Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dynio z miasteczka Bytom (Kleinfeld). Mam przejechane 54296.81 kilometrów Jeżdżę z prędkością średnią 16.71 km/h. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dynio.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 70.90km
  • Teren 0.50km
  • Czas 04:57
  • VAVG 14.32km/h
  • VMAX 34.08km/h
  • Temperatura 30.1°C
  • Kalorie 3830kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

8 Śląski Spęd Rowerowy

Niedziela, 8 czerwca 2014 · dodano: 08.06.2014 | Komentarze 0

Spęd rowerowy to impreza ktora powinna ściągnąć setki rowerzystów nawet z odległych zakątków. Z Bytomia równo o 11 wyjechało nas 30 osób. Sami najwytrawniejsi, można by rzec sól tej ziemi ;) Jedziemy w grupach po 15 osób, zgodnie z prawem. Kilka minut przed 12 jesteśmy na głównym placu Rudy Śląskiej. Jestem zdziwiony bo na miejscu jest około 50-60 osób. Wychodzi na to że wszyscy pojechali nad wodę się chłodzić. Ruszamy w trasę która ma mieć około 30 kilometrów. Po kilku kilometrach zaczynają się spore podjazdy i odpadają pierwsze osoby, głównie panie nie mogące podołać podjazdom niczym w San Francisco. Brak postojów robi swoje. Jeden na zakręcie drogi w palącym slońcu to mało. Cienia było w tym miejscu na 2 osoby i szybko został zajęty. Od tego miejsca mamy przejechać jeszcze 10 kilometrów. Upał robi swoje, brak wiatru i kolejni uczestnicy odjeżdżają. Trochę to nieprzemyślane aorganizatorzy żyją w realnym świecie i widzieli rano jaka szykuje się pogoda. Tłumaczenie że "trasa uzgodniona miesiąc wcześniej" to żadno tłumaczenie. W takiej sytuacji trzeba podjąć szybką decyzję o modyfikacju (skróceniu) trasy, tym bardziej że blokady skrzyżowań były robione na bieżąco. Ulice z naszego powodu nie zostały zamknięte na godziny. To że nikt nie dostał udaru cieplnego to prawdziwy cód. Koniec końców docieramy na ośrodek sportowy gdzie czeka ognisko. Emocje mimo ognia opadają. Nie można się spinać. Trwają konkursy sprawności a my siedzimy i zajadamy się zacnym jadłem i popijamy wodę. Powrót znów w grupach 15 osobowych. Kończymy jak zaczęliśmy na Rynku. Mimo kilku zgrzytów to była dobra niedziela.



















I na koniec moja Martyna która przejechała dzielnie 70 kilometrów.






Komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!