Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dynio z miasteczka Bytom (Kleinfeld). Mam przejechane 54296.81 kilometrów Jeżdżę z prędkością średnią 16.71 km/h. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dynio.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Sierpień, 2010

Dystans całkowity:534.33 km (w terenie 61.46 km; 11.50%)
Czas w ruchu:31:05
Średnia prędkość:17.19 km/h
Maksymalna prędkość:61.20 km/h
Maks. tętno maksymalne:177 (88 %)
Maks. tętno średnie:138 (69 %)
Suma kalorii:15143 kcal
Liczba aktywności:21
Średnio na aktywność:25.44 km i 1h 28m
Więcej statystyk
  • DST 27.81km
  • Teren 3.00km
  • Czas 01:36
  • VAVG 17.38km/h
  • VMAX 40.90km/h
  • Temperatura 26.4°C
  • HRmax 157 ( 78%)
  • HRavg 116 ( 58%)
  • Kalorie 902kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

tak sobie

Sobota, 21 sierpnia 2010 · dodano: 21.08.2010 | Komentarze 1

Ostatnimi czasami monotonia na trasie praca-dom-praca i tak "dookoła wojtek" Po porannej jeździe do służby co prawda w słońcu ale nie dość że chłodzie szczególnie w pobliżu stawów to jeszcze we mgle dość gęstej że włączyłem lampki !
Po pracy pojechałem najpierw na kilka chwil do moich dziewczyn które były na basenie.Przez Centrum do Łagiewnik i Żabich Dołów.Zahaczyłem delikatnie o Piekary Sląskie ale naprawdę musnąłem je przednim kołem ;)Znów Bytom i powolny powrót do domu przez Rozbark i kolejny raz Centrum.Na placu Kościuszki przez chwilę podziwiam budowę Agory i powracającą z Piekar Sląskich pielgrzymkę.Kiedy tak tam chłonę te widoki podjeżdża Magik87 i powrót do domu już wspólny.Jeszcze jedna wizyta na basenie i w kierunku Miechowic.Jeszcze w Karbiu jemy lody w promocyjnej cenie 2 zł w McDonalds.Już bez przystanków wracamy do domków,przynajmniej ja ;)


  • DST 37.20km
  • Czas 02:47
  • VAVG 13.37km/h
  • VMAX 43.30km/h
  • Temperatura 22.9°C
  • HRmax 177 ( 88%)
  • HRavg 116 ( 58%)
  • Kalorie 1254kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

XIV Bytomska Rowerowa Masa Krytyczna

Piątek, 20 sierpnia 2010 · dodano: 20.08.2010 | Komentarze 6

Już o 16 byłem u Romana rozmawialiśmy o dzisiejszej imprezie ustalaliśmy ostatnie sprawy.Około 17 zaczęli pojawiać się pierwsi goście.Zjawiła się Natalia która robi nam te wspaniałe plakaty tyle że dziś robiła zdjęcia.Pojawili się znani i nie znani oraz ci co byli pierwszy raz.Jak zwykle nie zawiodła ekipa Gliwickiej Masy Krytycznej oraz od dawna niewidziana ekipa Katowickiej Masy Krytycznej.Nie mogę nie wymienić mocnej ekipy BS.Byli wśród nas:
ROWEREK no bo w końcu organizator ;)
Darth w końcu oddałem gwizdek uffff :))
Cleo córka Dynia.
Isabel moja małżonka.
Raptor oj dawno się nie widzieliśmy oj dawno....
daro24 ojciec dyrektor GMK :)
mycha89 jedna z moich ulubionych rowerzystek.
pablow oj minęło troszkę od naszych ostatnich jazd.....
Roadrunner1984 zamienił rower na ojcostwo ;)
Saves mam nadzieję że kolejna "gumka' nie pękła !!
irychu jak go zobaczyłem myślałem że będę musiał reanimować,taki był zmachany.
pogodynek jak zwykle uśmiechnięty :))
Po rundzie honorowej po Rynku i przeliczeniu uczestników wyszło nam 140 osób.Zabezpieczały nas 2 radiowozy super sympatycznych policjantów i jeden super strażników.Standardowa karetka Pogotowia Ratunkowego też była.
Sam przejazd był miły spokojny i przyjemny,dodatkowo po pustym mieście (wakacje) jeździ się inaczej,choć szkoda że nie widziało naszej akcji więcej kierowców.Tym razem pogoda nas oszczędziła.Nie zmokliśmy nie zawiało nas.W trakcie przejazdu "dobijały" do nas kolejne osoby tak że ostateczny bilans naszej Masy to 150 osób.Jak na wakacje to zacny wynik.w trakcie przejazdu jeden z patroli policyjnych zatrzymał pianego rowerzystę na szczęście nie był on uczestnikiem naszej imprezy.
Po powrocie na Rynek kolejna runda wokół placu ku uciesze klientów kawiarenek.Pomału się żegnamy i rozjeżdżamy każdy w swoją stronę.Dumnie przyznam że wyjechałem z placu ostatni !!!
Na koniec mój powód do dumy.....we wtorek kupuję SPD-eki.Oj będzie się działo ;)

