Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dynio z miasteczka Bytom (Kleinfeld). Mam przejechane 54296.81 kilometrów Jeżdżę z prędkością średnią 16.71 km/h. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dynio.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Akcja "Dbam o Zdrowie!!!"

Dystans całkowity:36321.57 km (w terenie 2179.98 km; 6.00%)
Czas w ruchu:2128:02
Średnia prędkość:17.09 km/h
Maksymalna prędkość:99.90 km/h
Suma podjazdów:23749 m
Maks. tętno maksymalne:181 (90 %)
Maks. tętno średnie:140 (70 %)
Suma kalorii:1711136 kcal
Liczba aktywności:1034
Średnio na aktywność:35.16 km i 2h 03m
Więcej statystyk
  • DST 40.63km
  • Czas 02:06
  • VAVG 19.35km/h
  • VMAX 41.00km/h
  • Temperatura 4.2°C
  • Kalorie 1752kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

Starujemy z tym 2015 rokiem

Czwartek, 15 stycznia 2015 · dodano: 15.01.2015 | Komentarze 1

Bo to jest tak. Nie chciało mi się..bo wieje...bo pada...bo nie ma słońca bo...milion innych powodów aby nie musieć. W końcu popatrzyłem na swój rower, starłem kurz i pojechałem. Brak systematyczności powoduje jedno że górki które pokonywałem bez większych problemów dziś stały się nie lada wyzwaniem. Niemniej z każdym kilometrem było tylko lepiej. Po drodze przerwa na cappuccino w cukierni Alaska którą polecam. W niektórych miejscach wiosennie mimo że mamy środek albo prawie środek zimy.








  • DST 41.03km
  • Czas 02:56
  • VAVG 13.99km/h
  • VMAX 41.70km/h
  • Temperatura 2.2°C
  • Kalorie 1739kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

3 Bytomski Przejazd Dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy

Niedziela, 11 stycznia 2015 · dodano: 14.01.2015 | Komentarze 1

90 rowerzystów pojechało i zagrało dla Jurka. Był koncert i zumba w M1, oraz pokazy pierwszej pomocy. Po przerwie powrót do miasta i nasz finał pod BECEK-iem. Największym szczęściem jest to że dopisała pogoda. Wolontariuszom z SRB, udało się zebrać do puszek troszkę ponad 7000 zł.








Rowerów naprawdę sporo.







  • DST 23.10km
  • Czas 01:27
  • VAVG 15.93km/h
  • VMAX 44.30km/h
  • Temperatura 11.1°C
  • Kalorie 1248kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

66 Bytomska Masa Krytyczna

Piątek, 19 grudnia 2014 · dodano: 20.12.2014 | Komentarze 1

Cały dzień nie padało. Według ICM miało lać cały dzień. Oczywiście rozpadało się jak byłem w drodze i tak zostało do powrotu do domu. 32 osoby i ciepły grudniowy deszcz. Tak pogoda zwariowała. Mamy grudzień za kilka dni święta a temperatura 12°.
Popis zabezpieczenia dali policjanci. Rowerzyści niczym VIP-y byli eskortowani przez 4 radiowozy.
 Po jeździe ciepła herbatka w Biurze Promocji Bytomia.

Używając Garmina, nie należy z nim wchodzić do pomieszczeń. Głupieje ;)




  • DST 31.92km
  • Czas 02:08
  • VAVG 14.96km/h
  • VMAX 42.80km/h
  • Temperatura -1.1°C
  • Kalorie 1321kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

65 Bytomska Masa Krytyczna

Piątek, 28 listopada 2014 · dodano: 07.12.2014 | Komentarze 0

Rano lekki minus ale jechało się wybornie. Zero wiatru idealnie. Popołudniu zaczęło wiać i to dość mocno. Na godzinę 18 na Rynek zjawiło się 30 najwytrawniejszych rowerzystów którym nic nie jest straszne. Objechaliśmy zupełnie inną trasę aby zobaczyć nową drogę rowerową przy ulicy Szymały aż do granicy z Radzionkowem i dalej. Powrót tą samą trasą na Rynek. 
Na koniec mili goście którzy montowali choinkę strzelili nam z wysięgnika fotografię której nikt nie widział...





