Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dynio z miasteczka Bytom (Kleinfeld). Mam przejechane 54296.81 kilometrów Jeżdżę z prędkością średnią 16.71 km/h. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dynio.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Z przyjaciółmi,choć z jednym ;)

Dystans całkowity:15150.30 km (w terenie 1324.82 km; 8.74%)
Czas w ruchu:928:32
Średnia prędkość:16.32 km/h
Maksymalna prędkość:99.90 km/h
Suma podjazdów:9090 m
Maks. tętno maksymalne:200 (100 %)
Maks. tętno średnie:141 (71 %)
Suma kalorii:691462 kcal
Liczba aktywności:314
Średnio na aktywność:48.25 km i 2h 57m
Więcej statystyk
  • DST 65.10km
  • Teren 16.50km
  • Czas 03:53
  • VAVG 16.76km/h
  • VMAX 44.95km/h
  • Temperatura 21.9°C
  • Kalorie 3772kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Dwa wyjazdy

Piątek, 13 czerwca 2014 · dodano: 13.06.2014 | Komentarze 1

Rzadko zdarzają mi sie dwa wyjazdy w ciągu jednego dnia. Dziś pojechałem sobie rano na po prostu przejażdżkę po okolicy, głównie terenem. Odkryłem kilka widoków zupełnie innych niż te znane.





Przy ulicy Przy Kopalni Bytom odkryłem taki oto kiosk. Na początku myślałem że był to kakiś warzywniak może lodziarnia lub ostatecznie kiosk spożywczy. Znajomy powiedział mi że była to kiedyś....budka z piwem.



Powrót do domu, obiad i wyjazd do Zabrza na Masę Krytyczną.Jest 17, mijam znak Zabrze i.....zaczyna padać. Nie zawracam, nie tym razem. Twardo jadę na plac Wolności. Przyjeżdżam i tylko kropi. Jest nas 54-55 osób. Ruszamy i tasę objeżdżamy w 45 minut. Miła atmosfera której nie psuje nawet padający chwilami mocniej deszcz. 



Powrót do domu trochę dookoła, na tyle że odkrywam drogi ktorych do tej pory nie znałem. Nie znałem nowej drogi rowerowej przy ulicy Korfantego. Króciutka bo mająca może 300 metrów ale porządna bo asfaltowa. Brawo Zabrze, oby tak dalej.



Ta sama ulica i mój ulubiony basen. Warto tam popływać.



W Biskupicach, mocno obrośnięta latarnia.







  • DST 70.90km
  • Teren 0.50km
  • Czas 04:57
  • VAVG 14.32km/h
  • VMAX 34.08km/h
  • Temperatura 30.1°C
  • Kalorie 3830kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

8 Śląski Spęd Rowerowy

Niedziela, 8 czerwca 2014 · dodano: 08.06.2014 | Komentarze 0

Spęd rowerowy to impreza ktora powinna ściągnąć setki rowerzystów nawet z odległych zakątków. Z Bytomia równo o 11 wyjechało nas 30 osób. Sami najwytrawniejsi, można by rzec sól tej ziemi ;) Jedziemy w grupach po 15 osób, zgodnie z prawem. Kilka minut przed 12 jesteśmy na głównym placu Rudy Śląskiej. Jestem zdziwiony bo na miejscu jest około 50-60 osób. Wychodzi na to że wszyscy pojechali nad wodę się chłodzić. Ruszamy w trasę która ma mieć około 30 kilometrów. Po kilku kilometrach zaczynają się spore podjazdy i odpadają pierwsze osoby, głównie panie nie mogące podołać podjazdom niczym w San Francisco. Brak postojów robi swoje. Jeden na zakręcie drogi w palącym slońcu to mało. Cienia było w tym miejscu na 2 osoby i szybko został zajęty. Od tego miejsca mamy przejechać jeszcze 10 kilometrów. Upał robi swoje, brak wiatru i kolejni uczestnicy odjeżdżają. Trochę to nieprzemyślane aorganizatorzy żyją w realnym świecie i widzieli rano jaka szykuje się pogoda. Tłumaczenie że "trasa uzgodniona miesiąc wcześniej" to żadno tłumaczenie. W takiej sytuacji trzeba podjąć szybką decyzję o modyfikacju (skróceniu) trasy, tym bardziej że blokady skrzyżowań były robione na bieżąco. Ulice z naszego powodu nie zostały zamknięte na godziny. To że nikt nie dostał udaru cieplnego to prawdziwy cód. Koniec końców docieramy na ośrodek sportowy gdzie czeka ognisko. Emocje mimo ognia opadają. Nie można się spinać. Trwają konkursy sprawności a my siedzimy i zajadamy się zacnym jadłem i popijamy wodę. Powrót znów w grupach 15 osobowych. Kończymy jak zaczęliśmy na Rynku. Mimo kilku zgrzytów to była dobra niedziela.



















