Info
Moje rowery
Wykres roczny
Archiwum bloga
- 2023, Sierpień14 - 1
- 2023, Lipiec24 - 0
- 2023, Czerwiec26 - 7
- 2023, Maj27 - 2
- 2023, Kwiecień22 - 5
- 2023, Marzec10 - 2
- 2023, Luty1 - 1
- 2023, Styczeń9 - 4
- 2022, Grudzień3 - 0
- 2022, Listopad5 - 1
- 2022, Październik18 - 0
- 2022, Wrzesień24 - 1
- 2022, Sierpień13 - 0
- 2022, Lipiec9 - 0
- 2022, Czerwiec22 - 0
- 2022, Maj16 - 2
- 2022, Kwiecień10 - 3
- 2022, Marzec11 - 5
- 2022, Luty6 - 6
- 2021, Październik4 - 0
- 2021, Wrzesień16 - 0
- 2021, Sierpień14 - 0
- 2021, Lipiec9 - 1
- 2021, Czerwiec11 - 0
- 2021, Maj11 - 3
- 2021, Kwiecień3 - 2
- 2021, Marzec1 - 0
- 2021, Luty1 - 0
- 2020, Grudzień1 - 0
- 2020, Październik1 - 0
- 2020, Wrzesień6 - 0
- 2020, Sierpień12 - 1
- 2020, Lipiec14 - 0
- 2020, Czerwiec8 - 4
- 2020, Maj6 - 3
- 2020, Kwiecień16 - 29
- 2020, Marzec6 - 8
- 2020, Luty1 - 1
- 2020, Styczeń2 - 2
- 2019, Listopad2 - 0
- 2019, Październik2 - 3
- 2019, Wrzesień7 - 0
- 2019, Sierpień17 - 2
- 2019, Lipiec13 - 0
- 2019, Czerwiec26 - 2
- 2019, Maj3 - 2
- 2019, Kwiecień5 - 5
- 2019, Marzec7 - 11
- 2019, Luty3 - 0
- 2018, Listopad3 - 0
- 2018, Październik5 - 0
- 2018, Wrzesień16 - 7
- 2018, Sierpień12 - 4
- 2018, Lipiec9 - 0
- 2018, Czerwiec14 - 0
- 2018, Maj12 - 7
- 2018, Kwiecień15 - 26
- 2018, Marzec5 - 12
- 2018, Luty3 - 3
- 2018, Styczeń1 - 2
- 2017, Grudzień1 - 0
- 2017, Listopad5 - 0
- 2017, Październik5 - 0
- 2017, Wrzesień11 - 0
- 2017, Sierpień15 - 5
- 2017, Lipiec8 - 3
- 2017, Czerwiec14 - 4
- 2017, Maj12 - 9
- 2017, Kwiecień11 - 14
- 2017, Marzec4 - 2
- 2017, Luty3 - 1
- 2017, Styczeń1 - 1
- 2016, Grudzień1 - 0
- 2016, Listopad3 - 0
- 2016, Październik5 - 6
- 2016, Wrzesień6 - 4
- 2016, Sierpień14 - 4
- 2016, Lipiec13 - 2
- 2016, Czerwiec12 - 10
- 2016, Maj10 - 6
- 2016, Kwiecień12 - 9
- 2016, Marzec7 - 4
- 2016, Luty2 - 2
- 2016, Styczeń4 - 2
- 2015, Grudzień2 - 3
- 2015, Listopad3 - 4
- 2015, Październik5 - 9
- 2015, Wrzesień8 - 12
- 2015, Sierpień11 - 3
- 2015, Lipiec15 - 16
- 2015, Czerwiec13 - 14
- 2015, Maj9 - 7
- 2015, Kwiecień6 - 6
- 2015, Marzec2 - 0
- 2015, Luty5 - 3
- 2015, Styczeń5 - 5
- 2014, Grudzień1 - 1
- 2014, Listopad5 - 5
- 2014, Październik4 - 6
- 2014, Wrzesień11 - 9
- 2014, Sierpień10 - 10
- 2014, Lipiec17 - 24
- 2014, Czerwiec16 - 16
- 2014, Maj10 - 14
- 2014, Kwiecień17 - 30
- 2014, Marzec5 - 8
- 2014, Luty9 - 28
- 2014, Styczeń6 - 20
- 2013, Grudzień5 - 6
- 2013, Listopad5 - 12
- 2013, Październik11 - 17
- 2013, Wrzesień18 - 27
- 2013, Sierpień17 - 21
- 2013, Lipiec20 - 54
- 2013, Czerwiec2 - 11
- 2013, Maj15 - 53
- 2013, Kwiecień12 - 48
- 2013, Marzec5 - 29
- 2013, Luty4 - 14
- 2013, Styczeń7 - 18
- 2012, Listopad6 - 21
- 2012, Październik6 - 8
- 2012, Wrzesień12 - 45
- 2012, Sierpień16 - 43
- 2012, Lipiec16 - 88
- 2012, Czerwiec8 - 35
- 2012, Maj11 - 64
- 2012, Kwiecień13 - 61
- 2012, Marzec5 - 39
- 2012, Styczeń2 - 13
- 2011, Grudzień5 - 34
- 2011, Listopad9 - 59
- 2011, Październik7 - 27
- 2011, Wrzesień12 - 41
- 2011, Sierpień17 - 60
- 2011, Lipiec17 - 50
- 2011, Czerwiec14 - 101
- 2011, Maj16 - 115
- 2011, Kwiecień14 - 118
- 2011, Marzec15 - 97
- 2011, Luty7 - 47
- 2011, Styczeń9 - 37
- 2010, Grudzień4 - 29
- 2010, Listopad7 - 31
- 2010, Październik14 - 71
- 2010, Wrzesień24 - 71
- 2010, Sierpień21 - 103
- 2010, Lipiec23 - 98
- 2010, Czerwiec18 - 52
- 2010, Maj9 - 72
- 2010, Kwiecień21 - 140
- 2010, Marzec14 - 117
- 2010, Luty5 - 27
- 2010, Styczeń4 - 30
- 2009, Grudzień10 - 80
- 2009, Listopad7 - 45
- 2009, Październik2 - 13
- 2009, Wrzesień9 - 27
- 2009, Sierpień11 - 29
- 2009, Lipiec11 - 22
- 2009, Czerwiec14 - 9
- 2009, Maj12 - 6
- 2009, Kwiecień9 - 0
- 2009, Styczeń2 - 0
- 2008, Listopad1 - 0
- 2008, Październik2 - 0
- 2008, Wrzesień3 - 0
- 2008, Sierpień9 - 0
- 2008, Lipiec15 - 0
- 2008, Czerwiec20 - 0
- 2008, Maj15 - 0
- 2008, Kwiecień5 - 0
- 2008, Marzec2 - 0
- 2008, Luty1 - 0
- 2008, Styczeń1 - 0
- 2007, Wrzesień2 - 0
- 2007, Sierpień7 - 0
- 2007, Lipiec4 - 0
- 2007, Czerwiec1 - 0
- 2007, Maj4 - 2
- 2007, Kwiecień2 - 0
- 2006, Październik1 - 0
- 2006, Wrzesień1 - 0
- 2006, Sierpień1 - 0
- 2006, Lipiec6 - 0
- 2006, Czerwiec1 - 0
- 2006, Maj3 - 0
- 2006, Kwiecień5 - 0
- 2005, Październik5 - 0
- 2005, Wrzesień14 - 0
- 2005, Sierpień10 - 0
- 2005, Lipiec8 - 0
- 2005, Czerwiec6 - 0
- 2005, Maj3 - 0
- 2005, Kwiecień7 - 0
- 2005, Marzec1 - 0
- 2004, Wrzesień4 - 0
- 2004, Sierpień5 - 0
- 2004, Lipiec12 - 0
- 2004, Czerwiec8 - 0
- 2004, Maj2 - 0
- 2003, Sierpień5 - 0
- 2003, Lipiec7 - 0
- 2003, Czerwiec14 - 0
- 2003, Maj8 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
Samotnie
| Dystans całkowity: | 40963.38 km (w terenie 2831.78 km; 6.91%) |
| Czas w ruchu: | 2377:35 |
| Średnia prędkość: | 17.23 km/h |
| Maksymalna prędkość: | 99.90 km/h |
| Suma podjazdów: | 20598 m |
| Maks. tętno maksymalne: | 217 (100 %) |
| Maks. tętno średnie: | 155 (77 %) |
| Suma kalorii: | 1761595 kcal |
| Liczba aktywności: | 1324 |
| Średnio na aktywność: | 30.96 km i 1h 48m |
| Więcej statystyk | |
- DST 20.89km
- Teren 0.41km
- Czas 01:05
- VAVG 19.28km/h
- VMAX 47.00km/h
- Temperatura 18.8°C
- HRavg 110 ( 55%)
- Kalorie 704kcal
- Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
- Aktywność Jazda na rowerze
Smacznego !!! :D:D:D
Środa, 25 maja 2011 · dodano: 25.05.2011 | Komentarze 6
Pieerwsza porcja truskawek w tym roku, nie mogłem się doczekać. Na początek wersja "lajt" bez dodatków. Wieczorem druga porcja z łyżeczką śmietanki 12% i łyżeczką cukru :P Chcę w tym roku podnieść średnią jedzonych owoców i to różnych.Poza tym piąty dzień pod rząd na 14 do pracy a o 22 powrót do domu z lekkim zahaczeniem o Śródmieście.

