Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dynio z miasteczka Bytom (Kleinfeld). Mam przejechane 54296.81 kilometrów Jeżdżę z prędkością średnią 16.71 km/h. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dynio.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2010

Dystans całkowity:697.62 km (w terenie 61.95 km; 8.88%)
Czas w ruchu:41:45
Średnia prędkość:16.21 km/h
Maksymalna prędkość:48.80 km/h
Maks. tętno maksymalne:200 (100 %)
Maks. tętno średnie:134 (67 %)
Suma kalorii:26553 kcal
Liczba aktywności:24
Średnio na aktywność:29.07 km i 1h 48m
Więcej statystyk
  • DST 63.22km
  • Teren 6.16km
  • Czas 03:42
  • VAVG 17.09km/h
  • VMAX 40.40km/h
  • Temperatura 22.6°C
  • HRmax 164 ( 82%)
  • HRavg 119 ( 59%)
  • Kalorie 2209kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Katowicka Masa Krytyczna

Piątek, 24 września 2010 · dodano: 24.09.2010 | Komentarze 2

Po kilku miesiącach przerwy pojechałem na Masę do Katowic.Pogoda idealna na teki wyjazd ciepłe słońce i rower.Nieco dziwnie czułem się w WPKiW kiedy jadąc piątkowym popołudniem spotkałem garstkę spacerowiczów dwóch rowerzystów i rolkarza.Za to przy Silesia City Center nie można było znaleźć jednego wolnego miejsca parkingowego cóż ludzie wolą wycieczki o centrów handlowych niż spacery i choćby rower.Będąc przy SCC dojeżdża do mnie pablow i do pobliskiego Rynku przez sklep rowerowy jedziemy razem,jest z nami kolega z Zabrza (przepraszam ale imienia zapomniałem).
Na Rynku jest nas 55 osób wśród nich wiele nowych twarzy co dobre że ludziska dołączają do sprawy.Nie mogło zabraknąć osób z BS,byli wiec:
art75 miło było pogadać :)
raptor wpadł pieszo na chwilę zobaczyć co i jak ?! (wykłady na UŚ)
hose oj nie widzieliśmy się wieki więc tym bardziej cenię sobie te kilka zdań które zamieniliśmy.
nax1 fajnie prezentował się na skrzyżowaniach ;)
mycha89 cały czas uśmiechnięta,zresztą zawsze się uśmiecha :)
razor84 x 2 :)
devilek pierwszy raz oko w oko ;)
Więc pojechaliśmy starą znaną mi trasą,przejazd zabezpieczony rewelacyjnie miasto puste więc jazda super.Po przejeździe jeszcze siedzimy pod Teatrem Śląskim stopniowo wszyscy się rozjeżdżamy do swoich miast i domów.........

  • DST 1.60km
  • Czas 00:05
  • VAVG 19.20km/h
  • VMAX 35.70km/h
  • Temperatura 22.5°C
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Krecik pasożyt :(

Piątek, 24 września 2010 · dodano: 24.09.2010 | Komentarze 3

Kilka lat temu stałem się szczęśliwym posiadaczem ogródka działkowego,niewielkiego bo zaledwie 200m2.Po początkowym okresie euforii przyszedł czas kiedy przestałem tam chodzić albo robiłem to bardzo rzadko.Jestem zdania że ogródek-działka to miejsce dla emerytów lub osób niepracujących i nie mających innych pasji.Mogą sobie sadzić,plewić przekopywać itp.Ja puki co na razie się do tego nie nadaję i nie ukrywam że mało na tym znam.Na razie rower i kilka innych rzeczy którymi się interesuję.
Niemniej jeśli go posiadam to trzeba przy nim porobić.Mam plan obejmujący najbliższe 4 dni.A więc dziś skosiłem trawę która w niektórych miejscach miała nawet 70 cm.Umęczyłem się okropnie z tym trawskiem.Kiedy tak kosiłem trawniki na jednym zauważyłem kopce kreta.Lubię zwierzęta ale tego pana lub pani do siebie nie zapraszałem.Cały trawnik zryty i nie wygląda to dobrze.Oczywiście zrobiłem do jednego kopczyka wykład o tym że proszę aby opuścił moją działkę co spowodowało że sąsiad przysłuchujący się moim wywodom do ziemi nie odzywając się poszedł i zamknął się w altanie.Zastanawiam się co teraz zrobić z krecikiem ? prawdopodobnie bez eksmisji się nie obędzie ;) w temacie krecika oczywiście democik:
Kategoria Samotnie


