Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dynio z miasteczka Bytom (Kleinfeld). Mam przejechane 54296.81 kilometrów Jeżdżę z prędkością średnią 16.71 km/h. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dynio.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Rodzinnie

Dystans całkowity:1647.27 km (w terenie 113.67 km; 6.90%)
Czas w ruchu:117:52
Średnia prędkość:13.98 km/h
Maksymalna prędkość:61.20 km/h
Suma podjazdów:624 m
Maks. tętno maksymalne:192 (96 %)
Maks. tętno średnie:132 (70 %)
Suma kalorii:76936 kcal
Liczba aktywności:53
Średnio na aktywność:31.08 km i 2h 13m
Więcej statystyk
  • DST 34.32km
  • Teren 5.75km
  • Czas 02:26
  • VAVG 14.10km/h
  • VMAX 47.50km/h
  • Temperatura 19.5°C
  • HRavg 100 ( 50%)
  • Kalorie 1108kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

Zemsta teściowej ;)

Środa, 20 kwietnia 2011 · dodano: 20.04.2011 | Komentarze 8

Jeżeli myślałem że ten dzień będzie normalny to się myliłem i to bardzo. Jest środa godzina 4.30 rano. Jeszcze nie wiem (bo śpię) co za chwilę się stanie. Ale nie uprzedzajmy faktów. Śpiącego mnie wyrywa i stawia na równe nogi budzik. Pędząc przez pokój potykam się o pluszowego zająca walę głową w szafę, w kuchni strącam ze stołu komplet sztućców czym stawiam na nogi 3 piętra w górą i w dół. Na koniec walę małym palcem prawej stopy o szafkę co skutecznie mnie dobudza :(
Kiedy dopadam sk... znaczy budzik ten przestaje dzwonić.
Dobra myślę sobie ten dzień nie może się źle zacząć. Kuśtykam do kuchni napić się herbaty, nalewam sobie ćwiartkę kubeczka przechylam i moje gardło nie może przełknąć smakowitej cieczy. Co jest myślę sobie ? Krótka dedukcja zebranie w myślach wszystkich faktów i mam ATAK CHEMICZNY!!! wczorajszy "najeźdźca" zostawił swoje zarazki :(:(:(
Nic nie taką zarazę przetrwałem i tej się nie poddam. Golę pysk czyli twarz pakuję plecak a wyciągam wczorajszą saperkę....tylko do czego był mi ona wczoraj potrzebna...? nieważne i kilka minut po piątej rano ruszam ku wschodzącemu słońcu. Zajeżdżam pod piekarnię, szybkie zakupy. Zajeżdżam do pracy gardło boli jak bolało i nie mniej tylko mocniej ale nie dziw od bunkra "najeźdźcy" dzieli mnie niecałe 200 metrów. Zasłaniam okna i w ukryciu przed okupantem ledwo dożywam godziny 14. Jadę do tajnej bazy naprawczej rowerów gdzieś w Rozbarku naprawić skrzypienie suportu. Uradowany faktem że ręce czarodzieja potrafią czynić cuda zmierza ku memu apartamentowcowi. Już w drodze dowiaduję się że czeka mnie kolejna rowerowa wyprawa lecz tym razem nie samotna a w kwartecie. Cóż na nic się zdały tłumaczenia i błagania że gardło że boli że migają kropki przed oczami, cóż kwatermistrz zarządził to co robić. Zjadam na stojąco obiad i wyruszamy w nieznane to znaczy znane części miasta. Moja żona jedzie do swojej teściowej. Nic się nie dzieje nuda (jak w polskim filmie) Słupki WIG20 na zielonym poziomie benzyna jak kosztowała 5,10 zl. to tyle kosztuje. Nawet Joachim Brudziński nie żąda ustąpienia Premiera Prezydenta i Sołtysa wsi Kliszki dosłownie nic nawet wiatru. Zajeżdżamy rozmowa synowa-teściowa na poziomie międzynarodowym nic nie wybucha ani nie trzeba się po 13 sekundach ewakuować. Coś jednak wisi w powietrzu.....CDN.


