Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dynio z miasteczka Bytom (Kleinfeld). Mam przejechane 54296.81 kilometrów Jeżdżę z prędkością średnią 16.71 km/h. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dynio.bikestats.pl

Archiwum bloga

  • DST 5.26km
  • Czas 00:47
  • VAVG 8:56min/km
  • VMAX 3:42min/km
  • Temperatura 20.0°C
  • HRavg 136 ( 68%)
  • Kalorie 893kcal
  • Aktywność Nordic Walking

Nocny Marsz Nordic Walking

Piątek, 5 lipca 2013 · dodano: 05.07.2013 | Komentarze 1

Kolejny start w imprezie z kijami. Tym razem noc i Bieg Nocny Stadionu Śląskiego. Dziś z towarzyszką Beatą która niby się zarzekła że tylko sobie pobiegnie "na luzie" 5 kilometrów a swoją kategorię wygrała. Ja poszedłem się przejść i miało to swoje odzwierciedlenie w wyniku: OPEN M 19/22 00:43:44
Fajna impreza z klimatem, szkoda że tak rzadko. Dodatkowa atrakcją to był deszcz, straszył nas od startu co nie dziwne bo już padało a było dalej bardzo parno. Może nie on bezpośrednio ale burza wokół. Apogeum czyli potężna ulewa na koniec w trakcie dekoracji zwycięzców. Przegoniło nas to do samochodów. Dobrze że Beata zdążyła stanąć na podium.
/5306311

  • DST 4.40km
  • Teren 4.40km
  • Czas 00:36
  • VAVG 8:10min/km
  • VMAX 3:31min/km
  • Temperatura 25.0°C
  • HRavg 125 ( 62%)
  • Kalorie 491kcal
  • Aktywność Nordic Walking

Kije

Środa, 3 lipca 2013 · dodano: 03.07.2013 | Komentarze 0

Poranny leśny spacer z kijami. Jest jeden problem że w lesie powinno się chodzić w OP-1 (znawcy tematu będą wiedzieć o czym mówię) Zagęszczenie komarów takie że ciężko się odgonić, one zresztą nie uciekają nawet. Jutro rano inna trasa.



  • DST 71.61km
  • Teren 10.00km
  • Czas 04:00
  • VAVG 17.90km/h
  • VMAX 55.60km/h
  • Temperatura 21.5°C
  • HRavg 123 ( 61%)
  • Kalorie 3790kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bytom najmilsze miasto :) *

Poniedziałek, 1 lipca 2013 · dodano: 02.07.2013 | Komentarze 5

No nareszcie...po 22 dniach abstynencji rowerowej w końcu dosiadłem siodełka. Okazji do jazdy nie było. Najpierw przygotowania do wyjazdu potem wyjazd na wczesne w tym roku wakacje i jeździć nie było gdzie. Chorwacja przynajmniej te okolice w których byłem i kilkadziesiąt kilometrów wokół a dokładniej w lewo i prawo bo z tyłu góry a z przodu morze nie są rowerzyście przyjazne. Spotkałem kilku ale byli to zawodnicy różnych grup zawodowych ubezpieczani przez wozy techniczne. Kiedy dosiadłem roweru prze pierwsze kilka metrów czułem się jak nowo narodzony. Najpierw przez las do Radzionkowa i powrót do domu. Obiad dla dzieci, ogólne porządki. Po 18 kolejny wyjazd. Przez Śródmieście i peryferia Piekar Śląskich do Rogoźnika. Niezależnie od pory dnia i roku zalew zawsze się pięknie prezentuje. Późna pora i wyjątkowo spokojnie i cicho.

Zalew Rogoźnicki © Dynio


Wreszcie udrożniono przejazd z Rogoźnika do Wymysłowa. Co prawda wycięto las pod A1 ale zbudowano kładkę pieszą i przejazd samochodowy. Dalej już nie jest tak różowo. Nie dość że błota po osie to jeszcze koleiny po około 30 cm. Cóż trzeba iść po krzakach a i nieść rower się zdarzyło. Po dojechaniu do Świerklańca na wale jeziora piękny zachód słońca.