  • DST 10.77km
  • Czas 00:42
  • VAVG 15.39km/h
  • VMAX 41.10km/h
  • Temperatura 20.7°C
  • HRmax 148 ( 74%)
  • HRavg 90 ( 45%)
  • Kalorie 3621kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

czwartek

Czwartek, 23 września 2010 · dodano: 23.09.2010 | Komentarze 1

Rankiem do pracy piździało jak pierun aż mi włosy na nogach stały.Po 15 ciepełko pozwalające zrzucić pewne elementy garderoby rowerowej.Po drodze przedszkole odbiór Majki i piechotką do domu.znalezione w internecie:

  • DST 20.24km
  • Teren 3.44km
  • Czas 01:40
  • VAVG 12.14km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Temperatura 20.7°C
  • Sprzęt Arkus 1000 M
  • Aktywność Jazda na rowerze

Służbowo

Czwartek, 23 września 2010 · dodano: 23.09.2010 | Komentarze 2

Dziś prawie całą służbę z Krecikiem spędziliśmy w Rezerwacie "Żabie Doły" w poszukiwania dzikiego wysypiska śmieci,po pokonaniu krzaków błota przeszkód terenowych udało nam się odnaleźć miejsce wskazane nam przez kolegów z Chorzowa.Przedzierając się przez dawne zarośnięte dziś grubymi drzewami torowiska kolejowe odkryliśmy zabytkowy bunkier z czasów kiedy to w tej okolicy przebiegała granica polsko-niemiecka.Po jeździe terenowej naszym Arkusom należała się zasłużona kosmetyka w myjni bezdotykowej :)
Kategoria Służbowo


  • DST 22.64km
  • Teren 1.58km
  • Czas 01:12
  • VAVG 18.87km/h
  • VMAX 41.90km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • HRmax 164 ( 82%)
  • HRavg 101 ( 50%)
  • Kalorie 2936kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

troszkę więcej.....

Środa, 22 września 2010 · dodano: 22.09.2010 | Komentarze 0

Około 11 stawia się u mnie Magik i oczywiście spóźniony 7 minut zjeżdżam na dół.Jedziemy na 12 do służby starą utartą oklepaną wyjeżdżona trasą.Po służbie proponuje lekką zmianę jedziemy przez Karb później obok budowanej A1 aby skręcić do lasu przy budowanym tunelu rowerowym.Pod domem każdy do siebie :)


  • DST 24.51km
  • Teren 1.23km
  • Czas 02:14
  • VAVG 10.97km/h
  • VMAX 37.00km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • Sprzęt Arkus 1000 M
  • Aktywność Jazda na rowerze

Europejski Dzień Bez Samochodu

Środa, 22 września 2010 · dodano: 22.09.2010 | Komentarze 5

Dziś oto był pierwszy dzień kiedy na imprezie rowerowej byłem służbowo oczywiście rowerem.Otóż dzisiejszy dzień był Europejskim Dniem Bez Samochodu.W butomiu odbyła się z tego tytułu impreza rowerowa połączona z przekazaniem przez firmę Vattenfall 10 rowerów które oprócz napędu siłami nóg będą mogły poruszać się za pomocą silnika elektrycznego.



