Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dynio z miasteczka Bytom (Kleinfeld). Mam przejechane 54296.81 kilometrów Jeżdżę z prędkością średnią 16.71 km/h. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dynio.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 20.21km
  • Czas 01:25
  • VAVG 14.27km/h
  • VMAX 28.20km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • Kalorie 941kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

67 Bytomska Masa Krytyczna

Piątek, 30 stycznia 2015 · dodano: 04.02.2015 | Komentarze 0

Poranek południe i popołudnie nie zwiastują tego co będzie się działo od godziny 17. Najpier było przyjemnie. Zaczęło wychodzić słońce, przetarło się niebo. Naszykowałem rower i czekałem na wyjazd. Około 15 coś zaczęło się psuć. Niebo ciemniało. O godzinie 16 koleżanka pisze że w Sosnowcu sypie śnieg. Wszedłem do internetu i znalazłem kamerkę na Rynku w Czeladzi. Wchodzę i...sypie. Wyglądam za okno i kropi deszcz. Zacząłem szykować "stary" rower. Treka mi szkoda. To zabrało mi tyle czasu że z domu wyjechałem o godzinie 17:45. Późno ale myślałem że szybkim tempem dojadę na Rynek. Baaardzo się pomyliłem. O godzinie 18 nie byłem nawet w połowie drogi ale za to kompletnie zasypany śniegiem.
Na Rynek docieram o godzinie 18:15. Oczywiście nikogo nie ma. Jeżdżę po okolicy w poszukiwaniu rowerzystów. Szukam śladów. Nawet pod gmachem Urzędu Miejskiego gdzie byli 15 minut wcześniej na śniegu nie ma ani jednego śladu. To dowodzi jednego tego jak mocno padało.
Wracam na Rynek i jest 17 osób i jaj jeden zagubiony. Pijemy herbatkę, rozmawiamy. Jest miło ale potwornie mokro. Wracam do domu. Głowa jakaś ciężka. Opuszczam ją i spada duża czapa śnieżno-lodowa. Cóż nie pierwszy to raz kiedy jestem uczesnikiem ekstremalnych warunków pogodowych.



Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!