HZ 0:48:24 65%
FZ 0:10:27 14%
PZ 0:00:59 1%
Kategoria Do służby i ze służby, Samotnie
- DST 25.08km
- Czas 01:19
- VAVG 19.05km/h
- VMAX 47.50km/h
- Temperatura 22.6°C
- HRavg 111 ( 55%)
- Kalorie 863kcal
- Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
- Aktywność Jazda na rowerze
duma taty !!!!!!
Poniedziałek, 23 maja 2011 · dodano: 24.05.2011 | Komentarze 10
Myślałem że nic z tego nie wyjdzie, myliłem się jednak. Moje najmłodsze dziecko nie przejawiało najmniejszego zainteresowania rowerem zresztą innymi formami ruchu też. Epizody z krótkimi jazdami nie warte są nawet wspomnienia. Jej rower przepadał kurzem i był częściej wieszakiem na ubrania niż tym do czego został stworzony. Tak było do przedwczoraj kiedy to młoda rowerzystka zażyczyła sobie ściągnięcia bocznych kółek i kategorycznie zażądała wyjścia na rower. Ta wiadomość sparaliżowała resztę rodziny bardziej lub mniej zarażonych chorobą rowerową. Zacząłem się też martwić czy po pierwszy razie zrazi się i da sobie spokój. Niemniej boczne kółka zniknęły obciachowy kuferek na lalkę też.Wyjazd z domu i nie bardzo wierzyłem że coś z tego będzie bardziej sądziłem że będzie to na zasadzie, tatusiu ja nie potrafię.....tatusiu nóżki mnie bolą.....tatusiu chcę wrócić do domu. Pomyliłem się i to bardzo. Majka wsiadła nacisnęła na pedały i pojechała, początkowo niepewnie trochę chwiejnie ale zaliczyła pierwsze kółko wokół zieleńca i miała uśmiech od ucha do ucha. Padło też ważne pytanie czy jutro też pójdziemy na rower ? Odparłem że TAK ! Jestem dumny :)







