Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dynio z miasteczka Bytom (Kleinfeld). Mam przejechane 54296.81 kilometrów Jeżdżę z prędkością średnią 16.71 km/h. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dynio.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Akcja "Dbam o Zdrowie!!!"

Dystans całkowity:36321.57 km (w terenie 2179.98 km; 6.00%)
Czas w ruchu:2128:02
Średnia prędkość:17.09 km/h
Maksymalna prędkość:99.90 km/h
Suma podjazdów:23749 m
Maks. tętno maksymalne:181 (90 %)
Maks. tętno średnie:140 (70 %)
Suma kalorii:1711136 kcal
Liczba aktywności:1034
Średnio na aktywność:35.16 km i 2h 03m
Więcej statystyk
  • DST 42.02km
  • Czas 02:21
  • VAVG 17.88km/h
  • VMAX 49.40km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • HRmax 166 ( 83%)
  • HRavg 126 ( 63%)
  • Kalorie 1890kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Nie ma lipy ;)

Sobota, 17 marca 2012 · dodano: 17.03.2012 | Komentarze 13

A więc jazda, koniec oglądania i tępego patrzenia w stojący w pokoju opadający kurzem rower. Już dziś korzystając z pogody o 5:15 ruszyłem do służby. Po drodze piekarnia rozmowa z paniami Alinką i Jagodą i jazda w kierunku miasta. Na przystanku mijam rejsowy autobus linii 169. Kierowca chciał się ścigać, no to jazda. Byłem tuż za nim delektując się jego wyziewami z "ruły" na prostej trochę odjechał ale upatrywałem swej szansy w dwóch najbliższych przystankach, niestety skubany nie zatrzymał się na nich. Wyprzedziłem go krótko przed znakiem STOP. Ruszyliśmy i nie odpuściłem. Najbliższe skrzyżowanie na zielonym i prostą w dół. Kolejne zielone i podjazd pod wiadukt ulicy Wrocławskiej. Tutaj mnie wyprzedził ale ja skręcałem w prawo, więc zwycięstwo.

Czas w pracy do 14 dłużył mi się niemiłosiernie, godziny upływały wolno a nawet pracy jak na sobotę nie było zbyt wiele. Otworzyłem wszystkie okna wpuszczając świeże już wiosenne powietrze. Równo 14:01 wyjechałem na przejażdżkę. Celem było objechanie dróg rowerowych i sprawdzenia co się stało po zimie. Więc tragedii nie ma ale parę spraw MZDiM będzie musiał poprawić uzupełnić słupki ograniczające wjazd oraz uzupełnić braki w oznakowaniu pionowym. W jednym miejscu zapadł się wraz z asfaltem zawór gazu. Jutro osiądę i napiszę do poszczególnych instytucji maile.







Dawno oj dawno nie byłem w mieście, mały sobotni ruch pieszo-samochodowy oraz posiadanie roweru daje możliwość dokładniejszego przyjrzenia się miastu. Na początek Śródmieście. Tutaj trochę się zmieniło a najważniejsze że stare kamienice odzyskują dawny blask, takim przykładem niech będą kamieniczki przy ulicy Rostka 5 oraz Wałowej 25.





Niedaleko od pięknych kamienic stoi spalone kino Gloria, może i ono odzyska dawny blask :)



Pokręciłem w kierunku Rozbarku zobaczyć ulicę Głowackiego po remoncie. Prezentuje się fajnie. Brak wydzielonej drogi rowerowej nie przeszkadza wszak ulica prowadzi "donikąd" ale stojaki rowerowe i owszem by się przydały.



Nowym asfaltem ulicy Chorzowskiej pojechałem do Łagiewnik. Zatrzymałem się obok miejscowej parafii, kościół zawsze mi się podobał



Dosłownie za plecami duży plac został zaadaptowany na skwer i nadano mu imię Witolda Szalonka



Obrzeżami dzielnicy wracam do Śródmieścia, podjechałem na kolejny nowy plac Andrzeja Hiolskiego duży plac z ławkami i wielkim wybiegiem dla psów. Plac graniczy z budynkiem dawnych koszar wojskowych dziś siedzibą bytomskich spółek miejskich.



