Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dynio z miasteczka Bytom (Kleinfeld). Mam przejechane 54296.81 kilometrów Jeżdżę z prędkością średnią 16.71 km/h. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dynio.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Z przyjaciółmi,choć z jednym ;)

Dystans całkowity:15150.30 km (w terenie 1324.82 km; 8.74%)
Czas w ruchu:928:32
Średnia prędkość:16.32 km/h
Maksymalna prędkość:99.90 km/h
Suma podjazdów:9090 m
Maks. tętno maksymalne:200 (100 %)
Maks. tętno średnie:141 (71 %)
Suma kalorii:691462 kcal
Liczba aktywności:314
Średnio na aktywność:48.25 km i 2h 57m
Więcej statystyk
  • DST 54.82km
  • Teren 19.00km
  • Czas 02:55
  • VAVG 18.80km/h
  • VMAX 48.50km/h
  • Temperatura 22.3°C
  • Kalorie 2512kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Dwie ważne sprawy

Środa, 11 maja 2016 · dodano: 11.05.2016 | Komentarze 2

Najważniejsza sprawa dzisiejszego dnia to II Wojewódzkie Mistrzostwa Policji w Biegu Przełajowym im. st. sierż. Marka Sienickiego. To był i jest dla mnie zaszczyt kiedy zostałem poproszony o konwojowanie biegaczy na rowerze. Nie odmówiłem zeszłego roku, nie odmówiłem tego i nie odmówię w latach następnych. Znałem Marka. Tyle.








Wróciłem do domu i dostałem sms-a o przesyłce w paczkomacie. Nie zastanawiając się długo pojechałem odebrać. Po drodze "parkingowy artysta" Taksówkarz nie był niepełnosprawny no chyba że umysłowo choć wtedy nie mógłby uprawiać swojego zawodu ;) Nie miał za szybą legitymacji. Zajął sobie za to strategiczne miejsce obok wejścia do pawilonu handlowego.







Wyciągnąłem paczkę i wróciłem do domu. W paczce opona, nowa. Poprzednią nową musiałem zwrócić bo "biła" po obwodzie. Założyłem popatrzyłem i jakoś było mi mało jazdy to pokręciłem się bez celu po domu i znowu wyjechałem pod pretekstem testowania tegoż nabytku. Nowa opona jest w porządku. Nie obyło się bez kolejnego artysty parkującego na drodze rowerowej. No ale jak się ma AMG na firmę i włosy na żelu można więcej.








Na koniec miły akcent w postaci zachodzącego słońca nad stawem w Zabrzu.








  • DST 48.55km
  • Czas 03:07
  • VAVG 15.58km/h
  • VMAX 42.20km/h
  • Temperatura 16.6°C
  • Kalorie 2209kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

V Rowerowy Rajd Nadziei

Niedziela, 1 maja 2016 · dodano: 01.05.2016 | Komentarze 0

270 osób wystartowało w V Rowerowym Rajdzie Nadziei organizowanym przez Hospicjum. Z Bytomia wyruszyło nas około 30 osób. Na godzinę 13 byliśmy na czas. Wesoło grała muzyka. Objechaliśmy kilka miejsc w Chorzowie których nigdy wcześniej nie widziałem ale zrobiły duże wrażenie. Później już standardowo to Centrum, szyb Prezydent i wjechaliśmy od tyłu do Parku Śląskiego. Runda głównymi alejami ku uciesze niektórych i wściekłości innych głównie rowerzystów jadących z naprzeciwka dotarliśmy do skansenu. Mnie goni czas i kontrola w pracy więc nawet nie wjeżdżam. Niemniej i cel był szlachetny i impreza zacna i miło było wziąć w niej udział.











  • DST 30.65km
  • Czas 01:56
  • VAVG 15.85km/h
  • VMAX 47.10km/h
  • Temperatura 12.8°C
  • Kalorie 1453kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

82 Bytomska Masa Krytyczna po trasie TdP

Sobota, 30 kwietnia 2016 · dodano: 30.04.2016 | Komentarze 0

Około 250 rowerzystów. Piękna pogoda.