Oprócz tego standardowo na 14 do służby i po 22 objechałem kilka ulic w mieście i wróciłem do domku.
HZ 1:00:01 64%
FZ 0:13:09 14%
PZ 0:00:55 1%
Kategoria Do służby i ze służby, Samotnie, Z Majką
- DST 41.06km
- Teren 12.00km
- Czas 02:24
- VAVG 17.11km/h
- VMAX 53.80km/h
- Temperatura 26.3°C
- HRavg 118 ( 59%)
- Kalorie 1810kcal
- Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
- Aktywność Jazda na rowerze
śniadanie, obiad, kolacja :D
Niedziela, 22 maja 2011 · dodano: 22.05.2011 | Komentarze 8
Kiedy się rano obudziłem moja ukochana żona zapytała co chcę na śniadanie. Odparłem że rower i po umyciu ząbków pojechałem do lasu szukać miejsca na ognisko. Wedle relacji tej co je znalazła miało się znajdować na dole po skosie po lewej stronie ;) Pojechałem zgodnie ze szczątkowym opisem i wyjechałem w....Rokitnicy :/ Cóż nie znalazłem ale koniec języka za.... Na jednej z posesji znalazłem miła starszą Panią która wskazała mi miejsce na ognisko ale coś mi w nim nie pasowało, nie było zadaszenia. Pojechałem z powrotem w las. Spotkałem ludzi z plecakami którzy wskazali mi palcem owe miejsce.
Cóż szału nie ma. Co prawda drewna pod dostatkiem ale trochę "syfiato" i niespecjalnie miło by się siedziało. Wróciłem do domu poskrobałem się w łysinę i wystukałem na klawiaturze maila do Nadleśnictwa w Brynku może pomoże i może posprzątają.
Po 13 a właściwie równo o pełnej w duchocie pojechałem do służby. Myślałem że niedziela będzie takim dniem spokojniejszym na mieście. Nic bardziej mylnego. Równo o 14 zaczęło się od pisklaka.