  • DST 28.00km
  • Teren 4.50km
  • Czas 01:29
  • VAVG 18.88km/h
  • VMAX 44.10km/h
  • Temperatura 2.2°C
  • Kalorie 1272kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

Objazd miasta.

Czwartek, 27 listopada 2014 · dodano: 07.12.2014 | Komentarze 0

Znów przerwa, znów zbyt długa. Nawet ten wpis powstaje parę tygodni później. Cóż leń. Ale jedziemy. Kilka dni temu wieczorem jednym z bloków wstrząsnęła eksplozja. Mieszkam na przeciwległym krańcu dzielnicy a eksplozję słyszałem bardzo wyraźnie przy zamkniętych oknach. Była to próba samobójcza jednego z lokatorów. Swoją decyzją i czynem zniszczył życie 20 rodzinom. Blok idzie do wyburzenia. Wygląda to na żywo paskudnie. 







Nie zabawiam zbyt długo, cisza jaka tutaj panuje zabija. Pod nogami pełno szkła. Jak po wojnie :(
Kolejny postój dosłownie 500 metrów dalej. Przy Plejadzie otwierają Decathlon. Sklep w którym mógłbym mieszkać ;) Wszystko zapięte na ostatni guzik. Nic tylko otwierać. Jest też pierwsza zadaszona wiata dla rowerów z porządnymi stojakami.






Wzdłuż ulicy Strzelców Bytomskich odkryłem kolejny odcinek drogi rowerowej. Od ulicy Objazdowej do budynku nr. 120 a następnie przez ulicę i koniec. Na moje oko około 500 metrów.







Mamy też budowę nowej świątyni do pobierania pieniędzy. Widocznie komuś potrzebna.



Orange się postarało i szybko wymieniło uszkodzona pokrywę studni techniczne. Brawo i dziękuję.



I to by było na tyle.



















  • DST 51.26km
  • Czas 02:30
  • VAVG 20.50km/h
  • VMAX 51.80km/h
  • Temperatura 18.0°C
  • Kalorie 2754kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

Stara asfaltowa trasa i magia wieczoru

Środa, 5 listopada 2014 · dodano: 06.11.2014 | Komentarze 2

Nie miałem humoru. To pewnie przez wiatr. Ale zawsze znajdzie się usprawiedliwienie. Około 14 przestało zupełnie wiać. Kilka spraw i o zmroku wyjechałem. Na plecy "oczojebna kamizelka" żartów nie ma. Kierunek to stara sprawdzona trasa do Katowic przez Świętochłowice i Batory. Jechało się świetnie. Już dawno nie miałem takiej "nogi"
W Katowicach kilka przystanków. Miedzy innymi przy dworcu PKP. Tutaj nie jest bezpiecznie. W ciągu minuty zostałem dwa razy zaczepiony o parę złotych "na piwo" Długo nie zabawiłem. Rzucił mi się w oczy neon u zbiegu z ulicą 3-Maja. Czajniczek z buchającą z dzióbka parą. W tym miejscu za niesłusznego ustroju była herbaciarnia "Radia" Niestety nie pamiętam czy była. Niezbyt często jeździło się do Katowic.



(zdjęcie pochodzi z portalu mmsilesia, autor mi nieznany)

Kolejny etap to okolice Muzeum Śląskie i jego nowa siedziba. Podobno mieści się pod ziemią, niczym kopalnia. Wieczorem było tutaj zupełnie cicho i pusto do tego tajemniczo i majestatycznie. Jeżeli dodam że ze wzgórza widać piękną panoramę Katowic przy krystalicznie czystym powietrzu...ech miło było popatrzeć. Kilka kadrów tutaj.
Niewiele dalej swoją nową siedzibę ma Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia Siedziba prezentuje się majestatycznie i dostojnie. Czuć elegancję, również wokół obiektu.
 


