Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dynio z miasteczka Bytom (Kleinfeld). Mam przejechane 54296.81 kilometrów Jeżdżę z prędkością średnią 16.71 km/h. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dynio.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Z przyjaciółmi,choć z jednym ;)

Dystans całkowity:15150.30 km (w terenie 1324.82 km; 8.74%)
Czas w ruchu:928:32
Średnia prędkość:16.32 km/h
Maksymalna prędkość:99.90 km/h
Suma podjazdów:9090 m
Maks. tętno maksymalne:200 (100 %)
Maks. tętno średnie:141 (71 %)
Suma kalorii:691462 kcal
Liczba aktywności:314
Średnio na aktywność:48.25 km i 2h 57m
Więcej statystyk
  • DST 55.33km
  • Teren 6.46km
  • Czas 03:41
  • VAVG 15.02km/h
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Trójmiasto

Sobota, 1 sierpnia 2015 · dodano: 05.09.2015 | Komentarze 1

Kulminacyjny moment urlopu i najważniejsza wycieczka. Miała być trasa Kościerzyna-Trójmiasto-Kościerzyna ale wtrąciły się dzieci że "my nie chcemy być przywiązane do kaloryfera, każde w innym pokoju" Trudno trzeba je było zabrać. Przywiąże się je kiedy indziej ;)
Pakujemy rowery do samochodów i jedziemy do Gdańska. Trochę szukamy normalnego i w miarę bezpiecznego miejsca do zaparkowania i pada na parking Polo Market. 
Ruszamy i od razu w teren ale w dół. Kolejne dzielnice Gdańska i dojeżdżamy na plażę, śniadanie. Po posiłku już wzdłuż morza a właściwie zatoki. Ruch niemiłosierny. Cóż się dziwić, trasa malownicza to i ruch spory. Swego czasu prezydent Sopotu po pewnym wypadku wprowadził ograniczenie prędkości do 10 km/h które szeroko było komentowane w mediach. Szybciej i tak się nie da.
Kolejna pauza w okolicy mola. Kolejne tłumy i trzeba rower trochę prowadzić. Kończy się Sopot a zaczyna Gdynia. Kończą się też tłumy. Jedziemy wzdłuż klifu. Nie czuję się komfortowo. Ta wysokość mnie przeraża. To był cel. Gdynia to taka moja miłość. Trochę tutaj kręcimy. Do tego stopnia że na drodze rowerowej która jest pofalowana jak makaron Iza zalicza spektakularny lot przez kierownice i stwierdza że kask uratował jej twarz. Coś w tym jest że kask ceni się wtedy jak pomoże.
Pijemy kawę, jemy i wracamy. W drodze powrotnej słabną nam dzieci. Z Marcinem jedziemy po samochody i wracamy po słabszą część wyjazdu ;) Było super.

















  • DST 7.91km
  • Teren 7.91km
  • Czas 00:38
  • VAVG 12.49km/h
  • VMAX 25.40km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Kalorie 450kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Piknik nad jeziorem Garczyn

Piątek, 31 lipca 2015 · dodano: 05.09.2015 | Komentarze 0

Fajnie ale "pizgało złem" momentami.









  • DST 37.07km
  • Teren 7.00km
  • Czas 02:13
  • VAVG 16.72km/h
  • VMAX 51.10km/h
  • Temperatura 18.9°C
  • Kalorie 1526kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Wdzydze

Środa, 29 lipca 2015 · dodano: 25.08.2015 | Komentarze 4

Być na Kaszubach i nie pojechać na Wdzydze to niedopuszczalne. Przyjechała moja żona i Marcin. Prawie rodzinnie jedziemy. Wolno, spokojnie. Nie ma gdzie się śpieszyć. Po drodze łapie nas krótka ulewa. Nie psuje nam to humorów. Co innego dętka Izy która nie wytrzymuje trudów podróży ;) Do tego stopnia że klejenie nie pomaga i musi nam "dobra dusza" dowieźć na miejsce nową. Dobrze że są pomocni ludzie.
Urocze miejsce, tutaj można być i być i być...

