Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dynio z miasteczka Bytom (Kleinfeld). Mam przejechane 54296.81 kilometrów Jeżdżę z prędkością średnią 16.71 km/h. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dynio.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Samotnie

Dystans całkowity:40963.38 km (w terenie 2831.78 km; 6.91%)
Czas w ruchu:2377:35
Średnia prędkość:17.23 km/h
Maksymalna prędkość:99.90 km/h
Suma podjazdów:20598 m
Maks. tętno maksymalne:217 (100 %)
Maks. tętno średnie:155 (77 %)
Suma kalorii:1761595 kcal
Liczba aktywności:1324
Średnio na aktywność:30.96 km i 1h 48m
Więcej statystyk
  • DST 8.08km
  • Teren 5.11km
  • Czas 00:29
  • VAVG 16.72km/h
  • VMAX 26.90km/h
  • Temperatura 8.3°C
  • HRmax 156 ( 78%)
  • HRavg 122 ( 61%)
  • Kalorie 327kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Vattenfall deszcz i guma.......

Piątek, 12 listopada 2010 · dodano: 12.11.2010 | Komentarze 8

Zaczęło się zupełnie niewinnie.Wyjechałem z domu o godzinie 16.45,pojechałem do zakładu krawieckiego gdzie odebrałem wszyty do kamizelki BRMK zamek błyskawiczny zamiast rzepów co mi znacznie ułatwia jej zakładanie i ściąganie.Kiedy płaciłem za usługę zorientowałem się że nie mam telefonu.Co prawda da się bez niego żyć ale jadąc gdzieś lubię mieć kontakt ze światem.Wracam zatem do domu zabieram telefon wracam do wind,naciskam 0 (zero) winda rusza i na piątym piętrze gaśnie światło.Wyciągam telefon i przykładając go do szybki łapie dwie kreski zasięgu.Dzwonie do speca od wind,ten mówi że u niego też nie ma prądu i do puki nie włączą będę tam czyli w windzie siedział.Kolejny telefon do Vettenfalla,miła pani informuje że "awaria w trakcie osuwania a szacunkowy czas powrotu napięcia to około pół godziny" Popatrzyłem na zegarek była 17.05.Pomyślałem że jeśli zdążą do 17.30 ja zdążę do Zabrza na styk na 18.Prąd pojawił się o 17.20.Winda zjechała a ja pognałem lasem w kierunku Rokitnicy.W lesie dopadła mnie ulewa a następnie przez kilka sekund śnieg z deszczem.Znacznie zwolniłem żeby nie łapać deszczu na "klatę" Kiedy widziałem już światła samochodów poczułem że przednie koło zaczyna tracić kontakt z podłożem.Stanąłem i poświeciłem na koło latarką.Z przodu flak a z boku opony wystawał gwóźdź :( Ciekawe skąd na drodze w lesie gwóźdź ? Co prawda miałem zapasową gumę nawet dwie ale już sama świadomość że będę wymieniał koło w ciemnym lesie że nie będzie miał mi kto przytrzymać latarki i to że padało nieustanie od kilkunastu minut spowodowało że pieszo pchając a właściwie ciągnąć po błocie rower wróciłem do domu.

  • DST 17.27km
  • Teren 1.90km
  • Czas 00:56
  • VAVG 18.50km/h
  • VMAX 34.60km/h
  • Temperatura 12.9°C
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

słońce=deszcz

Wtorek, 9 listopada 2010 · dodano: 09.11.2010 | Komentarze 4

Poranek pochmurny ale w dwie godziny niebo wypogodziło się na tyle że było błękitne i było widać kontur Beskidów.To był impuls aby do służby jechać rowerem.Wyjeżdżając było cieplutko około 12*.Siedząc w biurze podziwiałem zachód słońca odbijający się w szybach pobliskich budynków i to był mój koniec śledzenia nieba.Kiedy wyjeżdżałem z pracy o 22.07 lekko kropiło ale nic nie zapowiadało tego co będzie kilkanaście minut później.Popędziłem do Centrum doglądnąć kosmetyki Agory wszak za 5 dni WIELKIE otwarcie.Robiąc drugie koło wokół budynku zaczęło mocniej kropić,kiedy wjeżdżałem do Miechowic lało czyli zmokłem i dość konkretnie.

