Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dynio z miasteczka Bytom (Kleinfeld). Mam przejechane 54296.81 kilometrów Jeżdżę z prędkością średnią 16.71 km/h. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dynio.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Z przyjaciółmi,choć z jednym ;)

Dystans całkowity:15150.30 km (w terenie 1324.82 km; 8.74%)
Czas w ruchu:928:32
Średnia prędkość:16.32 km/h
Maksymalna prędkość:99.90 km/h
Suma podjazdów:9090 m
Maks. tętno maksymalne:200 (100 %)
Maks. tętno średnie:141 (71 %)
Suma kalorii:691462 kcal
Liczba aktywności:314
Średnio na aktywność:48.25 km i 2h 57m
Więcej statystyk
  • DST 27.23km
  • Czas 01:53
  • VAVG 14.46km/h
  • VMAX 33.10km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • HRmax 157 ( 78%)
  • HRavg 109 ( 54%)
  • Kalorie 1634kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

60 "twardych" czyli XVII Bytomska Rowerowa Masa Krytyczna

Piątek, 19 listopada 2010 · dodano: 19.11.2010 | Komentarze 6

Są tacy którzy gdy spadnie pierwszy jesienny liść odstawiają rower,najczęściej do piwnicy i czekają do wiosny kiedy to wszystko już się mocno zazieleni.Dzisiejszy dzień należał do tych twardych może nie najtwardszych bo temperatura nie spadła do -18*C ale dzisiejsze popołudnie to typowa listopadowa aura jak w jednym z nielicznych kabaretów Janusza Gajosa.
Choć pogoda tego nie zapowiadała (odtąd będę przy wyjazdach kierował się tylko prognozami ICM-u.) Poranna i popołudniowa pogoda kiedy to po zachmurzeniu wyszło dość mocne słońce jak na listopad pozwalało wierzyć że tak będzie do wieczora to znaczy bez deszczu.Niestety zgodnie z prognozą około 16 zaczęło padać na początku tylko mżawka później lekki aby w momencie kiedy wychodziłem dość mocno lał deszcz.Na początku nie specjalnie byłem zachwycony jazdą w takiej pogodzie ale telefoniczna rozmowa z Magikiem i krótka decyzja JEDZIEMY !!! Lecz za nim wyjechałem stres związany z zeszło tygodniowymi wypadkami.Ale kiedy winda zjechała a po krótkiej jeździe nie złapałem gumy uspokoiłem się.Po dwóch kilometrach jazdy byliśmy zmoknięci i szczerze nam zwisało czy pada czy nie pada.
Przyjeżdżamy na Rynek a tam ponad 60 "twardych" stawiło się na VII Bytomskiej Rowerowej Masie Krytycznej.Przejeżdżamy miasto wraz z ekipami Gliwickiej , Katowickiej i Zabrzańskiej Masy Krytycznej objechaliśmy miasto w "tempie spacerowym" Rozmowom nie było końca tym o wszystkim i o niczym.Jeszcze nigdy po Masie nie zostałem na Rynku tak długo a można było zostać jeszcze dłużej i gadać,gadać,gadać.....Jeszcze nigdy po Masie nie byłem tak pozytywnie nastawiony do świata że nawet Audi które kilka minut później zajeżdża nam drogę nie robi na mnie wrażenia.Rower uszczęśliwia :):):):):) Kocham rower :):):):):)


