Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dynio z miasteczka Bytom (Kleinfeld). Mam przejechane 54296.81 kilometrów Jeżdżę z prędkością średnią 16.71 km/h. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dynio.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Samotnie

Dystans całkowity:40963.38 km (w terenie 2831.78 km; 6.91%)
Czas w ruchu:2377:35
Średnia prędkość:17.23 km/h
Maksymalna prędkość:99.90 km/h
Suma podjazdów:20598 m
Maks. tętno maksymalne:217 (100 %)
Maks. tętno średnie:155 (77 %)
Suma kalorii:1761595 kcal
Liczba aktywności:1324
Średnio na aktywność:30.96 km i 1h 48m
Więcej statystyk
  • DST 27.42km
  • Czas 01:58
  • VAVG 13.94km/h
  • VMAX 37.90km/h
  • Temperatura 14.2°C
  • Kalorie 1245kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

76 Bytomska Masa Krytyczna

Piątek, 30 października 2015 · dodano: 07.11.2015 | Komentarze 0






  • DST 63.60km
  • Czas 03:21
  • VAVG 18.99km/h
  • VMAX 45.90km/h
  • Temperatura 12.3°C
  • Kalorie 2782kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

W poszukiwaniu wieży widokowej w Ożarowicach

Poniedziałek, 19 października 2015 · dodano: 24.10.2015 | Komentarze 2

Wieża widokowa a jak mnie później poprawiono taras widokowy to w okolicy rzadkość. Gdzieś kilka dni temu widziałem że wybudowano taką w okolicy a dokładnie w Ożarowicach.
Plan był taki aby wyjechać w najcieplejszym momencie dnia. Wiadomo, szybko robi się chłodno. Kiedy około południa wyszedłem na balkon i pięknie święciło słońce na błękitnym niebie. Pomyślałem że to chyba ostatni raz kiedy pojadę w krótkich spodenkach.
O 12:30 niebo było szczelnie zasnute przez chmury. Wyjechałem i kilka kilometrów zakładałem "pończoszki" Cóż czas jazdy w krótkich spodenkach na ten sezon mamy z głowy. Pogoda zrobiła się tak paskudna że można było odnieść wrażenie że za chwilę lunie bardzo solidny deszcz. Ołowiane niebo.
Postanowiłem pokręcić po okolicy i zajrzeć w dawno nieodwiedzane miejsca i sprawdzić kilka leśnych dróg które dostały nowe nawierzchnie. Właśnie taka. Prowadzi od ulicy Suchogórskiej a kończy się w tarnowskich Górach kilkadziesiąt metrów od ulicy Żeromskiego.


Niestety dalej nie ma przejazdu. Wymiana kanalizacji i księżycowy krajobraz, nie da się dalej jechać. Trzeba zawrócić i szukać innej drogi. Udaje się przez Segiet i bokami dalej. Wyjeżdżam w Bobrownikach w okolicy kopalni zabytkowej. Tutaj maja swój początek trasy rowerowe ale nie tylko. Na potrzeby Industriady wybudowano kolej o szerokości toru około 241 mm. Wszystko profesjonalnie, łącznie z infrastrukturą i nawet lokomotywownią.
 







Pogoda się ustabilizowała, padać nie będzie...tak postanowiło niebo. Więc jadę do Ożarowic. Droga standardowa przez Radzionków, nic nowego. Ten wagon deportacyjny jest wyjątkowo przygnębiający...

Po kilku minutach jestem nad jeziorem w Świerklańcu. Droga wzdłuż wału zamknięta. Remont przepustu i objazd dla rowerzystów. To ewenement że robi się objazd specjalnie dla rowerzystów no i pieszych.




Z prowizorycznego ale solidnego metalowego mostu można wreszcie zobaczyć jak wygląda przepust wody. Bo normalnie niedostępne a ochrona każdego traktuje jak potencjalnego terrorystę.


Przez las do Oss. W lesie kolorowo. Za lasem zresztą reż.






Nareszcie JEST. Platforma widokowa. Niby nie jest wysoka ale znajduje się na wzniesieniu i fajnie się obserwuje okolicę.




