Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dynio z miasteczka Bytom (Kleinfeld). Mam przejechane 54296.81 kilometrów Jeżdżę z prędkością średnią 16.71 km/h. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dynio.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Kwiecień, 2011

Dystans całkowity:512.39 km (w terenie 54.11 km; 10.56%)
Czas w ruchu:29:12
Średnia prędkość:17.55 km/h
Maksymalna prędkość:52.20 km/h
Suma podjazdów:80 m
Maks. tętno maksymalne:182 (91 %)
Maks. tętno średnie:137 (68 %)
Suma kalorii:23876 kcal
Liczba aktywności:14
Średnio na aktywność:36.60 km i 2h 05m
Więcej statystyk
  • DST 34.10km
  • Teren 0.60km
  • Czas 01:58
  • VAVG 17.34km/h
  • Temperatura 21.9°C
  • HRmax 182 ( 91%)
  • HRavg 135 ( 67%)
  • Kalorie 1567kcal
  • Podjazdy 80m
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

niestandardowo

Czwartek, 7 kwietnia 2011 · dodano: 07.04.2011 | Komentarze 8

Pobudka 4.30 tradycyjne golenie ryja czyli twarzy 5.20 wyjazd z domu, tradycyjna wizyta w piekarni i na 6 w lekkiej mżawce do służby.Kilka minut po 14 jadę w kierunku Rudy Śląskiej odebrać nowy pulsometr :)

Od razu zaznaczam że mi nie szła dziś jazda biegi jakoś się nie ciachały zmieniać nogi nie miały siły cisnąć na pedały ogólnie byłem słaby jak niemowlę totalnie "wykamany" Dodatkowo wiatr który wiał z siłą nawet 48 km/h, co parę razy spowodowało że byłem spychany do osi jezdni nawet o pół metra. Aby nie zostać potrąconym zjechałem na chodnik. Droga tam to droga prawie cały czas pod górę. Duma mnie rozpiera że ani razu nie zszedłem z roweru mimo że ten południowo-zachodni wiatr wiał mi prosto w twarz a że gabarytami swoimi mogę robić za żagiel skutkowało to prędkością miejscami w granicach 5 km/h. Powrót niby z górki ale wiatr zmienia się na zachodni i muszę uważać.Jadę wolno chwilami bardzo wolno.W okolicach autostrady A4 muszę zejść otwarty teren nie pozwala na jazdę. Dodatkowo temperatura powyżej 20* powoduje to że ściągam rękawki z wiatrówki ale jest mi dalej gorąco. Długie spodnie rano były OK ale popołudniu były jak kaloryfery :(
Zatrzymałem się w starszej części Rudy Śląskiej. Od zawsze ciekawiła mnie mała kolonia domów robotniczych w okolicy ulicy Staszica.Zadbane domy czyste wypielęgnowane podwórka to to czego dziś już często się nie spotyka.





Troszkę dalej obok marketu dla biedaków zasiadam na ławce przyglądając się rzeźbie która nic nie przypomina wypijam cały zapas wody jaki mam.



  • DST 10.04km
  • Czas 00:34
  • VAVG 17.72km/h
  • VMAX 46.60km/h
  • Temperatura 13.4°C
  • HRmax 161 ( 80%)
  • HRavg 121 ( 60%)
  • Kalorie 690kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

po pracy na lodzikach :)

Środa, 6 kwietnia 2011 · dodano: 06.04.2011 | Komentarze 6

Codzienna rutyna czyli ble ble ble 4.30 budzik po 5 wyjazd piekarnia do pracy itp. Równiutko 14 wyjazd powrót do swojej "dzielni" i odbiór szkuciorza czyli Majki z przedszkola. Idziemy sobie już na nogach prowadzę rower a majka goni cień koła. Obok budki z lodami z automatu oczy mojego dziecka przypominają proszący wzrok cocker-spaniela ulegam jak zwykle i kupuje małą porcję :)



  • DST 19.92km
  • Teren 0.59km
  • Czas 01:12
  • VAVG 16.60km/h
  • VMAX 42.20km/h
  • Temperatura 13.9°C
  • HRmax 153 ( 76%)
  • HRavg 117 ( 58%)
  • Kalorie 1467kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

codzienna rutyna ;)

Wtorek, 5 kwietnia 2011 · dodano: 05.04.2011 | Komentarze 4

Tydzień wczesnego wstawania o 4.30 poranna kosmetyka i po 5 wyjazd.Wizyta w piekarni po świeże pieczywo i o 5.30 melduje się w swojej jednostce.Równiutko o 14 wyjazd.Dziś nie wracam do domu.Jadę przez Park Miejski DDR-em edukuję każdą "pieszą świętą krowę" jak dziecko w pierwszej klasie o tym gdzie pieszy gdzie rowerzysta.Chyba zacznę nagrywać to co ludzie mówią i jak głupio się tłumaczą, no boki można zrywać naprawdę :D:D:D
Jadę do Romka po zapasową dętkę i łatki.