  • DST 60.54km
  • Teren 4.52km
  • Czas 03:11
  • VAVG 19.02km/h
  • VMAX 52.30km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 180 ( 90%)
  • HRavg 138 ( 69%)
  • Kalorie 2250kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

spontan z dźwigiem

Sobota, 13 listopada 2010 · dodano: 13.11.2010 | Komentarze 5

Ten dzień nie zapowiadał się jakoś wybitnie rowerowo.Co prawda temperatura rzędu 16 stopni zachęcała do jazdy ale wiatr niekoniecznie.Wyjechałem z domu ale po paru kilometrach zmęczony walką z wiatrem wróciłem.Siedziałem sobie przed komputerem bawiąc sie myszką i czytając wpisy na BS kiedy to zagadnął rozmowę Jarek proponując wyjazd do Chorzowa żeby obejrzeć nasz największy dostępny w Polsce dźwig pracujący przy budowie Stadionu Śląskiego.Nie mogło być dla mnie większej zachęty do jazdy.Szybko sie ubrałem i jeszcze szybciej popędziłem na Rynek gdzie byliśmy omówieni.Stąd już normalnym tempem przez "Żabie Doły" i Chrzów Stary dojechaliśmy do Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku.Stadion znajduje się blisko wjazdu więc od razu kierujemy sie obejrzeć to monstrum na gąsienicach.Co prawda dźwig nie jest roztawiony na maksymalną wysokość około 200 metrów ale sam w sobie robi wielkie wrażenie.Same gąsienice z której każda waży 47 ton !!! a on sam może unieść 600 ton !!! Na razie jego wysokość to 96 metrów ale mają być dobudowywane kolejne elementy aby za jego pomocą zadaszyć stadion.











Później z uwagi na fakt że był to pierwsza rowerowa wizyta Jarka pochodzącego z Gdyni w WPKiW pojechaliśmy obok ZOO gdzie urządziliśmy sobie sesję fotograficzną i Wesołego Miasteczka.Pojechaliśmy pod SCC w sumie nie wiadomo po co ale byliśmy aha...pokazałem Jarkowi jedyny na Śląsku strzeżony parking rowerowy.Wokoł osiedla Dębowe Tarasy wróciliśmy do Parku.Chcieliśmy pojechać do Planetarium ale uwagę przykóła wieża telewizyjna.Kiedy Jarek robił zdjęcia ja podjechałem pod budynek telewizji ale niczym nie zachwycony (żadną gwiazdą telewizji lokalnej) czym prędzej odjechałem.Po kilkuset metrach lądujemy pod Planetarum gdzie robimy przerwę na batony i banany.Ściemnia się więc czas wracać w kierunku domu.Bokami Parku wracamy do Chorzowa Starego,zabieram Jarka do Szybu Prezydent który i ja pierwszy raz widzę oświetlony.Mnie podoba się podświetlenie kól imitujące ich poruszanie się,wygląda to świetnie.Po sesji foto na parkingu budowanego marketu (za zgodą ochrony) wracamy do Bytomia.Przejazd przez Żabie Doły gdzie księżyc odbijający się w wodach stawu robi wrażenie jakby woda była srebrna,trzeba tu bedzie przyjechać kiedy będzie pełnia.W mieście kończymy wspólną jazdę.Ja robie jeszcze dwie rundy wokół Agory i uwieczniam ledwo co włąćzoną fontannę.Mała ale ładna.


  • DST 23.09km
  • Teren 0.86km
  • Czas 01:51
  • VAVG 12.48km/h
  • VMAX 36.20km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • HRmax 157 ( 78%)
  • HRavg 109 ( 54%)
  • Kalorie 1560kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