  • DST 20.39km
  • Czas 01:06
  • VAVG 18.54km/h
  • VMAX 41.90km/h
  • Temperatura 20.9°C
  • HRmax 163 ( 81%)
  • HRavg 120 ( 60%)
  • Kalorie 595kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Krzyż ?

Czwartek, 19 sierpnia 2010 · dodano: 20.08.2010 | Komentarze 10

Uważałem uważam i tak pozostanie że miejsce krzyża jest w kościele albo w przydrożnej kapliczce.Dlatego zaskoczyło mnie to że na naszym Rynku został ułożony on z kwiatów.Nie było przy nim scen rodem z Warszawy ale i tak starły się przy nim grupy jego zwolenników i przeciwników.



Tak poza tym to nic nadzwyczajnego na 14 do służby o 22 wyjechałem do kompletnie pustego miasta na Rynek i wokół Centrum.Dziwnie się jeździ w tak opustoszałym mieście.Czym prędzej wróciłem do domu w temperaturze 13*C.
Dziękuję kierowcy samochodu Volkswagen Passat SY79981 za kulturalne zachowanie na drodze.

  • DST 11.56km
  • Teren 0.80km
  • Czas 00:37
  • VAVG 18.75km/h
  • VMAX 39.70km/h
  • Temperatura 19.8°C
  • HRmax 154 ( 77%)
  • HRavg 118 ( 59%)
  • Kalorie 309kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

zwykły dzień z deszczowym finałem i snem :)

Wtorek, 17 sierpnia 2010 · dodano: 17.08.2010 | Komentarze 1

Rano do służby,jak wyszedłem z domu powietrze świerze żeśkie takie jakbym był nad morzem,po 15 powrót "na czczo" do domu na obiad.Ledwo dojechałem takie miałem ssanie w żołądku,tragedia.Wsunąłem dwa talerze makaronu z sosem.Już chce wychodzić z domu a tu kolejna porcja deszczu i silnego wiatru,zastałem w domu i przeleżałem w błogim śnie do 20 ;)

  • DST 11.67km
  • Teren 1.50km
  • Czas 00:36
  • VAVG 19.45km/h
  • VMAX 42.70km/h
  • Temperatura 19.1°C
  • HRmax 169 ( 84%)
  • HRavg 138 ( 69%)
  • Kalorie 530kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

do służby z Eweliną :)

Poniedziałek, 16 sierpnia 2010 · dodano: 16.08.2010 | Komentarze 3

No to po urlopie :( dziś zegarek o 5.30 wyrwał mnie z głębokiego snu.Słodkie lenistwo dobiegło końca ale cóż trzeba służyć miastu i jego mieszkańcom.o godzinie 6.05 dostaje sma-a o treści "6:15 pod Twoją klatką :) rowerek" ta wiadomość powoduję że zimny pot zlewa mi plecy a ręce drżą i nie potrafią napisać odpowiedzi ;) Sms przychodzi od Eweliny koleżanki z pracy z którą ni jak nie dało się ostatnimi czasy omówić na wspólną choćby krótką przejażdżkę.Wychodzę z domu spóźniony 3 minuty z myślą że to ja będę jeszcze czekał.Otóż to na mnie oczekiwano :P Do pracy jadąc nic się specjalnego nie wydarzyło.Wydarzyło się za to po 15.Jeszcze nie wyjechaliśmy z pracy a już było słychać z dala grzmoty.kiedy wyszliśmy kropiło i to solidnie.Namówiłem jeszcze na bliski wyjazd do agencji ubezpieczeniowej niestety zamkniętej i kiedy wracaliśmy rozlało się i to konkretnie.W Karbiu ulewa w naszych Miechowicach pada mniej ale to żadna różnica kiedy i tak jesteśmy przemoczeni.Jeszcze odprowadzam Ewelinę prawie pod dom i zmoczony wracam do domu.

