Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dynio z miasteczka Bytom (Kleinfeld). Mam przejechane 54296.81 kilometrów Jeżdżę z prędkością średnią 16.71 km/h. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dynio.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Z Izą

Dystans całkowity:1148.22 km (w terenie 151.36 km; 13.18%)
Czas w ruchu:79:35
Średnia prędkość:14.43 km/h
Maksymalna prędkość:54.70 km/h
Suma podjazdów:3686 m
Maks. tętno maksymalne:145 (72 %)
Maks. tętno średnie:129 (64 %)
Suma kalorii:46194 kcal
Liczba aktywności:36
Średnio na aktywność:31.90 km i 2h 12m
Więcej statystyk
  • DST 24.03km
  • Teren 1.96km
  • Czas 01:38
  • VAVG 14.71km/h
  • VMAX 43.80km/h
  • Temperatura 20.1°C
  • HRavg 111 ( 55%)
  • Kalorie 1398kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wspólnie z Izą

Środa, 17 kwietnia 2013 · dodano: 17.04.2013 | Komentarze 5

Popołudniowa lekka jazda z Izą i w sumie za jej "namową" Runda po okolicznych dzielnicach w wolnym tempie.








  • DST 20.40km
  • Teren 0.32km
  • Czas 01:23
  • VAVG 14.75km/h
  • VMAX 34.40km/h
  • Temperatura 13.6°C
  • HRavg 110 ( 55%)
  • Kalorie 1801kcal
  • Podjazdy 123m
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Sprawy

Środa, 6 marca 2013 · dodano: 07.03.2013 | Komentarze 1

Mądrzejsi ode mnie wymyślili że jeśli masz do załatwienia sprawę to najlepiej jechać rowerem. Wystarcz że zamknięta zostanie jedna ulica i prawie każde Centrum prawie każdego miasta jest prawie sparaliżowane. Przykład ? Gliwice, ale ja jestem z Bytomia i moje miasto mnie interesuje. A więc najpierw do banku a że nie w każdej placówce można wszystko załatwić, musieliśmy z Izą jechać do głównej siedziby. Po drodze na chwilę do mamy. Jadąc do miasta minąłem wybudowany nowy market a na jego terenie...ni z gruchy ni z pietruchy droga rowerowa znikąd do donikąd nie prowadząca.



Dojechaliśmy do banku i o dziwo tam beż ludzi, ale w aptece byłem drugi i stałem 25 minut :/ jeszcze krótka wizyta u teściowej i powrót przez bankomat i piekarnię do domu.





  • DST 16.60km
  • Teren 16.00km
  • Czas 02:26
  • VAVG 6.82km/h
  • VMAX 27.40km/h
  • Temperatura -6.0°C
  • HRavg 121 ( 60%)
  • Kalorie 2164kcal
  • Podjazdy 140m
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wspólnie z żonką :D

Niedziela, 27 stycznia 2013 · dodano: 27.01.2013 | Komentarze 3

Około południa moja żona zarządziła: o 15 idziemy na rower. W sumie roweru mimo wcześniejszych "fejsbukowych" obietnic nie planowałem, to miała być leniwa niedziela. Ale jeśli żona proponuje to takiej propozycji się nie odmawia. Po "ruskich" pojechaliśmy. Miał być tylko las. Od samego początku Izie nie było łatwo, wąskie wydeptane ścieżki powodowały że co raz traciła równowagę. Klucząc po głównych leśnych ścieżkach trafiliśmy na granicę "Segietu" Znów las i tutaj Izę dopadł kryzys w sumie na własne życzenie. Na początku ściągnęła jedne rękawiczki, zrobiło się po chwili zimno ale za późno aby rozgrzać palce. Do domu wolniutko. Na koniec prowadziłem rowery a Izie kazałem ręce dać do kieszeni, jeszcze skoczyłem do piekarni po pieczywo i do domu na pierogi z mięsem w rosole...



Kategoria Z Izą


  • DST 25.53km
  • Czas 01:56
  • VAVG 13.21km/h
  • VMAX 41.00km/h
  • Temperatura 2.0°C
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

40 Jubileuszowa Bytomska masa Krytyczna

Piątek, 26 października 2012 · dodano: 27.10.2012 | Komentarze 3

Pierwsza, druga, trzecia...jakby to było wczoraj a tu nam stuknęła 40 impreza. Było chłodno a wręcz zimno ale tylko przez chwilę a to dlatego że rozgrzali ją rowerzyści w ilości ponad 150 osób. Było gwarno, elegancko jak to przystało na jubileusz i mrugająco. Wyjeżdżaliśmy po zmroku i lampki dawały super efekt. Po krótszej niż zwykle trasie wjechaliśmy do Parku Miejskiego na ognisko. Było cieplutko wesoło i rodzinnie. Takiego klimatu jak Bytom próżno szukać gdzie indziej.