(zdjęcie pochodzi ze strony wyjadę.pl autor mi nieznany)





  • DST 36.97km
  • Teren 3.00km
  • Czas 02:02
  • VAVG 18.18km/h
  • Temperatura 15.8°C
  • Kalorie 1991kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

Miks spraw na mieście

Wtorek, 4 listopada 2014 · dodano: 04.11.2014 | Komentarze 0

Nie od dziś wiadomo że jeżeli masz jakąś sprawę to najlepiej załatwia się je korzystając z roweru. Miałem jechać o 10 ale trochę mi się zeszło na domowych porządkach. Tak dużo zrobiłem że wyszedłem o 14. Najpierw kierunek przychodnia zdrowia gdzie zamówiłem receptę. Kolej na lustrację nowej drogi dla rowerów przy ulicach Strzelców Bytomskich całe 1300 metrów i 640 metrów przy ulicy Szymały na terenie Bytomia. Tego co w Radzionkowie nie liczę. Nie będę się rozpisywał bo zrobiono mnóstwo błędów. Dla mnie największym jest przejazd przez ulicę Strzelców Bytomskich w kierunku ulicy Szymały. Trzeba pokonać dwa zakręty 90° aby przejechać. Dwóch rowerzystów się nie minie. 





A obok szerokie przejście i dziwne dojście do pasów.



Umrę i nie zrozumiem dlaczego tak się dzieję że ludzie nie wiem już chyba przy fazie projektowania nie myślą. Nie mam pretensji do tych co budowali bo oni robią to co ktoś zaprojektował ale miałem nadzieję że choć te inwestycja nie zostanie skopana. Myliłem się...
Cóż pojechałem zobaczyć czerwoną drogę wzdłuż ulicy Szymały. Jest...czerwono i chropowato co czuć w MTB. Ciekawe jak będzie się zachowywać ta droga jak będzie mokra. Pożyjemy, zobaczymy. Już niedługo. Nie trzeba też było długo czekać na pierwszego
"miszcza" parkowania. Pani siedząca za kierownicą Alfy nic sobie nie robiła z mojej obecności ani z tego że robię zdjęcie. po dłuższej chwili odjechała.



Pojechałem do Radzionkowa. Chciałem zobaczyć finał inwestycji która jest realizowana na terenie dworca kolejowego który przejęło miasto na muzeum osób deportowanych w głąb Rosji w latach 40-tych. Konkretnie chodziło mi o wagon którym tygodniami niczym zwierzęta wożono ludzi na pewną śmierć. 





Powrót do miasta i wizyta na czterech cmentarzach oraz ulubionym serwisie rowerowym i do domu.



  • DST 30.68km
  • Czas 01:54
  • VAVG 16.15km/h
  • VMAX 44.40km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • Kalorie 1348kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