  • DST 132.80km
  • Teren 39.00km
  • Czas 07:44
  • VAVG 17.17km/h
  • VMAX 36.60km/h
  • Temperatura 18.1°C
  • Kalorie 5559kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

Sobotnie Rajzowanie

Sobota, 16 kwietnia 2016 · dodano: 20.04.2016 | Komentarze 3

Wszystko związane z tym wyjazdem zaczęło się od tego. Wiele dobrego słyszałem o zeszłorocznym wyjeździe ale nie mogłem przez pracę. Dzisiaj będzie inaczej. Ustawiłem grafik, ustawiłem wszystkie budziki by nie zaspać i wstałem o godzinie 4:30. Jest dobrze. Miejsce zbiórki w Kaletach a to oznacza że jadę pociągiem. Wszystko dobrze się układa. O 6 rano melduję się na dworcu. Mówią że pociągami nikt nie jeździ, przynajmniej z Bytomia i część ich w ogóle tędy nie jeździ. Jest sobota a na peronie pierwszym jest nas łącznie 13 osób. Dziwne co !?



Po przesiadce w Tarnowskich Górach do innego składu który odjeżdża 20 minut wcześniej docieram do Kalet. Tutaj o wiele zimniej, lekko lodowato. A tak z innej beczki, zawsze mnie ciekawiło co jest w tych skrzyniach plastikowych które widziałem w składach EN57. Ciekawość wygrała, są tablice kierunkowe.




Te składy są dla mnie najwygodniejsze do przewozu rowerów. Jest komfortowo.







Pozostała godzina do zbiórki. Przekręciłem korbami po tym małym miasteczku. Dużo czasu mi to nie zajęło, a o 7 rano patrzono na mnie dziwnie. Dobra, czas jechać pod kaleciański dom kultury. Po drodze zaglądam nad staw. Fajna miejscówka.



Kilkanaście minut przed ósmą przypomnę że rano zjeżdżają się rowerzyści w tym ci dawno niewidziani. Bytomianin jeden...tylko ja. Szkoda. Przyjeżdżają też organizatorzy. Chwila rozmów i jedziemy. Nie ujechaliśmy daleko. Po około 500 metrów słychać głośny wybuch i jednego z rowerzystów spowiła biała chmura. Jak się okazało był to talk z rozerwanej opony. Niepocieszny starszy pan obiecał że jak o 9 otworzą sklep to kupi oponę i nas dogoni. Nie wierzyłem w to. Dogonił nas na 33 kilometrze. Właśnie w tedy kiedy jadłem swoją rybę życia. 24 osoby poruszały się dość sprawnie. Grupa na początku trochę cicha szybko się zgrała. Po drodze Boronów i tamtejszy drewniany kościół. Ładny i stary. To tyle.







Kilkanaście kilometrów dalej jesteśmy w Piłce obok stawów. Niewielka wędzarnia prowadzona przez starsze małżeństwo. Dwa stoły i niewiele więcej. I te ryby, cud miód i orzeszki ;)







Kolejne kilka kilometrów, kolejny postój. Nieczynny młyn wodny a właściwie wodny kołowrót który służy do zasilanie pobliskiego stawu. Widać że nie działa. A woda w stawie jest, ciekawostka taka.











Kolejna "dyszka" i mały postój w Pawełkach dzielimy się na dwie grupy. Jakoś tak wyszło. Zaczyna padać. Jedziemy na ognisko i dojeżdżamy na "Brzozy" Fajne miejsce. Dojeżdża druga grupa wraz z organizatorami i stwierdza że to nie tutaj. Nam się podoba tutaj i zostajemy. Organizatorzy chyba lekko zniesmaczeni naszą "butą" obracają się i odjeżdżają. Rozpala się ogień itp. A ja dowiaduję się że kora brzozy pali się niczym benzyna, nawet mokra.