Dla fanów zdjęć jest ich kilka tutaj.

Jeśli ktoś posiada konto na "fejsie" to i tam pokaźna ilość zdjęć.

  • DST 71.95km
  • Czas 05:00
  • VAVG 14.39km/h
  • VMAX 43.10km/h
  • Temperatura 7.0°C
  • HRavg 117 ( 58%)
  • Kalorie 4077kcal
  • Podjazdy 873m
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jesienny Bytomski Rajd Rowerowy

Sobota, 13 października 2012 · dodano: 14.10.2012 | Komentarze 3

Dzień był rowerowy, ale że będzie taki wspaniały się nie spodziewałem. O 5 rano do służby, już któryś raz z kolei wychodzę z domu zaczyna kropić. Przyjeżdżam na miejsce przestaje ;) W ciągu dnia od godziny 8 przejaśnia się na tyle że są długie chwile ze słońcem. Grubo po 14 wyjeżdżam na Rynek. Krótko przed 15 na placu jest ledwie 15 no może 20 osób. Chwileczkę później jest ich 30 a zaraz 60. Ludzie pojawili się na placu jakby znikąd :D Po godzinie 15 ruszamy. Aby było przepisowo tworzymy 3 grupy po 15 osób. Romek i ja jedziemy w pierwszej grupie. W parku razem aby znów po ulicach w grupach i znów park razem itp. W Miechowicach pod domem przyłącza się Iza z Olą. Po drodze kilka przystanków na "Panie na prawo a Panowie na lewo" śmiechy, rozmowy poważne i te niepoważne, o wszystkim i o niczym ale głównie o rowerach. Było nie było kilka godzin jechaliśmy sobie. Kilka odkrytych dotąd nie znanych dróg ;) kilka nowych znajomości to to co bezcenne.
Zdjęcia z imprezy są na bytomonline.pl






  • DST 32.40km
  • Czas 02:14
  • VAVG 14.51km/h
  • VMAX 44.70km/h
  • Temperatura 17.5°C
  • HRavg 99 ( 49%)
  • Kalorie 1646kcal
  • Podjazdy 162m
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

39 Bytomska masa Krytyczna

Piątek, 28 września 2012 · dodano: 02.10.2012 | Komentarze 0

No to pyknęło nam bez mała 200 uczestników na rowerach. Wszyscy wyjechaliśmy w trasę lekko zmodyfikowaną aby pojechać do Elektrociepłowni Szombierki. Ta m zwiedzanie obiektu bez zaglądanie do miejsca produkcji, względy bezpieczeństwa.
Zanim jednak dojechałem na Masę. Najpierw do sklepu gdzie zakupiłem sobie silikonową opaskę Livestrong. Wróciłem okrężną drogą do miasta, podjechałem do Romana i już razem z ekipą na Rynek. Niespodziankę zrobiła mi żona która miała nie przyjechać a przyjechała. Po zwiedzaniu elektrowni nie wróciłem na Rynek, odprowadziłem Izę do do domu bo ciemno i straszno a sam pojechałem na 22 do służby.



  • DST 11.75km
  • Teren 2.50km
  • Czas 00:53
  • VAVG 13.30km/h
  • VMAX 24.40km/h
  • Temperatura 19.0°C
  • HRavg 96 ( 48%)
  • Kalorie 240kcal
  • Podjazdy 62m
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Dwurodzinnie

Środa, 8 sierpnia 2012 · dodano: 17.08.2012 | Komentarze 0

Wspólny dwurodzinny wyjazd do Miedźna na lody i nad zalew Ostrowy.

  • DST 76.29km
  • Czas 04:32
  • VAVG 16.83km/h
  • Temperatura 20.0°C
  • Aktywność Jazda na rowerze

Gdynia - Hel - Puck...czyli kaszubskiego integracyjnego rowerowania dzień trzeci

Sobota, 26 maja 2012 · dodano: 01.06.2012 | Komentarze 9

Trzeci dzień kaszubskiego wojażowania czyli apogeum. Wyjazd na Mierzeję Helską. Wycieczka marzenie które chciałem zrealizować od lat czyli statkiem z Gdyni na Hel i powrót rowerem. Udało się ale nie do końca...ale od początku. Po wczorajszej wycieczce rowery trochę się skurzyły, a że w tak zacnym mieście jak Gdynia nie wypada pokazać się brudnym rowerem zacząłem wszystkie czyścić. Kiedy na końcu czyściłem swój zauważyłem pęknięcie ramy przy mocowaniu zacisku sztycy. Mina mi zrzedła z leksza. W oczy zajrzała mi głęboko myśl że jutrzejszy wyjazd odwołany :( Nic z tego jadę, wzdłóż trasy jest kolej w razie czego wsiądę w pociąg. Wsiadłem co prawda do PKP ale później i nie przez ramę. Po 7 rano ruszamy samochodem do Gdyni. Na skwerze Kościuszki parkujemy jest sobota więc gratis. Nasz katamaran już czekał :)



