Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dynio z miasteczka Bytom (Kleinfeld). Mam przejechane 54296.81 kilometrów Jeżdżę z prędkością średnią 16.71 km/h. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dynio.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Akcja "Dbam o Zdrowie!!!"

Dystans całkowity:36321.57 km (w terenie 2179.98 km; 6.00%)
Czas w ruchu:2128:02
Średnia prędkość:17.09 km/h
Maksymalna prędkość:99.90 km/h
Suma podjazdów:23749 m
Maks. tętno maksymalne:181 (90 %)
Maks. tętno średnie:140 (70 %)
Suma kalorii:1711136 kcal
Liczba aktywności:1034
Średnio na aktywność:35.16 km i 2h 03m
Więcej statystyk
  • DST 116.11km
  • Teren 4.50km
  • Czas 06:10
  • VAVG 18.83km/h
  • VMAX 43.50km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Kalorie 4984kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Byczyna w zapachu rzepakowych pól

Czwartek, 11 maja 2017 · dodano: 14.05.2017 | Komentarze 4

Byczyna. To zabytkowe miasto było na mojej "liście" od jakiś dwóch lat. Ale odległość 100 kilometrów mnie odstraszała. No ale mamy Koleje Śląskie. Dwoma pociągami dojeżdżam na miejsce. Pociągi zestawione tak że po pierwsze nie muszę szybko wstawać a po drugie między pociągami mam kilka minut zapasu. Na miejscu czyli w Oleśnie melduję się o godzinie 10:30. Godzina idealna, temperatura idealna i świeci dawno niewidziane słoneczko. Sama stacja kolejowa niestety nie prezentuje się najlepiej. Brak remontów od lat 80-tych odcisnął swe piętno. Na miejsce przywozi mnie niezastąpiony do wożenia rowerzystów EN57 aka "kibel"

Prawdopodobnie najlepszy
Prawdopodobnie najlepszy © Dynio

Dworzec kolejowy w Oleśnie
Dworzec kolejowy w Oleśnie © Dynio

Już na początku jadę po drodze rowerowej która prowadzi po dawnej linii kolejowej. No ale jadę tylko kilometr. Droga prowadzi dalej ale mnie jechać w prawo. Zaczynają się różne gminy. Zawsze byłem fanem "witaczy" ale takich prostych i czytelnych. Było ich trochę.

Gmina Radłów
Gmina Radłów © Dynio
Gmina Skomlin
Gmina Skomlin © Dynio

Skoro to Opolszczyzna to też pojawiają się niemieckojęzyczne nazwy miejscowości.

Dwujęzyczne nazwy
Dwujęzyczne nazwy © Dynio

Pierwszy króciutki postój przy barokowym dworze w Biskupicach. Działa tam karczma ale chyba nie wiedzie się tam najlepiej. Przygnębiające miejsce.

Karczma w barokowym dworze
Karczma w barokowym dworze © Dynio

Gorzów Śląski tutaj krótko. Kilka łyków wody i nie bawię tutaj długo. Po prostu w tej miejscowości nie ma niczego ciekawego. Nawet Rynek mało ciekawy. Miasto zaniedbane. Nie warto nawet było wyciągać aparatu. Co innego Praszka to inna liga. Tutaj widać ręce gospodarzy. Ciekawe miasto ze względu na wąskotorowe tradycje kolejowe. W tutejszym muzeum ustawiony jest odrestaurowany skład który jeździł kiedyś na tutejszej trasie.

Zabytkowy tabor wąskotorowy w Praszce
Zabytkowy tabor wąskotorowy w Praszce © Dynio

Zabytkowy tabor wąskotorowy w Praszce
Zabytkowy tabor wąskotorowy w Praszce © Dynio

Zabytkowy tabor wąskotorowy w Praszce
Zabytkowy tabor wąskotorowy w Praszce © Dynio

Zabytkowy tabor wąskotorowy w Praszce
Zabytkowy tabor wąskotorowy w Praszce © Dynio

Zabytkowy tabor wąskotorowy w Praszce
Zabytkowy tabor wąskotorowy w Praszce © Dynio

Jest też Rynek, ładny. Nie jestem jednak fanem miejscowości przez które przebiegają drogi krajowe i przejeżdżają trzęsące się TIR-y.

Rynek w Praszce
Rynek w Praszce © Dynio

Przez kolejne trzy kilometry jadę po remontowanej drodze wśród maszyn drogowych...uroczo. Alternatywy brak. Wjeżdżam też w południowe krańce województwa Łódzkiego. Chyba zapomnieli tutaj o drogach stan kiepski. Ale otoczenie fajne. Trzeba będzie wrócić i pooglądać.