Oczywiście z mającej trwać 5 minut wizyty robi się ponad godzina ale co tam ;) Wracam w kierunku domu zaglądam na targ i u Bułgara okazyjnie kupuję baterie do lampki ;)

Powrót przez miasto identyczny jak do miasta.W drodze powrotnej żona dzwoni że nie może wyjść z samochodu bo taka ulewa.Trochę nie mogę w to uwierzyć skoro nade mną świeci słońce.O deszczu przekonuję się że jest kilkaset metrów dalej ale chronię się przed nim na stacji benzynowej.Po 10 minutach jadę dalej.Ulewa musiała byc spora bo ulicami płynęły potoki wody.Na początku próbowałem uważać ale po chwili i tak miałem wszystko zmoczone.Przemoczony (brak błotników) wracam do domu.Ubranie wyprane i suszy się na grzejniku chwała że CO jeszcze działa i godzinne czyszczenie roweru :)


  • DST 36.21km
  • Teren 2.58km
  • Czas 01:55
  • VAVG 18.89km/h
  • VMAX 46.10km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • HRmax 169 ( 84%)
  • HRavg 128 ( 64%)
  • Kalorie 2220kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

popołudniowy patrol

Niedziela, 3 kwietnia 2011 · dodano: 03.04.2011 | Komentarze 5

Kiedy obudziłem się dziś po nocce kombinowałem jak dosiąść roweru a najlepiej nie robić tego samemu.Pomyślałem o krótkim wypadzie z Jarkiem ale po namyśle stwierdzam że ma małego synka i może jemu chce poświęcić niedzielę.Zagadnąłem Marcina ten zgadza się ale służbę ma do 18 więc umawiamy się pod jego domem o 18.40. A że na rowerze najlepiej jeździ się w trójkę "esemesuję" do koleżanki z tą samą propozycją odpowiedź jest taka "już właśnie jestem na lanserce z kumpelą :) może innym razem" Mówi się trudno.Zanim nastała umówiona godzina moje młodsze dziecko namówiło mnie na naukę jazdy Przed obiadem wyszliśmy na blisko 2 godziny gdzie Majka dzielnie walczyła z grawitacją ;)
Zmęczeni oboje wróciliśmy do domu obiad i małe leżakowanie.Równiutko o 18.40 melduję się u Marcina.Plan jest taki 'mała lanserka na mieście" Jedziemy w kierunku Centrum.Jadąc w stronę Karbu widzimy na tą dzielnicą kłęby gęstego ciemnego dymu i jadących strażaków.Jedziemy zobaczyć co się dzieje ? Palą się chaszcze płomienie strzelają co raz większe a strażacy opanowują pożar.Jedziemy dalej przez mało przyjemne zakamarki dzielnicy.Dojeżdżamy do DDR w Parku Miejskim.Tutaj spotykamy koleżankę która miała się "lansować z kumpelą" tą kumpelą okazuje się przystojniak z kręconymi włosami ;) Krótka pogawędka i w tym momencie mija mnie z prawej rowerzysta.Nie wiem ale tak mi zagrał na ambicji że po krótkim pościgu zabrakło mi wolnych biegów :D doszedłem go przegoniłem i mi ulżyło ;)
Przejeżdżamy Centrum i mały odpoczynek u Pani Eli.Jedziemy i na placu Sobieskiego oglądamy wystawę SB o pielgrzymkach mężczyzn do Piekar Śląskich, bardzo ciekawe materiały z inwigilacji kościoła i czasów kiedy Karol Wojtyła był jeszcze biskupem krakowskim.W Rozbarku jedziemy bokami obok stawów i wzdłuż alei Jana Pawła II.Na wysokości Miejskiego Wysypiska Śmieci palą się nieużytki może nie byl to wielki ogień ale perspektywa tego że może ogień dotrzeć właśnie do wysypiska powoduje że wykręcam 998 i po chwili na miejscu zjawia się OSP i załatwia sprawnie sprawę.
Po przejechaniu osiedla Arki Bożka i Łagiewnik jedziemy DDR na myjnię automatyczną gdzie rowerowi Marcina nadajemy pierwotny błysk.Kilka złotych silny strumień wody i na boku opony ponownie pojawia się napis Merida :D:D:D Powrót do Centrum krótka wizyta w aptece kilka rund po ulicach i placach Centrum i spokojny powrót do domu odprowadziwszy Marcina do jego willi.