Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dynio z miasteczka Bytom (Kleinfeld). Mam przejechane 54296.81 kilometrów Jeżdżę z prędkością średnią 16.71 km/h. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dynio.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2011

Dystans całkowity:481.96 km (w terenie 71.44 km; 14.82%)
Czas w ruchu:27:10
Średnia prędkość:17.74 km/h
Maksymalna prędkość:58.10 km/h
Maks. tętno średnie:127 (63 %)
Suma kalorii:5193 kcal
Liczba aktywności:17
Średnio na aktywność:28.35 km i 1h 35m
Więcej statystyk
  • DST 40.51km
  • Teren 10.69km
  • Czas 02:05
  • VAVG 19.44km/h
  • VMAX 52.80km/h
  • Temperatura 22.2°C
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Z dedykacją

Wtorek, 16 sierpnia 2011 · dodano: 16.08.2011 | Komentarze 6

Dzisiejszą wycieczkę dedykuję tym wszystkim którzy z różnych często błahych i niezrozumiałych powodów nie mogli dosiąść swoich ukochanych rowerów. Miałem jechać rano zrobić sobie jakąś krajoznawczą wycieczkę ale trzeba było serwisować mieszkanie łącznie z demontażem z balkonu przeżartej przez rdzę anteny siatkowej. Później przyjechała mama i przywiozła gołąbki, mniam. Po 14 pojechałem z małżonką do lekarza na pół godziny z czego 2,5 przesiedziałem w samochodzie brrr. Zakupy bo skoro jesteśmy tak blisko to trzeba zrobić. Koniec końców zrobiła się godzina 18 z minutami więc dzień jeszcze przede mną ;) Pojechałem zatem jechaną dziesiątki razy trasę. Najpierw przez las do Radzionkowa później Piekary Śląskie a konkretnie Kozłowa Góra. Tutaj pięknie zachodzące słońce oświetlało kapliczkę;



Przez milion kałuż Parku Leśnego siedząc na ogonie pewnemu rowerzyście dojechałem do spokojnego dziś Jeziora Świerklanieckiego, niektórzy a właściwie wszyscy mówią na ten zbiornik Kozłowa Góra.





Kiedy spokojnie robiłem sobie zdjęcia dwie młode dziewczyny chciały mnie bardzo wymasować, odmówiłem jak brzemienne były tego skutki.....ale o tym niżej. Pojechałem sobie jak się okazuje wałem wzdłuż jeziora który jak się okazuje ma swoją nazwę "Bulwarowa"



Pojeździłem kilka kółek po parku i zasiadłem w celu konsumpcji batona. Kiedy tak sobie siedziałem i jadłem w tym samym czasie mnie zjadały komary. Scott niczym nie przejęty lansował się przy stawie parkowym;



Następne kilka kółek i następny krótki postój przy stanicy kajakowej, usiadłem 15 sekund podumałem dalej się nie dało, wiadomo komary a właściwie komarzyce. Bardzo przyjemne dla ucha dźwięki wydawała woda spływająca ze stawu. Nie słychac tego ale wygląda to fajnie;





jeżdżąc po parku zauważył grupę osób ćwiczącą kickboxing. Chciałem zrobić im zdjęcie ale kiedy spytałem o zgodę odmówili zapraszając jednocześnie do treningu. Odmówiłem grzecznie pokazując że mam swój sport w postaci roweru. Wymieniliśmy uprzejmości i zamiast ćwiczących sfotografowałem stalową rzeźbę przedstawiającą nie wiem co ?



I to było ostatnie zdjęcie, mój poczciwy Canon odmówił dalszej współpracy. Na ekranie pojawiły się kolorowe paski i ani nie dał się wyłączyć ani po 20 próbie włożenia i wyciągnięcia baterii włączyć. Może trzeba się było dać wymasować....



