Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dynio z miasteczka Bytom (Kleinfeld). Mam przejechane 54296.81 kilometrów Jeżdżę z prędkością średnią 16.71 km/h. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dynio.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Grudzień, 2011

Dystans całkowity:87.84 km (w terenie 31.47 km; 35.83%)
Czas w ruchu:05:34
Średnia prędkość:15.78 km/h
Maksymalna prędkość:43.60 km/h
Suma kalorii:4144 kcal
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:17.57 km i 1h 06m
Więcej statystyk
  • DST 20.06km
  • Czas 01:08
  • VAVG 17.70km/h
  • VMAX 43.60km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Kalorie 986kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po mieście...

Czwartek, 29 grudnia 2011 · dodano: 29.12.2011 | Komentarze 4

...załatwić kilka spraw, drogie paliwo i co raz większe problemy z parkowaniem sprawiają że auto zostawiam pod domem bez żalu. Dla ciała i "ducha" krótka ale zawsze przejażdżka były wskazane.

  • DST 12.28km
  • Teren 12.28km
  • Czas 01:01
  • VAVG 12.08km/h
  • VMAX 25.40km/h
  • Temperatura -0.8°C
  • Kalorie 436kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Najkrótszy dzień roku, pierwszy dzień dłuuuugiej zimy, ubrana "choinka" oraz test i uradowany rowerzysta

Czwartek, 22 grudnia 2011 · dodano: 22.12.2011 | Komentarze 17

Dziś jest najkrótszy dzień tego roku zależnie od szerokości geograficznej to około 7 godzin i 18 minut. Postanowiłem ten krótki wolny od służby dzień który jest jednocześnie pierwszym dniem dłuuuuugiej zimy uczcić wycieczką rowerową do pobliskiego lasu. Był to jednocześnie test zamontowanych kilka dni temu opon Geax Barro Mountain. Wyjechałem z domu i już pierwsze kilkaset metrów wywołało mój szeroki niczym banan uśmiech na twarzy. Rowerem kieruje się świetnie można zaszaleć nie ma uślizgów szczególnie bocznych po których zwykle następował upadek, samo hamowanie to przyjemność dzięki klockom na bieżniku. Gorzej z moja kondycją, bo kilka dni przerwy i pokonując pierwszy podjazd czułem ból w udach o łydkach nie wspomnę ;) Jadę dalej, mijam budowę A1, dojeżdżam do rozwidlenia dróg. Wycieczka rowerowa bez zdjęcia to nie wycieczka. Zatem pierwsze zdjęcie zaśnieżonej drogi w lesie:



Kolejne zdjęcia należą się mojej wiernej Meridzie, wozi mnie od wielu tysięcy kilometrów. Dokonano kilku zmian w tym opisanych wyżej opon, zminimalizowałem wyposażenie do niezbędnego minimum:









Runda nad Brandkę i kierunek dom, zbliżają się święta. Porządki same się nie zrobią. Jeszcze w lesie uradowany faktem że udało mi się wyjechać strzelam sobie fotę uradowanego rowerzysty:



Aha ubrałem swoją "choinkę" a Wy ? prezenty się zmieszczą:



  • DST 20.56km
  • Teren 0.93km
  • Czas 01:05
  • VAVG 18.98km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Kalorie 949kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wietrzny serwis