Dolina Prosny
Dolina Prosny © Dynio

Kilka kilometrów i wracam na Opolszczyznę. Drogi od razu lepsze, kilkuletnie ale jak stół. Taką właśnie drogą wjeżdżam do Byczyny.

Na granicy województw
Na granicy województw © Dynio

To miasto mnie zachwyciło. Mimo że to pracujący dzień tygodnia ruch niewielki. Lubię takie klimaty małomiasteczkowe. Samo miasto genialnie utrzymane w klimacie historycznym. Drogi brukowane ale tak że rowerzysty nie wytrząsa. Kameralny Rynek z infrastrukturą. No po prostu mój ideał. Pani w informacji we wszystkim doskonale zorientowana i bardzo gościnna. Tutaj robię sobie godzinną przerwę. To miasto powinien odwiedzić każdy rowerzysta.

Rynek w Byczynie
Rynek w Byczynie © Dynio

Mury miejskie w Byczynie
Mury miejskie w Byczynie © Dynio

Baszta Południowa tzw. Piaskowa w Byczynie
Baszta Południowa tzw. Piaskowa w Byczynie © Dynio

Niechętnie ale trzeba jechać dalej. Z obietnicą powrotu jadę dalej. Na jednej z głównych dróg napotkałem taką oto tablicę. No nie wiem czy chciałbym "wędrować" wśród ciężarówek, ale każdy woli co innego...

Szlak turystyczny
Szlak turystyczny © Dynio

Kilkanaście kilometrów dalej kołuję do Wołczyna. To miasto słynie z produkcji...drożdży. Miło ale krótko, czas goni.

Wołczyński Rynek
Wołczyński Rynek © Dynio

Wieża wodna w Wołczynie
Wieża wodna w Wołczynie © Dynio

Niestety do mety mojej podróży czyli Kluczborka jadę niestety ruchliwą drogą 42. Wszyscy jadą szybko i blisko....bardzo blisko. Nie czuję się bezpiecznie. Na granicy miasta zaczyna się droga dla rowerów a dalej niezależnie od konsekwencji jadę po chodniku. Najpierw jadę na dworzec sprawdzić kolej. Do pociągu mam jeszcze trochę ponad godzinę. Sam dworzec imponujący, świeżo po remoncie. Widać że firma się przyłożyła. Wszystko doskonale przemyślane. Można skorzystać z prysznica a rower zostawić u ochrony. Dworzec silnie strzeżony przez SOK i ochronę, dodam że miłą. Pojechałem uzupełnić zapasy na drogę. 

Kluczboski Rynek
Kluczborski Rynek © Dynio

Dworzec kolejowy w Kluczborku
Dworzec kolejowy w Kluczborku © Dynio

Dworzec kolejowy w Kluczborku
Dworzec kolejowy w Kluczborku © Dynio

W promieniach zachodzącego słońca wracam a jakże...EN57.

Prawdopodobnie najlepszy
Prawdopodobnie najlepszy © Dynio





  • DST 73.85km
  • Czas 03:55
  • VAVG 18.86km/h
  • VMAX 53.60km/h
  • Temperatura 12.8°C
  • Kalorie 3136kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Oświęcim

Środa, 3 maja 2017 · dodano: 06.05.2017 | Komentarze 3

Oświęcim i jazda do tego miasta rowerem chodziło mi po głowie od jakiegoś już czasu. Nie jeździłem w tamtym kierunku. W Małopolsce byłem raz chyba 2 lata temu w Krakowie.  A więc pojechałem. trasa ta sama do Paprocan. Tutaj tłumy. Za lodami stałem pół godziny ale lody GRAMY serdecznie polecam. Warto było postać. W Tychach też widziałem stację Tyski Rower Miejski. Program chyba dopiero startuje bo przy stacji stała urodziwa dziewczyna i pomagała z aplikacją i wypożyczeniem roweru. Ładnie tłumaczyła co i jak. 

Tyski Rower Miejski
Tyski Rower Miejski © Dynio

Teraz nową trasą do Oświęcimia. Co prawda dróg rowerowych nie ma ale są oznakowania i nie jadę główną drogą 44 której się boję. Przestanek w Bieruniu i powiecie bieruńsko-lędzińskim. Samo miasto ładne, ciche i spokojne ale wiadomo święto.