Do odpłynięcia zostało troszkę niespełna godzinka więc zwiedziliśmy najbliższą okolicę skweru Kościuszki, fajne miejsce wszystko na wyciągnięcie ręki. Port, zatoka, statki i widoki super. Klimatyczne miejsce.

















Okrętujemy się na "Rubinie" wszystko sprawnie gładko załoga uprzejma. Wchodzimy na górny pokład i kobiety rozbierają się do opalania, za 5 minut się ubiorą jak tylko wypłyniemy bo tak będzie wiało :P W oczekiwaniu na godzinę 9:30 pozwiedzałem sobie statek, jedynie nasza flaga była godna sfotografowania:



Wypływamy i od razu zaczyna niemiłosiernie wiać, górny pokład pustoszeje i wszyscy no prawie wszyscy sadowią się na dolnym rufowym pokładzie. Kiedy inni szukają bezwietrznego miejsca ja jeszcze podziwiam widoki:





Kiedy Panie namiętnie o czymś rozmawiają obieramy kurs na Jastarnię.



Płyniemy troszkę ponad godzinę, szybko przypłynęliśmy do portu docelowego:











Schodzimy na ląd, odbieramy rowery, zamieniam kilka słów za załogą i ruszamy w kierunku Helu. Po drodze jak ta na mierzei mijamy kilka razy znajome miejscowości jak Jurata którą zwiedzamy w drodze powrotnej. Jedziemy na Hel zniszczoną betonową rowerową drogą. Nawierzchnia cała wykruszona czasy swojej świetności ma za sobą, jedzie się przyjemnie góra-dół-góra-dół po małych góreczkach :D





Po kilkudziesięciu minutach jesteśmy na Helu. Zaopatrujemy się w drożdżówki i lądujemy na plaży od strony morza, jest cieplutko morze ciepłe jak na koniec maja. To co działo sie na plaży jest nie do opowiedzenia i pokazania :P Wracamy, mijamy latarnię:



Kierujemy się zgodnie z planem na Gdynię. Po drodze kilka postojów. Raz gorąco raz zimno raz wietrznie a raz nie. przebieramy się z kilkanaście razy. Po drodze zaglądamy do Juraty na molo i do Juraty córki króla mórz:



Jedziemy dalej w kierunku Władysławowa. Po drodze mijamy Kuźnicę a w niej morska przydrożną kapliczkę:



Do Władysławowa dojeżdżamy wykończeni i głodni. Monotonia prostej jak stół drogi powoduje że mamy dość. Nikt tego wprost nie mówi ale daje się to wyczuć. Z nudów liczyłem paski na drodze rowerowej udzielające pasy ruchu, przy 2897 się pomyliłem :P We Władysławowie zaopatrujemy się w sklepie dla biednych i rozsiadamy się na przystanku rowerowym. Tutaj też zapada decyzja że resztę trasy pokonamy pociągiem. Jest późno monotonia drogi nas zmęczyła a przed nami teren i PIACH !!! Zostawiamy Izę na posterunku i jedziemy na PKP sprawdzić pociąg. DO odjazdu mamy przeszło godzinę więc ustalamy że wsiądziemy w pobliskim Pucku. Krótkie zwiedzanie miasta z jego najważniejszym elementem Domem Rybaka:



Pakujemy się i znów tą sama trasą ale już urozmaiconą i różne rodzaje podłoża docieramy na stację kolejową w Pucku. Po drodze mijamy fajne rzeźby:



Tutaj raczymy się kawą z automatu i grzejemy się w promieniach zachodzącego słońca. Pociąg którym jedziemy jest mocno zatłoczony, o umieszczeniu go na stojaku nie ma mowy. Wszystkie zajęte a rowery stoją gdzie się da i gdzie się nie da też stoją. Pociąg komfortowy z gatunku tech nowoczesnych, na szczęście stare składy EZT odchodzą do lamusa i coraz częściej zastępowane są nowoczesnymi pociągami:





Po kilkunastu minutach szybkiej jazdy jesteśmy w Gdyni. Krótki przejazd przez miasto i znów jesteśmy na skwerze Kościuszki. Pakujemy rowery na auto i wracamy do Kościerzyny.

