi być. Właśnie w kawiarni Gryfny Kafyj spotykamy się z Jarkiem. Kawa, ciasto i soczek to zestaw obowiązkowy. Pijemy i jedziemy. Jarek proponuje jazdę do Cisu Donnersmarcka. Jak mówi Jarek "to tylko 8 kilometrów" Ale tak poważnie to było 15, ale jakoś nie zmarzliśmy. Właśnie gdyby nie Jarek to w życiu bym tam nie trafił. Po prostu trzeba przejść przez furtkę i 10 metrów dojść do zabytku. Podobno ma 500-600 lat. Drzewo jak drzewo, oglądamy i zawracamy.Jak się jeździ to się głodnieje. Najpierw leśniczówka obok GCR Repty gdzie dojeżdża Marek. Po pierwsze nie mają rosołu który chcą wszyscy po drugie wewnątrz tłumy...Janusz wykonuje krótki telefon i po kilku kilometrach lądujemy w Oberży. Jest i rosół i żurek. Jest też ciemne dobre piwo, ważne że bezalkoholowe. Godzina szybko mija. Wychodzimy i już prawie ciemno. Cóż trzeba jechać. Jedziemy szybko bo tak naprawdę każdy chce być już w domu. Jeszcze tylko mycie roweru, zakupy i już jestem w domku. Niektórzy musieli jeszcze przejechać około 10 kilometrów ale to twarde kobiety były....
Najlepsza ekipa rowerowa ever
Najlepsza ekipa rowerowa ever © Dynio