HZ 1:38:46 64%
FZ 0:06:53 5%
PZ 0:00:18 0%

  • DST 46.10km
  • Teren 9.50km
  • Czas 03:06
  • VAVG 14.87km/h
  • Temperatura 17.6°C
  • HRmax 162 ( 81%)
  • HRavg 119 ( 59%)
  • Kalorie 3753kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

No to FRUGO !!!

Środa, 30 marca 2011 · dodano: 31.03.2011 | Komentarze 8

Wiadomość dnia jaka do mnie dotarła i spowodowała że nic i nikt nie mógł mi zepsuć dobrego humoru to ta że powróci na rynek FRUGO !!! napój który uwielbiałem a który kilka lat temu zniknął z półek sklepowych.Marka przechodziła z rąk do rąk by ostatecznie miejmy nadzieję trafić do rąk rodzimej firmy która wskrzesi markę i nada dawny blask.Z uśmiechem na ustach pojechałem na przegląd gwarancyjny.Kiedy rower został wzięty na warsztatowe męki ja uciołem sobie pogawędkę o tym i owym z Romkiem.
Przez miasto powrót do domu.Jadąc zadzwoniła Iza z propozycją czteroosobowej wycieczki z Zuzią i Martyną.Popędziłem do domu szykować rowery dziewczyn.Nalałem wody do bidonów, Iza wróciła szybciej z pracy i o 15.30 wyjechaliśmy.Z dziewczynami jeżdżę niezmiernie rzadko więc chciałem pokazać szczególnie "starszym" paniom kilka rzeczy w mieście ;) Jedziemy w kierunku Centrum gdzie po drodze kupiliśmy w sklepie firmowym Herbapolu przepyszny sok którego dolaliśmy sobie po kilka kropel do bidonów co dało wodzie przepyszny smak.Polecam.
Dojechaliśmy spokojnie do Parku Mickiewicza. Tutaj dziewczyny zachwyciły się rewitalizacją części terenu którą omyłkowo nazwałem rekultywacją dzikiego wysypiska śmieci.Kaczki oszalały tak się drą na wiosnę :)

Jak jadą dwie kobiety pracujące razem to nie ma siły zaczyna się w pewnym momencie rozmowa o robocie, po krótkim odpoczynku i pamiątkowej fotografii zarządzam że jedziemy dalej.Odkrywamy też że można tam zrobić sobie ognisko.



Rowerom zdjęcie też oczywiście się należy i to obowiązkowo.

Kierunek Żabie Doły ale przejeżdżamy je bo nie ma gzie usiąść i to właściwie jedyna wada tego miejsca.Trochę dalej w Chorzowie zatrzymujemy się na dłużej w Dolinie Górnika.Martyna wyjada wszystkie zapasy i z palącymi piętami robi kilka kółek wokół stawu.
Zaczyna się ściemniać więc wracamy w kierunku domu, wszyscy pojechali a mnie zaklinował się rower ;)

Podsumowując niby nic szybko spontanicznie i chyba dlatego bardzo pozytywnie.Trzeba będzie to powtórzyć.


  • DST 15.02km
  • Teren 3.24km
  • Czas 01:04
  • VAVG 14.08km/h
  • VMAX 31.10km/h
  • Temperatura 3.0°C
  • HRmax 79 ( 39%)
  • HRavg 54 ( 27%)
  • Kalorie 342kcal
  • Sprzęt Scott Aspect 10 (20)
  • Aktywność Jazda na rowerze