XVI Bytomska Rowerowa Masa Krytyczna

Piątek, 22 października 2010 · dodano: 23.10.2010 | Komentarze 4

To była troszkę inna impreza niż dotychczasowe,złożyło się na to kilka czynników.Po pierwsze wziąłem udział jako gość.Dzięki temu pogadałem z każdym choć kilka chwil popatrzyłem na imprezę z innej strony i mogłem spędzić czas z żoną.Po drugie miejsce startu uległo zmianie,co prawda dalej z Rynku obok lwa ale sam lew zmienił swoje legowisko o 3 metry ;) no ale zawsze to jakaś zmiana.Kolejna zmiana to trasa.Nie da się w obecnym czasie zrobić trasy i jej przejechać bez utrudnień.Bytom to jeden plac budowy do tego wielki.Całe Centrum rozkopane ulice pozamykane kładziony nowy asfalt robione nowe pasy ruchu dla samochodów,wymiana kanalizacji układanie magistrali centralnego ogrzewania itp. itd.Korki,korki,korki zamieszanie wariujące GPS-y w dowolnej konfiguracji itp. itd. Sądzę nawet że przy wjazdach powinny stać tablice z napisem "nieczynne z powodu remontu"
Tradycyjnie imprezę zabezpieczała Straż Miejska Policja i Pogotowie Ratunkowe.Przejazd bez zakłóceń i niespodzianek.Trasa krótsza bo w mniej więcej w połowie wjeżdżamy na Kąpielisko Otwarte w Parku Miejskim gdzie czeka na nas grochówka serwowana przez restaurację fatmamas którą gorąco polecam zresztą nie tylko na dobrą grochówę ;) To nie koniec atrakcji tego wieczora.Na polanie pali się już ognisko które sam układałem w stos :)) Dodam że od ponad 30 lat jest to pierwszy przypadek w którym wydano zgodę na rozpalenie ogniska w Parku.Dzięki Adam.
zdjęcia:TUTAJ !!! naprawdę świetne.


  • DST 41.71km
  • Teren 2.07km
  • Czas 02:27
  • VAVG 17.02km/h
  • VMAX 42.70km/h
  • Temperatura 13.1°C
  • HRmax 166 ( 83%)
  • HRavg 118 ( 59%)
  • Kalorie 1614kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

To tu to tam piękną jesienią :)

Niedziela, 10 października 2010 · dodano: 11.10.2010 | Komentarze 4

Po raz drugi w swojej rowerowej karierze pojechałem w stronę dzielnic Bytomia (Górniki,Stolarzowice) dodam że odległość od mojego domu to dokładnie 2580 metrów, trochę wstyd ;) okazją do jazdy w tamtą stronę była możliwość przejechania się nowym asfaltem bo poprzedni nie zachęcał do jazdy poza tym brak latarni poboczy itp.Droga została oddana w ramach rządowego projektu pod popularną nazwą "Schetynówki"
Do wyjazdu namawiam Magika,umawiamy się około 13 na początku wyremontowanej ulicy Stolarzowickiej.Przyjeżdżam kilka minut wcześniej i oglądam ten twór inżynierii drogowej.Oczywiście nie obyło się bez wpadek które odczuwać będą i piesi i rowerzyści.
Tak prezentuje się wjazd na odcinek zalesiony ulicy:

Znaki drogowe są u nas stawiane byle jak,ten może być dwustronny a tak są dwa słupki i dwa znaki:

Jedyne miejsce w którym jezdnia jest na takim samym poziomie co wjazd na drogę rowerową,oczywiście na całej szerokości mamy wypustki abyśmy nie zapomnieli że zjeżdżamy z jezdni,przejazd pieszo-rowerowy powinien być różny dla różnego rodzaju użytkowników:

Po drugiej stronie ulicy już zapadł się jeden z krawężników,wypustki tak samo dla pieszych i rowerzystów:

Ulica Stolarzowicka krzyżuje się z ulicami Nową i Felińskiego.Przy przejściu/przejeździe od strony ulicy Nowej mamy krawężnik ponad jezdnią o 1 centymetr i kostkę wyżej też o 1 centymetr:

Oczywiście wszystko w trosce o nas pieszych i rowerzystów !?
Zjawia sie Magik,witamy się i jedziemy nowym asfaltem.Jedzie się gładko ani jednego zagłębienia ani jednej dziury wszak to nowa droga.
Tygodniowa pauza od roweru daje mi sie we znaki dojeżdżając do Stolarzowic mam dość,bolą mnie nogi !!! Zresztą nie tylko mnie.Później Magik też powie że był to dla niego trudny odcinek.Ale po tym odcinku już z rozgrzanymi nogami jedziemy dalej i jest wszystko OK.
Przejeżdżamy kompletnie rozkopane te dwie dzielnice (wymiana kanalizacji) i jedziemy w stronę lasu.Mijamy ruchliwą trasę 78 i przekraczamy granicę lasu a tuta takie widoki i kolory:

oraz takie dróżki:

Wyjeżdżamy w Ptakowicach.Kierujemy się na peryferia Tarnowskich Gór.Jadąc przez pola mijamy kilka marketów i wjeżdżamy do miasta.Oczywiście nie mogło się obyć bez zdjęcia ze słoniem:

Kilkaset metrów dalej armata czy jak się zwie ten sprzęt wojskowy też stała się miejscem pleneru fotograficznego,tutaj zaczynam czuć się jak wódz może nie Apaczów ale tego sprzętu na pewno:

Zastanawiamy się gdzie jechać dalej i jako "wódz" wypatruję dalszej drogi:

Kręcimy do Centrum STA,jemy na Rynku batoniki musli i zastanawiamy się jak jechać i bankomatu ING.Starsza Pani oferuje nam pilnowanie rowerów i informację o bankomatach.Grzecznie dziękujemy i jedziemy najpierw do jednego z urządzeń zwanego potocznie "ścianą płaczu" okazuje się że nie ma ochoty z nami współpracować,jedziemy do drugiego bankomatu i ten już jest bardziej otwarty na nasze potrzeby ;)
Po drugiej stronie robimy w spożywczaku drobne zakupy głównie picie i jedziemy przez Lasowice do Nakła Śląskiego.Między Nakłem a Orzechem zjeżdżamy polną drogą i delektujemy się piękna panoramą Zagłębia i kawałka Śląska.Oglądamy też lądujący w oddali samolot,przez chwilę odnosimy wrażenie że blaszany ptak zawisa nieruchomo w powietrzu.Przez Radzionków i Las Miechowicki wracamy do domów.
Udana wycieczka zwłaszcza przed tygodniem w którym nie będzie zbyt wiele czasu na kręcenie albo nawet wcale (6 dni bez wolnego).
<u>UWAGA !!!
Osoby które chcą wykorzystać zdjęcia (chodzi o fotografie remontu ulicy Stolarzowickiej) proszone są o kontakt mailowy.</u>

  • DST 34.92km
  • Czas 01:48
  • VAVG 19.40km/h
  • VMAX 44.70km/h
  • Temperatura 6.9°C
  • HRmax 157 ( 78%)
  • HRavg 123 ( 61%)
  • Kalorie 1263kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ale jajca :)) czyli III Zabrzańska Masa Krytyczna

Piątek, 8 października 2010 · dodano: 08.10.2010 | Komentarze 7

Kolejna Masa Krytyczna która o mały włos aby się nie odbyła.Wszystko przez Policję która nie wyraziła zgody na przejazd takiej ilości rowerzystów przez Zabrze.Zażądali aby przejazd odbył sie zgodnie z przepisami czyli 15-tu rowerzystów "gęsiego" 200 metrów przerwy kolejna piętnastka itp.Ale Masa Krytyczna to całość a nie grupki !!!!Gdy się do tego nie dostosujemy to może nas spotkać to co spotkało rowerzystów we Wrocławiu w maju 2009 roku.po przyjeździe okazało się że jest nas 72 osoby czyli mają być 4 kolumny.Pierwsza rzeczywiście kolumna miała przepisowe 15 osób druga już nie a trzecia w której jechałem miała 32 osoby.Policja ograniczyła się do tego że jeden radiowó jechał na przodzie pierwszej kolumny a drugi za mną (jechałem jako ostatni).Zero pomocy ze strony "stróżów porządku" miny jakby byli obrażeni na cały świat ogólnie przyjechali tylko po to aby się chyba lansować.Po przyjeździe na plac Wolności z którego zaczynaliśmy zaraz odjechali.Moim zdanie mogą wcale nie przyjeżdżać.Potrzebni są jak kolec w kole :D
Najważniejsze że był fajny klimat pogaduchy żarty......