Na Rynku stawiło się dokładnie 310 osób na rowerach,uczniowie z nauczycielami rowerzyści w Bytomskiej Rowerowej Masy Krytycznej mieszkańcy znajomi i nieznajomi itp.











Dzieciakom też coś przygotowano,z dużych kartonów robiły pociąg ale taki ekologiczny który później "jeździł" po Rynku.



Było więc kogo pilnować.Oczywiście oprócz nas strażników była "drogówka" która sprawnie zamykała drogi.My zabezpieczaliśmy skrzyżowania tak samo jak to robiliśmy w trakcie Masy.
W trakcie przejazdu było nas sześcioro lecz jedna para rowerowa musiała od nas odjechać.





Ładny profil prawda !

Nasze Arkusy gotowe do służby.

Ostatnie ustalenia i uwagi przed odjazdem.k
Kiedy pilnuje się ponad 300 osób oczy trzeba mieć wokół głowy bo jechały z nami dzieci i to takie które miały po 4-5 lat.Co prawda pod opieką rodziców ale uważać trzeba.



Co jak co ale służby mundurowe w Bytomiu są POZYTYWNIE nastawione do rowerzystów.

Mimo że miał to być dzień bez samochodu ja odniosłem wrażenie że samochodów było jakby więcej o czy świadczyły korki na ulicach.Przejazd takiej ilości rowerzystów jednak trwa a ulice blokowały się błyskawicznie.Nikt jednak nie trąbił nikt się nie denerwował ogólny luz,kierowcy zrozumieli chyba co jakiś czas takie imprezy się odbywają i odbywać będą a rowerów jest i będzie coraz więcej.W autobusach było za to pustawo mimo że komunikacja miejska była za darmo :)
Cały przejazd odbył się bez najmniejszych zgrzytów i wszyscy cali wróciliśmy na Rynek.Czyli misja wypełniona :) na koniec pamiątkowe zdjęcie i powrót patrolowym tempem do naszej Komendy.
[/u]
Kategoria Służbowo


  • DST 8.98km
  • Czas 00:28
  • VAVG 19.24km/h
  • VMAX 40.80km/h
  • Temperatura 20.4°C
  • HRmax 153 ( 76%)
  • HRavg 105 ( 52%)
  • Kalorie 529kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zwykły dzień :)

Wtorek, 21 września 2010 · dodano: 21.09.2010 | Komentarze 0

W miarę ciepłym porankiem +/- 10*C na 7 do służby o 15 do przedszkola po Majkę i do domku gotować obiad ;)
Jutro w Bytomiu:
Europejski Dzień Bez Samochodu godzina 16 Rynek !!!

  • DST 16.66km
  • Teren 4.00km
  • Czas 01:23
  • VAVG 12.04km/h
  • VMAX 28.50km/h
  • Temperatura 20.4°C
  • Sprzęt Arkus 1000 M
  • Aktywność Jazda na rowerze

Służbowo

Wtorek, 21 września 2010 · dodano: 21.09.2010 | Komentarze 0

Dzisiaj krótszy a to ze względu na robotę papierkowa patrol podległego rejonu.
Kategoria Służbowo


  • DST 60.40km
  • Teren 16.19km
  • Czas 03:18
  • VAVG 18.30km/h
  • VMAX 42.30km/h
  • Temperatura 16.9°C
  • HRmax 160 ( 80%)
  • HRavg 118 ( 59%)
  • Kalorie 2976kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kalety i okolice