Piątek, 16 grudnia 2011 · dodano: 16.12.2011 | Komentarze 8

Wyjechałem z domu w pięknym słońcu przy bezwietrznej pogodzie. Pojechałem wpierw do mamy zawieźć pieniążki. Powrót do miasta, przejechałem Śródmieście i wylądowałem w serwisie z Meridą, zmienić opony cienkie nadające się na asfalt na takie którymi będę mógł bardziej pokręcić po lesie szczególnie zaśnieżonym. Mój wybór padł na Geax Barro Mountain. Wymiana bo właściciela nie było na serwisie. Już miałem wychodzić i pojawił się mistrz który wyregulował przerzutki które nie mają się dać wyregulować. Oto co oznaczają ręce fachowca !!! Niemniej kilka rzeczy trzeba wymienić na nowe. Wydatki nieuniknione. Powrót do domu. Pierwsze kilometry na nowych oponach po asfalcie jak najbardziej pozytywne, spodziewałem się dużych oporów toczenia ale nic bardziej mylnego. Jechałem szybko i cicho. Oczywiście nie obyło się bez powrotu pod silny wiatr, bardzo silny wiatr. Do domu mam cały czas pod górkę i wróciłem lekko wykończony ;) Będąc w domu oczom moim ukazał się widok Beskidów. Odległość około 90 kilometrów a jak na dłoni...





  • DST 21.26km
  • Teren 18.26km
  • Czas 01:20
  • VAVG 15.95km/h
  • VMAX 43.00km/h
  • Temperatura -2.0°C
  • Kalorie 1305kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trochę śmieszno, trochę straszno...

Niedziela, 11 grudnia 2011 · dodano: 11.12.2011 | Komentarze 3

Wybrałem się pewnego niedzielnego poranka na krótką wycieczkę rowerową. Okazją był wczorajszy zakup koszulki termoaktywnej Hi-Tec Callum. Wyjechałem więc i pierwsze wrażenie bardzo pozytywne. Nigdy nie miałem takiej odzieży więc byłem ciekaw efektu. Przerośl on moje oczekiwania, spociłem się co normalne ale nie zapociłem a to najważniejsze. Co do jazdy to lekko nie było. Przymrozek i poranna mgła zamroziły wszystko na -2*, na jezdni lodowisko więc hamowanie delikatne i tylko tyłem. O lodzie jeszcze będzie ale kilka linijek później. Pojechałem w las. Tutaj na wjeździe przed moim rowerem szły dwie panie z kijami, kiedy mnie usłyszały zeszły na bok za co jak zwykle podziękowałem. Usłyszałem za plecami "Patrz Pani młody a w mróz jeździ na rowerze" szczególnie to "młody" bardzo mi się spodobało. Pojechałem przez las aby dotrzeć najpierw do BTR-ów a później do osiedla fińskich domków. Powrót do blokowiska, przejeżdżając ulicę Stolarzowicką ostrożnie bo ślisko nie przewidziałem że najgorzej będzie skręcać. Skręcając w boczną ulicę odjechało mi przednie koło, spadłem tłukąc prawe biodro. Rower pojechał na sąsiedni pas pod krawężnik a ja na dupie za nim. Gdyby z naprzeciwka coś jechało to nie byłoby roweru, tego wpisu i mnie. Dalsza jazda do lasu i trafiam do późno jesiennego Segiet-u. Tutaj dzięki bardzo niskiemu słońcu drzewa robią bardzo długie cienie co w połączeniu z mgłą daje fajny efekt taki sam jak zmrożone liście.








  • DST 13.68km
  • Czas 01:00
  • VAVG 13.68km/h
  • VMAX 42.20km/h
  • Temperatura 3.5°C
  • Kalorie 468kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gliwicka Masa Krytyczna

Piątek, 2 grudnia 2011 · dodano: 03.12.2011 | Komentarze 2

Wiatr brak czasu i ciemności powodują że do Gliwic jedziemy samochodem. Dzięki Mario który mnie i Magik-a zabiera do samochodu. Do Gliwic blisko więc jesteśmy tam w mig. Zajeżdżamy jeszcze przed Masą popodziwiać iluminowaną radiostację gliwicką. Przypada nam do gustu szczególnie różowe podświetlenie terenu ;) Po chwili jesteśmy w pobliżu placu Krakowskiego wraz z 50 innymi rowerzystami. Ruszamy a wieje niemiłosiernie, wiatr zimny powoduje że zaledwie po kilometrze mam zmarznięte palce. Powrót na plac Krakowski i do samochodu i do domu. Trzeba się spieszyć na 22 do pracy.