którego dostarczono mi w pudełku po butach rozmiar 40 podziurawionym jak po serii z karabinu maszynowego poprzez niewiastę która klęczy i się modli i babcię która się boi że zostanie utylizowana. Na koniec dnia pożar składowiska plastiku. Istny dom wariatów. Wieczór jednak ratuje jazda z Marcinem któremu pioruny wczorajszej burzy popaliły komputer. Ruszamy 22.15 w kierunku miasta, jest bardzo ciepło cicho ruch znikomy w końcu to niedzielny wieczór. Przez Śródmieście Rozbark Żabie Doły gdzie trochę błotka docieramy do Łagiewnik. Tutaj też za 2 złote w rekordowym tempie myjemy z błota nasze rowery. Znów Śródmieście Karb i rodzinne Miechowice.
HZ 1:39:32 63%
FZ 0:41:51 27%
PZ 0:05:36 4%
- DST 55.78km
- Teren 19.84km
- Czas 02:46
- VAVG 20.16km/h
- VMAX 50.10km/h
- Temperatura 27.1°C
- HRavg 125 ( 62%)
- Kalorie 2693kcal
- Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
- Aktywność Jazda na rowerze
Prosto od krowy
Piątek, 20 maja 2011 · dodano: 20.05.2011 | Komentarze 8
Właściwie dzisiejszy dzień jest odzwierciedleniem wczorajszego. Rano sprzątanie obiad potem krótkie wyjście przed dom z Majką bo chciała trochę pojeździć, krótko jednak bo mimo 27* na termometrze nie chciałem żeby sobie zaszkodziła. Jazda oczywiście z zachowaniem najwyższej ostrożności ;)

Moje kochanie wraca wcześniej niż wczoraj, ja jednak mam jeszcze do wyczyszczenia rower. O 17 wychodzę, najpierw poczta później kierunek rezerwat Segiet. Wiosną jest
piękny




Opuściłem i Segiet i Bytom i wjechałem do Tarnowskich Gór . Bocznymi drogami docieram najpierw do Laryszowa i po drodze na której zgodnie z nowa technologią na łacie kładzie się nową łatę asfaltową docieram do Rybnej i znów jestem w Tarnowskich Górach. Tutaj na chwilę zatrzymuję się obok odrestaurowanego za pieniądze z UE pałacu z 1796 roku.

Jest to teraz obiekt komercyjny w którym jest hotel i restauracja. Na zapleczu trwa impreza więc nie przeszkadzam i jadę dalej.
Dojeżdżam do najbliższego skrzyżowania i widzę lustro. Podobno każdy szanujący się rowerzysta ma mieć słit focie w lustrze, mam i ja ;)

Dojeżdżam do Strzybnicy tutaj chcąc nie chcąc muszę jechać DK 11. Nie uśmiecha mi się ten plan ale innej drogi nie ma albo co bardzie prawdopodobne ja takowej nie znam. Kilkukilometrowy odcinek drogi do miejscowości Hanusek. Przed tablicą z jej nazwą odbijam w prawo i jadę w kierunku Pniowca sennej wiejskiej dzielnicy gdzie czas płynie znacznie znacznie wolniej.
Tutaj robię sobie mały odpoczynek delektując się widokami i ciszą zmąconą jedynie stukotem kijków czterech pań uprawiających uproszczoną wersję nordic walking-u ;) Krótka wymiana zdań i czas jechać dalej. Nie omieszkam jednak zrobienia zdjęcia drogi w lesie którą jechałem.