W takich okolicznościach przyrody czas płynie szybciej trochę za szybko. Planuje powrót koleją do domu. Grupa jednak mnie przekonuje że to zły pomysł że w grupie raźniej i że nie za długo będziemy w domach. Uwierzyłem. Nie zawiodłem się. Powrót do domu to była niezła jazda. Anie się obejrzałem a już byliśmy w tarnowskich Górach. Nie przeszkadzała mi nawet ulewa. W Tarnowskich Górach część odbija do Piekar Śląskich, część do Orzecha a nasza trójka do Bytomia. Na przedmieściach dwójka jedzie do "siebie" a ja przez las do domu. I to by było na tyle. 






  • DST 82.62km
  • Teren 1.00km
  • Czas 04:17
  • VAVG 19.29km/h
  • VMAX 38.10km/h
  • Temperatura 19.4°C
  • Kalorie 3651kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Zabytkowa stacja kolei wąskotorowej w Rudach

Środa, 13 kwietnia 2016 · dodano: 14.04.2016 | Komentarze 4

W moich żyłach płynie coś kolejowego. Nie wiem jak to się nazywa ale płynie. Kolej kochałem zawsze, od zawsze. Pociągi były od zawsze. W latach osiemdziesiątych mój wuj był naczelnikiem stacji w Karpaczu. Kiedy w Mysłakowicach odjeżdżał w kierunku Karpacza pociąg a było ich w owych czasach sporo to dawał sygnał. Wuj ubierał kamizelkę, górę z munduru sprawdzał godzinę na takim specjalnym zegarku na łańcuszku. Zakładał czapkę i wychodził...Też chciałem być kolejarzem ale w 1988 roku nie przyjęli mnie do technikum bo nie byłem z pełnej rodziny...
Ale mamy rok 2015. Moja pasja nie minęła. Kolejna wycieczka. Zawsze staram się aby na wyjeździe było coś kolejowego, najczęściej jest to powrót pociągiem ale i elementy infrastruktury jak mosty, stacje często te nieczynne i likwidowane. Na ten wyjazd ustawiam się z Jarkiem. Ciągle razem jeździmy...raz do roku. Ale wypaliło i jedziemy. Pogoda idealna jak na kwiecień, nie za ciepło ani nie za zimno. Jest idealnie że nawet wychodzi słońce. Ruszamy w południe. Jedzie się świetnie, głównie asfaltem ale również lekko terenem. Po godzince jesteśmy w Gliwicach obok radiostacji. Picie banan itp. a ja spotkałem koleżankę z którą pracowałem.




Dalej jazda przez Centrum. Trzeba przystawać aby sprawdzać mapę. Idzie to w miarę sprawnie na tyle że niedługo docieramy do zabytkowej stacji kolejki wąskotorowej w Rudach. Od samego początku robi na nas a przynajmniej na mnie bardzo duże wrażenie. Panuje porządek. Wiele rzeczy (peron, budynek stacyjny, toaleta) są wyremontowane i widać że włożono w to sporo i pracy i gotówki.





















Na stacji Jarkowi zachciało się pić i to bardzo.



W kasie dostaliśmy mapę okolicy nad którą się pochyliliśmy. Nie ma to jak stara poczciwa mapa papierowa.



Kiedy tak próbowaliśmy rozkminić co dalej !? podszedł do nas pracownik i opowiedział to i owo a najważniejsze że pokazał nam najstarszy "elektrowóz" według moich informacji to Siemens z 1898 roku a kilka ich pracowało w nieistniejącej dzisiaj hucie Zygmunt w Bytomiu.



Wymyśliłem że może wrócimy koleją i liczyłem po cichu że Jarek się zgodzi. Ale że Jarek jest otwarty na propozycję ruszamy od razu do Raciborza ale po kilometrze skręcamy do Rybnika też na R. Czas goni, pociąg niedługo.