TdM z małżonką

Niedziela, 6 marca 2011 · dodano: 06.03.2011 | Komentarze 8

Dzisiejszy dzień poświęcone każdemu członkowi naszej rodziny.Po śniadaniu a przed obiadem lepiej by było może zamiast pojechałem z moją drugą połówką na małą spokojną wręcz dostojną wycieczkę rowerową.Najpierw wjechaliśmy do lasu,błota tam pełno tak samo jak ludzi więc nie zabawiliśmy długo.Pojechaliśmy przez osiedle i wokół Plejady.Wracając oglądaliśmy jak pracownik schroniska dla bezdomnych zwierząt przy ulicy Racjonalizatorów próbuje na szczęście skutecznie złapać pittbula który prawdopodobnie zgubił się właścicielowi lub co gorsza został przez niego wyrzucony z samochodu.Pies biegał za każdym samochodem który jechał i był wyraźnie wyczerpany. Zaglądnęliśmy też na ogródek zobaczyć czy po zimie wszystko w porządku.Na działce prawie wszystko gra "prawie" bo mamy sublokatora;
Kategoria Rodzinnie


  • DST 8.04km
  • Teren 8.04km
  • Czas 01:06
  • VAVG 7.31km/h
  • VMAX 24.10km/h
  • Temperatura 0.0°C
  • HRmax 166 ( 83%)
  • HRavg 122 ( 61%)
  • Kalorie 888kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

50 na 50 czyli raz jechałem a raz pchałem :)

Niedziela, 2 stycznia 2011 · dodano: 02.01.2011 | Komentarze 1

Po obiedzie małżonka zaatakowała mnie hasłem o krótkiej wycieczce rowerowej.Czasu nie było zbyt wiele bo ledwie godzinka z okładem,ale starczyło na wyjazd w najbliższą okolicę czyli do Lasu Miechowickiego.Objechaliśmy znane drogi i pokusiło nas pojechać nad Brandkę.Ilości śniegu jakiego tam napadało który w wielu miejscach sięgał nam powyżej piast spowodowało że połowę dystansu rower był pchany ciągnięty i szarpany.Kilkaset metrów przed stawem daliśmy za wygraną i wróciliśmy starą drogą do domu.
Dziś też zakończyła ferie u nas Perła która powróciła do swojej właścicielki :(

Kategoria Rodzinnie


  • DST 23.09km
  • Teren 0.86km
  • Czas 01:51
  • VAVG 12.48km/h
  • VMAX 36.20km/h
  • Temperatura 4.0°C
  • HRmax 157 ( 78%)
  • HRavg 109 ( 54%)
  • Kalorie 1560kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

XVI Bytomska Rowerowa Masa Krytyczna

Piątek, 22 października 2010 · dodano: 23.10.2010 | Komentarze 4

To była troszkę inna impreza niż dotychczasowe,złożyło się na to kilka czynników.Po pierwsze wziąłem udział jako gość.Dzięki temu pogadałem z każdym choć kilka chwil popatrzyłem na imprezę z innej strony i mogłem spędzić czas z żoną.Po drugie miejsce startu uległo zmianie,co prawda dalej z Rynku obok lwa ale sam lew zmienił swoje legowisko o 3 metry ;) no ale zawsze to jakaś zmiana.Kolejna zmiana to trasa.Nie da się w obecnym czasie zrobić trasy i jej przejechać bez utrudnień.Bytom to jeden plac budowy do tego wielki.Całe Centrum rozkopane ulice pozamykane kładziony nowy asfalt robione nowe pasy ruchu dla samochodów,wymiana kanalizacji układanie magistrali centralnego ogrzewania itp. itd.Korki,korki,korki zamieszanie wariujące GPS-y w dowolnej konfiguracji itp. itd. Sądzę nawet że przy wjazdach powinny stać tablice z napisem "nieczynne z powodu remontu"
Tradycyjnie imprezę zabezpieczała Straż Miejska Policja i Pogotowie Ratunkowe.Przejazd bez zakłóceń i niespodzianek.Trasa krótsza bo w mniej więcej w połowie wjeżdżamy na Kąpielisko Otwarte w Parku Miejskim gdzie czeka na nas grochówka serwowana przez restaurację fatmamas którą gorąco polecam zresztą nie tylko na dobrą grochówę ;) To nie koniec atrakcji tego wieczora.Na polanie pali się już ognisko które sam układałem w stos :)) Dodam że od ponad 30 lat jest to pierwszy przypadek w którym wydano zgodę na rozpalenie ogniska w Parku.Dzięki Adam.
zdjęcia:TUTAJ !!! naprawdę świetne.


