Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dynio z miasteczka Bytom (Kleinfeld). Mam przejechane 54296.81 kilometrów Jeżdżę z prędkością średnią 16.71 km/h. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dynio.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Z Kasią

Dystans całkowity:3377.32 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:223:22
Średnia prędkość:15.07 km/h
Maksymalna prędkość:53.89 km/h
Suma podjazdów:300 m
Suma kalorii:174732 kcal
Liczba aktywności:134
Średnio na aktywność:25.20 km i 1h 40m
Więcej statystyk
  • DST 58.24km
  • Czas 03:29
  • VAVG 16.72km/h
  • VMAX 30.24km/h
  • Kalorie 2792kcal
  • Podjazdy 235m
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ruiny Pałacu w Brzezince

Wtorek, 22 września 2020 · dodano: 24.01.2021 | Komentarze 0

Ostatni dzień urlopu w Łuczynie. Ostatnia wycieczka rowerowa. Studiując mapy natrafiłem na informacje o ruiny pałacu w Brzezince. Więc jedziemy. Najpierw Dobroszyce i "Dino" Trzeba coś mieć na drogę. Dobre dwa kilometry ciągniemy po kopnym piachu. O ile mój rower jeszcze w tym piachu sobie radzi o tyle Kasina bulwarówka mocno grzęźnie. Udaje sie wyjechać z nieprzyjaznych terenów. Teraz już asfalty. Dojeżdżamy do Brzezinki. Bez trudu odnalazłem pałac. Kasia przerażona tym że chcę wejść w to chaszczowisko. Nie odpuszczam i z telefonem znikam niczym...ninja. Ruiny o ile można je tak nazwać są piękne. Zachowało się wiele elementów sztukaterii i widać że ktoś próbował lub przymierzał się do remontu. Pałac jest w rękach prywatnych i już widać że właściciel zrezygnował. Pewnie się przeliczył. Kręcimy w kierunku Oleśnicy. Niestety musimy jechać dość ruchliwą drogą 25. Ciężarówka za ciężarówką. Na szczęście wolniutko i z marginesem. Dojeżdżamy do Oleśnicy. Krótka wizyta w serwisie po śrubokręt i lądujemy w kawiarni. Potem w kolejnej na lodach. Wracamy do Łuczyny. Na szczęście już DDR. Tutaj Kasia dostaje wiatru w żagle. To ja muszę ją gonić. Nie wiedziałem że bulwarówka z trzema biegami może tak pędzić.

Ruina pałacu w Brzezince
Ruina pałacu w Brzezince © Dynio

Ruina pałacu w Brzezince
Ruina pałacu w Brzezince © Dynio

Ruina pałacu w Brzezince
Ruina pałacu w Brzezince © Dynio

Ruina pałacu w Brzezince
Ruina pałacu w Brzezince © Dynio

Ruiny pałacu w Brzezince
Ruiny pałacu w Brzezince © Dynio




  • DST 54.40km
  • Czas 03:25
  • VAVG 15.92km/h
  • VMAX 28.44km/h
  • Kalorie 2676kcal
  • Podjazdy 65m
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

Stawy Milickie z Kasią po raz drugi

Niedziela, 20 września 2020 · dodano: 24.01.2021 | Komentarze 0

Kolejny krótki urlop spędzony w okolicach Milicza ale nie tylko. Kolejny raz jedziemy do Milicza. Zakochaliśmy się w tej okolicy. Najpierw jednak samochodem do Milicza. Śniadanie, kawa (ja) Kasia kawy nie pije i ruszamy w kierunku stawów. Tym razem uzbrojeni w porządna papierową mapę ruszamy. Nie będę się rozpisywał o drodze. Ubite szutry i ścieżki. Czasem kawałek niezłego asfaltu. Ale te widoki cisza, tylko chwilami przerywana śpiewem ptaków. Mało ludzi pomimo niedzieli. Raptem kilkunastu rowerzystów. Kończymy pysznymi lodami na milickim Rynku.

Rzęsa wodna
Rzęsa wodna © Dynio

Gadzinowy Duży
Gadzinowy Duży © Dynio

Gadzinowy Duży
Gadzinowy Duży © Dynio

Słoneczny Górny Staw
Słoneczny Górny Staw © Dynio

Słoneczny Górny Staw
Słoneczny Górny Staw © Dynio




  • DST 33.56km
  • Czas 02:12
  • VAVG 15.25km/h
  • VMAX 37.30km/h
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z Kasią

Niedziela, 9 sierpnia 2020 · dodano: 18.08.2020 | Komentarze 0

Czas dla nas, bez "dzieciora" Jedziemy na przejażdżkę. Kasia prowadzi. To jej tereny, zna tutaj każdy dukt leśny. Dlatego najpierw przez las. Bez postojów bo komary "całują" bez litości. Potem piękną asfaltówką która sama rower niesie, dojeżdżamy do miasta. Kawa bo ileż można żyć bez kawy ;) czipsy. Ławka, rozmowy bez końca. To była dobra jazda. Nasza jazda. Nikt nam tego nie zabierze.

  • DST 60.85km
  • Czas 05:10
  • VAVG 11.78km/h
  • VMAX 29.43km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

Stawy Milickie czyli wycieczka 100 postojów ?

