Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dynio z miasteczka Bytom (Kleinfeld). Mam przejechane 54296.81 kilometrów Jeżdżę z prędkością średnią 16.71 km/h. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dynio.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Nie wiadomo gdzie i po co ?

Dystans całkowity:19191.46 km (w terenie 1029.27 km; 5.36%)
Czas w ruchu:1096:49
Średnia prędkość:17.55 km/h
Maksymalna prędkość:99.90 km/h
Suma podjazdów:6226 m
Maks. tętno maksymalne:161 (83 %)
Maks. tętno średnie:140 (70 %)
Suma kalorii:902513 kcal
Liczba aktywności:498
Średnio na aktywność:38.61 km i 2h 12m
Więcej statystyk
  • DST 63.60km
  • Czas 03:21
  • VAVG 18.99km/h
  • VMAX 45.90km/h
  • Temperatura 12.3°C
  • Kalorie 2782kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

W poszukiwaniu wieży widokowej w Ożarowicach

Poniedziałek, 19 października 2015 · dodano: 24.10.2015 | Komentarze 2

Wieża widokowa a jak mnie później poprawiono taras widokowy to w okolicy rzadkość. Gdzieś kilka dni temu widziałem że wybudowano taką w okolicy a dokładnie w Ożarowicach.
Plan był taki aby wyjechać w najcieplejszym momencie dnia. Wiadomo, szybko robi się chłodno. Kiedy około południa wyszedłem na balkon i pięknie święciło słońce na błękitnym niebie. Pomyślałem że to chyba ostatni raz kiedy pojadę w krótkich spodenkach.
O 12:30 niebo było szczelnie zasnute przez chmury. Wyjechałem i kilka kilometrów zakładałem "pończoszki" Cóż czas jazdy w krótkich spodenkach na ten sezon mamy z głowy. Pogoda zrobiła się tak paskudna że można było odnieść wrażenie że za chwilę lunie bardzo solidny deszcz. Ołowiane niebo.
Postanowiłem pokręcić po okolicy i zajrzeć w dawno nieodwiedzane miejsca i sprawdzić kilka leśnych dróg które dostały nowe nawierzchnie. Właśnie taka. Prowadzi od ulicy Suchogórskiej a kończy się w tarnowskich Górach kilkadziesiąt metrów od ulicy Żeromskiego.


Niestety dalej nie ma przejazdu. Wymiana kanalizacji i księżycowy krajobraz, nie da się dalej jechać. Trzeba zawrócić i szukać innej drogi. Udaje się przez Segiet i bokami dalej. Wyjeżdżam w Bobrownikach w okolicy kopalni zabytkowej. Tutaj maja swój początek trasy rowerowe ale nie tylko. Na potrzeby Industriady wybudowano kolej o szerokości toru około 241 mm. Wszystko profesjonalnie, łącznie z infrastrukturą i nawet lokomotywownią.
 







Pogoda się ustabilizowała, padać nie będzie...tak postanowiło niebo. Więc jadę do Ożarowic. Droga standardowa przez Radzionków, nic nowego. Ten wagon deportacyjny jest wyjątkowo przygnębiający...

Po kilku minutach jestem nad jeziorem w Świerklańcu. Droga wzdłuż wału zamknięta. Remont przepustu i objazd dla rowerzystów. To ewenement że robi się objazd specjalnie dla rowerzystów no i pieszych.




Z prowizorycznego ale solidnego metalowego mostu można wreszcie zobaczyć jak wygląda przepust wody. Bo normalnie niedostępne a ochrona każdego traktuje jak potencjalnego terrorystę.


Przez las do Oss. W lesie kolorowo. Za lasem zresztą reż.






Nareszcie JEST. Platforma widokowa. Niby nie jest wysoka ale znajduje się na wzniesieniu i fajnie się obserwuje okolicę.




