Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dynio z miasteczka Bytom (Kleinfeld). Mam przejechane 54296.81 kilometrów Jeżdżę z prędkością średnią 16.71 km/h. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dynio.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 8.08km
  • Teren 5.11km
  • Czas 00:29
  • VAVG 16.72km/h
  • VMAX 26.90km/h
  • Temperatura 8.3°C
  • HRmax 156 ( 78%)
  • HRavg 122 ( 61%)
  • Kalorie 327kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Vattenfall deszcz i guma.......

Piątek, 12 listopada 2010 · dodano: 12.11.2010 | Komentarze 8

Zaczęło się zupełnie niewinnie.Wyjechałem z domu o godzinie 16.45,pojechałem do zakładu krawieckiego gdzie odebrałem wszyty do kamizelki BRMK zamek błyskawiczny zamiast rzepów co mi znacznie ułatwia jej zakładanie i ściąganie.Kiedy płaciłem za usługę zorientowałem się że nie mam telefonu.Co prawda da się bez niego żyć ale jadąc gdzieś lubię mieć kontakt ze światem.Wracam zatem do domu zabieram telefon wracam do wind,naciskam 0 (zero) winda rusza i na piątym piętrze gaśnie światło.Wyciągam telefon i przykładając go do szybki łapie dwie kreski zasięgu.Dzwonie do speca od wind,ten mówi że u niego też nie ma prądu i do puki nie włączą będę tam czyli w windzie siedział.Kolejny telefon do Vettenfalla,miła pani informuje że "awaria w trakcie osuwania a szacunkowy czas powrotu napięcia to około pół godziny" Popatrzyłem na zegarek była 17.05.Pomyślałem że jeśli zdążą do 17.30 ja zdążę do Zabrza na styk na 18.Prąd pojawił się o 17.20.Winda zjechała a ja pognałem lasem w kierunku Rokitnicy.W lesie dopadła mnie ulewa a następnie przez kilka sekund śnieg z deszczem.Znacznie zwolniłem żeby nie łapać deszczu na "klatę" Kiedy widziałem już światła samochodów poczułem że przednie koło zaczyna tracić kontakt z podłożem.Stanąłem i poświeciłem na koło latarką.Z przodu flak a z boku opony wystawał gwóźdź :( Ciekawe skąd na drodze w lesie gwóźdź ? Co prawda miałem zapasową gumę nawet dwie ale już sama świadomość że będę wymieniał koło w ciemnym lesie że nie będzie miał mi kto przytrzymać latarki i to że padało nieustanie od kilkunastu minut spowodowało że pieszo pchając a właściwie ciągnąć po błocie rower wróciłem do domu.


Komentarze
kubush
| 08:38 sobota, 13 listopada 2010 | linkuj to się nazywa pech!
mehow
| 07:14 sobota, 13 listopada 2010 | linkuj jak w tym cyklu programów z discovery:
second from disaster :]
Dynio jesteś bohaterem tej masy ! ;p
masz prawo domagać się pucharu/medalu

a tak czy siak, fajna przygoda =)
Roadrunner1984
| 23:32 piątek, 12 listopada 2010 | linkuj Jakiś przedsmak 13-go? ,Czasem tak jest że na siłę coś nie pozwala sie wyrwać z domu lub gdzieś dalej jak się jest już w trasie
razor84
| 22:50 piątek, 12 listopada 2010 | linkuj osz w mordke jeza! ale wierze, ja tez ostatnio mam pecha ;p

tak czy siak
byles z nami, a my z Toba ;)
Goofy601
| 19:53 piątek, 12 listopada 2010 | linkuj No to ładny łańcuszek nieszczęść... :( Nie wiedziałem że w Bytomskich Lasach śnieżyło...
fredziomf
| 18:53 piątek, 12 listopada 2010 | linkuj Jak nie idzie, to nie idzie. Jest co wspominać, oby jednak nie za często.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!