Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dynio z miasteczka Bytom (Kleinfeld). Mam przejechane 54296.81 kilometrów Jeżdżę z prędkością średnią 16.71 km/h. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dynio.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 188.14km
  • Teren 20.00km
  • Czas 08:57
  • VAVG 21.02km/h
  • VMAX 59.00km/h
  • Temperatura 18.8°C
  • HRmax 196 ( 98%)
  • HRavg 130 ( 65%)
  • Kalorie 8901kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ogrodzieniec zdobyty :D

Sobota, 24 września 2011 · dodano: 24.09.2011 | Komentarze 7

Przez ostatnie kilka sezonów było kilka prób podbicia ogrodzienieckiego zamczyska. Bo albo wojów było mało albo plany dojazdu pod warownię są niedokładne ;) albo wodzowi się po prostu przez lata nie chciało. Nadszedł jednak dzień ataku. Przygotowawszy wiernego rumaka prowiant uzbroiwszy się w to wszystko co potrzebne do ataku ruszyłem w bój. Nie od razu pojechałem pod zamek, postanowiłem rozpoznać najpierw teren aby nie nadziać się na nieprzyjaciół :) Pojechałem zatem najpierw w kierunku Dąbrowy Górniczej uprzednio przekraczając niewidzialną granicę Śląsko-zagłębiowską na rzece Brynicy w Czeladzi. Mijam też Będzin i wspomnianą Dąbrowę. Jadąc zatłoczoną jak na sobotnie przedpołudnie drogą krajową numer 94 klnę na czym świat stoi. Ciężarówek na niej jak zbrojnych wojów pod zamkiem i jedynie szerokie asfaltowe pobocze ratuje nieco sytuację i mój wierny rumak się nie płoszy i jedzie miarowo i spokojnie :) Pierwszy postój robię w Sławkowie tutaj ucinam sobie pogawędkę z "babcią klozetową" blisko 45 minutowa rozmowa o wszystkim wprawia mnie w jeszcze lepszy nastrój. Trzeba jednak zobaczyć co oferuje jeźdźcowi ta miejscowość. Otóż jak każda ma swój Rynek a na nim relikty studni:



Jest też Ratusz ale jakoś mało ciekawy. Największą atrakcją miasta jest restauracja Austeria lokal z tradycją sięgającą wstecz 300 lat !!!











Wspomniany Sławków jest bardzo klimatycznym miejscem podobnie jak wszystkie małopolskie miejscowości. Zwarta niska zabudowa wąskie uliczki mają swoją magię.





Przy jednej z uliczek trafiam na dawną synagogę która obecnie jest hurtownią chemii gospodarczej. Zastanawiam się jedynie kto u licha wymyślił tą elewację ?



Kończąc zwiad przed dalszą drogą podjeżdżam pod stylową kapliczkę która mimo że posiada pomieszczenie nie pomieściła by mojego rumaka ;)



Trafiam na resztki pozostałe po zamku niewiele go zostało. Gdyby nie stosowna tablica informacyjna można odnieść wrażenie że to podmurówka jakiegoś domu;



Opuszcza miasto, na granicy żegna mnie brama powitalna ;)



Wracam na DK 94, po kilku kilometrach dojeżdżam do granicy województw;



Jadąc sobie spokojnie raz pod a raz z górki dojeżdżam sobie do Olkusza. Przejeżdżam obok dużego targu który tętni życiem podobnie jak całe miasto. Rynek niestety w remoncie, rozkopany i ogrodzony. Udostępnione są jedynie jego pierzeje;





Obok znajduje się Bazylika





Co ciekawe jak każda świątynia posiada dzwonnicę, nie znam się na tym i może takich obiektów jest więcej ale to pierwszy przypadek w którym dzwonnica jest osobna budowlą;



Uzupełniłem "kalorie" i dalej rozpoznawałem teren w poszukiwaniu tych którzy chcieli by mi zaszkodzić w podbijaniu Ogrodzieńca. Nikogo nie znalazłem albo skrzętnie się pochowali. Znalazłem za to basztę która teraz robi za knajpę;



oraz bramę krakowską. Czy to miejsce faktycznej bramy nie wiem podobnie jak napotkana mająca ze 100 lat Pani bacznie przyglądająca się mojemu rumakowi;



Na koniec pobyty w tym pięknym grodzie właz kanału jedyny na który zwróciłem dziś uwagę;



Wyjeżdżam z Olkusza i nie muszę już jechań drogą numer 94 koniec męczarni moich i mojego wiernego rumaka. Wjeżdżam na stromy długi podjazd drogi numer 783 i stromym zjazdem dojeżdżam do zamku Rabsztyn nie podjeżdżam jednak pod jego mury, jest prywatny ciężko go zdobyć a jego główny rycerz żąda wielu talarów za opuszczenie bramy;