W końcu udaje się okiełznać "gumę" i będziemy mogli spokojnie wrócić do domu. Piękne miejsce i widoki. Trochę chłodno no i w stanicy jeden pieróg za 2 złote. Będziemy robić własne, znaczy Iza będzie robić. I zrobiła pyszne.
Fajna wycieczka.



Wdzydzki Park Krajobrazowy (WPK) edukuje w ciekawy sposób.


Kaszubski alfabet.

Na naukę u dobrego
"profesora" nigdy nie jest za późno.

Kwintesencja Wdzydz.







  • DST 23.70km
  • Czas 01:17
  • VAVG 18.47km/h
  • VMAX 46.30km/h
  • Temperatura 18.9°C
  • Kalorie 1032kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Podziękować za kaczuszkę :)

Poniedziałek, 27 lipca 2015 · dodano: 25.08.2015 | Komentarze 1

Kaczuszka mimo że wyborna przygotowana przez Monikę była darem Pani Haliny, mamy wymienionej Moniki. Za taki "dar" trzeba podziękować. Jedziemy do Wielkiego Klincza.
Podziękowaniom nie było końca ;) Pani Halina to dobra kobieta i jeszcze lepsza mama. Może mnie adoptować. Jestem gotowy :D
Tak naprawdę to tylko atmosfera podgrzewała niską temperaturę.



  • DST 12.00km
  • Czas 00:43
  • VAVG 16.74km/h
  • VMAX 29.50km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • Kalorie 613kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Po kaczuszce :D

Niedziela, 26 lipca 2015 · dodano: 25.08.2015 | Komentarze 1

Rozpoczął się mój urlop. Urlop na Kaszubach u Moniki. Na powitanie była kaczuszka ale o niej w innym wpisie. Po takim jedzonku trzeba się przekręcić na rowerze po mieście. Cóż Kościerzyna to nie metropolia więc długo to nie trwało. Dobrze mi tutaj :)





  • DST 45.62km
  • Czas 03:18
  • VAVG 13.82km/h
  • VMAX 43.60km/h
  • Temperatura 31.3°C
  • Kalorie 2159kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

11 Bytomski Rodzinny Rajd Rowerowy

Niedziela, 19 lipca 2015 · dodano: 19.07.2015 | Komentarze 3

Kolejna jedenasta edycja Bytomskiego Rodzinnego Rajdu Rowerowego. Punktualnie z Rynku ruszamy o godzinie 11. Jest nas około 60-70 osób. Do tego Policja i ambulans. Mamy też wodę z BPK. Jest miło, zresztą zawsze jest OK. Pierwszy krótki postój mamy przy miasteczku rowerowym obok M1. Uzupełniamy płyny. Kolejny krótki odcinek i dłuższy tym razem godzinny odpoczynek. Żona właściciela DSD poczęstowała nas pysznym chłodnikiem.

Śmigamy dalej. Kolejne miejsca, kolejne dzielnice. Dojeżdżamy do Miechowic. Zrywa się wiatr a po minucie ulewa. Zmiana trasy. Nie jedziemy już do Szombierek a prosto do parku. Leje tak mocno że decyzja może być tylko jedna-skracamy przejazd. Nie oponują policjanci na motorach. Oni też zmokli.
W parku rozmowy, zdjęcia i po chwili jesteśmy susi. Powrót do domu już po suchym asfalcie.



  • DST 84.66km
  • Czas 04:59
  • VAVG 16.99km/h
  • VMAX 39.60km/h
  • Temperatura 24.1°C
  • Kalorie 3761kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Gliwice a później 72 Bytomska Masa Krytyczna

Piątek, 26 czerwca 2015 · dodano: 02.07.2015 | Komentarze 0

Rano może nie tak wcześnie bo spałem ;) pognało mnie do Gliwic. W sumie niewiele się zmieniło dla mnie oprócz totalnie rozkopanego Centrum i rozgardiaszu tam panującego. No ale jak skończą będzie OK. Po powrocie zmiana odzieży i jazda na BMK. Nie było mnie równo 3 miesiące. Przerwa pomogła bo widzę to wszystko zupełnie inaczej.