  • DST 37.28km
  • Teren 3.91km
  • Czas 02:06
  • VAVG 17.75km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • HRavg 122 ( 61%)
  • Kalorie 2271kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

11,6 m/s

Sobota, 6 listopada 2010 · dodano: 06.11.2010 | Komentarze 2

Pomimo tak silnego wiatru jaki wieje przez ostatnie dni musiałem wyjść z domu.Po prostu nie mogłem dłużej siedzieć i patrzeć na świat przez okno.Rower ciągnął mnie na dwór.Miałem też kilka spraw do załatwienia.Najpierw pojechałem przez pola do pracy na "pięć minut" Po godzinie i zostawieniu jednej z warstw odzieży (jednak za ciepło się ubrałem) pojechałem na kilka chwil do mamy.Później na Bytomski Jarmark Staroci comiesięczną imprezę gromadzącą setki jak i nie powyżej tysiąca sprzedających i kupujących.

Po sąsiedzku na ukończeniu jest budowa pola golfowego co śmieszniejsze jeszcze rok temu była tu hałda która posłużyła do budowy autostrady A1.
Ogrodzenie stojące na baczność już jest ;)

Pole :)

Po zwiedzaniu pola pojechałem przez Centrum do Romana.Miałem cichą nadzieję że z ostatniej Masy została jeszcze jakoś grochówka,myślałem że jako fundator zabezpieczył kociołek "na czarną godzinę" ale po zupce został tylko kociołek ;) Fajnie się gadało ale trza jechać dalej.Pojechałem sobie na "Żabie Doły" tam spokój z wyjątkiem fal jakie robił wiatr na stawach.Przez Łagiewniki wróciłem do Centrum.Na ukończeniu jest budowa Agory jeszcze 10 dni i będzie tak jak było kiedyś zabudowane miasto tak jak do 1980 roku.Prawdziwe Centrum Handlowo-Rozrywkowe w sercu miasta.

(zdjęcie pochodzi od użytkownika MephiR z forum bytomski.pl )
Tutaj ważna informacja:Wszystkie ulice w Bytomiu są już przejezdne..Powrót przez Park do Miechowic przez Karb.Już u siebie podjechałem zobaczyć na jakim etapie jest budowa Castoramy,wg mnie ukończono 90%.W związku z tym budowana jest nowa ulica na której ma się znaleźć miejsce dla nas rowerzystów.
Kategoria Samotnie


  • DST 20.66km
  • Teren 16.06km
  • Czas 01:17
  • VAVG 16.10km/h
  • VMAX 32.20km/h
  • Temperatura 11.0°C
  • HRmax 169 ( 84%)
  • HRavg 124 ( 62%)
  • Kalorie 896kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Las Miechowicki i okolice

Niedziela, 24 października 2010 · dodano: 24.10.2010 | Komentarze 5

Coś ostatnio ciągnęło mnie w teren.Okazja znalazła się sama albowiem do użytku (bez pompy przecinania wstęg i tekstów w stylu "wicie rozumicie,wspólnymi siłami,razem dla wszystkich" ) została oddana do użytku trasa rowerowa 6 lub 20.Dlaczego nie wiadomo jaki numer ? sam nie wiem po prostu na tablicy informacyjnej nie jest napisane na jaką wjeżdżamy więc podaje dwa numery.Niemniej wydaje mi się że to trasa numer 6.Początkowo do granicy miasta jadę asfaltem w kierunku zabrzańskiej dzielnicy Rokitnica.Jadąc ulicą mam duszę na ramieniu,samochody mijają mnie z dużą prędkością o "włos" zupełnie nie zwracając na mnie uwagi.Dojeżdżając do Rokitnicy,miałem cichą nadzieję że spotkam Darka w końcu jego dom na wyciągnięcie ręki.....
Niestety Darka nie spotkałem więc wjeżdżam na trasę nr 6.Wjazd znajduje się dokładnie między dwoma miastami można nawet odnieść wrażenie że to pas ziemi niczyjej.