I na koniec moja Martyna która przejechała dzielnie 70 kilometrów.





  • DST 65.70km
  • Czas 03:52
  • VAVG 16.99km/h
  • VMAX 44.32km/h
  • Temperatura 23.6°C
  • Kalorie 3541kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Mama i Gliwicka masa Krytyczna

Piątek, 6 czerwca 2014 · dodano: 06.06.2014 | Komentarze 2

Dziś wszystko się udało. Przede wszystkim udało sie wyjść o czasie. Pojechałem najpierw na chwilę do mamy. Pogadaliśmy, oddałem wreszcie "naprawiony" telefon. Poleżał trochę i mu przeszło zawieszanie się. Następnie Gliwice. Przyjechałem grubo przed czasem i na ulicy Chorzowskiej skręciłem w prawo w ulicę Szymanowskiego w okolice parku. Wpadam na Żandarmerię Wojskową która sprawdza trzeźwość, pierwszy raz widzę w tej roli żnadarmów. Przejeżdżam park i wyjeżdżam w okolicy ogródków działkowych za stadionem Piast-a. Obok stadionu piękna wieża ciśnień. jaka piękna taka zaniedbana, jak wszystkie.



Na plac Krakowski docieram krótko po 17:15. Jestem pierwszy. Na placu szykują się do koncertu, hałas niesamowity. To nie moja bajka takie głośne dźwięki. Przez lata nasłuchałem się tego na różnych zabezpieczeniach imprez. Przyjeżdża rowerzystów coraz więcej. Pokręciłem po okolicznych uliczkach czytając nazwy wydziałów uczelni wyższych. Jest tego trochę. Przypadł mi do gustu ten budynek. Nie wiem czego w nim uczą ale jest fajny.



Krótko przed 18 ochrona zamyka wszystkie wejścia i dochodzi do spięcia z jednym rowerzystą-fotografem którego nie chcieli wpuścić. Dowiedziałem się też że wieczorem zagra Enej. Przyjeżdża też spóźniona Policja i ruszamy w trasę tak na oko 10 kilometrów a nas jest na oko około 50 osób. Przejazd upływa na rozmowach głónie z tymi których nie widziałem całe wieki. Powrót na plac Krakowski. Grają zespoły przed główną gwiazdą wieczoru. Hałas rozsadzający głowę więc ruszam w kierunku domu. Po drodze zajeżdżam pod szyb Maciej. Widziałem go wieczorem lecz w dzień prezentuje się wspaniale, szczególnie w promieniach zachodzącego słońca.



Detale dodają smaczku.





  • DST 40.89km
  • Czas 02:18
  • VAVG 17.78km/h
  • VMAX 39.51km/h
  • Temperatura 10.5°C
  • Kalorie 2472kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

5 miast

Wtorek, 13 maja 2014 · dodano: 13.05.2014 | Komentarze 0

Tyle udało się dziś zaliczyć. Pięć miast. Po wizycie u mamy nie chciałem wracać od razu do domu. Zapowiadają paskudną aurę, kilka dni deszczu więc trzeba troszkę pojeździć. Po kolei Ruda Śląska, Świętochłowice, Chorzów, Piekary Śląskie i powrót do Bytomia. % kilometrów przed domem spotykam Michała Odprowadza mnie pod sam dom.