PS;
Małe sprostowanie. Canon okazał się Nikon-em E5600 aparat z leksza wiekowy więc marne szanse i chyba mało opłacalne jego naprawianie. Wysłużył się przez lata.
Kategoria Samotnie


  • DST 20.01km
  • Czas 01:04
  • VAVG 18.76km/h
  • VMAX 52.80km/h
  • Temperatura 15.6°C
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Mglisty poranek

Niedziela, 14 sierpnia 2011 · dodano: 14.08.2011 | Komentarze 9

Jazda do pracy tą samą trasą może obrzydnąć i to z kretesem. Innej drogi nie ma. To znaczy była, albo przez pola ale przecięła drogę budowa Obwodnicy Północnej albo przez las. Co prawda dookoła ale z fajnymi widokami. Tutaj budują A1. Trudno trzeba się męczyć. Aby nie popaść w rutynę dom-praca-dom po nocnej służbie chciałem się przejechać pustym miastem. O mały figiel abym do domu wrócił pieszo. Około 4 rano była tak gęsta mgła że po wyciągnięciu ręki za okno nie widziałem prawie palców. Po 5 sytuacja się klaruje i mgła jak się pojawiła tak znika a zza chmur nieśmiało wita nas albo raczej tylko mnie słońce. Zmiennik przychodzi nieco wcześniej więc szybko zrzucam mundur i już jestem na zewnątrz. Przyjemna jazda, na mieście nikogusieńko tylko ja i rower.









Powrót do domu pustymi ulicami około 7.


  • DST 56.82km
  • Teren 2.44km
  • Czas 03:10
  • VAVG 17.94km/h
  • VMAX 52.80km/h
  • Temperatura 16.0°C
  • HRavg 127 ( 63%)
  • Kalorie 3411kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Bytom się wali...

Środa, 10 sierpnia 2011 · dodano: 10.08.2011 | Komentarze 9

Kiedy około 1940 roku podjęto decyzję o wybieraniu węgla pod miastem wydano na nie wyrok. Dziś ta kara jest realizowana. Media tutaj tutaj tutaj tutaj tutaj tutaj tutaj tutaj i jeszcze w Bóg wie ilu pismach rozgłośniach stacjach TV czy stronach wwww. To jak wygląda Karb na swojej stronie pokazał bytomianin Piotr Studzinski. Pojechałem dziś tam aby zobaczyć na własne oczy jak to wygląda. To co zobaczyłem lekko mnie przeraziło. Nie dość że ucierpiały budynki:




wprawne oko wypatrzy pęknięcie biegnąca po skosie od prawego górnego rogu



Dodatkowo pęka ziemia pod wiaduktem przy ulicy Miechowickiej w ciągu drogi krajowej nr. 94 którego nitka została na okres 6 tygodni wyłączona z użytkowania.



Chodniki ulice też cierpią, wypadł rząd takich kostek betonowych, czyli chodnik skrócił się o 10 centymetrów.



Krawężnik przy skrzyżowaniu ulic: Konstytucji i Falistej też "odszedł" od asfaltowego chodnika na 2-3 centymetry.



Nie mogłem na to dłużej patrzeć, nie chcę aby moje miasto waliło się na moich oczach........

Aby nie było tak smutno i nostalgicznie pojechałem w Kierunku Katowic. Na pograniczu Chorzowa i Bytomia ptactwo wodne spożywało sobie wyżerkę przygotowaną przez wędkarzy.



Znajomą trasą dojechałem do WPKiW w Chorzowie. Odwiedziłem Rosarium chyba pierwszy raz od 30-tu kilku lat. Trochę się zmieniło. Przybyły lilie:



oraz pięknie pachnące róże, jedną (na zdjęciu) ofiarowałem pewnej damie:)



Będąc tak blisko nie mogłem sobie odmówić lodów w IKEI, kiedyś mi nie wyszło. Z łakomstwa zjadłem 3 ale nie żałuję w końcu za drugim podejściem mi się należy. Powrót tą samą drogą do domu.