64 Bytomska Masa Krytyczna

Piątek, 31 października 2014 · dodano: 01.11.2014 | Komentarze 3

Kolejna Masa była fajniejsza od poprzednich. Stanęliśmy "okoniem" pewnemu lekko nawiedzonemu policjantowi z bytomskiej drogówki. Otóż ten ważny Pan wymyślił sobie o godzinie 17:30 że jest 31 października i jest większy ruch na drogach, wiadomo związane z jakim świętem. Ale temu samemu policjantowi nie przeszkadzało że przejeżdżamy obok stadionu Polonii Bytom na którym akurat odbywa się mecz z Rakowem Częstochowa notabene przegranym. Ale wracając do tematu...otóż odmówiliśmy bo o tej godzinie a przypomnę że była 17:30 nikt nie wchodzi na fejsa tylko jedzie rowerem na Rynek. Trudno ludziom którzy przyjechali między innymi z Katowic powiedzieć, przepraszamy ale z uwagi na jutrzejsze święto Masa nie pojedzie, wracajcie do domów !!! O tym że impreza odbywa się w ostatni piątek miesiąca jest wiadomo od dawna ale nie ma to jak "obudzić" się pół godziny "przed"
Dobra, Policja i Straż Miejska na miejscu i ambulans Promed też. Ruszamy, jest nas 67 osób. Ale ważny policjant robi nam pogadankę o odblaskach i oświetleniu, typowe bla, bla, bla i jakie to dla nas ważne. Jedziemy sprawnie. Dziś obstawiam krzyżowania. Wróciły zawodowe wspomnienia. Nie mija kilka minut ponad godzinkę jazdy i wracamy na Rynek. I znów ważny policjant robi nam tę samą pogadankę o odblaskach, oświetleniu i szkoda że nie o dzwonkach, bo akurat nie mam :P Dobra wiem, kupię sobie.



  • DST 109.76km
  • Teren 100.00km
  • Czas 07:14
  • VAVG 15.17km/h
  • VMAX 44.80km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • HRavg 125 ( 62%)
  • Kalorie 5619kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Ekstremalny Rajd Na Orientację Harpagan 48

Sobota, 18 października 2014 · dodano: 27.10.2014 | Komentarze 3

Harpagan chodził mi po głowie od jakiegoś już czasu. Dużo o nim opowiadała i zachwalała go Monika. Że jest fajnie, że atmosfera że w ogóle...och i ach. Trochę się wahałem czy dam radę. Czy wytrzyma rower itp. Niemniej chciałem choć raz doświadczyć tej atmosfery w moich kochanych Kaszubach. Po entej lustracji listy startowej zobaczyłem na niej Darka i pomyślałem że skoro mieszka "za miedzą" to może by tak razem !?
Zagadnąłem i już byliśmy umówieni na wyjazd. Zresztą nie musiałem starego wyjadacza namawiać. Cieszyłem się że z Darkiem bo kto jak kto ale na orientacji się zna. Pasowała mi też Monika i Ania bo miejscowe i znają swój teren. Pomyślałem że skoro nie z Darkiem który będzie się ścigał to podczepię się pod dziewczyny i może uda mi się znaleźć więcej niż 1 punkt. Miałem plan że TR200 czyli około 200 kilometrów przejeżdżam największą możliwą ilość kilometrów. Być może uda mi się odnaleźć jakieś punkty. Świetnie się bawię i podziwiam jesienne Kaszuby. Plan być może niezbyt ambitny ale nigdy nie miałem parcia na wynik, zawsze traktowałem to jako zabawę i porządną krajoznawczą wycieczkę.
Jest piątek 17 października około godziny 8-9 rano. Po wcześniejszych uzgodnieniach Darek i nowo poznany Grzesiu który też okazał się niezły w "te rajdy" przyjeżdżają po mnie. Pakujemy rower, bagaże i w trasę. Kilkaset kilometrów pokonujemy szybko, nawet Łódź daje się przejechać w miarę sprawnie. Super rozmowy głównie o rajdach i ani się spostrzegliśmy a już byliśmy w Lipuszu w tamtejszej szkole. Cała szkoła wraz salą którą właściwie należałoby nazwać halą robi duże wrażenie. Widać tutaj rękę porządnego gospodarza i dobrze wydane unijne granty. Piątkowy wieczór i tłumy. Część się rozpakowuje a już kolejna oczekuje na start nocnej trasy pieszej. My zajmujemy cześć tej  wielkiej hali. Dziewczyny przyjeżdżają się przywitać, jest bardzo miło. Odbieramy pakiety startowe i chip, wszystko pod czujnym okiem mego mentora. Aby rano mieć spokój, szykujemy rowery i oddajemy je do przechowalni. Wieczór traktujemy na poznaniu się i zajęciach w grupach i to tyle.
Sobotni poranek, pobudka o 5. Zwlekamy się z materaców i ubieramy. Trzeba ciepło, na dworze około 8°. Krótko przed startem meldujemy się. O 6:30 odbieram mapę i to byłby koniec...Nie mam pomysłu jak jechać, gdzie jechać. Przez chwilę mam ochotę zwinąć tą mapę wrócić na salę walnąć się w śpiwór i udawać hibernację. Ruszamy wszyscy razem, na drodze robi się niezły pociąg. Większość jedzie do najbliższego punktu...pierwsze ruchy nogami i czułem że nie jest to mój dzień na jazdę rowerową. Pomyślałem jednak że może być tylko lepiej i jakoś się rozkręcę.