  • DST 60.40km
  • Teren 17.00km
  • Czas 03:52
  • VAVG 15.62km/h
  • VMAX 50.80km/h
  • Temperatura 17.4°C
  • Kalorie 3255kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wspólna wycieczka Stowarzyszenia Rowerowy Bytom (SRB)

Sobota, 26 kwietnia 2014 · dodano: 29.04.2014 | Komentarze 2

Po raz pierwszy dostąpiłem zaszczytu wspólnej wycieczki z ekipą SRB. Zostalem sekretarzem stowarzyszenia i funkcja zobowiązuje. Żartowalem, cieszyłem się na tą wycieczkę. Jakoś wcześniej nie było okazji. Zbiórka o 15 przed siedzibą stowarzyszenia. 13 osób to nie pechowa liczba, jest wesoło nawet bardzo. Krótko po 15 ruszamy. Kierunek Żabie Doły następnie Szombierki Okolice Śródmieścia i jedziemy do Miechowic do Ostoi Leśnej. Przez las docieramy na Stroszek. Po drodze rozmowy, chwile postoju bo zobaczyliśmy coś ciekawego jak łabędzie gniazdo.







Na Pograniczu Stroszka i Suchej Góry żegnamy się. Jadę odwierdzić chorego kolegę. Ekipa jedzie jeszcze na kawę do DSD. Kiedy przyjeżdżam ani kolegi ani samochodu a rolety spuszczone. Jest wcześnie więc przez okolice Suchogórskiego Labiryntu Skalnego prolami przejeżdżam do Nakła Śląskiego i znaną trasą przez Radzionków do domu. Wchodząc do domu dopadaja mnie pierwsze krople ulewy która mnie goniła.





  • DST 32.73km
  • Czas 02:25
  • VAVG 13.54km/h
  • VMAX 37.84km/h
  • Temperatura 17.9°C
  • Kalorie 1771kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

58 Bytomska Masa Krytyczna

Piątek, 25 kwietnia 2014 · dodano: 25.04.2014 | Komentarze 0

Ponad 200 osób wyruszyło dziś z bytomskiego Rynku w trasę Masy Krytycznej. Jak zawsze było świetnie. Dziekuję wszystkim. Kilka pięknych zdjęć oddających tę atmosferę u Dariusza.


  • DST 29.29km
  • Czas 02:19
  • VAVG 12.64km/h
  • Temperatura 12.0°C
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

DPD i 57 Bytomska Masa Krytyczna

Piątek, 28 marca 2014 · dodano: 30.03.2014 | Komentarze 0

Z kronikarskiego obowiązku bo nie mam natchnienia na pisanie. Na 6 do pracy i na godzinę 18 na Masę. Dużo ludzi w tym goście z Mikołowa i Łazisk Górnych, łącznie równo 150 osób.




  • DST 36.96km
  • Czas 02:08
  • VAVG 17.32km/h
  • VMAX 42.20km/h
  • Temperatura 5.8°C
  • Kalorie 1993kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Bez tytułu

Niedziela, 23 lutego 2014 · dodano: 23.02.2014 | Komentarze 3

Po obiedzie, obejrzeniu finału olimpijskiego hokeja Kanada-Szwecja (3:0) oraz Vuelta de Adriatica postanowiłem się ruszyć. Bez konkretnego planu. Po prostu pojechałem rundę przez Piekary Śląskie i powrót do miasta.



Pod domem spotkałem Michała. Chwila rozmowy i rozjeżdżamy się do domów.