Jezioro Świerklanieckie © Dynio


W Parku szybka kawa i rozmowa z barmanką o rowerach. Kawa naprawdę błyskawiczna, komarów tyle na m2 jeszcze nie widziałem. Do domu standardem przez Radzionków. Na ulicy Schwallenberga policyjna akcja. Prawdopodobnie kierowca srebrnego Golfa jechał pijany. Widziałem jak go prowadzono do radiowozu z karetki, nie potrafił iść o własnych siłach. Był wleczony bo nogi odmówiły posłuszeństwa.

Pijany kierowca ? © Dynio


W okolicy ulicy Strzelców Bytomskich, od jakiegoś czasu działa mała galeria, jej płot zdobią różne rzeczy w tym metalowy rowerzysta.

Metalowy rowerzysta © Dynio



*Bytom w konkursie Milki na najmilsze miasto wygrał i zgarnął na promocję równiutkie 500 tyś zł.

  • DST 61.46km
  • Czas 03:17
  • VAVG 18.72km/h
  • VMAX 48.40km/h
  • Temperatura 24.7°C
  • HRavg 125 ( 62%)
  • Kalorie 3764kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Industriada ale nie tylko

Sobota, 8 czerwca 2013 · dodano: 09.06.2013 | Komentarze 8

Na Śląsku odbywa się coroczna impreza Industriada. Ciekawie można spędzić czas zaglądając w miejsca na co dzień niedostępne. W sumie miałem okazję zwiedzić w ten sposób Elektrociepłownię Szombierki. Potężny obiekt i majestatyczny. Dziś przejazdem zaliczyłem GKW. A że znam ta kolejkę prawie od podszewki, wpadłem tylko na chwilę popodziwiać nowy mural wykonany przez niezawodną grupę RebelArt

Industriada © Dynio


Już w Śródmieściu zakończony z lekkim opóźnieniem remont ulicy Moniuszki. Podobno ułożenie szyn na specjalnych podkładach spowodowało że drgania przejeżdżającego tramwaju nie będą się przenosić na budynki.

Wyremontowana :) © Dynio


Kolejny przystanek to Rynek. Tutaj jeszcze pozostałości po festiwalu Teatromania. Woda w fontannie zabarwiona ni to na czerwono, ni to na jakiś dziwny kolor. Dzieciaki mają radość.

Czerwona woda © Dynio



Przejeżdżając obok domu mojego dzieciństwa zauważyłem strażaków. Wycinali jak się okazało spróchniałą lipę. Wiele wspomnień mam z tym drzewem.

Szkoda drzewa © Dynio


Przez Rozbark na Łagiewniki. Na ulicy Łagiewnickiej odbudowują zlikwidowaną kilka lat temu linię tramwajową 7. Tory zniknęły w trakcie remontu. Nowe prowadzenie spowoduje to że nie będą już dwa razy przecinały jezdni. Pamiętam jak tą linią jeździło się do szkoły doprowadzając do szału motorniczych. Stojąc na tylnym pomoście między przystankami potrafiliśmy w paru rozbujać wagon :P 102Na. Cóż szkoda że nie wrócą na trasę, cudnie skrzypiały.

Odbudowa linii tramwajowej © Dynio


W samych Łagiewnikach podjechałem na staw Amendy. Po ostatnich obfitych deszczach wody przybyło tyle że ani stawu objechać ani przejechać mostkiem.

Staw Amendy © Dynio


Przez Świętochłowice i Chorzów robię wiatr. Kolejny staw i kolejny przystanek. Dźwięczna nazwa Maroko, fajna infrastruktura wokół i dla rowerzystów i dla biegaczy.

Staw Marko © Dynio


Centrum jak się nie ruszyć jest rozkopane. Wiele się buduje. Fajnie prezentuje się budynek prawdopodobnie Uniwersytetu Śląskiego.

