Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dynio z miasteczka Bytom (Kleinfeld). Mam przejechane 54296.81 kilometrów Jeżdżę z prędkością średnią 16.71 km/h. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dynio.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Październik, 2015

Dystans całkowity:278.41 km (w terenie 89.00 km; 31.97%)
Czas w ruchu:16:21
Średnia prędkość:17.03 km/h
Maksymalna prędkość:45.90 km/h
Suma kalorii:12863 kcal
Liczba aktywności:5
Średnio na aktywność:55.68 km i 3h 16m
Więcej statystyk
  • DST 27.42km
  • Czas 01:58
  • VAVG 13.94km/h
  • VMAX 37.90km/h
  • Temperatura 14.2°C
  • Kalorie 1245kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

76 Bytomska Masa Krytyczna

Piątek, 30 października 2015 · dodano: 07.11.2015 | Komentarze 0






  • DST 47.38km
  • Czas 02:47
  • VAVG 17.02km/h
  • VMAX 45.60km/h
  • Temperatura 13.6°C
  • Kalorie 2130kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

50 Jubileuszowa Tarnogórska Rowerowa Masa Krytyczna

Piątek, 23 października 2015 · dodano: 24.10.2015 | Komentarze 0

Jubileusze są to by je obchodzić. Jest okazja. Tarnogórska Rowerowa Masa Krytyczna właśnie dzisiaj kończy 50 miesięcy. Fajny jubileusz, ech ale przeleciało od 20111 roku... Jedziemy w 3 a następnie w 6 osób delegacją z Bytomia. Na początku kilka osób aby po chwili zebrało się ponad 80 osób. Ruszamy w trasę. Jedziemy żwawo. Prowadzi Straż Miejska. Policja...nie przyjechała.
Wszyscy dzwonią, piszczą, trąbią. Może dlatego na chodnikach gromadzą się tłumy niczym na wyścigu. Fajnie było obchodzić ten jubileusz.













  • DST 63.60km
  • Czas 03:21
  • VAVG 18.99km/h
  • VMAX 45.90km/h
  • Temperatura 12.3°C
  • Kalorie 2782kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

W poszukiwaniu wieży widokowej w Ożarowicach

Poniedziałek, 19 października 2015 · dodano: 24.10.2015 | Komentarze 2

Wieża widokowa a jak mnie później poprawiono taras widokowy to w okolicy rzadkość. Gdzieś kilka dni temu widziałem że wybudowano taką w okolicy a dokładnie w Ożarowicach.
Plan był taki aby wyjechać w najcieplejszym momencie dnia. Wiadomo, szybko robi się chłodno. Kiedy około południa wyszedłem na balkon i pięknie święciło słońce na błękitnym niebie. Pomyślałem że to chyba ostatni raz kiedy pojadę w krótkich spodenkach.
O 12:30 niebo było szczelnie zasnute przez chmury. Wyjechałem i kilka kilometrów zakładałem "pończoszki" Cóż czas jazdy w krótkich spodenkach na ten sezon mamy z głowy. Pogoda zrobiła się tak paskudna że można było odnieść wrażenie że za chwilę lunie bardzo solidny deszcz. Ołowiane niebo.
Postanowiłem pokręcić po okolicy i zajrzeć w dawno nieodwiedzane miejsca i sprawdzić kilka leśnych dróg które dostały nowe nawierzchnie. Właśnie taka. Prowadzi od ulicy Suchogórskiej a kończy się w tarnowskich Górach kilkadziesiąt metrów od ulicy Żeromskiego.


Niestety dalej nie ma przejazdu. Wymiana kanalizacji i księżycowy krajobraz, nie da się dalej jechać. Trzeba zawrócić i szukać innej drogi. Udaje się przez Segiet i bokami dalej. Wyjeżdżam w Bobrownikach w okolicy kopalni zabytkowej. Tutaj maja swój początek trasy rowerowe ale nie tylko. Na potrzeby Industriady wybudowano kolej o szerokości toru około 241 mm. Wszystko profesjonalnie, łącznie z infrastrukturą i nawet lokomotywownią.
 







Pogoda się ustabilizowała, padać nie będzie...tak postanowiło niebo. Więc jadę do Ożarowic. Droga standardowa przez Radzionków, nic nowego. Ten wagon deportacyjny jest wyjątkowo przygnębiający...

Po kilku minutach jestem nad jeziorem w Świerklańcu. Droga wzdłuż wału zamknięta. Remont przepustu i objazd dla rowerzystów. To ewenement że robi się objazd specjalnie dla rowerzystów no i pieszych.




Z prowizorycznego ale solidnego metalowego mostu można wreszcie zobaczyć jak wygląda przepust wody. Bo normalnie niedostępne a ochrona każdego traktuje jak potencjalnego terrorystę.


Przez las do Oss. W lesie kolorowo. Za lasem zresztą reż.






Nareszcie JEST. Platforma widokowa. Niby nie jest wysoka ale znajduje się na wzniesieniu i fajnie się obserwuje okolicę.