  • DST 140.52km
  • Teren 25.00km
  • Czas 07:09
  • VAVG 19.65km/h
  • VMAX 54.50km/h
  • Temperatura 29.3°C
  • Kalorie 6765kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wisła po raz wtóry

Sobota, 6 czerwca 2015 · dodano: 07.06.2015 | Komentarze 6

Od pewnego czasu mam przyjemność wieźć jako przewodnik jakiegoś mojego kolegę z pracy do Wisły. Oto kolejny Adrian.

Adrian jest bardzo miły. Ten sam poziom porytego humoru, i jest dobrze ;) Ustawiamy się o  8 rano u niego pod domem. Ruszamy tak zawsze tą samą niezmienną trasą. Myślałem że Adrian będzie zamulał ale nic z tego, kręci i to mocno. Propozycja przejazdu do Paprocan bardzo mi pasuje. Byłem tam ostatnio chyba w 1990 roku. Pięknie się tam zrobiło. Fontanny, fajnie miejsce na "plażing" widać porządną rękę gospodarza i pomysł.
Wypijam kawę, Adrian kawy nie lubi i objeżdżamy jezioro z lewej strony po szutrowej drodze. Po drodze zaliczam pałacyk myśliwski.



Tychy postawiły na ładne oznakowanie szlaków. No nie można się zgubić.

Prosto do Pszczyny zjeżdżamy na obiad. Było smacznie ;)

Kolejny postój na zaporze w Goczałkowicach. Adrian jest wędkarzem i pokazuje mi karpie...wylegujące się na słońcu.

Dalej nad rzeką urządzamy sobie moczenie nóg. Może to i nie jest zdrowe bo różnie mówi się o czystości Wisły ale jest chłodniej, oto nam chodziło.
W Wiśle jak zwykle tłumy, więc sklep czyli zaopatrzenie w zimne napoje i w górę na Głębce gdzie startuje nasz pociąg do Katowic. Elf z zewnątrz nie jest za czysty ale stacja otrzymała lifting. Wygląda lepiej.




Z Katowic wracamy do Bytomia. W Szombierkach nad stawem Jadwiga odbywają się nocne zawody wędkarskie. Jesteśmy krótko bo komary tną niemiłosiernie. Skrótem też wracamy pod naszą pracę gdzie się rozstajemy. To był kolejny dobry rowerowy dzień.





  • DST 81.61km
  • Czas 04:13
  • VAVG 19.35km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Temperatura 18.9°C
  • Kalorie 3879kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

8 Zagłębiowska Masa Krytyczna

Niedziela, 3 maja 2015 · dodano: 03.05.2015 | Komentarze 0

Ustawka z Olkiem. Jedziemy na Zagłębiowską Masę Krytyczną. O 12 ruszamy z Bytomia. Po drodze Śiemianowice Śląskie ale trasą której nie znam, łącznie z jazdą między blokami. Trafiamy na remont pałacu który ma się skończyć w grudniu 2017 roku. Sądząc po ilości prac raczej nierealne.




Peryferia Katowic i jesteśmy w Sosnowcu.


Lody, zimne napoje i czekamy na godzinę 15. Około 14:30 wchodzimy w tłum. Chciałem kamizelkę ale nie starczyło dla nas. Cóż nie wrócę z wylosowanym rowerem :P 
15:05 ruszamy. Panuje chaos. Jak co roku wszyscy urządzają sobie skrót przez tory, między jadącymi jednym torem dzwoniącymi tramwajami. Jest stresogennie. Do tego taki ścisk że co chwila stajemy. Dzieci takie maluszki około 4-ro letnie przewracają się. Zmiana decyzji. Po 500 metrach my jedziemy prosto.






Kierunek Dąbrowa Górnicza. To teren Olka, prowadzi i zajeżdżamu do muzem miejskiego. Na dziedzińcu parę ciekawych pojazdów militarnych.






Kawa, woda mineralna i ciastka u Iwony bardzo smakują. Trzeba wracać. Droga do domu mija nadzwyczaj szybko. To była dobra jazda. Trzeba to powtórzyć.