Jadę dalej lasem a właściwie ulicą która nazywa się Chemików. Dziwna ulica bo cały czas biegnie lasem. Tutaj też robię drugi postój na batona i wodę. Delektuję się też zapachem żywicy i przyglądam się rosnącym jagodom. Mój rower zresztą też ;)

Dojeżdżam do ostatniej dzielnicy czyli Lasowice lecz przejeżdżam ją bez zatrzymania się, kręcę w kierunku Śródmieścia. Miasto jak na piątkowe bardzo ciepłe popołudnie jest prawie puste. Kręcę trochę po mieście aby natrafić na elektroniczna krowę :D Otóż za kwotę 3,50 zł z czego 50 groszy to koszt butelki wielokrotnego użytku można się stać konsumentem mleka o zawartości tłuszczu powyżej 4%. Dodam że mleko jest zimne około 4* i bardzo pożywne. Polecam każdemu który trafi na takie urządzenie.


Napojony mlekiem główną ulicą wracam do Bytomia i trasą 20 do domu.
HZ 1:36:55 48%
FZ 1:19:27 39%
PZ 0:20:11 10%
- DST 78.79km
- Teren 9.08km
- Czas 03:45
- VAVG 21.01km/h
- VMAX 64.50km/h
- Temperatura 26.4°C
- HRavg 131 ( 65%)
- Kalorie 3263kcal
- Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
- Aktywność Jazda na rowerze
Oby tak zawsze :)
Czwartek, 19 maja 2011 · dodano: 19.05.2011 | Komentarze 7
Rano walczyłem z bałaganem w domu zrobiłem obiad (pierogi ruskie) i roztoczyłem troskliwą ojcowską opiekę nad chorą Majką. W drzwiach do domu minąłem się z małżonką i po 17 pojechałem rowerem w sina dal. Najpierw do Marcina zawieźć platformy. Nie mając ściśle określonego planu pojechałem w kierunku Radzionkowa. Nie zabawiłem długo więc rura pod górę w kierunku Piekar Śląskich i Jeziora Świerklaniec prawie 580 hektarów wody robi na mnie zawsze piorunujące wrażenie.
Zdjęcie pochodzi z internetu
Asfaltem a następnie lasem dojeżdżam do Oss tutaj w sklepie GS-u tak tak są jeszcze takie sklepy wypijam Karmi,oj nie pamiętam kiedy ostatnio to piłem ale było to lata świetlne do tyłu ;) oraz ucinam pogawędkę ze sprzedawczynią. Jadę w kierunku Sączowa i lotniska w Pyrzowicach. Pokręciłem się po parkingu (2 kółka) obejrzałem piękne samochody i pojechałem na koniec pasa oglądać starty i lądowania. Stojąc tak sobie zauważyłem kątem oka rowerzystkę na holendrze ubraną w kusą spódniczkę....dosiadłem roweru i pojechałem kilka kilometrów za nią ciesząc oko zgrabnymi ogolonymi pozbawionymi na udach cellulitu :P nogami i delektując się zapachem perfum. Dojechaliśmy wspólnie do Zendka, nie chcąc peszyć niewiasty i nie chcąc aby zaczęła się bać zawróciłem w kierunku domu. Przez Miasteczko Śląskie Świerklaniec i ponownie Radzionków wróciłem do domu. Źle obliczyłem czas i nie zabrałem przedniej lampki. O ile w Radzionkowie gdzie zatrzymałem się przy fontannie było w miarę jasno

o tyle droga przez las to była jazda na nos. Dobrze że znam drogę na pamięć bo kierowałem się jedynie "czujem"
Dawno nie miałem takiej siły w nogach, gdyby nie brak lampki kto wie może pojechałbym kilkadziesiąt kilometrów dalej. To był udany dzień.
HZ 1:17:27 35%
FZ 1:43:57 46%
PZ 0:38:27 17%
Kategoria Samotnie
- DST 30.25km
- Teren 1.24km
- Czas 01:45
- VAVG 17.29km/h
- VMAX 46.20km/h
- Temperatura 16.3°C
- HRavg 114 ( 57%)
- Kalorie 1848kcal
- Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
- Aktywność Jazda na rowerze
Kwitnący Maj i bonus na koniec dnia :)
Poniedziałek, 16 maja 2011 · dodano: 16.05.2011 | Komentarze 10
Rozpoczął się okres mojego wczesnego czyli o 4.30 wstawania do służby. O ile jeszcze dziś wstawało mi się ochoczo o tyle jutro już gorzej by w środę trzy razy robić 10 minut drzemki, znam ten schemat. Skoro dziś tak dobrze mi się wstało ogoliłem co miałem ogolić i popędziłem przez piekarnię do mojej ukochanej jednostki. Po 14 pojechałem do mamy obdarować ją nowym aparatem telefonicznym bo stary cóż tracił myszką. Kiedy odjeżdżałem minąłem piękne drzewo i aż zawróciłem żeby zrobić zdjęcie. Nie pachnie ale pięknie i dość długo kwitnie. Postanowiłem poszukać też innych drzew i krzaków które własnie teraz w maju kwitną ku uciesze naszych oczu i czasami nozdrzy. Mamy więc drzewa które kwitną na czerwono
są też takie które kwiatostan mają lekko żółtawy i biały