Witacz
Witacz © Dynio

Kompozycja rowerowa
Kompozycja rowerowa © Dynio

Rynek w Bieruniu
Rynek w Bieruniu © Dynio

Fontanna w Bieruniu
Fontanna w Bieruniu © Dynio

Czas uzupełnić wodę. W małym sklepiku dowiaduję się że do Oświęcimia prowadzi droga rowerowa. Ufff...Droga co prawda z kształtki betonowej ale prościutka i szeroka, co najważniejsze oddalona od drogi o 50-100 metrów. Prowadzi praktycznie do samego Oświęcimia. Ulicą nieruchliwą w święto przejechałem raptem może 50 metrów bo pop prostu nie było zrobić DDR-u na chodniku o szerokości 30 centymetrów. Za zakrętem na wiadukcie kolejowym zaczyna się właśnie Oświęcim.

Oświęcim
Oświęcim © Dynio

Najpierw stacja kolejowa i zakup biletu na pociąg. Nie ukrywam że pojechałem do tego miasta z zamiarem powrotu pociągiem. Jakiś czas temu uruchomiono połączenie kolejowe na linii Lubliniec-Oświęcim. Miałem jeszcze 45 minut do odjazdu pociągu więc pojechałem zobaczyć choć przez płot obóz koncentracyjny oraz zdobyć pieczątkę do książeczki PTTK. I tak, zanim wjechałem na parking zatrzymałem się przy bramce ale przez okienko usłyszałem że mam jechać i nie tamować ruchu. Jak wjeżdżałem za plecami wjeżdżał autobus turystyczny. Panie w kamizelkach rzuciły się na niego jakby własnymi piersiami chciały zablokować ruch a jedna do drugiej krzyczała "kasuj go" Czysty przemysł. Byle zarobić nawet na śmierci milionów....
Kolejna przygoda to zdobycie pieczątki. Najpierw do informacji po bezpłatny bilet. Na szczęście z rowerem nie mam problemu, rosły ochroniarz chętnie popilnuje zresztą nie tylko mojego. I tutaj zaczyna się "zabawa" żeby wejść do budynku w którym znajduje się dyspozytor z pieczątką wiedzie przez punkt kontroli. Punkt taki jak na lotnisku. Wielcy ochroniarze, bramka i wszystko trzeba wyciągnąć z kieszeni. Niewiele mam rzeczy w stroju rowerowym szczególnie metalowych. To nie dało spokoju ochronie i zostałem prześwietlony takim ręcznym detektorem który zapiszczał w okolicy butów. Musiałem pokazać że mam bloki zamontowane w butach. No w końcu się udało zdobyć po chwili zagubioną pieczątkę. Jeszcze przy wyjściu musiałem pokazać po co przyszedłem jakbym nie zrobił tego przy wejściu ale chyba tak musiało być.
Uszczęśliwiony wsiadłem na rower i już wiem że więcej tutaj nie przyjadę. Na stacji jestem kilka minut przed odjazdem. Liczyłem że pojadę nowym 14WE. Niestety odjechał wcześniejszym kursem. Pozostał stary EN57 którego było czuć z daleka, więc nie na darmo wołają na niego "kibel"
Jedyna zaletą tych składów jest to że mogą komfortowo podróżować rowery a nawet 30 sztuk bo tyle raz widziałem. Po drodze uciąłem sobie miłą pogawędkę z turystą rowerowym który wracał z majówki na Green Velo, mówił że warto. Trzeba będzie sprawdzić.






  • DST 46.45km
  • Teren 2.00km
  • Czas 03:25
  • VAVG 13.60km/h
  • VMAX 42.20km/h
  • Temperatura 12.2°C
  • Kalorie 2013kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

VI Rowerowy Rajd Nadziei

Poniedziałek, 1 maja 2017 · dodano: 02.05.2017 | Komentarze 1

Kolejny rok i kolejna edycja Rowerowego Rajdu Nadziei. Dla mnie to już drugi rok wspólnej jazdy...a może trzeci. Nie pamiętam. Umawiamy się z ekipą SRB pod sklepem o godzinie 11:15 na wspólną jazdę do Chorzowa. Po nocce zdrzemnąłem się 2 godziny i wstałem nawet normalnie. Nie mogłem jakoś wygrzebać się z domu. Koniec końców łapię ekipę po drodze. O mały figiel a nie zdążylibyśmy wcale a to przez "kapcia" złapanego przez Maćka w nieprzebijanych oponach. Jednak zdążyliśmy. Na miejscu ponad 300 rowerzystów a może i więcej. Rejestracja, odbiór opaski i pieczątka do KWK i krótko po 13 ruszamy. Prowadzi nas Policja na motocyklach. To co robią robią perfekcyjnie. Cały czas z aparatem fotograficznym towarzyszą nam dwie urodziwe i uśmiechnięte policjantki. Uwielbiam kobiety w mundurze...
Przez ulice Chorzowa docieramy do Parku Śląskiego który objeżdżamy sporym kołem aby dotrzeć na metę rajdu w Górnośląskim Parku Etnograficznym. Tutaj odbył się finał przejazdu, licytacje, losowania nagród i wyróżnień. Tutaj też odbyła się impreza plenerowa Śląskie Gody. Mnie udało się poznać online 
Tomasza . Choć krótko zamieniliśmy kilka zdań. Miło jest poznać kogoś kogo tylko zna się z sieci. Wracamy do domu bo już czas. Powrót tak samo upływa nam wesołych rozmowach o...jedzeniu które kończy się dla mnie kebabem. Lubię 1-maja :)

