Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dynio z miasteczka Bytom (Kleinfeld). Mam przejechane 54296.81 kilometrów Jeżdżę z prędkością średnią 16.71 km/h. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dynio.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w miesiącu

Wrzesień, 2015

Dystans całkowity:437.49 km (w terenie 51.00 km; 11.66%)
Czas w ruchu:24:49
Średnia prędkość:17.63 km/h
Maksymalna prędkość:48.20 km/h
Suma kalorii:22530 kcal
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:54.69 km i 3h 06m
Więcej statystyk
  • DST 93.59km
  • Teren 32.00km
  • Czas 05:05
  • VAVG 18.41km/h
  • VMAX 48.20km/h
  • Temperatura 14.9°C
  • Kalorie 4944kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wycieczka, grill, RnO i kolej

Niedziela, 27 września 2015 · dodano: 04.10.2015 | Komentarze 2

Hura, nie zaspałem. Wstałem ubrałem się i wyszedłem i zdążyłem na zbiórkę o 8 rano. Było nas kilka osób mimo niskiej temperatury ale ta akurat szybko rosła.
Ruszamy do Radzionkowa gdzie zbieramy resztę ekipy. Kierunek zalew Zielona. Jedziemy do naszego kolegi Staszka który działa w ośrodku kempingowym nieistniejącej kopalni Rozbark. Po drodze działo się wiele. Błądziliśmy, niektórzy upadali a to wszystko dawało nam najlepszą na świecie zabawę i niesamowitą dawkę endorfin. Aha...w lesie nie ma grzybów ale są liczniki rowerowe. Kto był ten zrozumie. Po jakimś tam czasie docieramy na kemping.


 






Na grillu który ogarnął wspomniany wcześniej Staszek było jeszcze weselej. Posiedzieli, pojedli i popili po czym pojechali do Kalet na rajd na orientację.
Impreza bardzo amatorska ale z prawdziwymi choć dziecięcymi perforatorami, które robiły ciekawe ślady. Mapa z zaznaczonymi punktami. Widać że organizatorzy bardzo się starali i wyszło im to. Na starcie stanęło 12 załóg a my to znaczy ja i Marek, któremu udzielił się cały ten nastrój zajęliśmy 8 miejsce.




Część wróciła na rowerach, część podstawionym samochodem a ja jak zwykle...koleją. To był niesamowity dzień w niesamowitym towarzystwie.





  • DST 32.38km
  • Czas 02:08
  • VAVG 15.18km/h
  • VMAX 42.20km/h
  • Temperatura 17.8°C
  • Kalorie 1496kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

75 Bytomska Masa Krytyczna

Piątek, 25 września 2015 · dodano: 01.10.2015 | Komentarze 1

Dziw nad dziwy, cud nad cudy. Z Rynku wyjechało nas 120 rowerzystów a wróciło 130 :D No ale spokojnie nie będzie to nierozwiązana zagadka. Po prostu ludzie do nas dołączali po drodze. A w drodze humory, żarty. Jak zawsze pozytywnie oprócz trzech kierowców którym wyraźnie przeszkadzaliśmy. Ale nawet to nie zepsuje pozytywów z imprezy.




  • DST 17.23km
  • Teren 1.00km
  • Czas 00:54
  • VAVG 19.14km/h
  • VMAX 37.90km/h
  • Temperatura 18.9°C
  • Kalorie 765kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

DPD

Środa, 23 września 2015 · dodano: 23.09.2015 | Komentarze 0

Dzień Bez Samochodu, doroczne święto. Można za darmo koleją przynajmniej tą śląską i komunikacją tą publiczną. Niestety jeżeli ktoś szukał informacji na ten temat to zmarnował swój czas. Wszędzie cicho. Dlatego samochodów nie ubyło. Na 18 do pracy rowerem, bez zaskakujących wydarzeń. Rano ciepło 13°. Nie lubię mieszać spraw zawodowych z prywatnymi ale nocna telefoniczna rozmowa z pewnym mieszkańcem zmusiła mnie rano do sprawdzenia czegoś w Fazańcu. Nie lubię specjalnie tego miejsca więc krótko i do domu. Po drodze wschód słońca.




