Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dynio z miasteczka Bytom (Kleinfeld). Mam przejechane 54296.81 kilometrów Jeżdżę z prędkością średnią 16.71 km/h. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dynio.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 76.29km
  • Czas 04:32
  • VAVG 16.83km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gdynia - Hel - Puck...czyli kaszubskiego integracyjnego rowerowania dzień trzeci

Sobota, 26 maja 2012 · dodano: 01.06.2012 | Komentarze 9

Trzeci dzień kaszubskiego wojażowania czyli apogeum. Wyjazd na Mierzeję Helską. Wycieczka marzenie które chciałem zrealizować od lat czyli statkiem z Gdyni na Hel i powrót rowerem. Udało się ale nie do końca...ale od początku. Po wczorajszej wycieczce rowery trochę się skurzyły, a że w tak zacnym mieście jak Gdynia nie wypada pokazać się brudnym rowerem zacząłem wszystkie czyścić. Kiedy na końcu czyściłem swój zauważyłem pęknięcie ramy przy mocowaniu zacisku sztycy. Mina mi zrzedła z leksza. W oczy zajrzała mi głęboko myśl że jutrzejszy wyjazd odwołany :( Nic z tego jadę, wzdłóż trasy jest kolej w razie czego wsiądę w pociąg. Wsiadłem co prawda do PKP ale później i nie przez ramę. Po 7 rano ruszamy samochodem do Gdyni. Na skwerze Kościuszki parkujemy jest sobota więc gratis. Nasz katamaran już czekał :)



Do odpłynięcia zostało troszkę niespełna godzinka więc zwiedziliśmy najbliższą okolicę skweru Kościuszki, fajne miejsce wszystko na wyciągnięcie ręki. Port, zatoka, statki i widoki super. Klimatyczne miejsce.

















Okrętujemy się na "Rubinie" wszystko sprawnie gładko załoga uprzejma. Wchodzimy na górny pokład i kobiety rozbierają się do opalania, za 5 minut się ubiorą jak tylko wypłyniemy bo tak będzie wiało :P W oczekiwaniu na godzinę 9:30 pozwiedzałem sobie statek, jedynie nasza flaga była godna sfotografowania:



Wypływamy i od razu zaczyna niemiłosiernie wiać, górny pokład pustoszeje i wszyscy no prawie wszyscy sadowią się na dolnym rufowym pokładzie. Kiedy inni szukają bezwietrznego miejsca ja jeszcze podziwiam widoki:





Kiedy Panie namiętnie o czymś rozmawiają obieramy kurs na Jastarnię.



Płyniemy troszkę ponad godzinę, szybko przypłynęliśmy do portu docelowego:











Schodzimy na ląd, odbieramy rowery, zamieniam kilka słów za załogą i ruszamy w kierunku Helu. Po drodze jak ta na mierzei mijamy kilka razy znajome miejscowości jak Jurata którą zwiedzamy w drodze powrotnej. Jedziemy na Hel zniszczoną betonową rowerową drogą. Nawierzchnia cała wykruszona czasy swojej świetności ma za sobą, jedzie się przyjemnie góra-dół-góra-dół po małych góreczkach :D





Po kilkudziesięciu minutach jesteśmy na Helu. Zaopatrujemy się w drożdżówki i lądujemy na plaży od strony morza, jest cieplutko morze ciepłe jak na koniec maja. To co działo sie na plaży jest nie do opowiedzenia i pokazania :P Wracamy, mijamy latarnię:



Kierujemy się zgodnie z planem na Gdynię. Po drodze kilka postojów. Raz gorąco raz zimno raz wietrznie a raz nie. przebieramy się z kilkanaście razy. Po drodze zaglądamy do Juraty na molo i do Juraty córki króla mórz:



Jedziemy dalej w kierunku Władysławowa. Po drodze mijamy Kuźnicę a w niej morska przydrożną kapliczkę:



Do Władysławowa dojeżdżamy wykończeni i głodni. Monotonia prostej jak stół drogi powoduje że mamy dość. Nikt tego wprost nie mówi ale daje się to wyczuć. Z nudów liczyłem paski na drodze rowerowej udzielające pasy ruchu, przy 2897 się pomyliłem :P We Władysławowie zaopatrujemy się w sklepie dla biednych i rozsiadamy się na przystanku rowerowym. Tutaj też zapada decyzja że resztę trasy pokonamy pociągiem. Jest późno monotonia drogi nas zmęczyła a przed nami teren i PIACH !!! Zostawiamy Izę na posterunku i jedziemy na PKP sprawdzić pociąg. DO odjazdu mamy przeszło godzinę więc ustalamy że wsiądziemy w pobliskim Pucku. Krótkie zwiedzanie miasta z jego najważniejszym elementem Domem Rybaka:



Pakujemy się i znów tą sama trasą ale już urozmaiconą i różne rodzaje podłoża docieramy na stację kolejową w Pucku. Po drodze mijamy fajne rzeźby:



Tutaj raczymy się kawą z automatu i grzejemy się w promieniach zachodzącego słońca. Pociąg którym jedziemy jest mocno zatłoczony, o umieszczeniu go na stojaku nie ma mowy. Wszystkie zajęte a rowery stoją gdzie się da i gdzie się nie da też stoją. Pociąg komfortowy z gatunku tech nowoczesnych, na szczęście stare składy EZT odchodzą do lamusa i coraz częściej zastępowane są nowoczesnymi pociągami:





Po kilkunastu minutach szybkiej jazdy jesteśmy w Gdyni. Krótki przejazd przez miasto i znów jesteśmy na skwerze Kościuszki. Pakujemy rowery na auto i wracamy do Kościerzyny.

Mimo że nie udało się przejechać całej trasy to był cudowny dzień. Trzeba to będzie powtórzyć.
<b></b>


Komentarze
uluru
| 09:28 piątek, 8 czerwca 2012 | linkuj Znajome widoczki :)) nad morzem jest cudnie..jak będę następnym razem, to na pewno tez zrobię sobie taką wyprawę statkiem :)
angelino
| 15:45 poniedziałek, 4 czerwca 2012 | linkuj Piękna traska, choć przyznaję czasem nudna, za to relacja ani przez chwilę!
Nefre
| 15:46 sobota, 2 czerwca 2012 | linkuj Super wycieczka..., my też się wybieramy na podobną trasę, może latem....
surf-removed
| 09:24 sobota, 2 czerwca 2012 | linkuj Nie ma fotki z rybą i zachodu słońca :)
koperka
| 09:06 sobota, 2 czerwca 2012 | linkuj Kapitalna wycieczka, na Helu też byłam ostatnio. Fajne ścieżki dla rowerzystów.
DARIUSZ79
| 05:04 sobota, 2 czerwca 2012 | linkuj Wspaniały wypad :) oj często będę powracał żeby jeszcze nie raz popatrzeć na fotki :) Pozdr
grigor86
| 21:59 piątek, 1 czerwca 2012 | linkuj Mam Podobne marzenie jak Ty, bo również chciałbym pojechać rowerem na Hel. Ale Ty jesteś szczęściarz Dynio :-)
rowerzystka
| 18:03 piątek, 1 czerwca 2012 | linkuj A ja cały czas myślałam, że zagościłeś w Kościerzynie z powodu maratonu KaszebeRunda :)
Z niecierpliwością czekałam na relację z trasy, bo brałam w nim udział :))))))
Roadrunner1984
| 15:43 piątek, 1 czerwca 2012 | linkuj Jacek ... spotkać
Cię na rowerze w mojej kochanej Gdyni......... To był by wpis :D:D:D:D:D:D:D:D albo wspólna jazda po mierzei.Morze uda się zgrać urlopiki za rok :D:D:D:D
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!