  • DST 81.87km
  • Teren 39.00km
  • Czas 04:29
  • VAVG 18.26km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Temperatura 18.3°C
  • Kalorie 3563kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lubliniec

Piątek, 2 października 2015 · dodano: 04.10.2015 | Komentarze 4

Podobała mi się ostatnia stowarzyszeniowa wycieczka. Było wesoło, ba nawet bardzo. Jeszcze bardziej podobał mi się teren którym jechaliśmy. Głównie jeździliśmy szlakami Leśnej Rajzy. Już jakiś czas temu postanowiłem sobie że szlak szczególnie ten zielony przejadę w całości. Nie planowałem tego na dzisiaj. Po prostu chciałem przejechać kawałem i wylądować w Lublińcu. Zaspałem jak zwykle, zamiast wyjechać o 10 wyjechałem o 12. Może i lepiej bo o tej "dziesiątej" to była jeszcze mocna mgła. Tras pokrywała się prawie w całości z tą z niedzieli. Jednak jadę obok jeziora Chechło i wbijam w lesie na właśnie oznakowaną na zielono trasę. Kompletnie sam, nikogo nie spotykam po drodze. Nie ma deszczu, nie ma grzybów, nie ma grzybiarzy. Proste.
Niestety mamy jesień która jest co raz bardziej widoczna co mnie doprowadza do łez...



Kilka razy byłem w pobliżu, dzisiaj dojechałem do pozostałości po zalanej kopalni. Dobrze kiedyś budowano, wytrzymało tyle lat i wytrzyma kolejne kilkadziesiąt.






Znowu trafiam nad zalew Zielona ale z innej strony, tej turystycznej.

Piękne okoliczności przyrody które udzieliły się nawet mojemu Trek-owi.


Trafiłem do Koszęcina. Jak Koszęcin to Zespół Pieśni i Tańca "Śląsk" Siedziba w pięknym wyremontowanym pałacu.





Pokręciłem się trochę po przypałacowym parku i bokiem chciałem wyjechać na drogę do Lublińca. Trafiłem przy małym wysypisku śmieci na kamienną dawną wieżę widokową z XIX wieku. Teren wokół trochę zaniedbany. Jakby posprzątać...

Drogi do Lublińca trochę się bałem, dość sporo samochodów. Jednak asfaltem jechałem krótko bo zaraz była droga rowerowa. Co prawda z niefrezowanej kostki ale zawsze. Taką drogą dotarłem do celu czyli Lublińca. Ładne miasteczko ale kupienie czegokolwiek po godzinie 17 jest niemożliwe. Cudem dzięki uprzejmości "kobiety zza lady" mogłem kupić picie.

Powrót koleją. Sam dworzec nic ciekawego. Prosta przeszklona bryła. Niby po remoncie ale naprawdę bez rewelacji. Prostota. Dwie kasy IC i KŚ ale ta druga czynna do godziny 17 :/ więc bilet u konduktora. Do tego automat do kawy i jak zwykle ochrona.
Podchodzę do pociągu i zostaje rozpoznany przez maszynistę który jak tylko morze przyjeżdża na masy. Podróż do Radzionkowa bez stresu. Niby to zwykły "kibel" który z zewnątrz był potwornie brudny ale wewnątrz po remoncie i czyściutko. Toaleta automatyczna czysta i pachnąca. Można ? można !





  • DST 17.23km
  • Teren 1.00km
  • Czas 00:54
  • VAVG 19.14km/h
  • VMAX 37.90km/h
  • Temperatura 18.9°C
  • Kalorie 765kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

DPD

Środa, 23 września 2015 · dodano: 23.09.2015 | Komentarze 0

Dzień Bez Samochodu, doroczne święto. Można za darmo koleją przynajmniej tą śląską i komunikacją tą publiczną. Niestety jeżeli ktoś szukał informacji na ten temat to zmarnował swój czas. Wszędzie cicho. Dlatego samochodów nie ubyło. Na 18 do pracy rowerem, bez zaskakujących wydarzeń. Rano ciepło 13°. Nie lubię mieszać spraw zawodowych z prywatnymi ale nocna telefoniczna rozmowa z pewnym mieszkańcem zmusiła mnie rano do sprawdzenia czegoś w Fazańcu. Nie lubię specjalnie tego miejsca więc krótko i do domu. Po drodze wschód słońca.




