Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dynio z miasteczka Bytom (Kleinfeld). Mam przejechane 54296.81 kilometrów Jeżdżę z prędkością średnią 16.71 km/h. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dynio.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Samotnie

Dystans całkowity:40963.38 km (w terenie 2831.78 km; 6.91%)
Czas w ruchu:2377:35
Średnia prędkość:17.23 km/h
Maksymalna prędkość:99.90 km/h
Suma podjazdów:20598 m
Maks. tętno maksymalne:217 (100 %)
Maks. tętno średnie:155 (77 %)
Suma kalorii:1761595 kcal
Liczba aktywności:1324
Średnio na aktywność:30.96 km i 1h 48m
Więcej statystyk
  • DST 80.19km
  • Teren 4.00km
  • Czas 03:59
  • VAVG 20.13km/h
  • VMAX 46.20km/h
  • Temperatura 23.7°C
  • Kalorie 3518kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trójkąt Trzech Cesarzy a może dwóch i cara ?

Środa, 17 sierpnia 2016 · dodano: 17.08.2016 | Komentarze 1

Jeśli niniejsza relacja, zdjęcie, krzywdzi Twoje uczucia religijne lub inne które masz, przekonania, kulturę, godzi w zasady, gust, smak, to masz prawo nie czytać tej relacji oraz prychnąć pod nosem "debil" pod moim adresem i zamiast komentować, skupić się na innych, konstruktywnych czynnościach, które sprawiają Ci przyjemność.


Trójkąt Trzech Cesarzy od kilku lat "planowałem" tam wyjazd. Mimo że blisko a tak daleko. Trasa bez fajerwerków. Prosto przez Katowice. Po raz pierwszy zaliczyłem na rowerze Mysłowice. Dobrze że zabawiłem tam krótko. To miasto wywołało na mnie przygnębiające wrażenie. Po prostu smutno. Nic dla mnie ciekawego. Nic dla rowerzysty. Oznakowania jako atrakcji turystycznej znajdziemy dopiero w....Sosnowcu. Dzięki mapie w telefonie i pomocy tubylców dotarłem na miejsce. Kompletny brak informacji.
Samo miejsce...cóż trawa i chwasty sięgają do połowy łydki. Niemniej są ławki. Porządne stojaki rowerowe i 3 miejsca na grilla i ognisko. Jest obelisk i tablica o drogach rowerowych w...Sosnowcu. W końcu w jakim mieście ja jestem ?! Powrót przez Sosnowiec ponownie Katowice.





  • DST 47.85km
  • Teren 8.00km
  • Czas 02:30
  • VAVG 19.14km/h
  • VMAX 59.00km/h
  • Temperatura 27.2°C
  • Kalorie 2021kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zachód słońca

Poniedziałek, 8 sierpnia 2016 · dodano: 10.08.2016 | Komentarze 0

Najpiękniejsze zachody słońca są w Costa del Chechło.






  • DST 16.89km
  • Czas 00:53
  • VAVG 19.12km/h
  • VMAX 30.70km/h
  • Kalorie 720kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kościerzyna w koło

Sobota, 6 sierpnia 2016 · dodano: 10.08.2016 | Komentarze 0

To ostatni dzień pobytu. Nie był specjalnie udany rowerowo. Po pierwsze nie było specjalnej pogody, codziennie lało. Nie było też ochoty. Tak bywa. Chwile przed odjazdem wykorzystuję na objazd miasta.



  • DST 58.16km
  • Czas 03:26
  • VAVG 16.94km/h
  • VMAX 37.60km/h
  • Kalorie 2454kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

Puck

Czwartek, 4 sierpnia 2016 · dodano: 10.08.2016 | Komentarze 0

Miał być Hel rowerem, powrót katamaranem. Ot taka wymarzona wycieczka z którymś podejściem z rzędu i kolejny raz nieudana odległościowo. Pociągiem z Kościerzyny jadę do Gdyni gdzie melduję się po godzinie 10. Ruszam jak zwykle na skwer, szybka runda po okolicznych ulicach i ruszam w kierunku w obranym kierunku. Jedzie się nieźle choć podjazdy są spore. W końcu wyjeżdżam na "prostą" Pierwszy przystanek Mosty i tamtejszy dworek, niestety to własność prywatna i jest nieczynny. Dalej Rewa ale na sam cypel nie dojeżdżam ale wielki krzyż zaliczam. Już tutaj wiem że na Hel nie dojadę, więc skupiam się tylko na zwiedzaniu. Z Rewy po wizycie w tamtejszym biurze promocji dostaję świetną mapę z zaznaczonymi drogami rowerowymi. Najpierw płyty betonowe które ograniczone są krawężnikami a co za tym idzie zalane wodą odcinki po 200-300 metrów. Na takiej równinie woda musi odparować. Z Osłonina biegnie droga rowerowa której nie polecam nikomu. Dziura goni dziurę a łata łatę. Następna miejscówka to cegielnia w Rzucewie. Z zewnątrz wygląda tak jakby przed chwilą przestano tam wypalać cegły. Niedaleko jest Osada Łowców Fok. Magiczne miejsce, brak samochodów. Przez chwilę w zasięgu nie było ani jednej osoby. Czas się zatrzymał...
Jednak trzeba jechać dalej. Dojadę tylko do Pucka. Przez pola docieram. Trzeba się rozejrzeć za obiadem. Ryby są dobre na każdy posiłek. Nawet śledzie na obiad, na ostro. Pociągiem wracam do Gdyni. Kolejne kółko po Centrum i kolejnym pociągiem do Kościerzyny. Choć Hel jest dalej poza zasięgiem to jednak udany wyjazd.