  • DST 58.14km
  • Teren 50.00km
  • Czas 03:46
  • VAVG 15.44km/h
  • VMAX 29.00km/h
  • Temperatura 10.6°C
  • Kalorie 3143kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

Silesia Race Tworóg

Sobota, 10 października 2015 · dodano: 17.10.2015 | Komentarze 3

Znowu udało się nie zaspać. Dzisiaj Silesia Race w Tworogu. Każde z nas dociera indywidualnie. Całą czwórka startujemy w TR50, do wyboru jest jeszcze "setka" ale traktujemy to jako zabawę w grupie. Jestem pierwszy i odbieram pakiet startowy. Tutaj małe zaskoczenie bo z pakietem odbieram...mapy i to dwie. Jest zatem czas na zapoznanie się z punktami i ich lokalizacją. Dodatkowo część z punktów a w naszej trasie to chyba 80% jest dostępnych wraz z mapą na stronie nadleśnictwa w Brynku. Więc ci którzy są tutaj częściej albo korzystali z tej atrakcji, mogli mieć łatwiej. Odprawa o 9 zaczyna się o 9:15.



Startujemy o 9:30, limit czasu określony na 16 nie zostaje przedłużony. Niektórym nastrój udzielił się jeszcze przed startem :D


Ruszamy uzbrojeni:






Punkty 31-55 zaliczamy niczym dzieci, po prostu jechać i odbijać. Zero w tym nawigowania.


Punkty 1-6 oraz 47 i 51 to prawdziwy rajd na orientację. Szczególnie nr.4 dał się we znaki, szukaliśmy go ponad godzinę...
Z resztą nie tylko my. Gdyby ktoś z boku na nas popatrzył mógłby odnieść wrażenie że grupa nie koniecznie zrównoważonych ludzi czegoś zawzięcie szuka. Ten punkt nas wykończył, do tego niczym na Kaszubach często trzeba było prowadzić rower. Do tego nie padało porządnie od tygodni i pyliło się niemiłosiernie. Bywało tak że rower trzeba było nieść bo drogi nieprzejezdne bo ścinają drzewa ale to co stanowi "leśną infrastrukturę" nie nadaje się specjalnie do użytku ;)


Bywaliśmy też w ciekawych miejscach.




Reasumując. Zajęliśmy zaszczytne ostatnie miejsce ale nie o wyścig tutaj nam chodziło. Organizatorzy odwalili kawał solidnej roboty. Stworzyli imprezę która na stałe weszła do mojego kalendarza. Nie będę ukrywał że według mnie udało się zrobić w krótkim czasie to na co innym potrzeba aż 50 edycji. Nie potrzebuję elektronicznego pomiaru czasu, wystarczą mi ręczne perforatory. Było miło, była atmosfera był "fan" Polecam każdemu.






  • DST 81.87km
  • Teren 39.00km
  • Czas 04:29
  • VAVG 18.26km/h
  • VMAX 40.00km/h
  • Temperatura 18.3°C
  • Kalorie 3563kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

Lubliniec

Piątek, 2 października 2015 · dodano: 04.10.2015 | Komentarze 4

Podobała mi się ostatnia stowarzyszeniowa wycieczka. Było wesoło, ba nawet bardzo. Jeszcze bardziej podobał mi się teren którym jechaliśmy. Głównie jeździliśmy szlakami Leśnej Rajzy. Już jakiś czas temu postanowiłem sobie że szlak szczególnie ten zielony przejadę w całości. Nie planowałem tego na dzisiaj. Po prostu chciałem przejechać kawałem i wylądować w Lublińcu. Zaspałem jak zwykle, zamiast wyjechać o 10 wyjechałem o 12. Może i lepiej bo o tej "dziesiątej" to była jeszcze mocna mgła. Tras pokrywała się prawie w całości z tą z niedzieli. Jednak jadę obok jeziora Chechło i wbijam w lesie na właśnie oznakowaną na zielono trasę. Kompletnie sam, nikogo nie spotykam po drodze. Nie ma deszczu, nie ma grzybów, nie ma grzybiarzy. Proste.
Niestety mamy jesień która jest co raz bardziej widoczna co mnie doprowadza do łez...



Kilka razy byłem w pobliżu, dzisiaj dojechałem do pozostałości po zalanej kopalni. Dobrze kiedyś budowano, wytrzymało tyle lat i wytrzyma kolejne kilkadziesiąt.






Znowu trafiam nad zalew Zielona ale z innej strony, tej turystycznej.

Piękne okoliczności przyrody które udzieliły się nawet mojemu Trek-owi.