Budynek © Dynio


Ale wszystko przebija ten budynek.

Muzeum Śląskie © Dynio


A co, nie widać ? bo cały jest pod ziemią. Nad ziemię wystają tylko świetliki. Powrót do domu ale nie przez Park Śląski, wiem co tam się dzieje w łikendy. Artykuł dopełnił całości. Dookoła parku przez Żabie Doły wróciłem do Bytomia. 5 kilometrów przed domem łapie mnie ulewa. Przeczekałem ją w pracy. Po burzy zawsze świeci słońce. Nie inaczej jest tym razem.

A po burzy © Dynio



  • DST 30.99km
  • Czas 01:31
  • VAVG 20.43km/h
  • VMAX 46.90km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wieczorne odreagowywanie

Niedziela, 2 czerwca 2013 · dodano: 02.06.2013 | Komentarze 3

Po 12 godzinach służby i odbieraniu telefonów słowami "Dzień Dobry, Straż Miejska w Bytomiu, dyżurny Jacek Herok. W czym mogę pomóc ?" miałem dość. Mimo że dzień spokojny od nadzwyczajnych wydarzeń byłem zmęczony. Plan był że wracam do domu. Przyjmuję pozycję horyzontalną, pilot w dłoń i trenuję kciuk aby pobić czas jak najkrótszego przewijania 80 kanałów :P No i wróciłem do domu, zjadłem i...wyszedłem na rower. Planu nie było bo 19 na zegarze. Miało być krótko: Stolarzowice, Rokitnica, Helenka i powrot do domu. Takie lekkie 10 kilometrów. Ale zaliczyłem Centrum Zabrza. Dobrze się stało bo spotkałem Amigę. Wracał do domu. No dawno się tak nie ucieszyłem na spotkanie znajomego, zaciesz miałem później jeszcze do Biskupic ;) Fajne krótkie spotkanie. Powrót do domu standardem przez Oś. Młodego Górnika.


  • DST 50.95km
  • Teren 17.22km
  • Czas 03:38
  • VAVG 14.02km/h
  • VMAX 56.10km/h
  • Temperatura 10.0°C
  • HRavg 112 ( 56%)
  • Kalorie 2978kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

2 Bytomski Nocny Rajd Rowerowy

Czwartek, 30 maja 2013 · dodano: 30.05.2013 | Komentarze 2

Zanim dodam wpis o Jurajskim Oriencie to dodam wpis o kolejnym nocnym rajdzie rowerowym. Krótko przed 21 jestem na Rynku. Na oko około 80 osób, mnóstwo znajomych. Po ruszeniu okazuje się że jest nas 107-110 osób. Zgodnie z PoRD jedziemy grupami 15 osób. Mimo że nie jest późno ruchu na ulicach żadnego. Raptem kilka samochodów. Przygody zaczynają się kiedy zaczynamy wjeżdżać w teren. Pierwszy park i mój rower nie jest już czysty a oblepiony błotkiem :P Jeszcze próbuję omijać kałuże i błoto ale szybko rezygnuję, nie warto. W lesie to samo czyli co 5 metrów kałuża-błoto-kałuża. Tak objeżdżamy 3/4 trasy. Na ulicy Witczaka rezygnuję i wracam do domu. Ciągła walka z błotem wykańcza.



  • DST 51.04km
  • Teren 40.00km
  • Czas 03:26
  • VAVG 14.87km/h
  • VMAX 43.40km/h
  • Temperatura 16.1°C
  • HRavg 124 ( 62%)
  • Kalorie 4375kcal
  • Podjazdy 355m
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jurajski Orient

Niedziela, 26 maja 2013 · dodano: 02.06.2013 | Komentarze 12

A więc tak. Kolejny czyli drugi mój start. Dziś w towarzystwie Marcina, w końcu udało się zgrać wspólny wypad. Na miejsce jedziemy samochodem. Docieramy na dwie godziny przed startem. Jesteśmy pierwsi albo drudzy. Rejestracja pobieramy pakiety startowe i....w moim są dwa talony na kiełbasę. Czyżby jakaś sugestia ze strony Moniki ? :P Sekretariat profesjonalny jak i jego prowadzący. Jedno zdanie na temat bazy. Zlokalizowana na Eurocampingu. Super i rewelacyjne miejsce. Nie bywam w takich miejscach ale tutaj to pierwsza liga.