Kategoria Samotnie


  • DST 15.29km
  • Czas 00:49
  • VAVG 18.72km/h
  • VMAX 41.60km/h
  • Temperatura 16.3°C
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

W przerwie.....

Poniedziałek, 8 sierpnia 2011 · dodano: 08.08.2011 | Komentarze 2

.... nie między dwiema połowami meczu a opadami deszczu. Plan dziś był o wiele ambitniejszy. Miały być Katowice i lody w IKEI. Kiedy miałem około 17 wyjechać zaczęło najpierw kropić potem padać aby po godzinie przez godzinę lać. Uspokoiło się około 19. Nie poddałem się. Wyszedłem na korytarz i spojrzałem na Meridę. Skoro daleko nie jadę wyprowadzę ją na krótki spacer po dzielnicy i sprawdzę czy jeszcze pamiętam czy się na niej dobrze jeździ. Jeździ się tak samo jak się jeździło mimo że pozycja nie ta sama co na Scott-cie ;) (za prosto). Hamulce też jakby słabsze. Niemniej jazda była przednia.
Kategoria Samotnie


  • DST 10.65km
  • Czas 00:40
  • VAVG 15.98km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • HRavg 110 ( 55%)
  • Kalorie 565kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

króciutko

Sobota, 6 sierpnia 2011 · dodano: 06.08.2011 | Komentarze 1

Do pracy po jeden "papiurek" i do domu.
Kategoria Samotnie


  • DST 38.51km
  • Czas 02:34
  • VAVG 15.00km/h
  • VMAX 33.00km/h
  • Temperatura 25.0°C
  • HRavg 100 ( 50%)
  • Kalorie 843kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

KOŁOBRZEG !!!

Środa, 3 sierpnia 2011 · dodano: 07.08.2011 | Komentarze 5

Jutro powrót do domu czyli do szarej rzeczywistości. To jedna z ostatnich okazji zwiedzić sobie gościnna ziemię kołobrzeską. Jadę do Kołobrzegu. Planowałem ten wyjazd od samego początku pobytu ale jakoś nie mogłem się rano pozbierać po poprzednich wieczorach spędzonych do późna przy ognisku i nie tylko ;) Nastawiłem zegarek na 6 wstałem o 7 pozbierałem sprzęty i pojechałem. Na początek trafiłem do portu.



Tutaj mimo wczesnej pory spory ruch. Budują fabrykę lodu co dla mnie brzmi śmiesznie ale jak się okazuje jest on potrzebny do przetwórstwa ryb. Mnóstwo zacumowanych statków z których rozładowywane są ryby i......kamień do umacniania brzegu morskiego przed sztormami. Co śmieszniejsze kamień przypłynął ze Szwecji statkiem TERA który pływa pod banderą Antigua i Barbuda :/ Tanie bandery robią swoje a statków z biało-czerwoną na rufie coraz mniej. Tym bardziej cieszy fakt że są statki które są nasze a w dodatku zajmuja się połowem pysznych ryb dla nas.



Statków w porcie i to różnej maści i przeznaczenia jest w porcie więcej:




Przejeżdżam na drugą stronę kanału portowego:



Tutaj też nie dość że zacumowane są ciekawe statki:





Kiedy siedzę na słupku do cumowania lin w morze wychodzi kuter KOŁ-111 rybacy widzą mnie siedzącego i machają do mnie, jestem trochę zaskoczony szybko się rozglądam czy to aby na pewno do mnie i też im macham. Bardzo miła sytuacja.



Jeden z największych statków jaki udało mi się zauważyć zacumowany to statek Straży Granicznej:



Będąc w porcie odwiedzam latarnię morską. Piękny ceglany obiekt z małą izbą tradycji w środku małym pamiątkarskim sklepikiem oraz ładnie zagospodarowanym otoczeniem.