  • DST 41.70km
  • Teren 11.00km
  • Czas 02:11
  • VAVG 19.10km/h
  • VMAX 48.80km/h
  • Temperatura 11.7°C
  • HRmax 161 ( 80%)
  • HRavg 124 ( 62%)
  • Kalorie 1269kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zabrzańska Obwodnica Rowerowa

Sobota, 2 października 2010 · dodano: 02.10.2010 | Komentarze 12

Nie mogłem doczekać się tego wyjazdu po prostu nie mogłem.Na tą wycieczkę namówił mnie Kuba a o czym pisał na forum GMK.Wyjechałem więc sobie z domu zimnym porankiem w kierunku Rokitnicy aby następnie przez Mikulczyce dotrzeć na miejsce spotkania.Po kilku minutach nie jestem sam a jest nas czworo,lekko zziębnięci pijemy kawę w McDonalds i ruszamy w kierunku Kończyc gdzie na przystanku ma na nas czekać jeden z inicjatorów objazdu.Przyjeżdżamy na miejsce i tutaj okazuje się że Kuba wyciąga nogę z buta a on (but) zostaje w SPD.Zgubił jedną ze śrub w bloku i nie potrafił wypiąć nogi.Wraca więc pędem do Centrum aby wymienić SPD na zwykłe platformy bo jednej śrubki kupić nie sposób.Zawsze to jednak lepsze niż nic.
Na miejscu zjawiają się jeszcze inni uczestnicy objazdu w tym jego inicjator i pomysłodawca Grzegorz Dragańczyk dla mnie człowiek instytucja mogący o drogach rowerowych jak i samych rowerach mówić bez końca.Jest z nami jeszcze kilku innych rowerzystów ale spamiętanie ich imion to dla mnie wysiłek nadludzki ;)
Jedziemy przez ciekawe tereny peryferii Zabrza,polami łąkami najdalszymi uliczkami zarówno wśród domków jednorodzinnych jak i terenów poprzemysłowych a nawet pokonują mały potok pod autostradą.Niestety moja przygoda z ZOR skończyła się zbyt wcześnie z uwagi na pewne zobowiązania. Na pewno tam wrócę bo to ciekawy objazd może sam może z kimś a może......zrobić coś takiego w Bytomiu ?


  • DST 64.56km
  • Czas 03:35
  • VAVG 18.02km/h
  • VMAX 44.30km/h
  • Temperatura 7.6°C
  • HRmax 170 ( 85%)
  • HRavg 120 ( 60%)
  • Kalorie 2371kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dzień Uśmiechu :)

Piątek, 1 października 2010 · dodano: 01.10.2010 | Komentarze 3

Dziś dzień Uśmiechu ale jakoś nie miałem od rana do uśmiechu (śmiechu) aż do momentu kiedy nie zadzwonił dzwonek u drzwi mych.Miła uśmiechnięta Pani listonoszka zresztą zawsze się uśmiecha nie tylko od święta :) przyniosła mi paczkę i list.W paczce zamówiona koszulka:

Więc mam komplet ze spodenkami :) oraz list informujący mnie że mogę odebrać sobie w gliwickim Forum kolejną smycz do mojej kolekcji,będzie już ich chyba ze 200 :)

Smycz odbieram sobie przy okazji kolejnej XIX Gliwickiej Masy Krytycznej.Pogoda sprawiła że było nas tylko 50 osób.
Dziś jak nigdy udało się wyrwać z Bytomia 4 osoby z BS:
Magik87
pogodynek
Saves
oddowicz
Na miejscu byli jeszcze:
Adi70
irychu
pablow
nax1
razor84
codeisred
daro24
Goofy601
czyli jak zwykle fajna zgrana ekipa się zebrała.No cóż było zimno a mnie to nawet bardzo zimno.Ale nic tak nie rozgrzewa jak wspaniała atmosfera która zawsze panuje na Masie.
Jedna z masowiczek prezentuje nowy makijaż na nodze,oj musiało boleć:

Stali rowerzyści którzy przyjeżdżają niezależnie od pogody:

Damy rozdawały uśmiechy na prawo i lewo :)

Dżentelmeni zresztą też:

Jedziemy gadamy,gadamy jedziemy i na około uśmiechamy się szeroko do tych co w samochodach na chodnikach i przystankach :) Przy placu Piastów widzimy dwie dziewczyny z kartkami formatu A3 z napisem "Uśmiechnij Się" po powrocie na plac Krakowski jeszcze trochę gadamy i pomalutku się rozjeżdżamy.Najpierw do sklepu po baterie do tylnej lampki i w stronę Bytomia.Na jednym skrzyżowaniu czekając na zielone lewym pasem (pod prąd) z prędkością około 100 km/h wchodzi w zakręt 90* jeden z najnowocześniejszych modeli Audi,tylko dzięki systemom ABS,ASR,EBD,ACC,BAS,DAC,Isofix,MSR,TSC które chyba zadziałały jednocześnie i w jakiś cudowny wręcz niepojęty sposób spowodowały że zmieścił się w tym zakręcie a zanim kolega w Chryslerze.
Jadąc dalej już w Zabrzu na skrzyżowaniu słychać jedno głośne DUP !!! i Magik nie ma powietrza w tylnym kole.Sprawcą jest kawałek metalu leżący na jezdni który wbija się bok opony.Zjeżdżamy na pobocze szybka wymiana jeszcze szybsze pompowanie koła i w drogę.Jeszcze utarczka słowna z dziadkiem na przystanku który miał tak na oko ze 2 promile który darł się że jeździmy po jego chodniku,ale nadjeżdża tramwaj wsiada i mamy spokój i jedziemy dalej.Po kilku kilometrach jesteśmy w domach.

  • DST 63.22km
  • Teren 6.16km
  • Czas 03:42
  • VAVG 17.09km/h
  • VMAX 40.40km/h
  • Temperatura 22.6°C
  • HRmax 164 ( 82%)
  • HRavg 119 ( 59%)
  • Kalorie 2209kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Katowicka Masa Krytyczna

Piątek, 24 września 2010 · dodano: 24.09.2010 | Komentarze 2

Po kilku miesiącach przerwy pojechałem na Masę do Katowic.Pogoda idealna na teki wyjazd ciepłe słońce i rower.Nieco dziwnie czułem się w WPKiW kiedy jadąc piątkowym popołudniem spotkałem garstkę spacerowiczów dwóch rowerzystów i rolkarza.Za to przy Silesia City Center nie można było znaleźć jednego wolnego miejsca parkingowego cóż ludzie wolą wycieczki o centrów handlowych niż spacery i choćby rower.Będąc przy SCC dojeżdża do mnie pablow i do pobliskiego Rynku przez sklep rowerowy jedziemy razem,jest z nami kolega z Zabrza (przepraszam ale imienia zapomniałem).
Na Rynku jest nas 55 osób wśród nich wiele nowych twarzy co dobre że ludziska dołączają do sprawy.Nie mogło zabraknąć osób z BS,byli wiec:
art75 miło było pogadać :)
raptor wpadł pieszo na chwilę zobaczyć co i jak ?! (wykłady na UŚ)
hose oj nie widzieliśmy się wieki więc tym bardziej cenię sobie te kilka zdań które zamieniliśmy.
nax1 fajnie prezentował się na skrzyżowaniach ;)
mycha89 cały czas uśmiechnięta,zresztą zawsze się uśmiecha :)
razor84 x 2 :)
devilek pierwszy raz oko w oko ;)
Więc pojechaliśmy starą znaną mi trasą,przejazd zabezpieczony rewelacyjnie miasto puste więc jazda super.Po przejeździe jeszcze siedzimy pod Teatrem Śląskim stopniowo wszyscy się rozjeżdżamy do swoich miast i domów.........