  • DST 30.49km
  • Czas 02:04
  • VAVG 14.75km/h
  • VMAX 47.10km/h
  • Temperatura 25.7°C
  • Kalorie 1492kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

85 Bytomska Masa Krytyczna

Piątek, 29 lipca 2016 · dodano: 10.08.2016 | Komentarze 0

100 osób na masie w wakacyjnym miesiącu to sukces.






  • DST 33.83km
  • Czas 01:41
  • VAVG 20.10km/h
  • VMAX 48.00km/h
  • Temperatura 28.6°C
  • Kalorie 1640kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

Stowarzyszeniowa kawka i ulewa

Wtorek, 26 lipca 2016 · dodano: 10.08.2016 | Komentarze 0

Jeśli niniejsza relacja, zdjęcie, krzywdzi Twoje uczucia religijne lub inne które masz, przekonania, kulturę, godzi w zasady, gust, smak, to masz prawo nie czytać tej relacji oraz prychnąć pod nosem "debil" pod moim adresem i zamiast komentować, skupić się na innych, konstruktywnych czynnościach, które sprawiają Ci przyjemność.


Popołudniu w parku na terenie kortów KS Górnik umawiamy się na stowarzyszeniową "kawkę" Ale nie tak szybko. Kiedy zbliża się godzina wyjazdu nad moim domem przechodzi nawałnica. Taka że całą szerokością ulicy płynie rzeka wody, to skutecznie hamuje mój wyjazd. Ale po burzy przychodzi słońce więc po 45 minutach wyjeżdżam. Im bliżej parku tym bardziej sucho. Jeszcze jadąc na spotkanie wiedziałem że będzie tam nasza koleżanka Iza która mieszka w Centrum Rudy Śląskiej. Pomyślałem że że po spotkaniu odprowadzę ją rowerowo do domu i tyłami przez Świętochłowice i Chorzów wrócę do domu.
Spotkanie udane. Robi się ciemno więc kończymy i ruszamy. Zerwał się wiatr, ale wiatr to wiatr. Nic nadzwyczajnego. W Szombierkach żegnamy Justynę i jedziemy dalej. Pięknie zachodzi słońce po prawej stronie...ale coś mi błysnęło po lewej. Na początku myślałem że to w promienie zachodzącego słońca odbiły się w czyimś oknie. Pomyłka to był błysk nadchodzącej burzy. Niemniej powiedziało się A to jedziemy bez względu na skutki. Z Izą żegnamy się w okolicy Urzędu Miejskiego. Jadę dalej w nadziei że jednak padać nie będzie. Kiedy dojechałem do Centrum Świętochłowic to tak jakby ktoś z wiader wodę wylewał. Z głównej ulicy miasta zauważyłem tramwaj linii 7. Pomyślałem że muszę na niego zdążyć i że może jak dojadę do Bytomia to padać nie będzie. Na najbliższy przystanek nie zdążyłem. Miałem możliwość przejechania przez 4 pasy ulicy Bytomskiej co mogło zakończyć się źle. Stałem przed światłami i otwarły się drzwi kabiny motorniczego i usłyszałem
"ja na pana zaczekam na przystanku" Ucieszyłem się bo kiedyś w podobnej ulewie zostałem w Katowicach z tramwaju wyproszony, grzecznie ale wyproszony. Na przystanku byłem szybko bo tramwaj jeszcze dwa razy stał na światłach. W końcu wsiadłem i spotkałem rowerzystkę która w ostatniej chwili w Katowicach uciekła przed ulewą. Im bliżej Bytomia tym bardziej lało. Mój plan legł w gruzach. Wysiadłem z tramwaju i wolno jechałem. Nie było widać krawężników. Woda nie nadążała uciekać do studzienek, wszystko w kilku miejscach stanowiło jedną wielką taflę wody. Najgorzej jednak było przez moment kiedy to woda wylewająca mi się spod kasku. Przeczekałem to pod daszkiem sklepu Żabka, nawet Pani zaprosiła mnie do środka ale nie skorzystałem bo nie chciałem zalać wodą sklepu. Ulewa trochę ustąpiła pojechałem dalej. Co najśmieszniejsze. Jeden kilometr dalej w dzielnicy Karb było...sucho. Nie spadła ani kropla deszczu, nawet jedna. Nie wspomnę o Miechowicach gdzie ja byłem dawcą wody wyciekającej z "pampersa" czy rękawiczek. Wniosek, jeździć przy niepewnej pogodzie z błotnikami.