Pojechałem przez Śródmieście do salonu Plus-a przy ulicy Gliwickiej 10 wyrobić duplikat karty SIM. Celowo podaję adres bo chcę tym podziękować uprzejmym pracownikom za to że mogłem wejść z rowerem do środka. Doceniam takie gesty.

Pokręciłem małe kółeczka po placach i pojechałem przez obrzeża Śródmieścia do domu. po drodze specjalnie pojechałem ulicą aby dotrzeć do kwitnących kasztanów. O ile biały kwiatostan jest częsty o tyle czerwone kwiaty to rzadkość.

Kierunek dom, po drodze przy filii Politechniki Śląskiej zauważam nowe stojaki rowerowe. Wyrwikółka nie monitorowane czyli tak zwana "sztuka" aby się nazywało że są.

Znajduje też dwa duże krzaki pachnącego bzu. Kiedyś taki bez byłby dawno oberwany a teraz nikt tego nie rusza i dobrze niech cieszy oko i nozdrza.


Przyjeżdżam do Miechowic i nie mogę zapomnieć wpisu Mareckiego o dziwnym rondzie w Kwidzynie. To jest w miarę normalne. To co zrobiono w mojej dzielnicy to się nadaje do telewizji. Otóż na normalnym skrzyżowaniu namalowano czerwone kółko z białą obwódką i ten twór myśli drogowej został nazwany potocznie pinezką. Nikt się do tego nie stosował i każdy jeździł jak chciał. Zresztą "rondo" było i jest tak małe że autobusy przegubowe i tak musiały jeździć środkiem. Nasi dzielni drogowcy nie dali za wygrana i na sezon 2011 wymyślili nowość rondo podwyższone o krawężnik i kostkę brukową. Jechałem rankiem i nie chcąc zwalniać i objeżdżać pojechałem z lewej strony (nikt nie widział).


Wracam do domu otwieram skrzynkę na listy i jest jest jest awizo na pocztę czyli przyszła moja bluza :D:D:D

Mina mi rzednie na Poczcie kiedy się okazuje że w kolejce jestem 24 a czynne są 2 okienka. Pełna godzina stania w kolejce z osobami w różnym wieku ale z poczuciem humoru.
HZ 1:49:51 64%
FZ 0:34:21 20%
PZ 0:08:28 5%
Kategoria Do służby i ze służby, Samotnie
- DST 42.09km
- Teren 2.57km
- Czas 02:38
- VAVG 15.98km/h
- VMAX 47.90km/h
- Temperatura 16.5°C
- HRavg 121 ( 60%)
- Kalorie 2073kcal
- Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
- Aktywność Jazda na rowerze
piątek trzynastego czyli...
Piątek, 13 maja 2011 · dodano: 14.05.2011 | Komentarze 7
...czyli X Zabrzańska Masa Krytyczna czyli według wszelkich znaków na niebie i ziemi nie powinienem na nią dojechać co byłoby tradycją ;) O mały włos do tego by doszło albowiem ledwo wyjechałem z domu z podporządkowanej ulicy wyjechał Volkswagen Passat którego "kierowca" nawet nie zauważył że wymusił pierwszeństwo mimo ze posiadał tablice SY. Kiedy pokazałem mu znak o urzędowym symbolu A-7 spojrzał na mnie jak komornik na szafę i najzwyczajniej pojechał dalej. Kilkaset metrów dalej jadący przede mną srebrny Daewoo Lanos włącza prawy kierunkowskaz i zatrzymuje się po prawej stronie jezdni. Dojeżdżam do niego chcę ominąć z lewej i ni stąd ni zowąd z włączonym prawym kierunkowskazem samochód skręca w lewo na jedno jedyne wolne miejsce parkingowe pod "Biedronką" Ostre hamowanie mała stójka na przednim kole i jadę dalej. Nie mam siły na kolejna utarczkę i tłumaczenie swoich racji. Jadę trochę przez las i wyjeżdżam w Zabrzu. Jeszcze kilka kilometrów i jestem na placu Wolności wraz z 75 innymi rowerzystami. Eskortowani przez radiowozy i motocykle "drogówki" przejeżdżamy trasę Masy. Humory co nie dziwne dopisują a całą trasę przegaduję z Mario i Daro. Ponadto imprezę zaszczycili inni zacni z BS;art75
Goofy601
yoasia
kubush
Adi70
Serafin
indi
roweroholik
siwyz
czyli całkiem całkiem pokaźna ekipa.