  • DST 58.14km
  • Teren 50.00km
  • Czas 03:46
  • VAVG 15.44km/h
  • VMAX 29.00km/h
  • Temperatura 10.6°C
  • Kalorie 3143kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

Silesia Race Tworóg

Sobota, 10 października 2015 · dodano: 17.10.2015 | Komentarze 3

Znowu udało się nie zaspać. Dzisiaj Silesia Race w Tworogu. Każde z nas dociera indywidualnie. Całą czwórka startujemy w TR50, do wyboru jest jeszcze "setka" ale traktujemy to jako zabawę w grupie. Jestem pierwszy i odbieram pakiet startowy. Tutaj małe zaskoczenie bo z pakietem odbieram...mapy i to dwie. Jest zatem czas na zapoznanie się z punktami i ich lokalizacją. Dodatkowo część z punktów a w naszej trasie to chyba 80% jest dostępnych wraz z mapą na stronie nadleśnictwa w Brynku. Więc ci którzy są tutaj częściej albo korzystali z tej atrakcji, mogli mieć łatwiej. Odprawa o 9 zaczyna się o 9:15.



Startujemy o 9:30, limit czasu określony na 16 nie zostaje przedłużony. Niektórym nastrój udzielił się jeszcze przed startem :D


Ruszamy uzbrojeni:






Punkty 31-55 zaliczamy niczym dzieci, po prostu jechać i odbijać. Zero w tym nawigowania.


Punkty 1-6 oraz 47 i 51 to prawdziwy rajd na orientację. Szczególnie nr.4 dał się we znaki, szukaliśmy go ponad godzinę...
Z resztą nie tylko my. Gdyby ktoś z boku na nas popatrzył mógłby odnieść wrażenie że grupa nie koniecznie zrównoważonych ludzi czegoś zawzięcie szuka. Ten punkt nas wykończył, do tego niczym na Kaszubach często trzeba było prowadzić rower. Do tego nie padało porządnie od tygodni i pyliło się niemiłosiernie. Bywało tak że rower trzeba było nieść bo drogi nieprzejezdne bo ścinają drzewa ale to co stanowi "leśną infrastrukturę" nie nadaje się specjalnie do użytku ;)


Bywaliśmy też w ciekawych miejscach.




Reasumując. Zajęliśmy zaszczytne ostatnie miejsce ale nie o wyścig tutaj nam chodziło. Organizatorzy odwalili kawał solidnej roboty. Stworzyli imprezę która na stałe weszła do mojego kalendarza. Nie będę ukrywał że według mnie udało się zrobić w krótkim czasie to na co innym potrzeba aż 50 edycji. Nie potrzebuję elektronicznego pomiaru czasu, wystarczą mi ręczne perforatory. Było miło, była atmosfera był "fan" Polecam każdemu.






  • DST 81.87km
  • Teren 39.00km
  • Czas 04:29
  • VAVG 18.26km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Temperatura 18.3°C
  • Kalorie 3563kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lubliniec

Piątek, 2 października 2015 · dodano: 04.10.2015 | Komentarze 4

Podobała mi się ostatnia stowarzyszeniowa wycieczka. Było wesoło, ba nawet bardzo. Jeszcze bardziej podobał mi się teren którym jechaliśmy. Głównie jeździliśmy szlakami Leśnej Rajzy. Już jakiś czas temu postanowiłem sobie że szlak szczególnie ten zielony przejadę w całości. Nie planowałem tego na dzisiaj. Po prostu chciałem przejechać kawałem i wylądować w Lublińcu. Zaspałem jak zwykle, zamiast wyjechać o 10 wyjechałem o 12. Może i lepiej bo o tej "dziesiątej" to była jeszcze mocna mgła. Tras pokrywała się prawie w całości z tą z niedzieli. Jednak jadę obok jeziora Chechło i wbijam w lesie na właśnie oznakowaną na zielono trasę. Kompletnie sam, nikogo nie spotykam po drodze. Nie ma deszczu, nie ma grzybów, nie ma grzybiarzy. Proste.
Niestety mamy jesień która jest co raz bardziej widoczna co mnie doprowadza do łez...



Kilka razy byłem w pobliżu, dzisiaj dojechałem do pozostałości po zalanej kopalni. Dobrze kiedyś budowano, wytrzymało tyle lat i wytrzyma kolejne kilkadziesiąt.






Znowu trafiam nad zalew Zielona ale z innej strony, tej turystycznej.

Piękne okoliczności przyrody które udzieliły się nawet mojemu Trek-owi.


Trafiłem do Koszęcina. Jak Koszęcin to Zespół Pieśni i Tańca "Śląsk" Siedziba w pięknym wyremontowanym pałacu.





Pokręciłem się trochę po przypałacowym parku i bokiem chciałem wyjechać na drogę do Lublińca. Trafiłem przy małym wysypisku śmieci na kamienną dawną wieżę widokową z XIX wieku. Teren wokół trochę zaniedbany. Jakby posprzątać...

Drogi do Lublińca trochę się bałem, dość sporo samochodów. Jednak asfaltem jechałem krótko bo zaraz była droga rowerowa. Co prawda z niefrezowanej kostki ale zawsze. Taką drogą dotarłem do celu czyli Lublińca. Ładne miasteczko ale kupienie czegokolwiek po godzinie 17 jest niemożliwe. Cudem dzięki uprzejmości "kobiety zza lady" mogłem kupić picie.

Powrót koleją. Sam dworzec nic ciekawego. Prosta przeszklona bryła. Niby po remoncie ale naprawdę bez rewelacji. Prostota. Dwie kasy IC i KŚ ale ta druga czynna do godziny 17 :/ więc bilet u konduktora. Do tego automat do kawy i jak zwykle ochrona.
Podchodzę do pociągu i zostaje rozpoznany przez maszynistę który jak tylko morze przyjeżdża na masy. Podróż do Radzionkowa bez stresu. Niby to zwykły "kibel" który z zewnątrz był potwornie brudny ale wewnątrz po remoncie i czyściutko. Toaleta automatyczna czysta i pachnąca. Można ? można !