Już już miałem jechać w kierunku domu kiedy w kieszeni zadzwonił telefon i głos kobiecy powiedział mi
"Jesteśmy na ogródku, rozpalamy grilla. Przyjedź" Mocniej nacisnąłem na pedały aby po chwili być na działce, rożen rozgrzany kurczaki i kiełbaski upieczone więc sezon grillowo-rowerowy oficjalnie otwarty :D



Na całej działce wyrósł jeden jedyny przebiśnieg, dobre i to



A oto narzędzie którego będę używał jutro, od dwóch lat prosi się stara pordzewiałą siatka o jej wycięcie ;)



  • DST 13.41km
  • Czas 00:45
  • VAVG 17.88km/h
  • VMAX 38.60km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Kalorie 643kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Rozruch

Niedziela, 4 marca 2012 · dodano: 04.03.2012 | Komentarze 8

Po szaleńczym Styczniu w którym przejechałem 24 kilometry nadszedł rowerowy Luty i przebieg 0 (zero) kilometrów. Luty wytłumaczalny siarczyste mrozy i na koniec poważne kłopoty rodzinne. Nadszedł Marzec więc zasiadam do roweru w nadziei że już wszystko to co złe jest za mną :)

Pokręciłem rozruchowo kilka kółek po ulicach osiedla, do lasu nie miałem ochoty i odwagi wjechać. Błota po kostki albo łydy.


  • DST 10.56km
  • Teren 10.56km
  • Czas 01:07
  • VAVG 9.46km/h
  • VMAX 20.80km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po lesie, błocie, błocie i na koniec po błocie....

Wtorek, 17 stycznia 2012 · dodano: 20.01.2012 | Komentarze 2

A więc i Grzegorz i Małgosia chcieli zimowych widoków. To macie napatrzcie się bo długo taka zima chyba nie potrwa. Od wycieczki minęło 5 dni i śniegu pozostało co kot napłakał...A więc pojechałem sobie pewnego dnia do lasu zimową porą. Wydawało mi się że dwa dni lekkiego mrozu sprawi że podłoże stwardnieje, niestety nie stwardniało. Kolejnym niestety jest też to że musiałem się zmagać z nieprzetartymi ścieżkami na których śniegu było po osie w kołach. Więc w statystykach powinna się znaleźć rubryka "pchanie roweru" Pojeździłem trochę i napatrzyłem się na piękne zimowe widoki. Dojechałem do budowy A1 i podwójny szok. po pierwsze nie można przejechać górą bo założono już część ekranów i barier energochłonnych. Po drugie tunel rowerowy zalany na głębokość +/- 30 centów... skoro woda nie jest odprowadzana na etapie budowy to znaczy że takie zalania będą normą :( Szkoda że nie pomyślano o odprowadzeniu wody. Udało mi się dostać na już gotowy odcinek aby po kilometrze znaleźć się po drugie stronie w kierunku domu. Tutaj zaczęła się "jazda" zamiast jechać prowadziłem brnąc po kostki w błocie, raz nawet został w błocie ochraniacz na buty :P Złorzecząc czyściłem śniegiem siebie i rower...






























  • DST 13.38km
  • Teren 6.78km
  • Czas 01:04
  • VAVG 12.54km/h
  • VMAX 28.40km/h
  • Temperatura 0.5°C
  • Kalorie 457kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Start 2012

Sobota, 14 stycznia 2012 · dodano: 14.01.2012 | Komentarze 11

Na początek to wszystkim życzę Rowerowego Nowego Roku, co prawda po dwóch tygodniach ale jak najbardziej szczere są moje życzenia.
Dziś po 17 dniach przerwy wyszedłem na rower, oj ciężko się kręci po takiej przerwie. Kiedy patrzyłem na termometr pokazywał on w granicach -1*C. Niestety po wyjściu okazało się że śnieg mokry a zamiast zmrożonych leśnych dróg mamy breję. Ale nie po to wychodziłem aby się wracać. Po drodze minąłem "moherowe" sąsiadki które widząc mnie rower śnieg pukały się delikatnie w czoło. Skwitowałem to "Dzień Dobry" i uśmiechem Nr.9 i pojechałem w las. Drogi rozmokłe ale otoczenie białe bajkowe, jechało się co prawda ciężko ale widok rekompensował poniesiony trud.