  • DST 55.79km
  • Teren 7.00km
  • Czas 03:13
  • VAVG 17.34km/h
  • VMAX 37.70km/h
  • Temperatura 16.1°C
  • Kalorie 2374kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

Królowa Bona*

Sobota, 19 września 2015 · dodano: 20.09.2015 | Komentarze 3

Plan była taki: w samo południe spotykam się z Olkiem i jedziemy na inspekcję budowy ostatniego odcinka DTŚ. Wypaliło. Nie zaspałem choć byłem po "nocce" i co najważniejsze nie spóźniłem się. No dobra, spóźniłem się 5 minut ale to się nie liczy. Ruszamy żwawo w kierunku Zabrza. Znajomą trasą docieramy do ulicy Wolności. Dalej prowadzi Olek. Zna te tereny, często tutaj jest na objeździe budowy. Sama budowa a właściwie już jej finał prezentuje się okazale. Widać pracę jaką tutaj włożono. Drogi już prawie gotowe. Kończą budować wiadukty i trwa "kosmetyka" 
Można o dziwo kawałkami się przejechać. Ochrona nie przegania. Fajna sprawa móc się przejechać drogą która za kilkanaście tygodni na zawsze będzie niedostępna dla rowerzystów.
Wprawne oko wyłapie połączenie rzek Kłodnica i Bytomka.


Budowa DTS.





Budynek w bezpośrednim sąsiedztwie DTŚ. W sam raz na hotel.

Przerwa w Palmiarni. Miało być 5 minut wyszło 15.


Kolejny postój na tamie rzeki Kłodnica która jest w remoncie.

Cel naszej wycieczki to cukiernia Glorioza i LODY !!! Miały być piwne ale nie było. Były o smaku ogórek-seler-pietruszka. Wydaje się że połączenie niemożliwe i to w dodatku w lodach ?! bardziej sałatka ?! Nic bardziej mylnego. Smak wyborny. Na początek wziąłem sobie gałkę. Pomyślałem że jak nie będą smakowały to wyrzucę. W życiu !!! Zjadłem jeszcze jedna porcję....
Aha...lody nazywają się Królowa Bona.



Cukiernia znajduje się obok dworca kolejowego, więc...



Powrót do domu przez łąki i pola a i lasem mieliśmy sposobność jechać. To była dobra jazda.



  • DST 40.97km
  • Teren 2.50km
  • Czas 02:05
  • VAVG 19.67km/h
  • VMAX 44.50km/h
  • Temperatura 31.0°C
  • Kalorie 2313kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

Reset o pracy

Czwartek, 17 września 2015 · dodano: 19.09.2015 | Komentarze 1

Rano o piątej na termometrze 20° to chyba ostatni raz w tym sezonie więc do służby lekko do okoła. Trudny dzień. Trzeba odreagować. Jak mówi Olek "reset twardego" Kolejny raz przez Park Miejski. Przypomniałem sobie że na jakimś zdjęciu widziałem wodopój. Chwila szukania i znalazłem. Jak to bywa w Bytomiu...nieczynne. Ładne ale nieczynne. Nawierzchnia też się już rozpada. Szkoda ale to Bytom, tutaj robi się "bele jak"

Po wizycie na cmentarzu było mi mało jazdy więc do domu przez Świerklaniec. 

i Radzionków.






  • DST 54.95km
  • Teren 2.50km
  • Czas 02:57
  • VAVG 18.63km/h
  • VMAX 44.10km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Kalorie 2477kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

Chorzów, Świętochłowice i autobus 850

Sobota, 12 września 2015 · dodano: 13.09.2015 | Komentarze 1

Wolna sobota. Cisza spokój, można sobie spokojnie pójść na rower. Z tym "spokojnie" ta tak nie do końca ale to na końcu lub prawie końcu wpisu. Bez konkretnego celu jadę w kierunku Świętochłowic. Najpierw jednak Park Miejski. Rewitalizacja trwa nadal a jej efektem jest staw południowy. Zmienił się. Jest fajnie.



Kolejny etap to Skalka. Pamiętam jak tutaj kiedyś było. Szaro buro i ponuro. Teraz pięknie i nowocześnie. Miasto zrobiło piękne miejsce do wypoczynku.

Te same Świętochłowice, nawet ściana budynku może być fajna.

Amelung to właściwie cel mojej jazdy. Kolejny teren porządnie zagospodarowany i zadbany. Polecam odwiedzić.