Punkt 15 Krowia Głowa, autostrada Berlinka.

Można jechać z zamkniętymi oczami, prawie wszyscy tam jadą. Na punkcie tłok. Jest on w dole a w nim ratownicy medyczni, wolontariusze, namiot i ognisko. Jest klimacik.



Rozjaśnia, dojeżdżamy do asfaltu i znów pociąg do kolejnego punktu. Lecz niektórzy obierają inną drogę.

Punkt 7 Jezioro Mausz, skrzyżowanie dróg.

Prosty punkt. Zdjęcia chyba nie mam. Myślałem że będzie płasko. Właśnie myślałem. Czy oni tutaj zapomnieli że jest coś takiego jak asfalt ?

Punkt 19 Jezioro Kotynia, plaża.

Po raz pierwszy nie nadążam za grupą a kilometrów wiele nie przejechałem. Anie obiecywała słońce ale zamiast tego mamy ciężkie chmury. Plaża piękna, punkt zdobyty. Jest chłodno ale rozgrzewają nas humory :D szkoda że nie moje palce u rąk ;)



Punkt 3 Wieprznica, skrzyżowanie dróg.

Tosz to prawie Kościerzyna. Dziewczęta mogą właściwie łapać klamki domów. Kolejny prosty punkt. Łapię mały drewniany domek z miniaturowymi okienkami. Fajnie by mieć podobny tutaj.



Punkt 11 Małe Płocice, bunkier.

Nie wiem jak tam trafiliśmy ale mnie bunkier kojarzy się z betonem. Kiedy za grupą dojechałem na miejsce, rozglądałem się właśnie za takim betonem. Spytałem dziewczyn które były na punkcie ( nie zauważyłem czytnika) Gdzie jest bunkier ? a jedna wskazała mi palcem zagłębienie w którym stała. Niemniej cisło się na usta:






Nie kryję że mam troszkę dość. W głowie kołacze mi myśl o zjeździe do bazy. Ale jednak nie, nie poddaję sie mimo że mi dziś ciężko. Jadę dalej.

Punkt 17 Rotembark, polana leśna.

Polana to duże nadużycie które powinno być karane. Dostajemy podpowiedź o samochodzie marki Daewoo koloru żółtego który okazuje się Smartem i nie żółtym a raczej piaskowym. Ale co ja tam wiem, nie znam się na kolorach. Znam 3 tj. biały, czarny i.... Po małym objeździe młodnika w końcu odnajdujemy punkt. Znów tłumy rowerzystów. Zjechali dosłownie zewsząd.

Punkt 13 Słupinko róg rowu.

Jadę ale mi ciężko. Dostajemy kolejną podpowiedź że mamy przejechać rów z jagodami. Więc moja grupa poędziła jakby dawali tam naleśniki z tymi jagodami. Znalazłem mały rów i jagody. Dumny z siebie jechałem, jechałem, jechałem aż mi się ścieżka skończyła i drzewa zgęstniały. W oddali usłyszałem Jaaaaaaaccccceeeeekkkkkk!!!! No i poco tak krzyczeć w lesie i zwierzynę płoszyć. Wróciłem i znów i rów i jagody tylko naleśników nie było. Nawet mapy sobie nie obróciłem, taki jestem nawigator :P

Punkt 14, Jezioro Wdzydze, półwysep.

