Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dynio z miasteczka Bytom (Kleinfeld). Mam przejechane 54296.81 kilometrów Jeżdżę z prędkością średnią 16.71 km/h. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dynio.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 60.40km
  • Teren 16.19km
  • Czas 03:18
  • VAVG 18.30km/h
  • VMAX 42.30km/h
  • Temperatura 16.9°C
  • HRmax 160 ( 80%)
  • HRavg 118 ( 59%)
  • Kalorie 2976kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kalety i okolice

Poniedziałek, 20 września 2010 · dodano: 20.09.2010 | Komentarze 5

Do tej wycieczki skłonił mnie artykuł jaki ukazał się jakiś czas temu w Dzienniku Zachodnim.Lecz najpierw miała mnie czekać rozprawa w Sądzie.Zrobiłem sobie kawę i czekałem aby wyjechać w odpowiednim momencie tak żeby się nie spóźnić.Spojrzałem jeszcze na wezwanie i okazało się że jest ono na poniedziałek ale następny,coś mnie zamroczyło z czytaniem daty.Na coś trzeba było wykorzystać ten czas,małżonka powiedziała abym skosił trawę na działce ale pomyślałem że trawa nie zając nie ucieknie a rowerowa wycieczka to jest to czego mi trzeba.Nie mając niestety całego dnia dla siebie postanowiłem pojechać do Kalet pociągiem.W 20 minut dojechałem z domu na dworzec.Kupiłem bilet dla siebie i roweru i o 10.17 wsiadłem do pociągu.Ze złej strony bo do przedziału służbowego ale mili panowie z obsługi pociągu nie przeganiają mnie na koniec tylko zapraszają do siebie.Tutaj też konduktor informuje mnie że kasjerka niepotrzebnie sprzedała mi bilet na rower bo od 16-22 września przewożone są one bezpłatnie.Muszę to sprawdzić.W Kaletach trochę pokręciłem się po mieście.Małe miasto niczym szczególnym nie urzeka nawet Urząd Miasta robi przygnębiające wrażenie.

Na sąsiedniej ulicy trafiam na las który żywcem przypomina taki jaki zwykle prowadzi do nadmorskich plaż.



Nie natrafiam na drogę opisana w artykule ale nie ma chyba czego żałować.
Jeżdżąc po głównej ulicy i sąsiednich doznaje olśnienia,otóż przy każdym nawet najmniejszym punkcie handlowym znajduje się stojak rowerowy na ulicach mnóstwo rowerzystów na różnego rodzaju rowerach głównie składakach.Kalety zasługują na miano miasta przyjaznego rowerzystom przynajmniej jeśli chodzi o stojaki rowerowe i nie jest to zasługą władz tylko kupców dbających o klientów.













Kupuje śniadanie i ruszam w kierunku Zielonej.Trafiam też na drogę rowerową łączącą Kalety z dzielnicą Kuczów,droga (asfaltowa) ma około 2 kilometrów i wiedzie przy lesie.

Jedzie się bardzo przyjemnie czując zapach lasu.Mijam też śliczną małą kapliczkę z wystruganym w drewnie świętym.

Mijam Kuczów kolejną dzielnicę Miotek przecinam drogę numer 908 i wjeżdżam do Zielonej,jestem tutaj pierwszy raz i na początek trafiam na zaniedbany pałac Donnersmarcków.



Czytając tablicę informacyjną dowiaduję się że kupiła go duża firma działająca w Bytomiu.Mam tylko nadzieję że nie podzieli losu innej kamienicy w Bytomiu której właścicielem jest prywatna firma.
Obracam się i już jestem obok zbiornika wodnego.

Objeżdżam go z prawej strony przecinam rzekę Mała Panew.....

....i dojeżdżam w miejsce które wygląda jak po wojnie.Tego co może zrobić mała rzeka doświadczyli w maju mieszkańcy południa.Tutaj wypowiedzieć mogą się niradhara i Kajman albowiem doświadczyli tego na własnej skórze i widzieli naocznie.Ja jestem tutaj kilka miesięcy później ale to co zobaczyłem przeraziło mnie.Nie mogę sobie wyobrazić co się tutaj nie tak dawno działo i do czego zdolna jest mała rzeka.











Jedynym co tutaj nie zostało zniszczone albo zmoczone to chyba wiatrak.

Jestem tutaj kilka minut i nie spotykam ani jednej osoby i to potęguje u mnie dziwne wrażenie tego miejsca i czym prędzej stąd jadę dalej.Pod pięknym drzewem jem późne śniadanie.

I zaczynam myśleć o powrocie do domu,kieruję się szlakami tak jak mówił mi o tym Michał.Najpierw jadę zielony później żółtym szlakiem aby trafić do Bibieli,jadąc mijam zabudowania i aleję z drzewami,zawracam i trafiam na aleję lipową.Kilka potężnych drzew robi wrażenie.

Ogólnie jest tu sielsko wiejsko jak w filmie "Dom nad rozlewiskiem" wszystko otwarte kury psy i koty i nawet siekiera wbita w pieniek do rąbania drewna.Dojeżdżam do Żyglina i dalej do drogi 78 i znów odbijam w znany mi las którym dojeżdżam do Chechła,tutaj nad zalewem wypijam Karmi i jadę w stronę domu przez Orzech i Świerklaniec.W Lesie Miechowickim jadę obok budowanego tunelu dla rowerzystów i zagaduję kierownika budowy.Dowiaduję się od niego że tunel będzie gotowy końcem października lub w początkiem listopada,troszkę dalej budowana jest w lesie droga rowerowa.Chcąc uwiecznić na karcie pamięci aparatu (kiedyś mówiło się kliszy) ten wielki moment wyciągam aparat co powoduje że robotnicy chowają się za walec.Operator walca żartuję że mnie nim pogoni.

<u>Byłą to moja pierwsza wycieczka w której używałem papierowej mapy i dzięki niej nie zabłądziłem.Dziękuję Elu bo posłuchałem Twojej rady.
</u>
Kategoria Samotnie



Komentarze
art75
| 04:48 wtorek, 21 września 2010 | linkuj @fredziomf: to ta sama :)
fredziomf
| 21:57 poniedziałek, 20 września 2010 | linkuj Faktycznie kalety, miejscowina jakich wiele. Super jest las i jeszcze raz las, pomiędzy takimi małymi "zadoopiami". Co do stojaków to nie dziwota, skoro dla wielu stary rower to najlepszy środek dostania się gdziekolwiek.
P.S. Tą rowerowa widziałem tylko zimą, także lekko się zdziwiłem na jej wygląd. Fotka Chyba, że to inna, nie przy ul. Fabrycznej.
art75
| 19:30 poniedziałek, 20 września 2010 | linkuj ja bardzo lubię to miasto, choć faktycznie niczym szczególnym się nie wyróżnia ale stojaków ma sporo i asfaltowe ścieżki rowerowe. (nawet miałem je na zdjęciu na IŚMK) Sląskie "metropolie" powinny brać przykład. Mała Panew naszkodziła okrutnie. A tak niewinnie wygląda na codzień
alistar
| 19:24 poniedziałek, 20 września 2010 | linkuj Ilość stojaków rowerowych wręcz niewiarygodna... ;)
Las rzeczywiście ma w sobie coś z nadmorskiego klimatu...
k4r3l
| 19:18 poniedziałek, 20 września 2010 | linkuj papierowe mapy przede wszystkim! tylko trzeba pamiętać, żeby je spakować w pierwszej kolejności;)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!