Pokręciłem to tu to tam po Chorzowie, Parku Śląskim i Siemianowicach.







I na koniec deser i to co mnie spotkało ze strony kierowcy autobusu linii 850, opisałem na "fejsbukowym" profilu firmy przewozowej. Ale że takie nieprzychylne wpisy lubią znikać to wklejam tekst:

12 września 2015 roku. Bytom ulica Wrocławska (przejście dla pieszych na wysokości Parku Miejskiego, okolice budynku nr. 45) Skończyła się droga rowerowa. Aby kontynuować dalszą jazdę miałem do wyboru albo przedzierać się przez wykopy (wymiana instalacji CO). Wąskie przejścia, duży ruch pieszych. Albo włączyć się do ruchu w okolicy przejścia dla pieszych. Wykorzystałem drugi wariant. Kiedy piesi mieli zielone światło i przeszli, wykorzystałem moment i włączyłem się do ruchu. W tym samym momencie na sygnalizatorze dla kierowców paliło się czerwone światło. Pierwszym samochodem jaki stał przed sygnalizatorem był autobus linii 850, marki MAZ o numerze rejestracyjnym SK3984U. Kurs z przystanku "Bytom Łużycka" godzina 18:24.
Kiedy kierowca ruszył ze świateł byłem już w odległości około 200 metrów od miejsca w którym ruszyłem, dogonił mnie autobusem i celowo podkreślam celowo zajechał mi drogę o mało nie doprowadzając mnie do wywrotki na rowerze. Dodam że niewielki ruch w tym momencie na ulicy dawał możliwość wykonania bezpiecznego manewru. Dodam również że ewentualna moja wywrotka mogła doprowadzić do mojego upadku na barierki które oddzielają jezdnię od chodnika. O skutkach nie chcę nawet myśleć.
Kierowcę zatrzymało czerwone światło na skrzyżowaniu ulic: Łużycka/Wrocławska. Podjechałem do kierowcy od lewej strony i powiedziałem "Dzień Dobry czy Pan celowo chciał mnie rozjechać ?" W odpowiedzi usłyszałem że:
- Nie jeździ się po przejściu dla pieszych
- W ogóle o co chodzi, nic się nie stało.
Zapaliło się czerwone światło i kierowca autobusu ruszył na swój przystanek. Ominąłem go i kontynuowałem jazdę wzdłuż ulicy Wrocławskiej (na tym odcinku nie ma drogi rowerowej) Kierowca kolejny raz dogonił mnie i blisko wyprzedził mimo że ulica w tym miejscu ma dwa pasy ruchu w każdą stronę a lewy pas był całkowicie wolny. Nie użył kierunkowskazów.
To jak zachował się Państwa pracownik jest według mojej oceny złe. Nawet jeżeli jako rowerzysta popełniłem błąd włączając się do ruchu w okolicy przejścia dla pieszych (była to według mnie jedyna możliwa i rozsądna droga) to kierowca samochodu niezależnie jakiego nie jest szeryfem na drodze aby wymierzać sprawiedliwość.
Postawa kierowcy naganna, słowo "przepraszam" załatwiło by sprawę definitywnie.

A już na prawdziwy koniec zdjęcie motocyklisty. Że też się nie boją tak robić.




  • DST 39.65km
  • Teren 6.00km
  • Czas 02:09
  • VAVG 18.44km/h
  • VMAX 41.10km/h
  • Temperatura 15.0°C
  • Kalorie 2244kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

Chłodna jazda

Środa, 9 września 2015 · dodano: 13.09.2015 | Komentarze 0

Chłodno się zrobiło ale trzeba jeździć. Najpierw jednak Jarek i naklejki. Krótka rozmowa i umawiamy się że pojeździmy. Tak tylko kiedy, zaraz spadnie śnieg ;)
Na 19 jestem umówiony na spotkanie. Jednak w Nakle sms że opóźnienie, że coś tam i że "inną razą" Kręcę w kierunku Chechła. Pełno rowerzystów, cisza spokój i połowy wody w jeziorku mniej. Susza zrobiła swoje a deszczu to malutko.






  • DST 102.93km
  • Czas 06:18
  • VAVG 16.34km/h
  • VMAX 44.30km/h
  • Temperatura 21.1°C
  • Kalorie 5917kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

Warszawa da się lubić ?