Kilka mijanek przez remonty ulic i do Rybnika wjeżdżamy na styk. Kręcimy po mieście w poszukiwaniu dworca, wpadamy. Kupujemy bilet co trwa wieki i na minutę przed odjazdem wchodzimy do pociągu. Po drodze jednak też było przyjemnie. Trzeba wrócić żeby pozwiedzać.
W pociągu wygodnie to Impuls. Podróż super wygodna czego nie można za bardzo powiedzieć o wieszakach na rowery. Są i to można zaliczyć na plus ale rower taki 29 cali trzeba powiesić przy pomocy drugiej osoby tak samo jak ze ściąganiem. Jak już wisi lekko przeszkadza i kto przechodzi to trąca.






Na katowickim dworcu szyki "fastfud" i leniwie ruszamy do domu. Daleko nie zajeżdżamy. Jarek łapie gumę. 6 minut wymiany i znów jedziemy dalej. Co raz ciężej, brakuje sił ale nie humorów. Już mamy kolejne plany...CDN.












  • DST 25.92km
  • Czas 01:50
  • VAVG 14.14km/h
  • VMAX 35.60km/h
  • Temperatura 8.5°C
  • Kalorie 1195kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

81 Bytomska Masa Krytyczna

Piątek, 25 marca 2016 · dodano: 27.03.2016 | Komentarze 0

48 osób na imprezie w tym kilka osób pierwszy raz oraz kilka po dłuższej przerwie.



  • DST 84.66km
  • Teren 3.00km
  • Czas 04:43
  • VAVG 17.95km/h
  • VMAX 51.20km/h
  • Temperatura 9.2°C
  • Kalorie 3637kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

Siewierz z SRB

Niedziela, 6 marca 2016 · dodano: 06.03.2016 | Komentarze 0

Wstałem...nie zaspałem. To był mój niedzielny sukces. Podreptałem a raczej poczłapałem do łazienki. Spojrzałem w lustro i szybko wyszedłem. Cóż nie ma we mnie już tego młodzieńczego "czegoś" Nie za bardzo mi się chciało po wczorajszym ale zebrałem się w sobie i wyszedłem. Kiedy opuściłem swój apartamentowiec, oczywiście zaczęło padać. Postanowiłem że przejeżdżam 5 kilometrów i jeżeli pada to wracam. Chciałem aby padało bo chciałem wrócić. Los był jednak okrutny dla mnie tej niedzieli. Przestało padać. Kiedy indziej by nie przestało ale dzisiaj los sprawił że przestało. Pojechałem na miejsce zbiórki. Pod siedzibą SRB. Razem ze mną jest nas pięcioro. Wszyscy w szoku że nie zaspałem. Tak NIE ZASPAŁEM !!!
Wśród rozmów w o wszystkim i niczym Marian proponuje zamek w Siewierzu "bo pieczątka"  Mnie ręce opadły zresztą nie tylko ręce kiedy pomyślałem o tych wszystkich górkach jakie mamy do pokonania. Padł jeszcze pomysł zamku w Toszku ale szybko upadł. Próbowałem negocjować ale nie wyszło. Myślałem że może zrobimy w miarę szybko 40 kilometrów i rozjedziemy się do domów. Nie udało się więc ruszamy.

Rowerowe bractwo

Szybko wskoczyłem na obroty i nad wyraz dobrze mi się jechało. Co zostało zauważone. Kilometry uciekały szybko. Właściwie ni stąd ni zowąd znaleźliśmy się w Siewierzu. Po drodze aby mi uwierzono że nie zaspałem robiłem zdjęcia.

Granica gmin

Nawet górki nie były specjalnie straszne. W końcu Siewierz. Na Rynku, obowiązkowa jak mówią, a skoro mówią to mają rację a rzadko z nimi jeżdżę fotografia fontanny z siewierskimi pannami.

Tancerki na siewierskim Rynku

Dobra, jedziemy po marianową pieczątkę. Guzik z pętelką. Wszystko zamknięte łącznie z informacją turystyczną. No komu by się chciało siedzieć w biurze w niedziele marcową i czekać a może komuś będzie potrzebna pieczątka. 