Sobota, 8 sierpnia 2020 · dodano: 24.08.2020 | Komentarze 0

"Creme de la creme" wyjazdu w dolnośląskie czyli wyjazd na Stawy Milickie. Wyjazd nie byle jaki bo z moimi dziewczynami. Dodam że jedna z tych dziewczyn jest sześcioletnia "nastolatką" ;) Trochę miałem obaw czy podoła około czterdziestodwukilometrowej trasie. Ale o tym kilka linijek dalej. Kolejna moja radość to fakt że w to miejsce ciągnęło mnie od nie wiem kiedy. Więc skoro nadarzyła się okazja to jedziemy. Kiedy zapiał pierwszy wiejski kur, wstaliśmy. Śniadanie, ogarnięcie sprzętów i jedziemy na stację do Dobroszyc. Baliśmy się że nie wejdziemy z trzema rowerami do pociągu. To popularna trasa, wiodąca w ciekawe miejsce. Ale luz, pociąg pustawy. Rowery jadą, my jedziemy. Podróż mija szybko, pociąg komfortowy. To lubię. Kilkanaście stacji dalej w Miliczu wysiadamy. Tutaj zaczyna i kończy się nasza dzisiejsza przygoda.
Najpierw musimy ogarnąć zakupy. Dużo czasu nam to nie zajmuje. I nieprawdą jest jakoby że jak dwie kobiety pójdą na zakupy to przepadają. Dziewczyny się uwinęły. A ja w tym czasie pilnowałem rowerów.
Ruszamy, od razu wjeżdżamy na szlak w kierunku stawów. Droga pusta, nieliczne samochody. Pierwszy staw "Słupicki Dolny" i czatownia. Fajnie wszystko widać, i ta cisza przerywana jedynie śpiewem ptaków. Są tutaj ich tysiące. Nie zabawiamy długo tym bardziej że przyjeżdża kolejna grupa, też chcą się napawać widokiem. Mijamy kolejne zbiorniki w tym o pięknej nazwie "Jaskółczy" do części nie mamy dostępu gdyż są to stawy hodowlane i jazda tam jest a i wstęp zakazane. Szkoda. Może kiedyś udostępnią. Czekam na to. Kilka kilometrów dalej docieramy do pięknego stawu "Grabownica" Właściwie wokół niego będzie się kręcił cały nasz dzisiejszy wyjazd. Rozbiliśmy piknik z kocykiem piknikowym w roli głównej. Posiedzieliśmy, pojedliśmy i fajnie pogadaliśmy ciesząc oczy widokiem a uszy śpiewem ptactwa.
Popatrzyłem na mapę i odkryłem że niedaleko jest wieża widokowa. Nie trzeba było nam dwa razy powtarzać. Jedziemy. Objechaliśmy jezioro wzdłuż fajnej drogi rowerowej po byłej kolejce wąskotorowej. Osobiście z miłości do kolei żal mi jej braku ale cieszę się z tego co powstało w tym miejscu. Koniec końców docieramy do drewnianej wieży. Solidna konstrukcja zachęca do wejścia. Ale uwaga dla tych co tam pojadą. Niski strop, można nabić sobie guza co zrobiła pewna Pani ;) Widok z góry zaparł przynajmniej mnie dech i ten wiaterek...
Zeszliśmy na dół i po planowaliśmy jeszcze gdzieś pojechać. I pojechaliśmy, przez las w asyście miliona komarów żądnych naszej krwi. Dojechaliśmy do drogi asfaltowej którą pojechaliśmy przez kilka wsi w kierunku Milicza. Po kilku minutach jazdy w słońcu robimy sobie dłuższą przerwę na "kocyku piknikowym" na placu zabaw pod fajnym drzewem. Ostatni a nie nie ostatni ;) przystanek to wieś Duchowo. Z drogi wypatrujemy wiatrak o dumnej nazwie Bronisław. Kilka minut na focenie ale Kinga drapie się po stromych schodach by stwierdzić "Nikogo nie ma w domu" Ostatni już naprawdę przystanek to stacja benzynowa i chłodne napoje. Koniec końców wracamy do Milicza do miejsca gdzie wszystko się zaczęło. Na dłużej zatrzymujemy się w przystani w oczekiwaniu na powrotny pociąg.

Kilka słów wyjaśnienia odnośnie tytułu a mianowicie "100 postojów" Otóż Kinga ma 6 lat. Jest twardą zdyscyplinowaną i bardzo uważną rowerzystką. Trochę, no może troszkę bardziej niż trochę bałem się że nie podoła takiej trasie. Nic bardziej mylnego. Otóż podołała. Zero narzekania, jęczenia i tym podobnych historii i histerii jakie się zdarzają. Oczywiście zatrzymywaliśmy się na wodę, bułkę i inne sprawy. Ale Kinga bez zająknięcia przejechała równo 40 kilometrów. Powtórzę CZTERDZIEŚCI kilometrów. To wojowniczka, moja wojowniczka.

Stacja kolejowa Dobroszyce
Stacja kolejowa Dobroszyce © Dynio

Rezerwat Przyrody Stawy Milickie
Rezerwat Przyrody Stawy Milickie © Dynio

Staw/Zalew w Miliczu
Staw/Zalew w Miliczu © Dynio

Gmina Milicz
Gmina Milicz © Dynio

Staw Grabownica
Staw Grabownica © Dynio

Staw Grabownica
Staw Grabownica © Dynio

Staw Grabownica
Staw Grabownica © Dynio

Staw Grabownica
Staw Grabownica © Dynio

Staw
Staw © Dynio

Wieża widokowa
Wieża widokowa © Dynio

Wiatrak Bronisław
Wiatrak Bronisław © Dynio

Wiatrak Bronisław w Duchowie
Wiatrak Bronisław w Duchowie © Dynio

Wiatrak Bronisław w Duchowie
Wiatrak Bronisław w Duchowie © Dynio