Poniedziałek, 20 września 2010 · dodano: 20.09.2010 | Komentarze 5

Do tej wycieczki skłonił mnie artykuł jaki ukazał się jakiś czas temu w Dzienniku Zachodnim.Lecz najpierw miała mnie czekać rozprawa w Sądzie.Zrobiłem sobie kawę i czekałem aby wyjechać w odpowiednim momencie tak żeby się nie spóźnić.Spojrzałem jeszcze na wezwanie i okazało się że jest ono na poniedziałek ale następny,coś mnie zamroczyło z czytaniem daty.Na coś trzeba było wykorzystać ten czas,małżonka powiedziała abym skosił trawę na działce ale pomyślałem że trawa nie zając nie ucieknie a rowerowa wycieczka to jest to czego mi trzeba.Nie mając niestety całego dnia dla siebie postanowiłem pojechać do Kalet pociągiem.W 20 minut dojechałem z domu na dworzec.Kupiłem bilet dla siebie i roweru i o 10.17 wsiadłem do pociągu.Ze złej strony bo do przedziału służbowego ale mili panowie z obsługi pociągu nie przeganiają mnie na koniec tylko zapraszają do siebie.Tutaj też konduktor informuje mnie że kasjerka niepotrzebnie sprzedała mi bilet na rower bo od 16-22 września przewożone są one bezpłatnie.Muszę to sprawdzić.W Kaletach trochę pokręciłem się po mieście.Małe miasto niczym szczególnym nie urzeka nawet Urząd Miasta robi przygnębiające wrażenie.

Na sąsiedniej ulicy trafiam na las który żywcem przypomina taki jaki zwykle prowadzi do nadmorskich plaż.



Nie natrafiam na drogę opisana w artykule ale nie ma chyba czego żałować.
Jeżdżąc po głównej ulicy i sąsiednich doznaje olśnienia,otóż przy każdym nawet najmniejszym punkcie handlowym znajduje się stojak rowerowy na ulicach mnóstwo rowerzystów na różnego rodzaju rowerach głównie składakach.Kalety zasługują na miano miasta przyjaznego rowerzystom przynajmniej jeśli chodzi o stojaki rowerowe i nie jest to zasługą władz tylko kupców dbających o klientów.













Kupuje śniadanie i ruszam w kierunku Zielonej.Trafiam też na drogę rowerową łączącą Kalety z dzielnicą Kuczów,droga (asfaltowa) ma około 2 kilometrów i wiedzie przy lesie.

Jedzie się bardzo przyjemnie czując zapach lasu.Mijam też śliczną małą kapliczkę z wystruganym w drewnie świętym.

Mijam Kuczów kolejną dzielnicę Miotek przecinam drogę numer 908 i wjeżdżam do Zielonej,jestem tutaj pierwszy raz i na początek trafiam na zaniedbany pałac Donnersmarcków.



Czytając tablicę informacyjną dowiaduję się że kupiła go duża firma działająca w Bytomiu.Mam tylko nadzieję że nie podzieli losu innej kamienicy w Bytomiu której właścicielem jest prywatna firma.
Obracam się i już jestem obok zbiornika wodnego.

Objeżdżam go z prawej strony przecinam rzekę Mała Panew.....

....i dojeżdżam w miejsce które wygląda jak po wojnie.Tego co może zrobić mała rzeka doświadczyli w maju mieszkańcy południa.Tutaj wypowiedzieć mogą się niradhara i Kajman albowiem doświadczyli tego na własnej skórze i widzieli naocznie.Ja jestem tutaj kilka miesięcy później ale to co zobaczyłem przeraziło mnie.Nie mogę sobie wyobrazić co się tutaj nie tak dawno działo i do czego zdolna jest mała rzeka.











Jedynym co tutaj nie zostało zniszczone albo zmoczone to chyba wiatrak.

Jestem tutaj kilka minut i nie spotykam ani jednej osoby i to potęguje u mnie dziwne wrażenie tego miejsca i czym prędzej stąd jadę dalej.Pod pięknym drzewem jem późne śniadanie.

I zaczynam myśleć o powrocie do domu,kieruję się szlakami tak jak mówił mi o tym Michał.Najpierw jadę zielony później żółtym szlakiem aby trafić do Bibieli,jadąc mijam zabudowania i aleję z drzewami,zawracam i trafiam na aleję lipową.Kilka potężnych drzew robi wrażenie.