Sekretariat rajdu © Dynio


Kolej na przebranie się i przygotowanie sprzętów i odprawę.

Jurajski Orient © Dynio


Jurajski Orient © Dynio


Odprawa © Dynio


Odprawa przedstartowa © Dynio


Odprawa...nie do lewa ;) © Dynio


Niektórzy sporo ryzykowali dla dobrego zdjęcia.

Poświęcenie ;) © Dynio


Mapy pobrane. Marcin był i jest harcerzem więc to on określił w jaką stronę jedziemy. Postanowiliśmy że jedziemy odwrotnie do wskazówek zegara. Ruszamy.

Punkt 3

Punkt przekleństwo który zdobyliśmy za drugim razem. To tutaj zmarnowaliśmy najwięcej czasu i to tutaj okazało się że nie zdobędziemy wszystkich punktów (nie odnajdziemy punktu nr.6)
Na zakręcie rzeczki to tutaj miał znajdować się ów punkt. No i znaleźliśmy rzeczkę był most w dodatku z dziurą ale nie było punktu. Nie tylko my go szukaliśmy. Więcej takich jak my błądziło. Koniec końców przy drugim podejściu zguba się znalazła. Mostek to jak powiedziała na odprawie Kosma to nadużycie ale ja nie słuchałem, zajęty studiowaniem mapy. To przerzucona przez strumyk belka z oparciem. Ja nie wszedłem, za bardzo się wyginała. Być tak blisko a jednocześnie tak daleko.

Dziura w moście © Dynio


Punkt Trzeci :/ © Dynio


Punkt 4

Punkt w lesie zaczyna się błotko którego jak wiecie nie znoszę, zaczynają się też komary. O jakimś środku na komary nie pomyślałem. Punkt zdobyty bez oporów ale nie pamiętam jak ? ;) zdjęcia nie zrobiłem...zapomniałem. Jedziemy dalej....

Punkt 9

Zaczyna się pogranicze województw, zmieniają się krajobrazy i zmienia architektura. Kolejny punkt zdobyty bez zbędnego szukania. Do punktu docieramy przyjemnym zjazdem i łagodnym podjazdem. Natura wyrzeźbiła piękny krajobraz i nie pozwala na asfalt. Jedyne co może się tutaj sprawdzić to płyty technologiczne. Tutaj też pierwsza "lanserska" fota. Na miejscu spotykamy innych uczestników. Jest miło sielsko anielsko. Tutaj spotykamy jednego z uczestników trasy pieszej. Człowiek-robot jak go sobie nazwałem. Po chwili rozmowy pobiegł. My zbieramy się...biegacz jest daleko. Trzeba go gonić...szybko. Zresztą parę razy nas wyprzedza na trasie.

Stromy zjazd © Dynio


Stromy zjazd, piękna silna natura © Dynio


Punkt © Dynio


Punkt 1

Najładniejszy i najciekawszy punkt jaki był do zdobycia. Kirkut. To pierwszy na którym jestem. Nie wiem czy można nazwać go pięknym i czy to wypada ale taki właśnie jest. Z uwagi na fakt że to miejsce kultu religijnego nie ma tutaj punktu jako takiego. Naszym zadaniem jest policzenie świeczek z najbliższego nagrobka. Jest ich 5.

Kirkut © Dynio


Punkt © Dynio


Brama na cmentarz © Dynio


Brama na cmentarz zydowski © Dynio


Punkt 2

Punkt zdobyty po lekkich poszukiwaniach
"skrzyżowania ścieżek" Tych skrzyżowań trochę jest, więc szukania trochę było. Po drodze w wiosce fajne drzewo które robi za gniazdo i schronienie przed upałem.

