Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dynio z miasteczka Bytom (Kleinfeld). Mam przejechane 54296.81 kilometrów Jeżdżę z prędkością średnią 16.71 km/h. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dynio.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2012

Dystans całkowity:639.82 km (w terenie 33.44 km; 5.23%)
Czas w ruchu:36:12
Średnia prędkość:17.67 km/h
Maksymalna prędkość:44.70 km/h
Suma podjazdów:4201 m
Maks. tętno średnie:125 (62 %)
Suma kalorii:26450 kcal
Liczba aktywności:16
Średnio na aktywność:39.99 km i 2h 15m
Więcej statystyk
  • DST 28.44km
  • Czas 01:59
  • VAVG 14.34km/h
  • VMAX 29.70km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • HRavg 89 ( 44%)
  • Kalorie 297kcal
  • Podjazdy 62m
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rodzinnie

Czwartek, 9 sierpnia 2012 · dodano: 17.08.2012 | Komentarze 3

W końcu trzeba się zająć rodziną a nie tak sam, sam, sam. Z dziewczynami jedziemy do Miedźna na lody. Po drodze gdzieś na jakiejś wsi...



Przed wsią Ostrowy znajduje się relikt cmentarza cholerycznego.



Później nad zalew Ostrowy. Dzieci wypatrzyły jak ryby, później się okazało że to okonie z dolnego zbiornika próbowały się przedostać do górnego. Ustawiały się w rzędzie po kilkanaście i na 3, 4 ruszały po spadającej wodzie pod górę. W połowie słabły i wracały ale odmówić im sprytu i determinacji nie można. Złapać taką było sztuką. Mnie to się udało po około godzinie "łowów"





Na koniec rodzinne zdjęcie do albumu i na kolację.



Kategoria Rodzinnie


  • DST 11.75km
  • Teren 2.50km
  • Czas 00:53
  • VAVG 13.30km/h
  • VMAX 24.40km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • HRavg 96 ( 48%)
  • Kalorie 240kcal
  • Podjazdy 62m
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dwurodzinnie

Środa, 8 sierpnia 2012 · dodano: 17.08.2012 | Komentarze 0

Wspólny dwurodzinny wyjazd do Miedźna na lody i nad zalew Ostrowy.

  • DST 60.32km
  • Czas 03:04
  • VAVG 19.67km/h
  • VMAX 37.20km/h
  • Temperatura 35.0°C
  • HRavg 121 ( 60%)
  • Kalorie 2754kcal
  • Podjazdy 551m
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kłobuck

Poniedziałek, 6 sierpnia 2012 · dodano: 17.08.2012 | Komentarze 1

Dziś pojechałem do "stolicy" powiatu czyli Kłobucka. Małe ale fajne miasteczko. Jednak do samego miasteczko troszkę okrężną drogą. Najpierw Miedźno i czynna-nieczynna stacja kolejowa. Niby jest ale tylko dla pociągów towarowych. Budynek stacji też jest ale zamknięty na głucho. Jak zwykle jest też wieża wodna co lubię.





Trochę dalej a właściwie dobrych kilka kilometrów dalej samo Miedźno. W malutkiej miejscowości nie ma niczego co przykuwa uwagę. Jedyny obiekt wart uwagi to Urząd Gminy.



Kolejna na mojej drodze to wieś Mokra i bitwa jaka się tam rozegrała 1 września 1939 roku.

Stąd już niedaleko do samego Kłobucka.



Wjeżdżam od strony ruchliwej trasy nr. 43 ale szybko uciekam na boczne spokojne uliczki. Mimo że poniedziałek około godziny 16 jest cicho spokojnie. Tutaj inaczej niż w innych miastach życie (sklepy) kończą działalność około 16. Jak przyjechałem to wszystko było albo już zamknięte albo kupcy się pakowali. Objeździłem uliczki wąskie często brukowane i trafiłem na tamtejszy Rynek. Lubię takie place.







Na jednej z główniejszych ulic nieczynne fontanna i studnia miejska, szkoda że nie leci z niej woda.





Posiliwszy się trochę wodą i batonikiem wracam w kierunku bazy. We wsi Kamyk. Stoi tam ładny choć zaniedbany dworek. Gdyby mieć kasy to można zrobić fajne miejsce dla rowerzystów...