Tak sobie spokojnie jechałem za grupą i trafiliśmy na punkt. Nie wiem jak, po prostu zaatakował nas znienacka. Kiedy dojechaliśmy na miejsce zapomniałem podbić kartę ale po chwili uświadomiłem sobie że chłopcy którzy tam siedzą przy ogniu nie są na pikniku. Zapatrzyłem się w dal. Piękne widoki, szkoda że tak zimno. 





Punkt 6 Raduń, ośrodek sportowy.

To był moment w którym orzekliśmy że pora wracać. Jestem wykończony, każdą najmniejszą górką pokonuje pchając rower. Aż dziw bierze że mnie grupa nie kopnęła w dupę i nie pojechali beze mnie. Punkt zaliczony. Jestem fanem przydrożnych kapliczek. Ta zapadnie mi w pamięci na długo.



Kierunek baza. Jedziemy fajną ścieżką obok jeziora Zmarłe. Nazwa niezbyt piękna ale otoczenie ekstra. Dostajemy głupawki i robimy zdjęcia, każdy każdemu. No jak dzieci. 





We wsi Dziemiany odbijamy. Jedziemy zaliczyć ostatni nasz punkt. Ale na początku stoimy sobie na skrzyżowaniu które okazuje się że jest nad wyraz ruchliwe. Ale spokojnie nikt nas nie obtrąbił. Przez może 2 kilometry jedziemy równym jak stół asfaltem. Niewiele razy miałem sposobność jechać tak malowniczą drogą.

Punkt 10 Dziemiany, skrzyżowanie przecinek.

Znów wszyscy pojechali, ja idę. Wsiadam znów na rower i kiedy wszyscy wracają ja zaliczam punkt. Nawet nie mam siły wyciągnąć aparatu.
Wracamy do bazy już asfaltem. Dziewczyny pojechały pierwsze. Przy mnie został Darek dodając mi otuchy na tych ostatnich metrach. Trochę mi wstyd że tak osłabłem. Wtaczam się na metę, wykończony ale szczęśliwy. Udało się zdobyć 10 punktów których wartość wagowa wynosiła 33. Mnie może udało się zdobyć 1 punkt. Zajmuję 129 miejsce na 153 możliwe.


(zdjęcie autorstwa djk71)

Podsumowanie.


Jestem szczęśliwy że mogłem wziąć udział w tym legendarnym rajdzie. Jestem dumny że miałem takich towarzyszy, wytrawnych i zaprawionych w boju. Przepraszam za niedyspozycję, wyciągnąłem wnioski na 49 edycję. Jeżeli będzie taka możliwość będę uczestniczył dalej. Nie będę się ścigał, będę to traktował jako wspaniałą przygodę.





  • DST 11.15km
  • Czas 00:34
  • VAVG 19.68km/h
  • VMAX 42.70km/h
  • Kalorie 498kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

DPD

Czwartek, 9 października 2014 · dodano: 20.10.2014 | Komentarze 0

Do służby na 6. W ciągu dnia dostaję sms-a że mam do odbioru w paczkomacie przesyłkę. Niczego nie zamawiałem ale skoro dostałem już wiadomość to odbiorę. Po 18 ciągnę do maszyny. Otwieram i faktycznie paczka do mnie z....Łodzi. Zastanawiam się jak robią to kurierzy że wożą paczki często większe niż moja. Muszę prowadzić jedną ręką co nie jest łatwe, szczególnie ruszenie. Docieram do domu i zastanawiam się co to jest lecz ważniejsze od kogo to dostałem ?



Po otwarciu był to mapnik z firmy Karbonit. Nie wiem od kogo, nie domyślam się od kogo ? Przyda się na Harpagana.