Znalezione w internecie:


zdjęcie pochodzi ze strony kwejk.pl

oraz WIELCE pozytywny utwór, noga aż sama chodzi :D:D:D

&ob=av2n

  • DST 20.06km
  • Czas 01:08
  • VAVG 17.70km/h
  • VMAX 43.60km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • Kalorie 986kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po mieście...

Czwartek, 29 grudnia 2011 · dodano: 29.12.2011 | Komentarze 4

...załatwić kilka spraw, drogie paliwo i co raz większe problemy z parkowaniem sprawiają że auto zostawiam pod domem bez żalu. Dla ciała i "ducha" krótka ale zawsze przejażdżka były wskazane.

  • DST 12.28km
  • Teren 12.28km
  • Czas 01:01
  • VAVG 12.08km/h
  • VMAX 25.40km/h
  • Temperatura -0.8°C
  • Kalorie 436kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Najkrótszy dzień roku, pierwszy dzień dłuuuugiej zimy, ubrana "choinka" oraz test i uradowany rowerzysta

Czwartek, 22 grudnia 2011 · dodano: 22.12.2011 | Komentarze 17

Dziś jest najkrótszy dzień tego roku zależnie od szerokości geograficznej to około 7 godzin i 18 minut. Postanowiłem ten krótki wolny od służby dzień który jest jednocześnie pierwszym dniem dłuuuuugiej zimy uczcić wycieczką rowerową do pobliskiego lasu. Był to jednocześnie test zamontowanych kilka dni temu opon Geax Barro Mountain. Wyjechałem z domu i już pierwsze kilkaset metrów wywołało mój szeroki niczym banan uśmiech na twarzy. Rowerem kieruje się świetnie można zaszaleć nie ma uślizgów szczególnie bocznych po których zwykle następował upadek, samo hamowanie to przyjemność dzięki klockom na bieżniku. Gorzej z moja kondycją, bo kilka dni przerwy i pokonując pierwszy podjazd czułem ból w udach o łydkach nie wspomnę ;) Jadę dalej, mijam budowę A1, dojeżdżam do rozwidlenia dróg. Wycieczka rowerowa bez zdjęcia to nie wycieczka. Zatem pierwsze zdjęcie zaśnieżonej drogi w lesie:



Kolejne zdjęcia należą się mojej wiernej Meridzie, wozi mnie od wielu tysięcy kilometrów. Dokonano kilku zmian w tym opisanych wyżej opon, zminimalizowałem wyposażenie do niezbędnego minimum:









Runda nad Brandkę i kierunek dom, zbliżają się święta. Porządki same się nie zrobią. Jeszcze w lesie uradowany faktem że udało mi się wyjechać strzelam sobie fotę uradowanego rowerzysty:



Aha ubrałem swoją "choinkę" a Wy ? prezenty się zmieszczą:



  • DST 20.56km
  • Teren 0.93km
  • Czas 01:05
  • VAVG 18.98km/h
  • VMAX 42.00km/h
  • Temperatura 5.0°C
  • Kalorie 949kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wietrzny serwis