W tej samej wsi jest inne super miejsce a mianowicie cukiernia Consonni. Jeśli będziecie przejeżdżać to polecam tamtejsze lody :)



  • DST 76.88km
  • Teren 4.00km
  • Czas 03:57
  • VAVG 19.46km/h
  • VMAX 41.00km/h
  • Temperatura 28.0°C
  • HRavg 118 ( 59%)
  • Kalorie 3189kcal
  • Podjazdy 223m
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Na styku województw

Sobota, 4 sierpnia 2012 · dodano: 15.08.2012 | Komentarze 5

Kolejna wycieczka w ramach urlopu. Dziś celem ale nie jedynym jest zobaczyć jak Liswarta łączy się z Wartą. Spokojnym tempem przez mniejsze lub większe wsie. Wszędzie cisza spokój ludzie albo na polach albo w domach. Naprawdę wymarłe miejscowości. Pierwszy przystanek we wsi Nowa Wieś przy kapliczce, jest upalnie trzeba uzupełniać płyny i obejrzeć mapę.



Dojeżdżam do granicy z województwem łódzkim, lecz wiem o tym tylko z mapy. W terenie nie informuje o tym żadna tablica. Z mostu na Liswarcie zjeżdżam w dół i na drodze stoi banda agresywnych kóz. Podjeżdżam a bandziory ani drgną. Normalnie jadąc samochodem użyłbym klaksonu a tak nie mam nawet dzwonka ;). Ruszam powoli a koziołek robi dwa roki do tyłu, rozpędza się i hamuje 10 centymetrów przed rowerem. Po chwili cała banda schodzi na pobocze.



Dojeżdżam do wsi Trzebca gdzie za mostem na rzece kończy się droga, zawracam i terenem dojeżdżam do cypla gdzie łączą się dwie rzeki. Niewiele widać, wysokie krzaki i brak dojścia. Uciąłem sobie za to kilkuminutową pogawędkę z turystami caravaningowymi z Sosnowca. Powrót na Śląsk. Jadę sobie drogą wiejską aż tu nagle po prawej widzę bodaj ostatnią prawdziwą drewnianą chatę krytą strzechą, kompletna ruina ale ten klimacik, śpiew ptaków...



Dojeżdżam do większej wsi Wąsosz dolny i Górny. Słynie ona z dwóch rzeczy. Pierwsza to Kalwaria Wąsoska, naprawdę duży obszar w którego z funduszy UE włożono w urządzenie wielkie ilości euro. Kolejna to duża firma przetwórstwa owocowego Fruktus. Kto nie jadł ich wyrobów to polecam, są smaczne. Pooglądałem sobie zakład z daleka i robi wrażenie. Po tej "industriadzie" dalej w kierunku maluteńkiego kameralnego ryneczku.



W następnej wsi trafiam na ranczo i wesołe koniki.



Mijając kolejne wioski trafiam do dość duże wsi Danków. Widać tutaj rękę gospodarzy. Wszędzie porządek, nowe chodniki, nowe drogi asfaltowe. Bardzo przyjemnie. Miejscowość słynie z ruin zamku.



Chciałem okrężną drogą wrócić do bazy ale przeliczyłem się. Trafiłem na most na Liswarcie. Za mostem rozległa łąka która w założeniu ma służyć na budowę zbiornika retencyjnego. Za mostem w prawo dwupasmowa droga polna więc jadę. Jadę, jadę, jadę...droga zwęża się do jednego pasa i w końcu po około dwóch kilometrach kończy się wysokimi trawami. Na mapie w pobliżu nie ma żadnej drogi. Brnę więc trawami taszcząc rower. Po kolejnych kilkuset metrach nie widać mnie ani roweru. Zawracam i wracam na asfalt. Już znajomymi drogami wracam do bazy. Zaczynam się tutaj czuć jak w domu :)









Władysławów-Zawady-Popów-Brzózki-Nowa Wieś-Kule-Trzebca(łódzkie)-Wąsosz Górny, Dolny-Więcki-Dąbrowa-Smolarze (łódzkie)-Julianów-Lindów-Stanisławów-Albertów-Lipie-Danków-Rębielice Szlacheckie-Szyszków-Zbory-Popów-Władysławów.

  • DST 12.85km
  • Teren 0.70km
  • Czas 00:36
  • VAVG 21.42km/h
  • VMAX 39.00km/h
  • Temperatura 30.0°C
  • HRavg 114 ( 57%)
  • Kalorie 520kcal
  • Podjazdy 67m
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zalew Ostrowy czyli dzień lenia wczasowego ;)

Czwartek, 2 sierpnia 2012 · dodano: 15.08.2012 | Komentarze 1

Dziś Dzień Leniwego Wczasowicza święto ruchome zawsze przypadające w miesiącach letnich. Jest to dzień w którym odpoczywając nic nie robimy. Ja też dziś świętowałem i rodzinnie wybraliśmy się nad Zalew Ostrowy. Dziewczyny jadą pierwsze a ja jeszcze robię pielęgnację roweru. Dojeżdżam po około godzince. Woda w zalewie zakwitła, można niby się kąpać choć oficjalnie jest to zakazane.