  • DST 40.97km
  • Teren 2.50km
  • Czas 02:05
  • VAVG 19.67km/h
  • VMAX 44.50km/h
  • Temperatura 31.0°C
  • Kalorie 2313kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

Reset o pracy

Czwartek, 17 września 2015 · dodano: 19.09.2015 | Komentarze 1

Rano o piątej na termometrze 20° to chyba ostatni raz w tym sezonie więc do służby lekko do okoła. Trudny dzień. Trzeba odreagować. Jak mówi Olek "reset twardego" Kolejny raz przez Park Miejski. Przypomniałem sobie że na jakimś zdjęciu widziałem wodopój. Chwila szukania i znalazłem. Jak to bywa w Bytomiu...nieczynne. Ładne ale nieczynne. Nawierzchnia też się już rozpada. Szkoda ale to Bytom, tutaj robi się "bele jak"

Po wizycie na cmentarzu było mi mało jazdy więc do domu przez Świerklaniec. 

i Radzionków.






  • DST 54.95km
  • Teren 2.50km
  • Czas 02:57
  • VAVG 18.63km/h
  • VMAX 44.10km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Kalorie 2477kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

Chorzów, Świętochłowice i autobus 850

Sobota, 12 września 2015 · dodano: 13.09.2015 | Komentarze 1

Wolna sobota. Cisza spokój, można sobie spokojnie pójść na rower. Z tym "spokojnie" ta tak nie do końca ale to na końcu lub prawie końcu wpisu. Bez konkretnego celu jadę w kierunku Świętochłowic. Najpierw jednak Park Miejski. Rewitalizacja trwa nadal a jej efektem jest staw południowy. Zmienił się. Jest fajnie.



Kolejny etap to Skalka. Pamiętam jak tutaj kiedyś było. Szaro buro i ponuro. Teraz pięknie i nowocześnie. Miasto zrobiło piękne miejsce do wypoczynku.

Te same Świętochłowice, nawet ściana budynku może być fajna.

Amelung to właściwie cel mojej jazdy. Kolejny teren porządnie zagospodarowany i zadbany. Polecam odwiedzić.




Pokręciłem to tu to tam po Chorzowie, Parku Śląskim i Siemianowicach.







I na koniec deser i to co mnie spotkało ze strony kierowcy autobusu linii 850, opisałem na "fejsbukowym" profilu firmy przewozowej. Ale że takie nieprzychylne wpisy lubią znikać to wklejam tekst:

12 września 2015 roku. Bytom ulica Wrocławska (przejście dla pieszych na wysokości Parku Miejskiego, okolice budynku nr. 45) Skończyła się droga rowerowa. Aby kontynuować dalszą jazdę miałem do wyboru albo przedzierać się przez wykopy (wymiana instalacji CO). Wąskie przejścia, duży ruch pieszych. Albo włączyć się do ruchu w okolicy przejścia dla pieszych. Wykorzystałem drugi wariant. Kiedy piesi mieli zielone światło i przeszli, wykorzystałem moment i włączyłem się do ruchu. W tym samym momencie na sygnalizatorze dla kierowców paliło się czerwone światło. Pierwszym samochodem jaki stał przed sygnalizatorem był autobus linii 850, marki MAZ o numerze rejestracyjnym SK3984U. Kurs z przystanku "Bytom Łużycka" godzina 18:24.
Kiedy kierowca ruszył ze świateł byłem już w odległości około 200 metrów od miejsca w którym ruszyłem, dogonił mnie autobusem i celowo podkreślam celowo zajechał mi drogę o mało nie doprowadzając mnie do wywrotki na rowerze. Dodam że niewielki ruch w tym momencie na ulicy dawał możliwość wykonania bezpiecznego manewru. Dodam również że ewentualna moja wywrotka mogła doprowadzić do mojego upadku na barierki które oddzielają jezdnię od chodnika. O skutkach nie chcę nawet myśleć.
Kierowcę zatrzymało czerwone światło na skrzyżowaniu ulic: Łużycka/Wrocławska. Podjechałem do kierowcy od lewej strony i powiedziałem "Dzień Dobry czy Pan celowo chciał mnie rozjechać ?" W odpowiedzi usłyszałem że:
- Nie jeździ się po przejściu dla pieszych
- W ogóle o co chodzi, nic się nie stało.
Zapaliło się czerwone światło i kierowca autobusu ruszył na swój przystanek. Ominąłem go i kontynuowałem jazdę wzdłuż ulicy Wrocławskiej (na tym odcinku nie ma drogi rowerowej) Kierowca kolejny raz dogonił mnie i blisko wyprzedził mimo że ulica w tym miejscu ma dwa pasy ruchu w każdą stronę a lewy pas był całkowicie wolny. Nie użył kierunkowskazów.
To jak zachował się Państwa pracownik jest według mojej oceny złe. Nawet jeżeli jako rowerzysta popełniłem błąd włączając się do ruchu w okolicy przejścia dla pieszych (była to według mnie jedyna możliwa i rozsądna droga) to kierowca samochodu niezależnie jakiego nie jest szeryfem na drodze aby wymierzać sprawiedliwość.
Postawa kierowcy naganna, słowo "przepraszam" załatwiło by sprawę definitywnie.