Ogólnie jest tu sielsko wiejsko jak w filmie "Dom nad rozlewiskiem" wszystko otwarte kury psy i koty i nawet siekiera wbita w pieniek do rąbania drewna.Dojeżdżam do Żyglina i dalej do drogi 78 i znów odbijam w znany mi las którym dojeżdżam do Chechła,tutaj nad zalewem wypijam Karmi i jadę w stronę domu przez Orzech i Świerklaniec.W Lesie Miechowickim jadę obok budowanego tunelu dla rowerzystów i zagaduję kierownika budowy.Dowiaduję się od niego że tunel będzie gotowy końcem października lub w początkiem listopada,troszkę dalej budowana jest w lesie droga rowerowa.Chcąc uwiecznić na karcie pamięci aparatu (kiedyś mówiło się kliszy) ten wielki moment wyciągam aparat co powoduje że robotnicy chowają się za walec.Operator walca żartuję że mnie nim pogoni.

<u>Byłą to moja pierwsza wycieczka w której używałem papierowej mapy i dzięki niej nie zabłądziłem.Dziękuję Elu bo posłuchałem Twojej rady.
</u>
Kategoria Samotnie


  • DST 30.30km
  • Teren 2.67km
  • Czas 01:37
  • VAVG 18.74km/h
  • VMAX 42.70km/h
  • Temperatura 15.3°C
  • HRmax 156 ( 78%)
  • HRavg 97 ( 48%)
  • Kalorie 3003kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jesień :( i pewien koniec

Niedziela, 19 września 2010 · dodano: 19.09.2010 | Komentarze 7

W powietrzu czuć jesień,poranki chłodne wieczory wręcz zimne.Coraz częściej trzeba zakładać spodnie a i rękawiczki z palcami też nie są mi obce.Dziś jednak do służby miałem na 10 i wyjechałem z domu o 9.40.Po drodze właściwie pod domem mijam Romana wraz z ekipą BRMK którzy jada wzdłuż trasy 2 Półmaratonu Bytomskiego rzucam krótkie "Cześć Romek" i pędzę dalej do pracy,nie mogę się spóźnić mam jeszcze do wyczyszczenia rower służbowy.
Po służbie czując niedosyt jazdy jadę w kierunku Łagiewnik gdzie załatwiam pewną sprawę.Po drodze jeszcze pod moja Komendą widzę symptomy zbliżającej się jesieni.



Po załatwieniu swoich spraw,pojechałem okrężną drogą do domu.Przez pełne rowerzystów Żabie Doły trafiłem w okolice osiedla Arki Bożka które sąsiaduje ze stawami,na jednym z nich połączono dwa brzegi solidnym mostkiem.jeździć się (wysokie brzegi) nie da ale po sprowadzeniu roweru można przejść.

Obok stawu na drzewie na wysokości około 180 centymetrów spotykam ślimaka,zmęczony wspinaczką poszedł a właściwie schował się do rana w domku ;)

Zaglądnąłem jeszcze do Parku Mickiewicza i pojechałem do Centrum.Chciałem kupić świeże pieczywo,kiedy podjechałem do piekarni przy ulicy Korfantego przed wejściem było chyba ze 100 osób i stałbym do teraz,kolejna na ulicy Jaworowej zamknięta mimo że przez szybę było widać pracujących piekarzy.
Tak przez Park Miejski wróciłem do Miechowic gdzie w świeżutkie pyszne pieczywo zaopatrzyłem się przy ulicy Dalekiej.Kilkaset metrów dalej spotykam wracającego do domu Magik-a chwilkę gadamy o tym i owym i wygłodniały jak wilk wracam do domu.

Dziś po 15 miesiącach zakończyłem współorganizowanie Bytomskiej Rowerowej Masy Krytycznej.
Kategoria Samotnie