Wjeżdżającego wita tablica informacyjna.Aż dziw że jeszcze cała,znajduję się na kompletnym odludziu a oszołomów dewastatorów nie brakuje.

Początek jazdy obiecujący ja wjeżdżam a w przeciwną stronę jedzie inny rowerzysta,uśmiechamy się do siebie i jedziemy każdy w swoją stronę.Będzie to jedyny amator dwóch kółek którego dziś spotkam na drodze.Spotkam jeszcze 33 pieszych 15 psów w tym dwa agresywne oraz konia z jeźdźcem na grzbiecie.Jadę sobie drogą która kompletnie jest zasypana liśćmi które miło trzaskają pod kołami.Nie jest to co prawda czerwony dywan na festiwalu filmowym w Canes ale dźwięk przypomina oklaski ;)

Mijam Dom Pomocy "Wędrowiec" i dojeżdżam do jednego ze szlabanów uniemożliwiający wjazd samochodom.Nie ukrywam że dodatkowe 20 centymetrów luzu między szlabanem a słupkiem spowodowało by że jazda byłaby lepsza.

Za chwilę też przekonuję się że jadę trasą numer 6 drogowskazy są jasne i czytelne.

Po drodze jakiej jadę wyraźnie mniej liści ale spowodowane jest to samochodami które sobie spokojnie tam jeżdżą,mieszkańcy bloków przy ulicy Felińskiego od numeru 129 do 193 zamiast korzystać z jezdni korzystają z tej drogi co widać po rąbiących się pomału koleinach.Dojeżdżam do jedynego na tej trasie miejsca gdzie można usiąść i odpocząć.

Jest też gdzie postawić rower :)

Niestety niektórzy traktują to miejsce jak piwiarnie i małe wysypisko śmieci :(

Kilkadziesiąt metrów dalej kończy się droga w lesie i trzeba wjechać na kilkusetmetrowy odcinek asfaltowy.Niestety genialny projektant zrobił przejazd rowerowy na drugą stronę ulicy bezpośrednio na chodnik który zaraz i tak kończy się trawnikiem i latarnią.

Wracam do lasu i jadę w kierunku budowanego tunelu rowerowego,niewiele pozostało do oddania inwestycji.

Wiem że budowa trwa ale tunel zalany.Czy tutaj będziemy się przesiadać na rowerki wodne ;) pożyjemy zobaczymy.

Wracam i jadę w kierunku stawu Brantka chcę znaleźć alternatywną drogę do Centrum z uwagi na to że rozpoczęła się budowa Północnej Obwodnicy Bytomia i tylko patrzeć jak ścieżki rowerowe przez pola staną się nieprzejezdne a już raz zostały przekopane ciężkim sprzętem.Dojeżdżam do stawu od strony hałdy i w sumie nie obiecuje sobie wiele.Byłem kilka tygodni temu i woda zalała całą drogę biegnącą wzdłuż hałdy i wjeździe na ulicę Celną nie wspominając.Dojeżdżam na miejsce i ku mojemu zaskoczeniu widzę że wody ubyło i to sporo.Jeszcze kilka tygodni temu widziałem jak woda sięgał poza widoczny słupek.

Pomyślałem że to proces naturalny ale niestety nie.Woda jest wypompowywana ze stawu za pomocą potężnych pomp a związane jest to z budową Obwodnicy która niemal będzie dotykała lustra wody.Ucieszony tym faktem że jednak będzie się można przedostać do miasta wracam pomalutku do domu.Mijam klon który najpierw był zielony teraz czerwony a za kilka dni liście będą brązowe i pokręcone.



Trafiam też na sosnę z dziwną naroślą.