Trafiłem do Koszęcina. Jak Koszęcin to Zespół Pieśni i Tańca "Śląsk" Siedziba w pięknym wyremontowanym pałacu.





Pokręciłem się trochę po przypałacowym parku i bokiem chciałem wyjechać na drogę do Lublińca. Trafiłem przy małym wysypisku śmieci na kamienną dawną wieżę widokową z XIX wieku. Teren wokół trochę zaniedbany. Jakby posprzątać...

Drogi do Lublińca trochę się bałem, dość sporo samochodów. Jednak asfaltem jechałem krótko bo zaraz była droga rowerowa. Co prawda z niefrezowanej kostki ale zawsze. Taką drogą dotarłem do celu czyli Lublińca. Ładne miasteczko ale kupienie czegokolwiek po godzinie 17 jest niemożliwe. Cudem dzięki uprzejmości "kobiety zza lady" mogłem kupić picie.

Powrót koleją. Sam dworzec nic ciekawego. Prosta przeszklona bryła. Niby po remoncie ale naprawdę bez rewelacji. Prostota. Dwie kasy IC i KŚ ale ta druga czynna do godziny 17 :/ więc bilet u konduktora. Do tego automat do kawy i jak zwykle ochrona.
Podchodzę do pociągu i zostaje rozpoznany przez maszynistę który jak tylko morze przyjeżdża na masy. Podróż do Radzionkowa bez stresu. Niby to zwykły "kibel" który z zewnątrz był potwornie brudny ale wewnątrz po remoncie i czyściutko. Toaleta automatyczna czysta i pachnąca. Można ? można !





  • DST 93.59km
  • Teren 32.00km
  • Czas 05:05
  • VAVG 18.41km/h
  • VMAX 48.20km/h
  • Temperatura 14.9°C
  • Kalorie 4944kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wycieczka, grill, RnO i kolej

Niedziela, 27 września 2015 · dodano: 04.10.2015 | Komentarze 2

Hura, nie zaspałem. Wstałem ubrałem się i wyszedłem i zdążyłem na zbiórkę o 8 rano. Było nas kilka osób mimo niskiej temperatury ale ta akurat szybko rosła.
Ruszamy do Radzionkowa gdzie zbieramy resztę ekipy. Kierunek zalew Zielona. Jedziemy do naszego kolegi Staszka który działa w ośrodku kempingowym nieistniejącej kopalni Rozbark. Po drodze działo się wiele. Błądziliśmy, niektórzy upadali a to wszystko dawało nam najlepszą na świecie zabawę i niesamowitą dawkę endorfin. Aha...w lesie nie ma grzybów ale są liczniki rowerowe. Kto był ten zrozumie. Po jakimś tam czasie docieramy na kemping.


 






Na grillu który ogarnął wspomniany wcześniej Staszek było jeszcze weselej. Posiedzieli, pojedli i popili po czym pojechali do Kalet na rajd na orientację.
Impreza bardzo amatorska ale z prawdziwymi choć dziecięcymi perforatorami, które robiły ciekawe ślady. Mapa z zaznaczonymi punktami. Widać że organizatorzy bardzo się starali i wyszło im to. Na starcie stanęło 12 załóg a my to znaczy ja i Marek, któremu udzielił się cały ten nastrój zajęliśmy 8 miejsce.




Część wróciła na rowerach, część podstawionym samochodem a ja jak zwykle...koleją. To był niesamowity dzień w niesamowitym towarzystwie.





  • DST 32.38km
  • Czas 02:08
  • VAVG 15.18km/h
  • VMAX 42.20km/h
  • Temperatura 17.8°C
  • Kalorie 1496kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

75 Bytomska Masa Krytyczna

Piątek, 25 września 2015 · dodano: 01.10.2015 | Komentarze 1

Dziw nad dziwy, cud nad cudy. Z Rynku wyjechało nas 120 rowerzystów a wróciło 130 :D No ale spokojnie nie będzie to nierozwiązana zagadka. Po prostu ludzie do nas dołączali po drodze. A w drodze humory, żarty. Jak zawsze pozytywnie oprócz trzech kierowców którym wyraźnie przeszkadzaliśmy. Ale nawet to nie zepsuje pozytywów z imprezy.