Po pokonaniu kilkunastu kilometrów dojeżdżam do Wolbromia tutaj znów się posilam siedząc na Rynku;



Uzupełniam bukłaki wodą źródlana i udaję się na rekonesans. Pierwszy raz widzę tak wąską kamienicę to "prawdopodobnie najwęższa kamienica w Polsce"

http://images.photo.bikestats.eu/zdjecie,600,220971,20110925,najwezsza-kamienica.jpg

Każdy szanujący się Rynek ma swoją fontannę, ma ją też wolbromski;



Skoro Rynek to i wspomniana fontanna, a skoro fontanna to i studnia. szkoda że nie leci z tej woda;



Jak w każdym mieście jest Straż Pożarna, tutejsza ma stylową wieżę;



Opuszczając miasto trafiam najpierw na drewniany kościół stojący na Szlaku Architektury Drewnianej;



Wyjazd z miasta to wiele kilometrów równego jak stół traktu i Zalew Wolbromski. Miło posiedzieć kilka minut na trawie przy brzegu.



Z Wolbromia w kierunku Pilicy prowadzi droga numer 794. Nią dojeżdżam znów do granicy województw i przekraczam ją przed wsią Smoleń;



Pnąc się pod górę dojeżdżam do wzgórza zamkowego, nie odwiedzam jednak warowni i polami szlakiem rowerowy żółtym zjeżdżam do Pilicy;



Tutaj kręcę się bez potrzeby jak bąk w tulipanie. Obieram kierunek na Ogrodzieniec. Niebieskim szlakiem rowerowym kieruję się chyba we właściwym kierunku. Jednak droga nie jest łatwa grząski piach powoduje że gumowe "kopyta" mojego rumaka grzęzną co chwila. Muszę iść i prowadzić mojego wiernego wierzchowca. Co jakiś czas wyjeżdżam z lasu i oczom mym okazują się takie oto obrazki;



Tłukąc się leśno-polnymi duktami po kilku kilometrach docieram w końcu do murów zamku Ogrodzieniec. Tutaj nie napotykam żadnego oporu ze strony miejscowego rycerstwa, co więcej rycerze i ich niewiasty zapraszają mnie do siebie. Zamek zatem został zdobyty !!!















Warownia otoczona jest wspaniałymi ostańcami, odpoczywam pod nimi przed dalszą powrotna drogą;

















Zmierzcha a do domu droga daleka, obieram kierunek Dąbrowy Górniczej do której docieram już po zmroku, ostatni raz uzupełniam płyny i kieruję się przez Będzin Czeladź i Siemianowice Śląskie w kierunku Bytomia. W Bańgowie dzielnicy Siemianowic dogania mnie swoim stalowym transportowym rumakiem Mario i bezpiecznie odwozi do domu.
Kategoria Samotnie



Komentarze
fredziomf
| 18:40 środa, 28 września 2011 | linkuj Po 1sze patrzę co tak cicho na blogu, a tu taki fajny wpis :0
Po 2. Gratulacje za dystans i fotki. Te z Ogrodzieńca są fajne.
Po 3. Do Sławkowa to tak jakbym widział trochę swoje wycieczki na Małopolske.
Po 4. Nie bałeś się jechać po DK 94 do Olkusza? Trochę jak dla mnie okrężną drogą dotarłeś do Ogrodzieńca, ale z drugiej strony widzę, że warto było zaliczyć Rabsztyn.
Roweroholik | 09:53 środa, 28 września 2011 | linkuj Piękna Jura. Ty Dynio zawsze wiedziałeś co dobre!
Nefre
| 20:41 wtorek, 27 września 2011 | linkuj Piękna relacja - fotki super:))) Piękne chatki ...
biber
| 20:45 poniedziałek, 26 września 2011 | linkuj Moje gratulacje!! Piękny dystans, świetne fotki i dobrze napisana relacja. Jak ja Ci zazdroszczę (weekend spędziłem chory w domu, a taka pogoda...). Jeszcze raz gratulacje.
Wiatru w plecy!
keszol
| 18:02 poniedziałek, 26 września 2011 | linkuj super wycieczka jak i zacny dystans:)
Roadrunner1984
| 14:56 poniedziałek, 26 września 2011 | linkuj Ładnie km natrzaskałeś :D:D:D fajowe foty , dobrze że pogoda przed jesienią sprzyja
woodu16
| 06:49 poniedziałek, 26 września 2011 | linkuj No piekna wycieczka, swietny dystans, fotki i opis wyjazdu tez niczego sobie. Gratuluje i pozdrawiam.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!