Środa, 2 września 2015 · dodano: 06.09.2015 | Komentarze 4

Na początku tego wpisu małe oświadczenie:

"Ten wpis zawiera moje osobiste odczucia co do Warszawy. Niniejszym wpisem nie mam zamiaru nikogo urazić"

Warszawa była na mojej liście od pewnego okresu czasu. Moje wyobrażenie stolicy było takie że skoro to jak napisałem stolica czyli największe miasto to i najbogatsze a co za tym idzie będzie poprzecinane drogami rowerowymi wzdłuż i wszerz. Nie jest...ale od początku.
Wszedłem na stronę PKP Intercity i znalazłem moje Pendolino za 49 zł. Nie ma chyba tańszej podróży do Warszawy. Nawet jadąc rowerem wydałbym więcej. Nie zastanawiałem się więcej i bilety zamówiłem. Nie będę się rozpisywał jak dojechałem na dworzec w Katowicach i jak z niego wróciłem do domu bo nie ma o czym.
Przejazd do Warszawy był spokojny i szybki. Mój rower zamiast wisieć stał sobie z boku. Dobrze że byłem jedynym rowerzystą bo gdyby było nas więcej to rowery nie pomieściłyby się na hakach. Co prawda rower o rozmiarze 29 cali można powiesić ale po pierwsze buja się niesamowicie co przy nieruchomym górnym wieszaku może spowodować uszkodzenie przedniego koła a po drugie właściwie tarasuje przejście.



Wysiadłem na dworcu Warszawa Zachodnia. Przywitała mnie droga rowerowa. Fajnie pomyślałem sobie. Fajnie było do pierwszego sygnalizatora. Miałem zielone a na przejeździe i na pasach stało ekskluzywne Volvo a w nim kierowca który patrzył na mnie z pogardą, może nawet nie pogardą a obojętnością. Jakby na gówno patrzył. Pojechał i ja też.
Droga rowerowa nagle się urwała. Co dziwne dalej był bardzo szeroki pseudo trawnik i szeroki na 4 i pół metra chodnik. Dlaczego nie pociągnięto dalej drogi...nie rozumiem. Bałem się jeździć ulicą. Klakson to jedno z częściej używanych urządzeń w samochodzie. Jak już się znalazłem na drodze dla rowerów to często słyszałem żebym sobie pojechał w takie miejsce którego nazwy nie pamiętam bo tam można się "wlec" Korzystałem głównie z chodników. Wiem postępowałem źle.
Teraz co do samego miasta. Stolica, ktoś powiedział że Warszawę można kochać albo nienawidzić. Mnie jest ona obojętna. Widać że się rozwija. Widać inwestycje. Mnie jednak ona nie zachwyciła niczym szczególnym abym chciał tam w ciągu najbliższych lat wrócić. To co widziałem ujmę hasłowo aby nikogo nie zanudzić.

Pałac Kultury i Nauki - wspaniała monumentalna budowla, lecz wokół panuje chaos głównie reklamowy

Muzeum Powstania Warszawskiego - z zewnątrz wspaniale się prezentuje, Warto zwiedzić.

Łazienki Królewskie - uwaga nie wolno jeździć rowerem !!!

Stadion Legii - jest okazały, wiele dyscyplin.

Sejm i Senat - czuć władzę i spojrzenia policjantów ;)

Plac Zbawiciela - tęczy nie ma a jest miło. Tęcza mi nie przeszkadzała, chodzi o klimat tego miejsca.

Stadion Narodowy - on mnie zachwycił.

Pałac Prezydencki - wspaniały

Starówka - piękna. 

Wisła - wyschła :(

Centrum Kopernik - też by trzeba zobaczyć co proponują ?!


Ogród - ech arcydzieło.

Praga Północ - czuć jeszcze klimat tej dzielnicy :D

Wiele rzeczy i miejsc nie zobaczyłem. Szkoda, może kiedyś. Nie prędko.































W drodze powrotnej miałem do dyspozycji cały wagon, nawet czułem się troszkę dziwnie.



Jeszcze raz reasumując. Mam tutaj znajomych z Warszawy którzy zapewne kochają swoją Warszawę. Nie chcę aby moje na wprędce skreślone słowa wzięli sobie do serca. Podobno miasto trzeba czuć całym sobą i rozumieć. Mnie to nie wychodzi. A może po prostu brakowało rowerowego przewodnika !?