Jadę i kilkaset metrów od domu chcę przejechać przez ogródki działkowe "Wzajemna Pomoc" niestety Brantka która z nimi graniczy zalała kilka działek powodując ich zniszczenie.I pomyśleć że tak zalana działka o powierzchni około 200m2 jest w tym stanie warta okolo 10 tyś/zł.w zeszłym tygodniu jedna z nich znalazła nabywcę i to "po znajomości"




Kategoria Samotnie


  • DST 12.35km
  • Teren 2.18km
  • Czas 00:42
  • VAVG 17.64km/h
  • VMAX 34.80km/h
  • Temperatura -1.5°C
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

to już prawie koniec miesiąca ;)

Sobota, 23 października 2010 · dodano: 23.10.2010 | Komentarze 4

Właściwie to nic ciekawego nic dziś się nie wydarzyło oprócz standardowej drogi do i ze służby ;)


  • DST 12.02km
  • Teren 2.14km
  • Czas 00:38
  • VAVG 18.98km/h
  • VMAX 41.10km/h
  • Temperatura -0.2°C
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

codzienność

Czwartek, 14 października 2010 · dodano: 14.10.2010 | Komentarze 2

Rano w bardzo gęstej mgle tak gęstej że jadąc obok domu w ostatniej chwili omijam zaparkowanego dostawczego Forda o włos.Trochę dalej widzę pieszych którzy wyłaniają się z mgły niczym Zombie ;) Ostatnio po głowie lata mi taka oto muzyka;


  • DST 10.80km
  • Teren 2.85km
  • Czas 00:36
  • VAVG 18.00km/h
  • Temperatura -4.0°C
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zimnoooooo

Wtorek, 12 października 2010 · dodano: 12.10.2010 | Komentarze 4

Znudziło mi się jeżdżenie tą samą utartą drogą,dziś pojechałem inaczej przez pola i łąki okolic Miechowi.Zimno bardzo kiedy dojechałem na miejsce termometr w liczniku wskazał -4*C.Teraz się zastanawiam czy do metryczki wstawiać temperaturę tą która była rano kiedy jechałem do czy tą która była kiedy wracałem do domu czyli 11,2*C jak myślicie ?

  • DST 24.02km
  • Teren 1.19km
  • Czas 01:18
  • VAVG 18.48km/h
  • VMAX 44.10km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • HRmax 158 ( 79%)
  • HRavg 117 ( 58%)
  • Kalorie 962kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bytomskie podświetlenia

Poniedziałek, 11 października 2010 · dodano: 11.10.2010 | Komentarze 3

O tym że Bytom to jeden wielki plac budowy wiadomo nie od dawna i kilka razy o tym pisałem.Dziś postanowiłem pojechać późnym popołudniem żeby zobaczyć jak wygląda podświetlenie kilku obiektów.Najbardziej interesowało mnie jak prezentuje się iluminacja Liceum przy placu Sikorskiego.Oświetlenie budynku które ufundowała firma firma Vattenfall.Oświetlenie budynku prezentuje się pięknie.Wykonane z dwóch rodzajów lamp dodaje budynkowi dostojności i wygląda on o wiele lepiej niż za dnia.Jedyne do czego mam zastrzeżenia to że nie został podświetlony herb Bytomia na szczycie budynku dodatkowo herb zdobi korona.

