Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dynio z miasteczka Bytom (Kleinfeld). Mam przejechane 54296.81 kilometrów Jeżdżę z prędkością średnią 16.71 km/h. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dynio.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 23.18km
  • Teren 3.50km
  • Czas 01:08
  • VAVG 20.45km/h
  • VMAX 49.90km/h
  • Temperatura 19.9°C
  • HRmax 163 ( 81%)
  • HRavg 116 ( 58%)
  • Kalorie 581kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

zabrakło dwóch godzin

Piątek, 6 sierpnia 2010 · dodano: 06.08.2010 | Komentarze 2

plan był taki ! załatwiam sprawy przed wyjazdem do Wysowej Zdrój następnie ustawka z chłopakami z Bytomia o 16.15 i jedziemy na Gliwicką Masę Krytyczną.Do tego zaplanowanego momentu wszystko jest OK.Lecz ten misternie sklecony plan nie przewiduje zjawisk atmosferycznych takich jak burza która o 14.15 czyli momencie w którym mam jechać do miasta nad Bytomiem "zagościła" nad miastem.Na tyle solidna (błyskawice,deszcz,wiatr,grad w dowolnym układzie) że skutecznie unieruchamia mnie to zjawisko w domu.Wyłączam wszystkie urządzenia elektryczne w domu i czeka czekam czekam i czekam i mija prawie dwie godziny zanim mogę wyjść z domu.Jeden z piorunów trafia w mój blok i daje to efekt że w wywietrzniku w kuchni robi sie jasno jak w Las Vegas a mojemu sąsiadowi pali się dekoder N.Całe szczęście jest w domu i ogień nie przenosi się na meble.Spóźniony z wywalonym jak Azor językiem latam z miejsca na miejsce.Wracam do domu jest 18 i wiem że z placu Krakowskiego właśnie wyjeżdżają Masowicze.Trudno biorę rower jadę do mamy oddać naprawiony zegarek i porzegnać się na tydzień.Z Szombierek jadę obok pola Golfowego na ulicę Łagiewnicką zobaczyć drogę rowerową.kiedy dojeżdżam na miejsce spotykam Michała który jest po lustracji drogi i jakoś szczególnie szczęśliwej miny nie ma.Nie mam siły się denerwować tylko zupełnie ale to zupełnie przypadkiem odkrywam że znak: D-6b: przejście dla pieszych i przejazd dla rowerzystów

jest ustawiony na środku drogi rowerowej.Michał proponuje mi wspólna jazdę ale nie wszystko załatwione i niestety muszę odmówić.Muszę jechać jeszcze do pracy i skończyć pakowanie.Michał mnie odprowadza a właściwie odwozi.Śmigamy dość szybko przez Centrum i żegnamy się obok mojej Komendy.Po kilkunastu minutach jadę do Miechowic a tam piekarnia.Adam (odbiór zapomnianego przez Martynę portfela i powrót przy Lasie Miechowickim do domu.


Komentarze
art75
| 14:13 sobota, 7 sierpnia 2010 | linkuj Moi drodzy, napisałem (jeszcze muszę tylko w paru miejscach przeredagować) pismo dotyczące tego bubla-giganta. Może warto byłoby się zastanowić komu to podesłać, niech się tłumaczą. A może i media podłapią temat? Nie możemy pozwolić, żeby takie gnioty były wypuszczane bezkarnie. (jak skończę to podeślę na emaila). Pozdrawiam.
fredziomf
| 21:49 piątek, 6 sierpnia 2010 | linkuj Ciemność i burza była niesamowita, ale nie wiedziałem, że miałeś takie nieciekawe sytuacje w swoim bloku. A tak humorystycznie, jak wspomniałeś o dekoderze, to od razu przypomniał mi się teledysk link
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!