Drzewo © Dynio


Punkt © Dynio


Punkt 10

Laski to wioska którą zaliczymy 2 razy. Tutaj też w miejscowym sklepie robimy sobie przerwę, wraz z innymi. Tutaj też chowamy Marcinowi rower czym o mało nie doprowadzamy chłopaka do zawału :P Zaznaczam że nie ja byłem autorem pomysłu. Po popasie zapominam plecaka. Na szczęście po 100 metrach orientuję się i wracam. Za wsią mamy kolejny punkt. Na miejscu sporo osób kręcących się jakby szukali własnego śladu. Śmiesznie to wyglądało. Kiedy odjeżdżają, odnajduję punkt. Tutaj też w lesie zaczyna się znów błoto i znów komary.

Punkt © Dynio


Punkt 8

Punkt wtopa. Jak to ktoś określił
"za ładny". Kręcimy się trochę i śmigamy dalej. Punkt odnajdujemy kilkaset a może 3,5 kilometra dalej w zabudowaniach.

Punkt © Dynio


Punkt © Dynio


Tutaj stoimy przed dylematem jak wrócić bliżej bazy gdzie są zlokalizowane inne punkty. Mamy dwie drogi. Według mapy możemy jechać przez Lasy Błędowskie lub dookoła przez Klucze. Marcin mądra głowa stwierdza
"przecież musi być jakaś droga" i wracamy do Lasek. Mijamy nieczynny bar. Dziwne uczucie jakby został zamknięty nie X lat temu a przed chwilą. Ostał się tylko szyld. Tutaj spotykamy miłego tubylca który wskazuje nam szlak przez las. Jedziemy, droga piękna ale dziurawa. Na szczęście sucho. Kolejny dziurawy most, to widać taka tutejsza tradycja. Most umieszczony tak nisko a stan rzeki taki niski że przy każdym opadzie woda musi się przelewać. Kilka lanserskich fot i pięknej okolicy.

Stary bar © Dynio


Most na rzece © Dynio


Most na rzece © Dynio


Rzeka © Dynio


Rzeka © Dynio


Wróciliśmy w okolice bazy. Mamy do zdobycia jeszcze 2 punkty. Nie uda się zdobyć punktu 6. Jest za daleko. Mało czasu, muszę być na 18 w pracy. Trochę zawaliłem że nie wziąłem sobie wolnego. Nauczka na przyszłość. Jedziemy asfaltem przez Błędów. Na rozstaju dróg jest publiczny hydrant. Taki jaki kiedyś był w każdej wsi a i bywało ż w mieście się trafiały. Wpadliśmy na pomysł umyć rowery. Zupełnie jak dzieci :P

Myjka ;) © Dynio


Przy wodopoju © Dynio


Mijamy kościół w którym była dziś pierwsza komunia. Miejscowi przyglądają się nam ze zdziwieniem.

Punkt 7

Znaleziony bez kłopotu, nie ma się nad czym rozpisywać. Urocza kapliczka ukryta między drzewami. Na miejscu ucinamy sobie krotką pogawędkę ze starszym panem. Turysta ze starych lat. Szmaciany plecak, flanelowa koszula. Spodnie z materiału i buty skórzane. Tak się kiedyś wędrowało. Piękne widoki są naszym udziałem.

Punkt © Dynio


Punky © Dynio


Widok © Dynio


Punkt 5

Kolejna kapliczka ukryta między drzewami. Takie kapliczki były stawiane tutaj w rzędzie co kilkaset metrów. Tylko jedna była w dobrym stanie.

Punkt © Dynio


Polami powrót do asfaltu. Na zjeździe zaliczam lot przez kierownicę z upadkiem na bok :D Śmiechu było...
Kolejne raz poszukujemy punktu 3 ale o tym było na początku. Wracamy do bazy. Rozliczamy się z karty startowej, smażymy kiełbasę, gawędzimy. Czas się zbierać.

Kolejna udana impreza (jak zawsze) Nie możemy doczekać się następnego rajdu.