  • DST 17.23km
  • Teren 1.00km
  • Czas 00:54
  • VAVG 19.14km/h
  • VMAX 37.90km/h
  • Temperatura 18.9°C
  • Kalorie 765kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

DPD

Środa, 23 września 2015 · dodano: 23.09.2015 | Komentarze 0

Dzień Bez Samochodu, doroczne święto. Można za darmo koleją przynajmniej tą śląską i komunikacją tą publiczną. Niestety jeżeli ktoś szukał informacji na ten temat to zmarnował swój czas. Wszędzie cicho. Dlatego samochodów nie ubyło. Na 18 do pracy rowerem, bez zaskakujących wydarzeń. Rano ciepło 13°. Nie lubię mieszać spraw zawodowych z prywatnymi ale nocna telefoniczna rozmowa z pewnym mieszkańcem zmusiła mnie rano do sprawdzenia czegoś w Fazańcu. Nie lubię specjalnie tego miejsca więc krótko i do domu. Po drodze wschód słońca.




  • DST 55.79km
  • Teren 7.00km
  • Czas 03:13
  • VAVG 17.34km/h
  • VMAX 37.70km/h
  • Temperatura 16.1°C
  • Kalorie 2374kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

Królowa Bona*

Sobota, 19 września 2015 · dodano: 20.09.2015 | Komentarze 3

Plan była taki: w samo południe spotykam się z Olkiem i jedziemy na inspekcję budowy ostatniego odcinka DTŚ. Wypaliło. Nie zaspałem choć byłem po "nocce" i co najważniejsze nie spóźniłem się. No dobra, spóźniłem się 5 minut ale to się nie liczy. Ruszamy żwawo w kierunku Zabrza. Znajomą trasą docieramy do ulicy Wolności. Dalej prowadzi Olek. Zna te tereny, często tutaj jest na objeździe budowy. Sama budowa a właściwie już jej finał prezentuje się okazale. Widać pracę jaką tutaj włożono. Drogi już prawie gotowe. Kończą budować wiadukty i trwa "kosmetyka" 
Można o dziwo kawałkami się przejechać. Ochrona nie przegania. Fajna sprawa móc się przejechać drogą która za kilkanaście tygodni na zawsze będzie niedostępna dla rowerzystów.
Wprawne oko wyłapie połączenie rzek Kłodnica i Bytomka.


Budowa DTS.





Budynek w bezpośrednim sąsiedztwie DTŚ. W sam raz na hotel.

Przerwa w Palmiarni. Miało być 5 minut wyszło 15.


Kolejny postój na tamie rzeki Kłodnica która jest w remoncie.

Cel naszej wycieczki to cukiernia Glorioza i LODY !!! Miały być piwne ale nie było. Były o smaku ogórek-seler-pietruszka. Wydaje się że połączenie niemożliwe i to w dodatku w lodach ?! bardziej sałatka ?! Nic bardziej mylnego. Smak wyborny. Na początek wziąłem sobie gałkę. Pomyślałem że jak nie będą smakowały to wyrzucę. W życiu !!! Zjadłem jeszcze jedna porcję....
Aha...lody nazywają się Królowa Bona.



Cukiernia znajduje się obok dworca kolejowego, więc...



Powrót do domu przez łąki i pola a i lasem mieliśmy sposobność jechać. To była dobra jazda.



  • DST 40.97km
  • Teren 2.50km
  • Czas 02:05
  • VAVG 19.67km/h
  • VMAX 44.50km/h
  • Temperatura 31.0°C
  • Kalorie 2313kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

Reset o pracy

Czwartek, 17 września 2015 · dodano: 19.09.2015 | Komentarze 1

Rano o piątej na termometrze 20° to chyba ostatni raz w tym sezonie więc do służby lekko do okoła. Trudny dzień. Trzeba odreagować. Jak mówi Olek "reset twardego" Kolejny raz przez Park Miejski. Przypomniałem sobie że na jakimś zdjęciu widziałem wodopój. Chwila szukania i znalazłem. Jak to bywa w Bytomiu...nieczynne. Ładne ale nieczynne. Nawierzchnia też się już rozpada. Szkoda ale to Bytom, tutaj robi się "bele jak"

Po wizycie na cmentarzu było mi mało jazdy więc do domu przez Świerklaniec. 

i Radzionków.