Tuż obok latarni stoi obelisk upamiętniający pierwszego komendanta kołobrzeskiego portu komandora Stanisława Mieszkowskiego



Samo otoczenie latarni to miejsce na relaks i obcowanie z historią oraz troszeczkę z techniką choćby pokazującą sposób wyciągania na statek kotwicy:





Z tarasu latarni rozpościera się super widok na wejście do poru:



oraz bosmanat, tutaj każda załoga ma meldować swoje przybycie. Nie widziałem aby podpływały statki ale widziałem kilka żaglówek których kapitanowie wchodzili do budynku:



Jadę dalej wzdłuż promenady. Rozkładają się handlujący różnego rodzaju badziewiem odpustowym, lecz nie oni są obiektem, mojego zainteresowania a inne rzeczy choćby pomnik upamiętniający zaślubiny Polski z morzem



Na przeciw na plaży łopocze biało-czerwona:



Trochę dalej wjazd na molo. Wejścia strzeże ostra kasjerka która kasuje za wejście 5 zeta, dziękuję serdecznie i jadę dalej, a molo sobie na pamiątkę fotografuję:





Wzdłuż Kołobrzegu biegnie kawałkami droga rowerowa R-10 głównie asfaltowe kawałki ale też porządna betonówka w parku oświetlona latarniami o wysokości około 1 metra ze światłem skierowanym na drogę, ciekawostka. Droga głównie oznaczona jest tak:



Za jakiś okres czasu będzie tą drogą można dojechać ze Świnoujścia na Hel. Drogą tą jak zresztą i w całym Kołobrzegiem przemieszczają się rzesze rowerzystów zarówno tych z załadowanymi sakwami i przyczepkami jak i tych traktujących rowery jako środek szybkiego transportu. Tutaj zauważyłem że ktoś taki jak ja na "góralu" jest ewenementem, tutaj wszyscy bez wyjątku poruszają się na holendrach !!! Dojeżdżam w okolice dzielnicy Podczele. Tutaj droga rowerowa robi sie węższa i z kostki którą narusza już ząb czasu. Nie jadę nią zbyt długo jedynie do najbliższego "krzaczka" Zawracam i trafiam na małe molo całkowicie puste molo:



Zawracam w kierunku starówki. Po drodze mijam zamaskowanego szosowca ;)



Jestem na Starówce, tutaj sporo zabytków takich jak baszta prochowa, czy też obelisk przed katedrą jak i sama katedra oraz ratusz:









Ciekawym detalem placu jest stylowa latarnia:



Jadąc sobie docieram najpierw do fajnej fontanny:



oraz na Stadion Miejski, niejedno miasto powinno brać przykład z tego jak powinien wyglądać taki obiekt. Obok niego znajduje się duża hala sportowa oraz....lodowisko i....strzelnica :)











Miasto to ie tylko piach tandetne pamiątki itp. to też rzeka Parsęta:



Obok niej na lewym jej brzegu znajduje się źródło wody. Wieki temu po jej odparowaniu (warzeniu) była ona nośnikiem soli która służyła do konserwacji ryb i handlowano nią. Później pod koniec XIX wieku odkryto wartości lecznicze.



Pozdrawiam tych którzy dotrwali do końca tego wpisu :D
Kategoria Samotnie


  • DST 14.68km
  • Czas 00:50
  • VAVG 17.62km/h
  • VMAX 28.10km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRavg 101 ( 50%)
  • Kalorie 374kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po zakupy

Poniedziałek, 1 sierpnia 2011 · dodano: 07.08.2011 | Komentarze 2

Po wczorajszych nieudanych zakupach dziś przyszła kolej na mnie. Odpowiednio wcześniej wyjechałem do Kołobrzegu. Kupiłem co miałem kupić i wracając spotkałem policjanta na nietypowym pojeździe. Zagadnięty o to czemu tego samego nie robi ale na rowerze odparł "Bardzo lubię rower ale głównie patroluje plażę a tam rowerem raczej trudno"

Kategoria Samotnie