Piątek, 16 grudnia 2011 · dodano: 16.12.2011 | Komentarze 8

Wyjechałem z domu w pięknym słońcu przy bezwietrznej pogodzie. Pojechałem wpierw do mamy zawieźć pieniążki. Powrót do miasta, przejechałem Śródmieście i wylądowałem w serwisie z Meridą, zmienić opony cienkie nadające się na asfalt na takie którymi będę mógł bardziej pokręcić po lesie szczególnie zaśnieżonym. Mój wybór padł na Geax Barro Mountain. Wymiana bo właściciela nie było na serwisie. Już miałem wychodzić i pojawił się mistrz który wyregulował przerzutki które nie mają się dać wyregulować. Oto co oznaczają ręce fachowca !!! Niemniej kilka rzeczy trzeba wymienić na nowe. Wydatki nieuniknione. Powrót do domu. Pierwsze kilometry na nowych oponach po asfalcie jak najbardziej pozytywne, spodziewałem się dużych oporów toczenia ale nic bardziej mylnego. Jechałem szybko i cicho. Oczywiście nie obyło się bez powrotu pod silny wiatr, bardzo silny wiatr. Do domu mam cały czas pod górkę i wróciłem lekko wykończony ;) Będąc w domu oczom moim ukazał się widok Beskidów. Odległość około 90 kilometrów a jak na dłoni...





  • DST 21.26km
  • Teren 18.26km
  • Czas 01:20
  • VAVG 15.95km/h
  • VMAX 43.00km/h
  • Temperatura -2.0°C
  • Kalorie 1305kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Trochę śmieszno, trochę straszno...

Niedziela, 11 grudnia 2011 · dodano: 11.12.2011 | Komentarze 3

Wybrałem się pewnego niedzielnego poranka na krótką wycieczkę rowerową. Okazją był wczorajszy zakup koszulki termoaktywnej Hi-Tec Callum. Wyjechałem więc i pierwsze wrażenie bardzo pozytywne. Nigdy nie miałem takiej odzieży więc byłem ciekaw efektu. Przerośl on moje oczekiwania, spociłem się co normalne ale nie zapociłem a to najważniejsze. Co do jazdy to lekko nie było. Przymrozek i poranna mgła zamroziły wszystko na -2*, na jezdni lodowisko więc hamowanie delikatne i tylko tyłem. O lodzie jeszcze będzie ale kilka linijek później. Pojechałem w las. Tutaj na wjeździe przed moim rowerem szły dwie panie z kijami, kiedy mnie usłyszały zeszły na bok za co jak zwykle podziękowałem. Usłyszałem za plecami "Patrz Pani młody a w mróz jeździ na rowerze" szczególnie to "młody" bardzo mi się spodobało. Pojechałem przez las aby dotrzeć najpierw do BTR-ów a później do osiedla fińskich domków. Powrót do blokowiska, przejeżdżając ulicę Stolarzowicką ostrożnie bo ślisko nie przewidziałem że najgorzej będzie skręcać. Skręcając w boczną ulicę odjechało mi przednie koło, spadłem tłukąc prawe biodro. Rower pojechał na sąsiedni pas pod krawężnik a ja na dupie za nim. Gdyby z naprzeciwka coś jechało to nie byłoby roweru, tego wpisu i mnie. Dalsza jazda do lasu i trafiam do późno jesiennego Segiet-u. Tutaj dzięki bardzo niskiemu słońcu drzewa robią bardzo długie cienie co w połączeniu z mgłą daje fajny efekt taki sam jak zmrożone liście.








  • DST 13.68km
  • Czas 01:00
  • VAVG 13.68km/h
  • VMAX 42.20km/h
  • Temperatura 3.5°C
  • Kalorie 468kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gliwicka Masa Krytyczna

Piątek, 2 grudnia 2011 · dodano: 03.12.2011 | Komentarze 2

Wiatr brak czasu i ciemności powodują że do Gliwic jedziemy samochodem. Dzięki Mario który mnie i Magik-a zabiera do samochodu. Do Gliwic blisko więc jesteśmy tam w mig. Zajeżdżamy jeszcze przed Masą popodziwiać iluminowaną radiostację gliwicką. Przypada nam do gustu szczególnie różowe podświetlenie terenu ;) Po chwili jesteśmy w pobliżu placu Krakowskiego wraz z 50 innymi rowerzystami. Ruszamy a wieje niemiłosiernie, wiatr zimny powoduje że zaledwie po kilometrze mam zmarznięte palce. Powrót na plac Krakowski i do samochodu i do domu. Trzeba się spieszyć na 22 do pracy.