HZ 1:31:45 53%
FZ 0:42:52 25%
PZ 0:23:50 14%
Kategoria Masa Krytyczna, Samotnie
- DST 71.66km
- Teren 6.17km
- Czas 04:10
- VAVG 17.20km/h
- VMAX 43.40km/h
- Temperatura 16.0°C
- HRavg 117 ( 58%)
- Kalorie 3440kcal
- Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
- Aktywność Jazda na rowerze
Nikiszowiec i nie tylko
Sobota, 7 maja 2011 · dodano: 09.05.2011 | Komentarze 7
Dziś miał się odbyć rajd i się odbył ale bez mojego udziału "Na kole kole Nikisza" i zostałem na niego zaproszony przez Krzynia. Budzik na 7 rano miało być śniadanie o 8 wyjazd i spokojnym tempem do Katowic pod Szyb Wilsona. Kilka razy naciśnięcie drzemki 10 minutowej powoduje że zamiast o 7 wstaję o 8 i już wiem że nie zdążę na omówione miejsce w umówionym czasie. Wygrzebałem się z łóżka zjadłem i nie miałem ochoty na sobotni rower. Cóż miałem do wyboru rower lub pobyt w kuchni z 3 kobietami wszak jutro komunia Martyny. Rower wygrywa ale jakoś dziś wcale nie miałem na niego ochoty. Wyjechałem około 9 i obrałem kierunek Katowic. Droga standardowa przez "Żabie Doły" Chorzów Stary i WPKiW.Jadąc przez Chorzów Stary przy placy Jana aż oniemiałem. Pamiętacie zapewne jedną z lepszych naszych komedii pod tytułem "Pieniądze to nie wszystko" Otóż jeden z bohaterów bezrobotny pracownik miejscowego upadłego PGR-u chce otworzyć skup butelek i robić prawdziwy "byznes"
&feature=player_detailpage#t=04m28s
Co młodszym trzeba przypomnieć że skupy butelek istniały kiedyś w każdym mieście w każdej dzielnicy. Później nastały czasy kiedy butelki trafiały do kosza bo nikomu nie były potrzebne. Lecz tak było do niedawna otóż na wspomnianym placu odkrywam najprawdziwszy skup butelek.


Uradowany tym widokiem wszak pamiętam że kiedyś też sam takowe zbierałem pojechałem dalej. Około 11 trafiam na miejsce rajdu lecz co oczywista nikogo tam już nie ma. Uciąłem sobie za to pogawędkę z proboszczem tutejszej parafii który mnie zauważył kiedy rozglądałem się po placu Wyzwolenia miły gość łamiący stereotypy, proponuje mi posiłek na terenie domu parafialnego, grzecznie dziękuję ale muszę wracać. Objeżdżam sobie w sumie tą niewielką dzielnicę jaką jest Nikiszowiec. O tym miejscu napisano i powiedziano wszystko więc nie będę się rozwodził nad jej urokiem. To po prostu trzeba zobaczyć, jest niesamowita.