Więcej profesjonalnych zdjęć z imprezy 
TUTAJ !!!!

VI Rowerowy Raja Nadziei
VI Rowerowy Raja Nadziei © Dynio
VI Rowerowy Raja Nadziei
VI Rowerowy Raja Nadziei © Dynio
VI Rowerowy Raja Nadziei
VI Rowerowy Raja Nadziei © Dynio



  • DST 42.74km
  • Teren 1.00km
  • Czas 02:24
  • VAVG 17.81km/h
  • VMAX 44.10km/h
  • Temperatura 11.1°C
  • Kalorie 1866kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Świerklaniec

Niedziela, 30 kwietnia 2017 · dodano: 01.05.2017 | Komentarze 1

Pomysł był następujący. Po pierwsze dojechać nad Brynicę. Telewizor pokazał że wylała, chciałem zobaczyć jak mocno. Po drugie pieczątka do Książeczek Wycieczek Kolarskich z Pałacu Kawalera. Do granicy Dobieszowic i Piekar Śląskich nic się nie działo. Jak w polskim filmie...nuda. Nad Brynicą rzeka mocno się rozlała na okoliczne łąki po których wcześniej świetnie się jeździło. Woda opadnie, spokojnie.
Kolejny przystanek to pałac. Przybijam pieczątkę i wracam do domu.

Rzeka Brynica

Rzeka Brynica © Dynio
Detal
Detal © Dynio
Zachód słońca w Bytomiu
Zachód słońca w Bytomiu © Dynio




  • DST 27.30km
  • Czas 01:42
  • VAVG 16.06km/h
  • VMAX 34.10km/h
  • Temperatura 2.9°C
  • Kalorie 1237kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

94 Bytomska Masa Krytyczna

Piątek, 28 kwietnia 2017 · dodano: 29.04.2017 | Komentarze 1

Nic ale kompletnie nic nie wskazywało na to że ta impreza się odbędzie. Dokładnie od dnia poprzedzającego czyli od czwartku od godziny 22:45 kiedy to zaczęło padać, na każdy metr kwadratowy spadło 30 litrów wody. Sporo ? sporo. Ale nie po to robiłem Meridę z błotnikami by stała w domu. Wykorzystałem "okienko" pogodowe czyli 15 minut bez deszczu ;) i wyjechałem. Od razu zaczęło kropić a w mieście lać. Do Romka zajechałem zmoknięty, szczególnie uda.
Na imprezę spod siedziby wyjechaliśmy w czwórkę by na Rynku dojechało kolejne 5 osób. 9 osób to już konkretna grupa. Creme de la creme, najlepsi z najlepszych, sól tej ziemi i komandosi rowerowi. Trzeba mieć nieźle zryty beret by w taką pogodę jeździć na rowerze. Dojechali policjanci z WRD z niezawodnym Jarkiem który lubi pomagać i nie boi się zatrzymać ruchu na największych skrzyżowaniach. Do tego jest wirtuozem seren policyjnych. To co na nich wygrywa jest warte niejednej nagrody Gramy ;)
To był szybki przejazd. Już po godzinie wróciliśmy na Rynek. Czy było fajnie, było cudownie z taką ekipą.