Zdjęcie dzięki uprzejmości maćka użytkownika portalu bytomski.pl Dziękuję bardzo !
Jeszcze na tym samym placu znajduje się monument posąg czy coś takiego na środku którego znajduje się zegar odliczający czas do otwarcia Centrum Agora które nastąpi 15 listopada.
Później pojechałem pooglądać oświetlenie właśnie Agory.Wszystko świeci i ładnie wygląda ale z uwagi na fakt że dookoła wszystko rozkopane nie jest to jeszcze tak widowiskowe.Niemniej widać ogrom włożonej pracy.Lew na Rynku też podświetlony i fajnie widoczny.Jadę dalej,na placu Sobieskiego podświetlone Muzeum Górnośląskie i Zespół Szkół Mechaniczno Samochodowych.Następny przystanek to plac Akademicki tutaj niestety fontanna ciemna ale może kiedyś......Patrzę w lewo przy skrzyżowaniu z ulicą Żeromskiego i widzę piękną iluminację kościoła św.Jacka oj jest na co popatrzeć.Już wracając do domu oglądam podświetlenie ogrodu japońskiego przy placu Targalskiego i fontanny przy Urzędzie Miejskim.Jest coraz chłodniej więc śmigam do domu.Po drodze uśmiecham się sam do siebie że Bytom to takie małe Las Vegas ;)
Kategoria Samotnie


  • DST 17.41km
  • Teren 0.70km
  • Czas 00:53
  • VAVG 19.71km/h
  • VMAX 41.50km/h
  • Temperatura 5.5°C
  • HRmax 158 ( 79%)
  • HRavg 103 ( 51%)
  • Kalorie 1265kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zmiana pokoleniowa ;)

Czwartek, 7 października 2010 · dodano: 07.10.2010 | Komentarze 7

Otóż mojemu rowerowi niedługo stuknie 10000 kilometrów.Przerzutki szczególnie tylna wymagała wymiany co już dość głośno sygnalizowała.Nadarzyła się okazja na wymianę tym bardziej że jeden z użytkowników bikeforum.pl oferował prawie nową za rozsądną kwotę.Wymiana maili przelew i wczoraj odebrałem towar na poczcie.Tutaj ukłon dla Poczty Polskiej za to że paczka z okolic Koszalina do Bytomia szła 2 (dwa) dni :)
Rozmawiając z kolegą zaoferował mi nieużywaną przednią przerzutkę prawie darmo wraz z montażem.Nie mogło się to wszystko lepiej ułożyć.Umówiliśmy się na 19 pojechałem szybki pit-stop i oto stary ciężki Tourney RD-TX51 przeszedł do historii.Nie muszę chyba dodawać że biegi zmieniają się lepiej szybciej i przyjemniej :)



Jutro III Zabrzańska Masa Krytyczna
Kategoria Samotnie


  • DST 1.60km
  • Czas 00:05
  • VAVG 19.20km/h
  • VMAX 35.70km/h
  • Temperatura 22.5°C
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Krecik pasożyt :(

Piątek, 24 września 2010 · dodano: 24.09.2010 | Komentarze 3

Kilka lat temu stałem się szczęśliwym posiadaczem ogródka działkowego,niewielkiego bo zaledwie 200m2.Po początkowym okresie euforii przyszedł czas kiedy przestałem tam chodzić albo robiłem to bardzo rzadko.Jestem zdania że ogródek-działka to miejsce dla emerytów lub osób niepracujących i nie mających innych pasji.Mogą sobie sadzić,plewić przekopywać itp.Ja puki co na razie się do tego nie nadaję i nie ukrywam że mało na tym znam.Na razie rower i kilka innych rzeczy którymi się interesuję.
Niemniej jeśli go posiadam to trzeba przy nim porobić.Mam plan obejmujący najbliższe 4 dni.A więc dziś skosiłem trawę która w niektórych miejscach miała nawet 70 cm.Umęczyłem się okropnie z tym trawskiem.Kiedy tak kosiłem trawniki na jednym zauważyłem kopce kreta.Lubię zwierzęta ale tego pana lub pani do siebie nie zapraszałem.Cały trawnik zryty i nie wygląda to dobrze.Oczywiście zrobiłem do jednego kopczyka wykład o tym że proszę aby opuścił moją działkę co spowodowało że sąsiad przysłuchujący się moim wywodom do ziemi nie odzywając się poszedł i zamknął się w altanie.Zastanawiam się co teraz zrobić z krecikiem ? prawdopodobnie bez eksmisji się nie obędzie ;) w temacie krecika oczywiście democik:
Kategoria Samotnie