A już na prawdziwy koniec zdjęcie motocyklisty. Że też się nie boją tak robić.




  • DST 39.65km
  • Teren 6.00km
  • Czas 02:09
  • VAVG 18.44km/h
  • VMAX 41.10km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Kalorie 2244kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

Chłodna jazda

Środa, 9 września 2015 · dodano: 13.09.2015 | Komentarze 0

Chłodno się zrobiło ale trzeba jeździć. Najpierw jednak Jarek i naklejki. Krótka rozmowa i umawiamy się że pojeździmy. Tak tylko kiedy, zaraz spadnie śnieg ;)
Na 19 jestem umówiony na spotkanie. Jednak w Nakle sms że opóźnienie, że coś tam i że "inną razą" Kręcę w kierunku Chechła. Pełno rowerzystów, cisza spokój i połowy wody w jeziorku mniej. Susza zrobiła swoje a deszczu to malutko.






  • DST 102.93km
  • Czas 06:18
  • VAVG 16.34km/h
  • VMAX 44.30km/h
  • Temperatura 21.1°C
  • Kalorie 5917kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

Warszawa da się lubić ?

Środa, 2 września 2015 · dodano: 06.09.2015 | Komentarze 4

Na początku tego wpisu małe oświadczenie:

"Ten wpis zawiera moje osobiste odczucia co do Warszawy. Niniejszym wpisem nie mam zamiaru nikogo urazić"

Warszawa była na mojej liście od pewnego okresu czasu. Moje wyobrażenie stolicy było takie że skoro to jak napisałem stolica czyli największe miasto to i najbogatsze a co za tym idzie będzie poprzecinane drogami rowerowymi wzdłuż i wszerz. Nie jest...ale od początku.
Wszedłem na stronę PKP Intercity i znalazłem moje Pendolino za 49 zł. Nie ma chyba tańszej podróży do Warszawy. Nawet jadąc rowerem wydałbym więcej. Nie zastanawiałem się więcej i bilety zamówiłem. Nie będę się rozpisywał jak dojechałem na dworzec w Katowicach i jak z niego wróciłem do domu bo nie ma o czym.
Przejazd do Warszawy był spokojny i szybki. Mój rower zamiast wisieć stał sobie z boku. Dobrze że byłem jedynym rowerzystą bo gdyby było nas więcej to rowery nie pomieściłyby się na hakach. Co prawda rower o rozmiarze 29 cali można powiesić ale po pierwsze buja się niesamowicie co przy nieruchomym górnym wieszaku może spowodować uszkodzenie przedniego koła a po drugie właściwie tarasuje przejście.