  • DST 44.00km
  • Teren 0.70km
  • Czas 03:02
  • VAVG 14.51km/h
  • VMAX 40.80km/h
  • Temperatura 17.3°C
  • HRmax 161 ( 80%)
  • HRavg 106 ( 53%)
  • Kalorie 1958kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

XV Bytomska Rowerowa Masa Krytyczna

Piątek, 17 września 2010 · dodano: 17.09.2010 | Komentarze 3

Przeciętny poranek czyli do służby na 7.Dzień nie zapowiadał się ciekawie pogodowo,ciężkie ciemne chmury nie wróżyły dobrej pogody.Ale o 14 niebo się rozstępuje i na niebie króluje słońce.O 15 wracam do domu przebieram spodnie długie na krótkie i o 17 ruszam z Magikiem w stronę Centrum a konkretnie do sklepu Romana.Po drodze jeszcze w Miechowicach dołącza się Saves i milo jedziemy już razem :)
Pod sklepem już czekają rowerzyści a ja dokonuje zakupu lampki rowerowej:

Jak dobrym zakupem jest okaże się w nocy kiedy wjadę do lasu i będę widział przed sobą drogę i to daleko przed sobą.
Ruszamy w stronę Rynku a na nim okazuje się że jest nas łącznie 168 osób !!!! Ruszamy trochę inaczej czyli na odwrót pokonując trasę "pod prąd" Jak zwykle towarzyszy nam Policja Straż Miejska i Pogotowie Ratunkowe.Sam przejazd przy przyjemnej temperaturze jest miły lekki o przyjemny.Na chodnikach wiwatują tłumy,kierowcy wysiadają ze swoich samochodów i porzucają je dziękując że są na świecie nie tylko 4 ale i też dwa kółka.........przepraszam trochę mnie poniosło ;)
Niemniej było naprawdę SUPER i to dzięki wszystkim których nie wymieniłem ale dziękuję że byli.Jesteście WIELCY !!!!!!


  • DST 55.22km
  • Czas 02:57
  • VAVG 18.72km/h
  • VMAX 47.10km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • HRmax 168 ( 84%)
  • HRavg 127 ( 63%)
  • Kalorie 1724kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