Zamek w Siewierzu

Kawa. Tego nam potrzeba. Ale potrzeba nam pieczątki dla Mariana. Szukamy cukierni i miejsca gdzie Marian dostanie pieczątkę. Właściwie wszystko pozamykane oprócz Biedronki ale ona jest zawsze czynna nawet w niedzielę. W końcu podjeżdżamy pod drzwi restauracji Jędrusiowa Izba. Od razu zakładamy że tutaj jest "ekskluzywnie" i nie wyjdziemy z rowerami i zostaje nam Orlen. Marian wchodzi po czym wyskakuję i krzyczy "możemy wejść z rowerami" Troszkę a może bardziej nas zamurowało. Wchodzimy ostrożnie do środka, wewnątrz sporo osób. Bardzo miła Pani z obsługi wskazuje nam miejsce gdzie możemy postawić rowery. Kompletne zaskoczenie. Rzadko się trafia aby do lokalu można było wejść z rowerem. rozsiadamy się przy drewnianym stole i zamawiamy kawy. Wnętrze wiejskie, przytulne. Bardzo czysto. Toaleta pachnąca. Ten lokal otrzymuje od nas tytuł: Lokal Przyjazny Rowerzyście, Stowarzyszenia Rowerowy Bytom" to zaszczytny tytuł. Nie każdy może go zdobyć. Tak mija nam godzinka. W tym czasie wychodzi słońce a my wychodzimy z lokalu. Wracamy.
Restauracja

Od razu pod wiatr, i to jaki. Już dawno tak mocno nie wiało. Zresztą nie pamiętam abym jechał w takich warunkach. Szybko uciekamy z DK78 w bok w kierunku lotniska. Dalej pod wiatr. Szczególnie mocno wieje właśnie tam, ale wiadomo otwarty teren. Chwila postoju nie była dobrym pomysłem bo szybko nas chłodzi. W Świerklańcu rozjeżdżamy się, każdy szuka najszybszej drogi do domu. Z Marianem który zdobył piękna ozdobną pieczątkę właśnie w restauracji, dalej pod wiatr a jakże wracamy do Miechowic.







  • DST 16.99km
  • Czas 01:09
  • VAVG 14.77km/h
  • VMAX 42.80km/h
  • Temperatura 7.1°C
  • Kalorie 1014kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

79 Bytomska Masa Krytyczna

Piątek, 29 stycznia 2016 · dodano: 05.02.2016 | Komentarze 0

Około czterdziestu rowerzystów. I tyle.




  • DST 29.80km
  • Czas 02:01
  • VAVG 14.78km/h
  • VMAX 40.80km/h
  • Temperatura 1.1°C
  • Kalorie 1612kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

4 Bytomski Przejazd Rowerowy dla Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy

Niedziela, 10 stycznia 2016 · dodano: 05.02.2016 | Komentarze 0

Start nowego roku troszkę opóźniony ale jak startować to na 100% i w szczytnym celu. Jeździmy dla WOŚP. To już czwarta impreza którą wspieramy łącznie ze zbiórką do puszek. Frekwencja nie zawiodła. 70 osób z rowerami mimo że pogoda "taka sobie" Objechaliśmy puste miasto bez stresu i bez kłopotów. Było fajnie i ważne że pomogliśmy. Warto pomagać, warto być dobrym Stowarzyszenie Rowerowy Bytom zebrało:



  • DST 25.13km
  • Czas 01:46
  • VAVG 14.22km/h
  • VMAX 39.50km/h
  • Kalorie 1200kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

78 Bytomska Masa Krytyczna

Piątek, 18 grudnia 2015 · dodano: 26.12.2015 | Komentarze 0

Kolejny miesiąc i kolejna odsłona rowerowej imprezy. Piątek nietypowy bo przedostatni bo święta. Znów około 30 rowerzystów. Nic nadzwyczajnego się nie wydarzyło. Wszystko w porządku z wyjątkiem ulewy która towarzyszyła mi w powrocie do domu. Nie znoszę deszczu na rowerze....Ostatnio moja aktywność rowerowa jest od MK do MK. Nie ukrywam że mam "lenia"