  • DST 46.84km
  • Czas 02:31
  • VAVG 18.61km/h
  • VMAX 40.77km/h
  • Temperatura 9.5°C
  • HRavg 135 ( 67%)
  • Kalorie 2728kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

Torebka w Gliwicach

Poniedziałek, 17 lutego 2014 · dodano: 18.02.2014 | Komentarze 2

Przeglądałem sobie zasoby sklepu 8a. Moją uwagę przykuła torebka montowana do główki ramy firmy Deuter. Cena 45 złotych jak na produkt tej firmy przyzwoita więc jadę do Gliwic. To że torebkę miałem zamówić sobie w internecie z odbiorem w sklepie dowiaduję się dopiero na miejscu :P "proszę Pana torebka jest ale na magazynie, ale jest" zanim jednak dojechałem do Gliwic walka z wiatrem. Już dawno doszedłem do wniosku że wiatr wieje nam zawsze mocno w twarz. Runda po mieście i powrot do Bytomia. W Zabrzu spotykam Andrzeja Nie widzieliśmy się z chyba ponad rok. Kilka minut rozmawiamy i każdy ciągnie w swoją stronę. Miło tak kogoś znajomego po drodze spotkać. 
W trakcie jazdy do Gliwic zajrzalem do kapieliska leśnego w Zabrzu. Ciekawe miejsce bo nietypowe. Na miejscu działa stadnina, prawdopodobnie jedyna jaką posiada miasto. Cóż Zabrze nie jest typowym miastem. mimo że na miejscu jestem samotny jak palec nie uchodzę uwadzę obsługi. Stanowczo i ostro każą opuścić mi miejsce z rowerem. Przy wejściu znajduje się co prawda znak zakazujący wjazdu rowerem ale ma on...3 na 3 centymetry. Trzeba się wpatrzeć w pierdzilion tabliczek aby ją wyłapać. Bez słowa wyjechałem.






  • DST 31.31km
  • Czas 01:45
  • VAVG 17.89km/h
  • VMAX 44.11km/h
  • Temperatura 10.2°C
  • HRavg 128 ( 64%)
  • Kalorie 1984kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze
Uczestnicy

W duecie

Niedziela, 9 lutego 2014 · dodano: 09.02.2014 | Komentarze 8

Wczoraj ustawiamy się na dziś z Jarkiem. Dziś roano potwierdzenie, umawiamy się pod kościołem w Stolarzowicach. Przyjeżdżam o dziwo pierwszy i obszedłem parafię i najbliższą okolicę. Jak się okazuje w są lokalni patrioci. Zanim po chwili nadjechał mój towarzysz, minęło mnie kilkunastu rowerzystów. Można było dziś odnieść wrażenie że wszyscy wyjechali na rowery :P





Nie mieliśmy na celu jakiś powalający dystans. Chcieliśmy się spotkać i to się udało. Od jakiegoś czasu chodziło mi po głowie zobaczenie, przynajmniej z zewnątrz Zabytkowej Kopalni Srebra. Wstyd się przyznać ale mieszkam w pobliżu i nie widziałem. Ale żeby do niej się dostać trzeba jechać ruchliwymi i niebezpiecznymi drogami numer 11 albo 78. Jest nas dwóch i jedziemy 78, kilkaset metrów i skręcamy w prawo. Podjeżdżamy do informacji kopalni. Dowiedziałem się że można przyjechać na rowerze i możemy je schować w bezpiecznym zamykanym pomieszczeniu :) To dobrze, może nie dziś ale trzeba się zjawić większą grupą rowerową. Przejrzeliśmy zawartość skansenu w ktorym można zobaczyć od koła rowerowego po dźwig kolejowy wąskotorowy. 



Ten młot pasuje do części herbu Katowic.



















Pora się zbierać w kierunku domu ale jedziemy przez Radzionków. W Bobrownikach spotykamy Romka i Jurka po treningu. Kolejny raz spotkam go na Stroszku ;) Chwilę gadamy, kolejne opuszczenie sztycy w moim rowerze i pamiątkowa fotka.



Przez Radzionków wracamy na Sucha Górę, odprowadzam jarka pod sam dom. Już sam wracam "11" w kierunku domu. To był dobry rowerowy dzień.