II Zabrzańska Rowerowa Masa Krytyczna

Piątek, 10 września 2010 · dodano: 10.09.2010 | Komentarze 4

Pewnego dnia po dniu służby spędzonym za biurkiem.......postanowiłem pojechać na II Zabrzańską Rowerową Masę Krytyczną.Starym zwyczajem do każdego kogo znam wysłałem sms-a z zaproszeniem.Okazało się że jeden chory drugi szykuje weselicho trzeci zajmuje się synem a kolejny gagatek nawet nie odpisał.Odpowiedziała tylko jedna osoba Saves umawiamy się i okazuje się że każdy jednak do Zabrza musi dotrzeć indywidualnie.Zamiast o 17 do Zabrza ruszam o 17.35.Mam 25 minut aby dotrzeć na plac Wolności.Niewykonalne !? a jednak się udaje.Jadę przez las i tutaj na łuku drogi mija mnie czarny Fiat Bravo,pędzi około 130 km/h i ociera się lusterkiem o mój łokieć.Ze strachu zjeżdżam na wąskie pobocze którym jadę okolo 20 metrów i wracam na asfalt.Śmigam przez Rokitnicę myślę o Darku że może wpadnie w końcu to piątek.Darka jeszcze spotkam ale nie na rowerze :( Przez Mikulczyce dojeżdżam na plac Wolności i jest dokładnie 17.59.
Na miejscu równiutko 80 osób,zmierzli strażnicy miejscy z daleka nas obserwują.Jeszcze bardziej zmierzły jest policjant z "drogówki" jego zachowanie wobec Romana było bardzo dalekie od tego jakim powinien charakteryzować funkcjonariusz publiczny.Pan aspirant powinien sobie w dniu wolnym oczywiście na rowerze przyjechać do Bytomia i zobaczyć swoich kolegów oraz ich profesjonalne zachowanie na drodze i rozmowie.
Po tym nieprzyjemnym zgrzycie ruszamy.Dojeżdżamy i "zmierzły" bo tak będę nazywał funkcjonariusza prze megafon wygłasza regułkę "apeluję o zachowanie zgodne z przepisami" będzie to powtarzał jeszcze kilka razy,niepotrzebnie bo niczego złego nie robimy,"zmierzły" chyba chce wywrzeć na nas presję lub po prostu przestraszyć i zniechęcić.Jedziemy przez fajne okolice Zabrza jest sucho miło sympatycznie.W pewnym momencie na skrzyżowaniu "zmierzły" przechodzi chyba przemianę bo swoim autem wyjeżdża na skrzyżowanie i blokuje je umożliwiając przejazd.Będzie blokował je (skrzyżowania) do końca.Więc albo przemyślał sprawę albo ktoś mu kazał tak zrobić.Nieważne.Po drodze w okolicy Multikina z przeciwka jedzie samochód jego kierowca mruga światłami trąbi macha do nas okazuje się że to wspomniany wyżej.......Darek zamiast być z nami na rowerze wozi się autem ;) Moja Masa i jej przejazd kończą się na ulicy Piłsudskiego tam na pobocze zjeżdża Saves ze zdefektowanym przednim kołem.Bezradnie rozkłada ręce nad dziurawym kołem.Zjeżdżam na pomoc i niezawodny daro24 ściągamy koło wyciągamy dętki (moja ląduje w koszu bo okazuje się dziurawa) i okazuje się że każdy ma przy sobie ale z wentylem samochodowym a tu potrzebna jest presta.Telefony w dłoń i za chwilę z odsieczą zjawia się Anika i nax. Kleimy dziurę i.....łatka po napompowaniu nie trzyma.Kolejny telefon i na miejscu zjawia się Roman.Rozwierca obręcz i montujemy normalną dętkę.W między czasie dojeżdżają do nas raptor,tutaj ciekawa historia.Mówi mi że przyjechał z ojcem ja patrząc pomyślałem że to kolega z uwagi na młody wygląd,koniec końców okazało się że to najprawdziwszy z prawdziwych tato raptora sympatyczny Andrzej.Jest też Mycha89.Po tych wszystkich serwisach ruszamy w kierunku Bytomia.W Bobrku żegnamy Savesa a jego kolegę Maćka odwozimy do Centrum.Jedziemy przez miasto gdzieś usiąść i pogadać.Prowadzę towarzystwo do baru działającego przy stacji LDS przy alei Jana Pawła II na pograniczu z Piekarami Śląskimi.Zamawiamy picie i raptor fasolkę.Po paru minutach głodny raptor idzie się pani za barem przypomnieć.Ta łapie się za głowę i przeprasza bo o zapomniała o zamówieniu.Błyskawicznie podgrzewa danie i wszystko jest OK.Siedzimy gadamy dzwoni i dojeżdża Roman,znowu gadamy oczywiście o Masach i rowerach.Tak sympatycznie mija nam prawie 1,5 godziny.Zbieramy się zaczyna kropić a każde z nas ma kilka kilometrów do domu.Jedziemy jeszcze kilka kilometrów razem.Obok CSRG żegnamy sie ostatecznie i przez Centrum pełne ludzi (23.00) jest po koncercie Lombardu i Dżemu,wracam do domu.