  • DST 33.59km
  • Teren 3.75km
  • Czas 01:50
  • VAVG 18.32km/h
  • VMAX 52.20km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • HRavg 119 ( 59%)
  • Kalorie 1737kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pod prąd ;)

Piątek, 24 maja 2013 · dodano: 24.05.2013 | Komentarze 4

Jedną z moich ulubionych tras postanowiłem pokonać w drugą stronę. Zawsze jeżdżę niezgodnie z ruchem wskazówek zegara, dziś postanowiłem jak Pan Bóg przykazał. Pogoda niepewna, miało padać od rana ale jakoś deszcz nie nadchodził. Wyszykowałem rower, umyłem i nasmarowałem napęd. Kiedy wyjechałem u ujechałem około kilku kilometrów zaczęło kropić. Od początku mam problemy z samochodami. Na początek właściciel warsztatu znany mi z widzenia mężczyzna jedzie swoim sportowym Fordem. Wyjeżdża przy ulicy Nowy Dwór bokiem. Kurz pisk opon i ja na odległość około 50 metrów. Na szczęście Ford staje prost i "na szybkości" odjeżdża w kierunku swojego warsztatu. Musiałem się zatrzymać, naprawdę mało się ze strachu nie zesrałem. Przejeżdżam pod wiaduktem autostrady A1 odwiedzić znajomego który pracuje w bazie którą za miesiąc likwidują. Kiedy opowiadałem to co mnie spotkało to usłyszałem "Panie Jacku, co oni tu wyprawiają..." Trochę gawędzimy i żegnamy się. Dojeżdżając do Radzionkowa kropi mocniej ale przestaje. Bokiem obok korka wjeżdżam do Rojcy aby bokiem dojechać do Centrum. Po drodze dom obrośnięty pnącą roślinnością. Podobno kiedy na budynku coś takiego rośnie to nie ma mowy o wilgoci.

Zarośnięty ;) © Dynio


Postanowiłem że skoro nie pada to jadę na jezioro Chechło. Kiedy dojeżdżam do Orzecha zaczyna znów kropić i znów...przestaje. Chciałem znaleźć inną drogę do Świerklańca aby ciągle nie jeździć chodnikiem przez Orzech bo to nudne. Trafiłem znów na pole pachnącego rzepaku. Dla mnie rzepak powinien kwitnąć cały rok ;)

Żółte pole z górką w tle © Dynio


W końcu odnajduję boczną drogę do Świerklańca. Zaczyna już nie kropić a regularnie padać, na szczęście drobnym deszczem. Decyzja to powrót do domu.


Kategoria Samotnie


  • DST 20.53km
  • Czas 00:57
  • VAVG 21.61km/h
  • VMAX 50.90km/h
  • Temperatura 8.0°C
  • HRavg 127 ( 63%)
  • Kalorie 820kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zamiast kijów :P

Czwartek, 23 maja 2013 · dodano: 23.05.2013 | Komentarze 5

Po fali krytyki jaka na mnie spłynęła za chodzenie z kijami musiałem się przejechać rowerem. Wiem nie była to super wycieczka ale patrząc na okoliczności...Posprzątałem mieszkanie ubrałem się wyjechałem tak po prostu, bez celu. Po prostu się przejechać. Oprócz temperatury która jak na koniec maja oscyluje w granicach ósmej kreski to jechało się świetnie.
Oświadczam że na rowerze jeździłem jeżdżę i będę jeździł. Jak bum cyk, cyk.


/5306311

  • DST 7.10km
  • Teren 5.00km
  • Czas 00:59
  • VAVG 8:18min/km
  • Temperatura 16.7°C
  • Kalorie 991kcal
  • Aktywność Nordic Walking

Kije

Środa, 22 maja 2013 · dodano: 22.05.2013 | Komentarze 0

Kolejny trening, idzie mi coraz lepiej. Po fali krytyki wracam do roweru, nie dla równowagi dla porządku tego świata :P

/5306311