  • DST 32.18km
  • Teren 1.50km
  • Czas 01:47
  • VAVG 18.04km/h
  • VMAX 44.00km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRmax 161 ( 80%)
  • HRavg 128 ( 64%)
  • Kalorie 1104kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jest OK :)

Sobota, 14 sierpnia 2010 · dodano: 14.08.2010 | Komentarze 0

Po ośmiodniowej przerwie w jeździe (wakacje) myślałem że nie ruszę pedałami,ale po wyjechaniu spod bloku jechało mi się super.Spowodowane było to pewnie tęsknotą za rowerem.W trakcie pobytu w Wysowej Zdrój z tęsknotą patrzyłem na rowerzystów a tych w tamtym rejonie były setki.Nie przesadę z tą ilością bo w dwóch sklepach spożywczych bywały momenty że nie można było się dopchać do kasy tylu ich uzupełniało zapasy na dalszą drogę.
Niemniej myślą jaka gnała mnie dziś do domu był ROWER !!!! Tylko przyjechałem powyciągałem z samochodu torby wymigałem się od wizyty u teściowej przebrałem i wyjechałem.Bez konkretnego celu byle jechać i kręcić korbami :):):) W Centrum miasta nic się nie zmieniło,droga rowerowa przy Łagiewnickiej jak była guzik warta to jest dalej itp.itd. Patrząc na to partactwo przypomniał mi się tekst niezapomnianego Romana Wilhelmiego:
I jak my teraz wyglądamy ? jak gówno w lesie i ja sie na to nie zgadzam.....


  • DST 23.18km
  • Teren 3.50km
  • Czas 01:08
  • VAVG 20.45km/h
  • VMAX 49.90km/h
  • Temperatura 19.9°C
  • HRmax 163 ( 81%)
  • HRavg 116 ( 58%)
  • Kalorie 581kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

zabrakło dwóch godzin

Piątek, 6 sierpnia 2010 · dodano: 06.08.2010 | Komentarze 2

plan był taki ! załatwiam sprawy przed wyjazdem do Wysowej Zdrój następnie ustawka z chłopakami z Bytomia o 16.15 i jedziemy na Gliwicką Masę Krytyczną.Do tego zaplanowanego momentu wszystko jest OK.Lecz ten misternie sklecony plan nie przewiduje zjawisk atmosferycznych takich jak burza która o 14.15 czyli momencie w którym mam jechać do miasta nad Bytomiem "zagościła" nad miastem.Na tyle solidna (błyskawice,deszcz,wiatr,grad w dowolnym układzie) że skutecznie unieruchamia mnie to zjawisko w domu.Wyłączam wszystkie urządzenia elektryczne w domu i czeka czekam czekam i czekam i mija prawie dwie godziny zanim mogę wyjść z domu.Jeden z piorunów trafia w mój blok i daje to efekt że w wywietrzniku w kuchni robi sie jasno jak w Las Vegas a mojemu sąsiadowi pali się dekoder N.Całe szczęście jest w domu i ogień nie przenosi się na meble.Spóźniony z wywalonym jak Azor językiem latam z miejsca na miejsce.Wracam do domu jest 18 i wiem że z placu Krakowskiego właśnie wyjeżdżają Masowicze.Trudno biorę rower jadę do mamy oddać naprawiony zegarek i porzegnać się na tydzień.Z Szombierek jadę obok pola Golfowego na ulicę Łagiewnicką zobaczyć drogę rowerową.kiedy dojeżdżam na miejsce spotykam Michała który jest po lustracji drogi i jakoś szczególnie szczęśliwej miny nie ma.Nie mam siły się denerwować tylko zupełnie ale to zupełnie przypadkiem odkrywam że znak: D-6b: przejście dla pieszych i przejazd dla rowerzystów

jest ustawiony na środku drogi rowerowej.Michał proponuje mi wspólna jazdę ale nie wszystko załatwione i niestety muszę odmówić.Muszę jechać jeszcze do pracy i skończyć pakowanie.Michał mnie odprowadza a właściwie odwozi.Śmigamy dość szybko przez Centrum i żegnamy się obok mojej Komendy.Po kilkunastu minutach jadę do Miechowic a tam piekarnia.Adam (odbiór zapomnianego przez Martynę portfela i powrót przy Lasie Miechowickim do domu.