  • DST 11.13km
  • Czas 00:38
  • VAVG 17.57km/h
  • VMAX 43.40km/h
  • Temperatura 13.9°C
  • Kalorie 493kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

DPD

Wtorek, 25 kwietnia 2017 · dodano: 26.04.2017 | Komentarze 1

Poranną jazdę do pracy o mały włos nie przypłaciłem życie. Jadąc ulicą osiedlową jechał za mną wolno autobus. Kierowca nawet nie podjął próby wyprzedzenia, jechał do pętli pusty. Nie śpieszył się. Ale kierowca bordowego Fiata jeszcze się nie obudził. Być może uwierał go kaszkiet na głowie (typowe nakrycie głowy niedzielnych kierowców) a trzymanie kierownicy na "dojenie krowy" nie ułatwiało mu zadania. On po prostu wyjechał sobie z osiedlowego parkingu. Opłaciło się zainwestować w porządne hamulce. Awaryjne naciśnięcie klamek hamulcowych i zatrzymałem się około 5 centymetrów od jego drzwi. Pan kierowca, nawet nie zareagował. On po prostu pojechał sobie dale. Kawa nie była mi już potrzebna...
Po piętnastej miałem ambitny plan pojechania sobie gdzieś ale rozlało się konkretnie więc powrót do domu.








  • DST 18.62km
  • Czas 01:00
  • VAVG 18.62km/h
  • VMAX 42.20km/h
  • Temperatura 8.9°C
  • Kalorie 846kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Prace, serwis, Catena

Poniedziałek, 24 kwietnia 2017 · dodano: 26.04.2017 | Komentarze 1

Poranek rześki by nie rzec zimny. Klasykiem piekarnia i pogawędka ze sprzedawczynią. Po pracy serwis. Po serwisie Catena i zebranie. Odebrałem swoją legitymację członkowską PTTK. Mówi się że jeżeli wstępujesz do PTTK oznacza starość ;) Otóż przez ostatnie tygodnie miałem możliwość zintegrować się z tymi ludźmi. Tak większość z nich ukończyła 50 rok życia. Ale tak zorganizowanej poświęconej pasji grupy ludzi dawno nie spotkałem. Ludzie którzy są by "być" niż "mieć" co mi pasuje.






  • DST 11.62km
  • Teren 1.00km
  • Czas 00:42
  • VAVG 16.60km/h
  • VMAX 43.80km/h
  • Temperatura 2.8°C
  • Kalorie 485kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dom-Praca-Dom czyli DPD

Czwartek, 20 kwietnia 2017 · dodano: 22.04.2017 | Komentarze 1

Rozumiem że "kwiecień, plecień...." ale żeby w drugiej połowie kwietnia w śniegu przy 0° do pracy jechać wśród ośnieżonych krzewów magnolii nie sądziłem że doczekam. Cóż taki mamy klimat jak mawiała pewna Elżbieta.
Po pracy nie chciałem wracać utartą drogą więc pojechałem dookoła. Nie mogę patrzeć na niszczejące budynki elektrociepłowni Szombierki.

Elektrociepłownia Szombierki
Elektrociepłownia Szombierki © Dynio




  • DST 19.31km
  • Czas 01:03
  • VAVG 18.39km/h
  • VMAX 44.00km/h
  • Temperatura 9.4°C
  • Kalorie 897kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Do pracy czyli krótko na rowerze do pracy i z niej

Niedziela, 16 kwietnia 2017 · dodano: 22.04.2017 | Komentarze 0

No cóż Wielkanoc, trudno trzeba to przeżyć. Nie lubię świąt. Kiedy mój kierownik spytał mnie sądząc że odmówię czy przyjdę do służby nie sądził że się zgodzę. Zgodziłem się chętnie.
Do pracy oczywiście rowerem. Poranek rześki jedzie się świetnie. W pracy świąteczny spokój. O godzinie 18 wyjechałem odwiedziłem groby bliskich i wróciłem do domu. Tak oto minęła nielubiana przeze mnie Wielkanoc.





  • DST 10.51km
  • Teren 1.00km
  • Czas 00:40
  • VAVG 15.77km/h
  • VMAX 26.80km/h
  • Temperatura 19.1°C
  • Kalorie 1051kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nowa Merida Kalahari 510 2.0

Poniedziałek, 10 kwietnia 2017 · dodano: 14.04.2017 | Komentarze 8

Nadszedł te długo wyczekiwany dzień. Pojechałem odebrać moją Meridę. Pięknie się prezentuje odrestaurowana. Oprócz ramy i sztywnego widelca ma wszystko nowe. W założonym limicie wydatku zmieściłem się idealnie. Reszty zostało mi 4....grosze. Ale było warto.
Już zapomniałem jak się jeździ na rowerze 26 cali. Jeździ się fajnie. Mam teraz bagażnik, sakwę i mama UWAGA !!!! stopkę której kiedyś nie znosiłem. Próbna jazda spowodowała taką euforię że przez szparę po zębie wpadło mi do gardła jakież żyjątko.
Skoro tak wszystko szybko poszło to pojechałem się pochwalić swoim rowerem na zebranie w Catenie.