  • DST 50.52km
  • Czas 03:18
  • VAVG 15.31km/h
  • VMAX 44.90km/h
  • Temperatura 28.3°C
  • Kalorie 2302kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

14 Bytomski Rodzinny Rajd Rowerowy

Niedziela, 24 lipca 2016 · dodano: 25.07.2016 | Komentarze 0

Jeśli niniejsza relacja, zdjęcie, krzywdzi Twoje uczucia religijne lub inne które masz, przekonania, kulturę, godzi w zasady, gust, smak, to masz prawo nie czytać tej relacji oraz prychnąć pod nosem "debil" pod moim adresem i zamiast komentować, skupić się na innych, konstruktywnych czynnościach, które sprawiają Ci przyjemność.


Kolejny Bytomski Rodzinny Rajd Rowerowy (BRRR). Lipiec więc część wyjechała odpoczywać. Jednak 70 osób przyjechało. Co tu dużo pisać. Było fajnie.



  • DST 52.76km
  • Teren 1.00km
  • Czas 03:00
  • VAVG 17.59km/h
  • VMAX 38.50km/h
  • Temperatura 28.6°C
  • Kalorie 2231kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kulinarnie z Olkiem czyli pączki, lody i o mały włos zapiekanki

Sobota, 23 lipca 2016 · dodano: 23.07.2016 | Komentarze 0

Jeśli niniejsza relacja, zdjęcie, krzywdzi Twoje uczucia religijne lub inne które masz, przekonania, kulturę, godzi w zasady, gust, smak, to masz prawo nie czytać tej relacji oraz prychnąć pod nosem "debil" pod moim adresem i zamiast komentować, skupić się na innych, konstruktywnych czynnościach, które sprawiają Ci przyjemność.

Od tygodnia jesteśmy umówieni z Olkiem na małą wycieczkę. Olek nie jest jakimś wielkim oprócz gabarytów rowerzystą. Wyjazd jest typowo kulinarny, tak uwielbiamy jeść. Ustawiamy się pod piekarnią. Nie wiem czy Olek jadła ale jak go zobaczyłem to wydaje mi się że chyba nie. Ruszamy w kierunku Ziemięcic. Jak mówi mój koleżka "są tutaj prawdopodobnie najlepsze pączki na Śląsku" Jedziemy więc do Ziemięcic. Faktycznie pączki są, Są dobre ale czy pyszne to już niekoniecznie. Jadaliśmy lepsze. Lepsze były lody w Klapec. Dzisiaj 5 gałek w tym burak z jabłkiem. Kolejny przystanek to miały być zapiekanki ale wspólnie uznaliśmy że co za dużo to....
Zaliczamy zatem śluzę w Łabędach. Remont chyba ma się nie mieć końca i przepust na Kłodnicy, tutaj remont się zakończył. Z wolna jedziemy na dworzec kolejowy. Wieści internetowe mówią że oddano do użytku główną hale dworcową. Tak ale oprócz działających kas wszystko jest w powijakach. Żadnej gastronomi. Wszystko w organizacji. Na jednej z zamaskowanych szyb napis "komercjalizacja lokalu" Dla mnie prace zakończone w 90%. Perony już raczej gotowe. Trwa już kosmetyka. Trzeba to jeszcze zobaczyć wieczorem. Wracamy z wolna do domu. To były dobrze popełnione kilometry.

Riuny kościoła w Ziemięcicach
Ruiny kościoła w Ziemięcicach © Dynio

Klapec
Klapec © Dynio

Trek-i
Trek-i © Dynio

Elf w Gliwicach
Elf w Gliwicach © Dynio

Stacja Gliwice
Stacja Gliwice © Dynio

Elf w Gliwicach
Elf w Gliwicach © Dynio

Szyb Maciej
Szyb Maciej © Dynio





  • DST 14.55km
  • Czas 00:47
  • VAVG 18.57km/h
  • VMAX 44.60km/h
  • Temperatura 28.7°C
  • Kalorie 662kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

DPD

Piątek, 22 lipca 2016 · dodano: 23.07.2016 | Komentarze 0





  • DST 46.25km
  • Teren 10.00km
  • Czas 02:19
  • VAVG 19.96km/h
  • VMAX 45.40km/h
  • Temperatura 28.2°C
  • Kalorie 2098kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lody

Czwartek, 21 lipca 2016 · dodano: 23.07.2016 | Komentarze 0

Kolejny raz lody w Mio Caffe w Tarnowskich Górach.