  • DST 54.95km
  • Teren 2.50km
  • Czas 02:57
  • VAVG 18.63km/h
  • VMAX 44.10km/h
  • Temperatura 23.0°C
  • Kalorie 2477kcal
  • Sprzęt Trek X-Caliber 7
  • Aktywność Jazda na rowerze

Chorzów, Świętochłowice i autobus 850

Sobota, 12 września 2015 · dodano: 13.09.2015 | Komentarze 1

Wolna sobota. Cisza spokój, można sobie spokojnie pójść na rower. Z tym "spokojnie" ta tak nie do końca ale to na końcu lub prawie końcu wpisu. Bez konkretnego celu jadę w kierunku Świętochłowic. Najpierw jednak Park Miejski. Rewitalizacja trwa nadal a jej efektem jest staw południowy. Zmienił się. Jest fajnie.



Kolejny etap to Skalka. Pamiętam jak tutaj kiedyś było. Szaro buro i ponuro. Teraz pięknie i nowocześnie. Miasto zrobiło piękne miejsce do wypoczynku.

Te same Świętochłowice, nawet ściana budynku może być fajna.

Amelung to właściwie cel mojej jazdy. Kolejny teren porządnie zagospodarowany i zadbany. Polecam odwiedzić.




Pokręciłem to tu to tam po Chorzowie, Parku Śląskim i Siemianowicach.







I na koniec deser i to co mnie spotkało ze strony kierowcy autobusu linii 850, opisałem na "fejsbukowym" profilu firmy przewozowej. Ale że takie nieprzychylne wpisy lubią znikać to wklejam tekst:

12 września 2015 roku. Bytom ulica Wrocławska (przejście dla pieszych na wysokości Parku Miejskiego, okolice budynku nr. 45) Skończyła się droga rowerowa. Aby kontynuować dalszą jazdę miałem do wyboru albo przedzierać się przez wykopy (wymiana instalacji CO). Wąskie przejścia, duży ruch pieszych. Albo włączyć się do ruchu w okolicy przejścia dla pieszych. Wykorzystałem drugi wariant. Kiedy piesi mieli zielone światło i przeszli, wykorzystałem moment i włączyłem się do ruchu. W tym samym momencie na sygnalizatorze dla kierowców paliło się czerwone światło. Pierwszym samochodem jaki stał przed sygnalizatorem był autobus linii 850, marki MAZ o numerze rejestracyjnym SK3984U. Kurs z przystanku "Bytom Łużycka" godzina 18:24.
Kiedy kierowca ruszył ze świateł byłem już w odległości około 200 metrów od miejsca w którym ruszyłem, dogonił mnie autobusem i celowo podkreślam celowo zajechał mi drogę o mało nie doprowadzając mnie do wywrotki na rowerze. Dodam że niewielki ruch w tym momencie na ulicy dawał możliwość wykonania bezpiecznego manewru. Dodam również że ewentualna moja wywrotka mogła doprowadzić do mojego upadku na barierki które oddzielają jezdnię od chodnika. O skutkach nie chcę nawet myśleć.
Kierowcę zatrzymało czerwone światło na skrzyżowaniu ulic: Łużycka/Wrocławska. Podjechałem do kierowcy od lewej strony i powiedziałem "Dzień Dobry czy Pan celowo chciał mnie rozjechać ?" W odpowiedzi usłyszałem że:
- Nie jeździ się po przejściu dla pieszych
- W ogóle o co chodzi, nic się nie stało.
Zapaliło się czerwone światło i kierowca autobusu ruszył na swój przystanek. Ominąłem go i kontynuowałem jazdę wzdłuż ulicy Wrocławskiej (na tym odcinku nie ma drogi rowerowej) Kierowca kolejny raz dogonił mnie i blisko wyprzedził mimo że ulica w tym miejscu ma dwa pasy ruchu w każdą stronę a lewy pas był całkowicie wolny. Nie użył kierunkowskazów.
To jak zachował się Państwa pracownik jest według mojej oceny złe. Nawet jeżeli jako rowerzysta popełniłem błąd włączając się do ruchu w okolicy przejścia dla pieszych (była to według mnie jedyna możliwa i rozsądna droga) to kierowca samochodu niezależnie jakiego nie jest szeryfem na drodze aby wymierzać sprawiedliwość.
Postawa kierowcy naganna, słowo "przepraszam" załatwiło by sprawę definitywnie.

A już na prawdziwy koniec zdjęcie motocyklisty. Że też się nie boją tak robić.