Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dynio z miasteczka Bytom (Kleinfeld). Mam przejechane 54296.81 kilometrów Jeżdżę z prędkością średnią 16.71 km/h. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dynio.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 19.92km
  • Teren 0.59km
  • Czas 01:12
  • VAVG 16.60km/h
  • VMAX 42.20km/h
  • Temperatura 13.9°C
  • HRmax 153 ( 76%)
  • HRavg 117 ( 58%)
  • Kalorie 1467kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

codzienna rutyna ;)

Wtorek, 5 kwietnia 2011 · dodano: 05.04.2011 | Komentarze 4

Tydzień wczesnego wstawania o 4.30 poranna kosmetyka i po 5 wyjazd.Wizyta w piekarni po świeże pieczywo i o 5.30 melduje się w swojej jednostce.Równiutko o 14 wyjazd.Dziś nie wracam do domu.Jadę przez Park Miejski DDR-em edukuję każdą "pieszą świętą krowę" jak dziecko w pierwszej klasie o tym gdzie pieszy gdzie rowerzysta.Chyba zacznę nagrywać to co ludzie mówią i jak głupio się tłumaczą, no boki można zrywać naprawdę :D:D:D
Jadę do Romka po zapasową dętkę i łatki.


Oczywiście z mającej trwać 5 minut wizyty robi się ponad godzina ale co tam ;) Wracam w kierunku domu zaglądam na targ i u Bułgara okazyjnie kupuję baterie do lampki ;)

Powrót przez miasto identyczny jak do miasta.W drodze powrotnej żona dzwoni że nie może wyjść z samochodu bo taka ulewa.Trochę nie mogę w to uwierzyć skoro nade mną świeci słońce.O deszczu przekonuję się że jest kilkaset metrów dalej ale chronię się przed nim na stacji benzynowej.Po 10 minutach jadę dalej.Ulewa musiała byc spora bo ulicami płynęły potoki wody.Na początku próbowałem uważać ale po chwili i tak miałem wszystko zmoczone.Przemoczony (brak błotników) wracam do domu.Ubranie wyprane i suszy się na grzejniku chwała że CO jeszcze działa i godzinne czyszczenie roweru :)



Komentarze
emonika
| 12:26 środa, 6 kwietnia 2011 | linkuj zapodaj kilka tekstów - jak się tłumaczą " te święte krowy" :D
bijance
| 10:40 środa, 6 kwietnia 2011 | linkuj Ło, to nieźle Cię zmoczyło! U nas póki co sucho, w nocy coś musiało tylko pokropić, bo jak mężu do pracy wstawał to chodniki były mokre.
Udanego dnia życzę!
grigor86
| 19:41 wtorek, 5 kwietnia 2011 | linkuj Ja łatki zawsze wożę przy sobie, mimo że nigdy w życiu nie złapałem kapcia :-)
angelino
| 18:35 wtorek, 5 kwietnia 2011 | linkuj i to mi uświadamia, że muszę sobie kupić łatki ...
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!