  • DST 94.40km
  • Czas 05:24
  • VAVG 17.48km/h
  • VMAX 43.70km/h
  • Temperatura 2.2°C
  • Kalorie 4544kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Ekstremalny Rajd na Orientację Harpagan 49

Sobota, 18 kwietnia 2015 · dodano: 20.04.2015 | Komentarze 2

Kolejny mój drugi Harpagan 49. Wyruszamy w piątek razem z Darkiem oraz Grzegorzem jedziemy do Kalisk. Po zeszłorocznym niepowiedzeniu mam nadzieję może nie na sukces ale na lepszą zabawę niż jesienią. Na miejscu czekają już na nas Monika oraz Ania które rezerwują nam wspaniałe miejsca na sali gimnastycznej, w samym rogu gdzie nikt nie będzie nam przeszkadzał.
Na miejscu jesteśmy po godzinie 19. Meldujemy się. Oddajemy rowery do przechowalni, odbieramy numery startowe, chip itp. Jest też czas na integracje, rozmowy oraz poznawanie nowych ludzi w tym legend takich zawodów. Pogoda nie nastraja optymistycznie. W drodze do Kalisk kilka razy lało i to solidnie. Cóż kładziemy się spać w nadziei że rano będzie ciepło i słonecznie. Humory i nastawienie jest. Moc też.
Sobota 5 rano, wstaję i pierwsze co sprawdzam pogodę, są 2 stopnie i pochmurno ale nie pada. Ubieram się ciepło i w ostatnim odruchu wkładam do plecaka kurtkę przeciwdeszczową. Przyda sięale tego dowiem się o 6:30. Wychodzę na dwór odbieram rower i kropi deszcz aby za chwilę przejść w śnieg z deszczem. Pobieram mapę i już wiem że w taką pogodę której nie znoszę nie osiągnę zbyt wiele. Ruszamy czwórką do pierwszego punktu. Ręce w rękawiczkach i nogi prawie od razu przemakają i to powodujęże tracę ochotę na dalszą jazdę...
Darek chce się ścigać więc jedzie dalej a ja w towarzystwie dam jedziemy sobie raczej rekreacyjnie w nadziei że zdobędziemy w miarę dużo punktów.


Punkt 9 Jezioro Wygonin-plaża
Punkt łatwy do odnalezienia, podobnie jak inne.


Punkt 15 Studienice akwedukt.
Kolejny łatwy punkt który podobał mi się najbardziej ze wszystkich zdobytych. Tutaj przestało padać i poraz pierwszy zaświeciło słońce ale nie przestało wiać.


 


Punkt 17 Sowi Dół polana śródleśna.
Normalny punkt znaleziony bez większego kłopotu.


Punkt 5, Brzóski wiadukt kolejowy.
Znaleziony bez kłopotów. Cieszył mnie bardzo bo miał akcent kolejowy.


Punkt 13, Czarnylas skraj młodnika.
Prosto do celu i po kłopocie. Zdjęcia zapomniałem zrobić.

Punkt 7, Leśniczówka Płaczewo-miejsc odpoczynku.
Docieramy bez kłopotów. Tutaj zapada decyzja że jeszcze 1-2 punkty i wracamy do bazy. Poranek, nerwy na pogodę odebrały nam siły i chęci do walki o więcej.


Punkt 19 Wirty ścieżka edukacyjna.
Docieramy bez kłopotu ale znów zaczyna padać. Punkt prosty wręcz banalny. Zddjęcia nie ma, zapomniałem ;) a szkoda bo piękne miejsce.

Po powrocie tak sobie odpoczywaliśmy.


Podsumowując, była to ostatnia trasa pod tytułem "a może się uda zrobić te 200" Jesienią startuję na trasie 100 kilometrów bo na tyle się czuję jechać. Szkoda że nie udało się więcej ale wszystko przez poranny deszcz i to nie mały.
Moje podziękowania dla tych co ze mną jechali i wytrzymali moje towarzystwo. Organizatorów bo ogarnąć to wszystko to trzeba być harpaganem. Największe podziękowania dla tych co wzięłi udział bo stworzyli wspaniały klimat. Do zobaczenia jesienią a konkretnie 17 października.