Zdjęcia pochodzą z internetu i nie są moją własnością.
HZ 3:30:42 70%
FZ 1:14:15 25%
PZ 0:01:24 0%
Kategoria Samotnie
- DST 26.92km
- Teren 2.50km
- Czas 01:28
- VAVG 18.35km/h
- VMAX 48.30km/h
- Temperatura 9.0°C
- HRavg 123 ( 61%)
- Kalorie 1447kcal
- Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
- Aktywność Jazda na rowerze
Kurierka
Środa, 4 maja 2011 · dodano: 04.05.2011 | Komentarze 7
Wszystko podporządkowane komunii Martyny ale czas na rower nawet krótki musiał się znaleźć. Po wczorajszej śnieżycy i tym co po niej zostało nie ma już śladu. Ogarnąłem zakupy kilka spraw technicznych w domu które czekały na zrobienie kilka lat ;) ale mam to poza sobą aż mi ulżyło. Zabrałem rower i zawiozłem przesyłkę do mamy, nie wiem czy na kuriera się nadaję ale trasę 9 kilometrów w 20 minut lekko dookoła. Najlepiej jakby się w temacie wypowiedzieli znawcy tematu Pixon i mavic.Dostarczyłem przesyłkę chwilę pogadałem z mamą posłuchałem o całym złym świecie i pojechałem dalej. Pokręciłem się po Szombierkach Pojechałem zobaczyć nad staw "Zomerek" ale w związku z tym że cały teren stał się prywatną własnością został ogrodzony siatką i nici ze zwiedzania fajnego terenu. Powstanie tutaj ekskluzywne osiedle Srebrne Stawy choć staw tu tylko jeden ;) Pojechałem do Śródmieścia, kilka rund po okolicznych pustawych uliczkach i powrót do domu. Po drodze uwagę przykuł szalet miejski. Coś w oznaczeniu jest "nie halo"

Pięknie kwitną drzewa i pięknie kwitną kwiaty na rabatach dobrze że zdjęcia udało mi się zrobić zanim spadł wczoraj śnieg bo dziś kwiaty są wspaniały dywanem na chodnikach.



Powolny nieśpieszny powrót do domu przez łąki i pola.
HZ 1:08:40 60%
FZ 0:34:33 31%
PZ 0:07:28 7%
Kategoria Samotnie
- DST 18.62km
- Teren 1.41km
- Czas 00:56
- VAVG 19.95km/h
- VMAX 43.40km/h
- Temperatura 12.9°C
- HRavg 126 ( 63%)
- Kalorie 808kcal
- Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
- Aktywność Jazda na rowerze
Lekka jazda rowerowa
Poniedziałek, 2 maja 2011 · dodano: 02.05.2011 | Komentarze 6
Na dworze chłód jakby miał spaść śnieg. Niemniej rano doprowadzam rower do stanu używalności po ostatniej jeździe. Zafundowałem mu mycie z aktywną pianą podwójne woskowanie i polerowanie. Napęd został gruntownie wyczyszczony i nasmarowany :) Trwało to niemała dwie godziny. Zrobiła się 13 z minutami i zadzwonił Marcin z propozycją wspólnej jazdy do służby. A że takim propozycjom nie odmawiam to umawiamy się "za chwilę" obok znajomej Biedronki. Pakuję plecak wyjeżdżam z domu do piekarni i na umówione miejsce. Wykorzystuję obecność kolegi do pilnowania rowerów i w "sklepie dla biednych" robię małe zakupy. Kiedy wychodzę z marketu na zegarku widzę godzinę 13.40 a to czas kiedy powinienem już od paru minut być w pracy i przekazywać sobie służbę. Naciskam mocniej na pedały i pięć minut później meldujemy się na miejscu. Moja poprzednika patrzy na mnie "spod łba" ale rozładowuję sytuację uśmiechem numer 6 ;)Po 22 ubrany w to co nie przepuszcza zimnego powietrza jadę objechać najbliższe okolice Śródmieścia miasta. Zaglądam do Parku Miejskiego gdzie Marcin zabezpiecza imprezę harcerską z okazji "Święta Flagi" Runda po mieście i zawijam do domku. Tutaj czekają na mnie dwie przesyłki. O ile pierwszej się spodziewałem i oczekiwałem a był to zestaw smyczy do mojej kolekcji za które dziękuję Krzyśkowi

o tyle druga wprawiła mnie najpierw w osłupienie a potem nie gasnącego z gęby banana. Kiedy przeczytałem na stemplu napis Gdynia już czułem co się święci. Kiedy Iza mówi mi "uważaj bo w środku coś się przesypuje" mam absolutną pewność co zawiera koperta :D Otwieram kopertę a w środku znajduje to:

Już nie pamiętam kiedy od kogoś dostałem pocztówkę, teraz z urlopów lub wyjazdów przysyła się sms-y i maile, szkoda bo pocztówka jest miłą pamiątką. Pamiętam że kiedyś takie się zbierało. Kartkę i pachnący morzem piasek zawdzięczam Jarkowi. Za co po stokroć dziękuję zresztą po raz kolejny Krzyśkowi też. Jesteście wspaniali.
HZ 0:26:38 44%
FZ 0:22:18 37%
PZ 0:09:00 15%