Mimo że nie udało się przejechać całej trasy to był cudowny dzień. Trzeba to będzie powtórzyć.
<b></b>

  • DST 39.53km
  • Teren 30.00km
  • Czas 02:19
  • VAVG 17.06km/h
  • VMAX 54.70km/h
  • Temperatura 22.0°C
  • HRavg 123 ( 61%)
  • Kalorie 2200kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kościerzyna prolog czyli operacja pod kryptonimem "IJM"

Czwartek, 24 maja 2012 · dodano: 31.05.2012 | Komentarze 6

A więc po miesiącach przygotowań, tygodniach ćwiczeń i symulacji, gigabajtach wymiany danych udało się w końcu dotrzeć na Kaszuby. Naszym przewodnikiem po tej cudnej krainie jest Monika.
W pierwszą wycieczkę czyli delikatny rozjazd po przyjeździe jedziemy w miasto, aby po nim się poruszać nie trzeba jeździć ulicami. Wszędzie w chodnikach wytyczone są drogi rowerowe po których o dziwo nie chodzą piesi, zdarzyło się że znalazła się na niej zagubiona duszyczka ale takie przypadki można policzyć na palcach jednej ręki a dwa zostaną niewykorzystane. Dalej po objeździe miasta ruszamy w teren. Od razu zrobiło się trudno, wszędzie piach dużo piachu. Nie jestem fanem tego typu nawierzchni ale cóż trzeba jechać. Początkowo niepewnie ale kilka szybkich przejazdów i już czuję się jakbym tu jeździł od wieków. Pojeździliśmy nad jeziorami których nazw nawet nie potrafię wymówić. Wszędzie cisza spokój tego co potrzebowaliśmy czyli ucieczki od zgiełku. CDN...


  • DST 38.07km
  • Teren 2.92km
  • Czas 02:36
  • VAVG 14.64km/h
  • VMAX 40.30km/h
  • Temperatura 26.8°C
  • HRavg 120 ( 60%)
  • Podjazdy 2326m
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zabrzańska Masa Krytyczna z Odjazdowym Bibliotekarzem

Piątek, 11 maja 2012 · dodano: 11.05.2012 | Komentarze 4

To był jeden z tych wyjazdów które głęboko zapadają w pamięci. Nie chodzi tutaj o jakieś kosmiczne odległości ale o towarzystwo było po prostu wyborne. Wyjazd tak rzadki na Zabrzańską Masę Krytyczną musi odbyć się z godną tego wydarzenia pompą i nie mam tu na myśli deszczu który zwykle towarzyszy tej imprezie a towarzystwu jakie się zebrało. Otóż co niebywałe pojechała moja żona nie trzeba było jej specjalnie namawiać, po prostu powiedziała "dobra jadę" to że jedzie Magik to raczej normalne. Ale to że na wyjazd namówiłem Darka uważam za swój osobisty sukces tym bardziej że będzie to debiut Darka na ZMK a dodam że dzisiejsza edycja była 22 tej zacnej imprezy więc trochę ma spóźnienie :P
Ruszamy z Miechowic krótko po 17. W Rokitnicy na ulicy Ofiar Katynia 58 dołącza Darek ;) przez Mikulczyce dojeżdżamy do Centrum gdzie na placu Wolności jest już ponad setka rowerzystów. Ruszamy w trasę tempo spacerowe, atmosfera sielankowa. Miłe rozmowy ładne widoki, wszystko zazielenione. Nic nie burzy świetnej atmosfery. Po ponad godzinie dojeżdżamy do biblioteki gdzie bierzemy udział w Odjazdowym Bibliotekarzu. Tutaj pogaduchy przy rowerach, poczęstunek owocami i takie tam :)







Po posiłku czas na powrót, Darek namawia nas na inna drogę niż przyjechaliśmy. To był strzał w 10, jedzie się fajnie spokojnie choć Marcin zalicza małe OTB. Pola rzepak tworzą sielankową atmosferę. Na Osiedlu Młodego Górnika zajęci rozmową nie zauważamy znaku C-9 co wprawia w konsternację kierowcę czarnej Toyoty RAV4 o początkowej rejestracji SK... którego przepraszamy :) Za osiedlem skręcamy w polna drogę i obok bajkowego stawu i hołdami docieramy do Miechowic, nie znałem tej drogi ale jeszcze nie raz nią pojadę. Odprowadzamy pod dom Marcina, przy lesie żegnamy Darka i spokojnie między blokami wracamy do domu.



zdjęcie jest własnością djk71 ale nie mogłem się oprzeć :)