  • DST 22.41km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:33
  • VAVG 14.46km/h
  • VMAX 27.70km/h
  • Temperatura 22.8°C
  • HRmax 170 ( 85%)
  • HRavg 101 ( 50%)
  • Kalorie 942kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Odreagowanie

Czwartek, 5 sierpnia 2010 · dodano: 05.08.2010 | Komentarze 4

Po przedwczorajszych i wczorajszych wizytach na budowie drogi rowerowej przy ulicy Łagiewnickiej nie miałem dziś ochoty sie denerwować.Rano zabrałem moje młodsze dziecko i poszliśmy po różnego rodzaju sklepach i punktach rozwieszać plakaty o Bytomskiej Rowerowej Masie Krytycznej.Rozmowy z sympatycznymi sprzedawcami właścicielami sklepów.O 16.30 pojechałem po Martynę i Izę które były u babci.Spokojnie przez Park Miejski zaglądamy na kąpielisko do naszego kolegi Adama (ratownika WOPR).Na basenie puściutko i nie jest to wina pory godzina 17 ale podobno było tak cały dzień.Robimy sobie pamiątkową fotografię,bo nie ma to jak zdjęcie rowerowej rodzinki na tle basenu ;) i jedziemy do Centrum,na ulicy Wrocławskiej Martyna ma małą histerię bo myślała że pokaże (wycygani) sukienkę.Okazało się że sklep czynny do 17 a my jesteśmy "pięć po" Prawie przez całe Centrum prowadzimy rowery bo kompletnie wszystko rozkopane przez budowę Agory.Na Rynku jemy lody patrzymy na pluskające się w mieszaninie wody i chemii czyli miejskiej fontannie dzieci oraz sesję fotograficzną dwóch "modelek" w za dużych butach i wolniutko jedziemy dalej.Nie wytrzymuję i jedziemy jednak na tą Łagiewnicką.Pokazuję dziewczynom ten twór myśli inżynierskiej.Iza która nie musi się znać stwierdza że skoro na jednej drodze mają się mieszać piesi i rowerzyści to kostka powinna być ułożona w szachownicę.Nic się od wczoraj nie zmieniło,zawracamy a ja odkrywam że na końcu drogi rowerowej stoi słup sygnalizacji świetlnej lecz nawet on nie jest mnie dziś w stanie zdenerwować.Jedziemy na dworzec autobusowy gdzie w Chico Mexicano jemy duże frytki.Bokami jedziemy do domu.Nad stawem w Karbiu robię dziewczynom foto sesję i już prosto do domu.


  • DST 23.57km
  • Czas 01:27
  • VAVG 16.26km/h
  • VMAX 36.80km/h
  • Temperatura 19.9°C
  • HRmax 156 ( 78%)
  • HRavg 114 ( 57%)
  • Kalorie 538kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Smutny rekonesans część II

Środa, 4 sierpnia 2010 · dodano: 04.08.2010 | Komentarze 10

Najpierw rano pojechałem do miasta załatwiać ważne sprawy szewca,księgarnię,sklepy itp.Miałem ze sobą dzieci więc bez roweru.Podjechałem na ulicę Łagiewnicką zobaczyć czy coś drgnęło w sprawie latarń na drodze rowerowej.Otóż drgnęło to znaczy latarnie jak stały tak stoją i będą stały ale środkiem chodnika puszczono drogę rowerową a po jej bokach mają poruszać się piesi,czyli zamiast rowerzyści to piesi będą uprawiać slalom między latarniami.Zagadnąłem pracujących tam robotników.Oto co powiedział jeden z nich.Oczywiście słów niecenzuralnych stosowanych zamiast przecinków nie zacytuję ale sens wypowiedzi pozostał:
"Panie codziennie inaczej układamy kostkę,co chwila inny inspektor przyjeżdża i każe zrywać raz układamy szara potem czerwoną potem zamieniamy kolorami i tak codziennie-zero organizacji robota głupiego"
Pojechałem tam później już na rowerze żeby sfotografować ten cud inżynierii drogowej i wyglądało to tak:

W ciągu dnia zapadła jednak decyzja że w tym miejscu na odcinku 605 metrów drogi rowerowej nie będzie i wyciągana jest szara kostka a w jej miejsce wkładana szara i to w dodatku w innym odcieniu bo już z innej dostawy:

Będzie tak że najpierw będę jechał drogą rowerową potem jezdnią przez wspomniane 605 metrów jezdnią aby znowu jechać drogą rowerową.Bezsens do kwadratu.A wystarczyło tą drogę zrobić przy tym murze i sprawa załatwiona.Ty odcinkiem ulicy i tak nie będzie się poruszać zbyt wiele osób bo do Łagiewnik pieszo to cała wyprawa.Podobno ma tam być ciąg pieszo rowerowy i wymyśliłem aby kostkę ułożyć w szachownicę ;) ale po tym co się tam wyprawia to kto wie może będzie autostrada !!!!
Kategoria Samotnie


  • DST 39.06km
  • Teren 5.00km
  • Czas 02:14
  • VAVG 17.49km/h
  • VMAX 46.30km/h
  • Temperatura 27.0°C
  • HRmax 153 ( 76%)
  • HRavg 114 ( 57%)
  • Kalorie 1326kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Smutny rekonesans :(

Poniedziałek, 2 sierpnia 2010 · dodano: 02.08.2010 | Komentarze 19

Nigdy nie ukrywałem że kocham swój Bytom takim jakim jest i za to jaki jest.Mimo że jest kulawy,okaleczony i zaniedbany ale to moje miasto i kocham je :) Dziś wyjechałem na mały rekonesans.Wiadomo że Bytom stał się jednym wielkim placem budowy wiele ulic zamknięto i tylko my mieszkańcy się w tym jako tako odnajdujemy bo przyjezdni wcale.Nie będę wiele ględził przejdę do rzeczy.Przekręciłem na ulicę Łagiewnicką doglądnąć końcówki prac przy budowie drogi rowerowej.To że jest ona budowana z kostki zamiast asfaltu jestem w stanie przeboleć,to że nie została jeszcze skończona też:



Ale tego że na jednym z jej odcinków postawiono dokładnie 17 (siedemnaście) latarń nie zrozumiem nigdy,może szanowny za przeproszeniem "projektant" pomyślał sobie że będziemy sobie tutaj ćwiczyli slalom między lampami.Tak jak napisał w jednym ze swoich komentarzy na moim blogu art75 będę jeździł ulica....choć nie bo skoro jest droga rowerowa to nie wolno jeździć ulicą czyli wniosek taki że w ogóle nie będę tam jeździł.



No nawet jeśli już ktoś się zreflektuje że walnął "babola" to i tak nie przekopią tych słupów nie przesuną instalacji podziemnej itp.Pomyśleć tylko że uszczęśliwiono nas za nasze pieniądze :( Jedyne co zasługuje tutaj na uwagę to wzmocnienie skarpy z kamieni:

Wkurzony na to całe zło popędziłem dalej w kierunku Łagiewnik.Tutaj najpierw objechałem dawną kolonie robotniczą czyli osiedle 35 domków które w latach 1897-1907 wybudował właściciel huty hut "Zygmunt" dawny Hubertus dla swoich robotników.Kilka domów od dawna stoi niezamieszkałe ale reszta trzyma sie dzielnie;











Przy tych oknach pięknie pachniało ciastem ;)

Na wielkim wspólnym podwórku stoi sobie taka oto fura,koni stwierdzono brak ;)

Dosłownie dwieście metrów dalej na pograniczu dzielnic Łagiewniki i Szombierki zlikwidowano dzikie wysypisko śmieci.Wywieziono stąd 250 ton śmieci.W jego miejscu powstał piękny skwer.Może dla rowerzystów mało atrakcyjny bo ścieżki wysypane tłuczniem ale warty odwiedzenia:














troszkę dalej obok stawu Jadwiga pojechałem ścieżką po hałdzie ale jadąc wolno zostałem zaatakowany przez bandę krwiożerczych komarów mutantów,jakieś wielkie były;

Dojechałem do Centrum i pojechałem na podwórko przy ulicy dworcowej 5.Na ścianie jednego z domów nie wiadomo kto nie wiadomo kiedy namalował takie oto prześmiewcze graffiti o które toczy się awantura.Mnie osobiście ono nie przeszkadza bo ukazuje prawdę o Bytomiu mieście które mając kilka kopalń było potrzebne teraz kiedy wydobycie się skończyło najlepiej o biedaku zapomnieć.Ucierpieli ludzie którzy tak naprawdę zostali pozostawieni sami sobie a kopalnia to była praca od pokoleń.



Tą smutną wycieczkę jedynie rozweselił widok nieba o zachodzie słońca.Piękne prawda ?
[/b]
Kategoria Samotnie