Wysiadłem na dworcu Warszawa Zachodnia. Przywitała mnie droga rowerowa. Fajnie pomyślałem sobie. Fajnie było do pierwszego sygnalizatora. Miałem zielone a na przejeździe i na pasach stało ekskluzywne Volvo a w nim kierowca który patrzył na mnie z pogardą, może nawet nie pogardą a obojętnością. Jakby na gówno patrzył. Pojechał i ja też.
Droga rowerowa nagle się urwała. Co dziwne dalej był bardzo szeroki pseudo trawnik i szeroki na 4 i pół metra chodnik. Dlaczego nie pociągnięto dalej drogi...nie rozumiem. Bałem się jeździć ulicą. Klakson to jedno z częściej używanych urządzeń w samochodzie. Jak już się znalazłem na drodze dla rowerów to często słyszałem żebym sobie pojechał w takie miejsce którego nazwy nie pamiętam bo tam można się "wlec" Korzystałem głównie z chodników. Wiem postępowałem źle.
Teraz co do samego miasta. Stolica, ktoś powiedział że Warszawę można kochać albo nienawidzić. Mnie jest ona obojętna. Widać że się rozwija. Widać inwestycje. Mnie jednak ona nie zachwyciła niczym szczególnym abym chciał tam w ciągu najbliższych lat wrócić. To co widziałem ujmę hasłowo aby nikogo nie zanudzić.

Pałac Kultury i Nauki - wspaniała monumentalna budowla, lecz wokół panuje chaos głównie reklamowy

Muzeum Powstania Warszawskiego - z zewnątrz wspaniale się prezentuje, Warto zwiedzić.

Łazienki Królewskie - uwaga nie wolno jeździć rowerem !!!

Stadion Legii - jest okazały, wiele dyscyplin.

Sejm i Senat - czuć władzę i spojrzenia policjantów ;)

Plac Zbawiciela - tęczy nie ma a jest miło. Tęcza mi nie przeszkadzała, chodzi o klimat tego miejsca.

Stadion Narodowy - on mnie zachwycił.

Pałac Prezydencki - wspaniały

Starówka - piękna. 

Wisła - wyschła :(

Centrum Kopernik - też by trzeba zobaczyć co proponują ?!


Ogród - ech arcydzieło.

Praga Północ - czuć jeszcze klimat tej dzielnicy :D

Wiele rzeczy i miejsc nie zobaczyłem. Szkoda, może kiedyś. Nie prędko.































W drodze powrotnej miałem do dyspozycji cały wagon, nawet czułem się troszkę dziwnie.



Jeszcze raz reasumując. Mam tutaj znajomych z Warszawy którzy zapewne kochają swoją Warszawę. Nie chcę aby moje na wprędce skreślone słowa wzięli sobie do serca. Podobno miasto trzeba czuć całym sobą i rozumieć. Mnie to nie wychodzi. A może po prostu brakowało rowerowego przewodnika !?









  • DST 39.23km
  • Czas 02:40
  • VAVG 14.71km/h
  • VMAX 37.50km/h
  • Temperatura 33.9°C
  • Kalorie 2222kcal
  • Aktywność Jazda na rowerze

12 Bytomski Rodzinny Rajd Rowerowy

Niedziela, 30 sierpnia 2015 · dodano: 05.09.2015 | Komentarze 0

Ludzi mniej niż wczoraj ale wrócił upał i to konkretny. Moja trasa krótsza, zabrakło dętek po drugim kapciu :/




  • DST 36.04km
  • Teren 4.00km
  • Czas 01:57
  • VAVG 18.48km/h
  • VMAX 55.30km/h
  • Temperatura 22.8°C
  • Kalorie 2039kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po ciemku po Świerklańcu

Czwartek, 27 sierpnia 2015 · dodano: 06.09.2015 | Komentarze 0

Kolejny, trzeci wieczorny wyjazd do Świerklańca.



  • DST 80.62km
  • Czas 03:49
  • VAVG 21.12km/h
  • VMAX 42.70km/h
  • Temperatura 22.2°C
  • Kalorie 4564kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

Pyskowice kolejowe

Środa, 26 sierpnia 2015 · dodano: 05.09.2015 | Komentarze 2

Skansen kolejowy w Pyskowicach był w moich planach od dawna. Upał zelżał na tyle że można pojechać w ciągu normalnego dnia. Myślałem że zwiedzę jak ten w Kościerzynie. Jednak nie bo trzeba się wcześniej umawiać. Zza płotu niewiele widać, jakieś piętrowe wagony a i to daleko. Jedynie zabytkowy parowóz obok kopalni piasku na wyciągnięcie ręki.

W okolicy nie tylko kolejowe zabytki.

Susza pustoszy.


Jest jednak kolejowo.


I kanałowo.


I drogowo.

I hydrantowo.