Nie lubię leżenia plackiem na słońcu więc trochę objeżdżam tam gdzie się da. Fajna okolica trochę rozbudowana, trochę zagospodarowana pod turystę ale i wędkarz znajdzie tu coś dla siebie (górny zbiornik). Co ciekawe woda wpada przy tamie do specjalnego leja i wypływa jako rzeka Biała Oksza.







Kiedy kobiety małe i duże opalały swoje ciałka, ja przez las wróciłem dalej się leniąc ale z puszką w ręce i na leżaczku w słonecznym cieniu ;)







  • DST 75.57km
  • Teren 5.00km
  • Czas 03:59
  • VAVG 18.97km/h
  • VMAX 38.30km/h
  • Temperatura 27.5°C
  • HRavg 120 ( 60%)
  • Kalorie 3437kcal
  • Podjazdy 316m
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Częstochowa

Środa, 1 sierpnia 2012 · dodano: 15.08.2012 | Komentarze 9

Częstochowa prawie każdemu kojarzy się tylko z jednym z Jasną Górą. Troszkę poważniejszym takim w moim wieku ;) może się jeszcze kojarzyć z Fabryką Zapałek. To chyba wszystko co wiemy o tym mieście. Postanowiłem się przejechać, to niedaleko więc na obiad powinienem wrócić. To że moja wiedza o tym mieście się nie pogłębiła nawet nie warto zaczynać. Po prostu schematycznie: klasztor-aleja-dom. Niemniej coś jednak odkryłem. Wyjechałem po śniadaniu. Droga spokojna z wyjątkiem odcinka Ostrowy nad Okszą-Nowy Las, łat na drodze w lesie więcej niż pieniędzy w naszym długu publicznym, a od staruszka na poboczu usłyszałem "Panie Hitler w 39-tym tędy czołgów nie puszczał bo bal się o sprzęt..." i faktycznie prędkość 8-10 km/h to maksimum na drodze, nawet leciwy Jeep jechał asekuracyjnie. Dojechałem do Częstochowy, ruch tutaj jak w Rzymie. Trafiam na Rynek Wieluński. Na całym placu jest wielki pusty parking i dwa rodzaje sklepów, pierwszy to ze sztuczną biżuterią i zabawkowe na przemian. Przepraszam jest jeszcze po środku sklep z wózkami dla dzieci.





Za rogiem skręcam stromą uliczką w górę i jestem na jasnogórskim wzgórzu, króciutko przez mini park i dojechałem do "alei". Upewniwszy się że można się poruszać rowerem zacząłem piąć się do klasztoru. Po drodze trafił się pomnik i kilka par robiących sobie zdjęcia na tle wieży klasztornej. Kilku parom pomogłem :)



Z najwyższego punktu alei rozpościera się fajny widoczek w dół.



Dotarłem do miejsca gdzie każdy (chyba) być musi albo powinien. Wzgórze klasztorne. Znów czuję się dziwnie oblepiony spojrzeniami. Mimo że nigdzie nie widzę zakazu poruszania się rowerem, schodzę i prowadzę rower. Byłem tutaj z 20 lat temu ale według mnie nic się nie zmieniło...czas się zatrzymał !?













Nacieszywszy oczy największą atrakcją miasta zacząłem zjazd w dół. Minąłem stragany z chińskimi dewocjonaliami i wjechałem do parku. Świetne miejsce, coś co uwielbiam w każdym mieście. Prawdopodobnie niedawno przeszedł remont bo wszystko wygląda tak jakby ledwie wczoraj zostało oddane do użytku.









Wolniutko dalej w dół zjechałem do Punktu Informacji Turystycznej, ale niczego się nie dowiedziałem, chyba w złym momencie trafiłem. Przycupnąłem na ławce, zjadłem napiłem i dojechałem do placu Biegańskiego. Tutaj dawny ratusz i kościół Św. Jakuba.





Tutaj też zbiera się Częstochowska Masa Krytyczna, na ale dziś nie piątek więc można tylko poczuć ducha tej imprezy :) Troszkę dalej trafiam na dalszy remont alei.



Tutaj kończą się moje pomysły na zwiedzanie tego miasta, bez mapy kogokolwiek znajomego kto zna ten gród identyczną drogą wracam do bazy. Po drodze mijam fajną wieś o przyjemnej nazwie Antoniów.