  • DST 55.34km
  • Teren 10.00km
  • Czas 03:03
  • VAVG 18.14km/h
  • VMAX 47.00km/h
  • Temperatura 6.0°C
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Po południu

Sobota, 26 listopada 2011 · dodano: 26.11.2011 | Komentarze 7

Dziś nie miałem planów rowerowych ale KZKM zarządziła że mam się wynosić z domu bo ma robotę a ja będę sie pętał marudził i ją ..... no wiecie co ;)Nie mając sprecyzowanych planów co do trasy pojechałem w las, pojeździłem trochę ale znając go na pamięć pojechałem w stronę budowanej autostrady A1. Tunel rowerowy co prawda nie gotowy ale już przejezdny:



Dalej do Radzionkowa ale bokami, trafiam na ulicę Wandy gdzie na jednym z dwóch budynków odnajduję rysunek. Wolę to niż coś w stylu HWDP albo ACAB którego i tak większość z tych którzy to piszą nie umie przetłumaczyć:



Dojeżdżam do Księżej Góry ale jej prawego stoku. Na końcu ulicy Zejera jest zjazd w stronę Piekar Śląskich. Opadłe liście zrobiło kołderkę grubości około 20 centymetrów, fajnie się po tym jechało:



U podnóża góry od strony Piekar jest fajna tablica informacyjna:



Wystarczy się jednak odwrócić i mina rzednie na widok tego co potrafią zrobić drogowcy i jak potrafią to spartolić. Na środku przejazdu dla rowerów stoi wysięgnik sygnalizatora, oznakowanie poziome niepełne. Przycisk aby sobie to zielone światło oddalony tak że trzeba zejść zostawić rower i zrobić kilka kroków...



Dobra jadę dalej, na ulicy Bytomskiej widać oznaki kryzysu mieszkaniowego nawet Baba Jaga się wysprzedaje, cóż lekko nie jest nikomu:



Kilkaset metrów odbijam w prawo i jadę do prywatnego parku którego właścicielem jest firma "Silesiana" przynajmniej tak widnieje na tablicach co kilkadziesiąt metrów. Dojeżdżam też do stawu który uwielbiam, zawsze przy nim przystaję choćby po to aby zrobić słitaśną focię:











Stąd krok tylko do Jeziora Świerklanieckiego, podjeżdżam i opad szczęki. Jeszcze nigdy nie widziałem tak niskiego stanu wody. Objeżdżając zauważyłem w kilku miejscach dno. Brak deszczu od ponad dwóch miesięcy zrobił swoje a sam zbiornik to zbiornik wody pitnej dla GOP-u.
Wjechałem w park i trafiłem pod mini zoo znajdującego się na terenie dawnych zabudowań pałacowych, niestety w tym okresie nieczynne:





Pokręciłem troche po pustym parku i przyglądałem sie stadu kaczek jak obliczyła pewna dama jest ich
"tysiąc pięćset sto dziewięćset" Otóż co jakiś czas wychodziły na brzeg po czym na 3..4 wzbijały sie i lądowały na wodzie. Świetny to był widok:





Wyjeżdżając z parku obok kościoła zauważyłem nową wersję budki dla ptaków z balkonem dwuosobowym:



Powrót standardową drogą. W Radzionkowie na przejeździ kolejowym na którym przestałem z 20 minut zatrzymał mnie patrol Policji, właściwie to sam się zatrzymałem bo nie lubie jak mi się grozi palcem przez okno i krzyczy do mnie. Policjanci zawrócili i podjechali do mnie wyszli i jeden z nich grzecznie z uśmiechem nr. 325 powiedział
"Panie rowerzysto, na przejazd wjeżdżamy jak się całkowicie podniosą zapory"