  • DST 44.00km
  • Teren 0.70km
  • Czas 03:02
  • VAVG 14.51km/h
  • VMAX 40.80km/h
  • Temperatura 17.3°C
  • HRmax 161 ( 80%)
  • HRavg 106 ( 53%)
  • Kalorie 1958kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

XV Bytomska Rowerowa Masa Krytyczna

Piątek, 17 września 2010 · dodano: 17.09.2010 | Komentarze 3

Przeciętny poranek czyli do służby na 7.Dzień nie zapowiadał się ciekawie pogodowo,ciężkie ciemne chmury nie wróżyły dobrej pogody.Ale o 14 niebo się rozstępuje i na niebie króluje słońce.O 15 wracam do domu przebieram spodnie długie na krótkie i o 17 ruszam z Magikiem w stronę Centrum a konkretnie do sklepu Romana.Po drodze jeszcze w Miechowicach dołącza się Saves i milo jedziemy już razem :)
Pod sklepem już czekają rowerzyści a ja dokonuje zakupu lampki rowerowej:

Jak dobrym zakupem jest okaże się w nocy kiedy wjadę do lasu i będę widział przed sobą drogę i to daleko przed sobą.
Ruszamy w stronę Rynku a na nim okazuje się że jest nas łącznie 168 osób !!!! Ruszamy trochę inaczej czyli na odwrót pokonując trasę "pod prąd" Jak zwykle towarzyszy nam Policja Straż Miejska i Pogotowie Ratunkowe.Sam przejazd przy przyjemnej temperaturze jest miły lekki o przyjemny.Na chodnikach wiwatują tłumy,kierowcy wysiadają ze swoich samochodów i porzucają je dziękując że są na świecie nie tylko 4 ale i też dwa kółka.........przepraszam trochę mnie poniosło ;)
Niemniej było naprawdę SUPER i to dzięki wszystkim których nie wymieniłem ale dziękuję że byli.Jesteście WIELCY !!!!!!


  • DST 35.25km
  • Teren 1.00km
  • Czas 03:00
  • VAVG 11.75km/h
  • VMAX 41.10km/h
  • Temperatura 14.0°C
  • HRmax 160 ( 80%)
  • HRavg 108 ( 54%)
  • Kalorie 1636kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

I Śląska Rowerowa Masa Krytyczna

Niedziela, 5 września 2010 · dodano: 05.09.2010 | Komentarze 4

Pogoda dzisiejszego dnia trzymała nas w szachu właściwie do ostatniej chwili.kilka razy w nocy sprawdzałem czy przestało padać,nie przestawało a właściwie wydawało mi sie że pada coraz mocniej.Kiedy wstawałem o 7 rano padało padało padało.....Aura uspokoiła się właściwie dopiero około godziny 8.Kiedy o 10.40 wyjeżdżaliśmy z domu z Isabel,Cleo i Magik87 jest właściwie kompletnie mokro.Niezrażeni jedziemy na Rynek tam bowiem odbywa się [b]I Śląska Rowerowa Masa Krytyczna[/b] Na miejscu mimo takiej a nie innej pogody gdyż temperatura nie przekracza 12* zjawia się dokładnie 184 rowerzystów.jak zwykle ogromną siłą zjawia się ekipa BS.Oprócz już ww zjawili się:
Darth
art75
djk71
kosma100 o jej niespodziewanym przyjeździe wiem tylko ja :):):)
raptor
codeisred
daro24
mycha89
pablow
Saves
No to jedziemy,trasa ma prawie 19 kilometrów jedzie się przyjemnie,mam dziś czas na zamienienie kilku zdań z każdym kogo spotkam.Nie jest ciepło ale za to atmosfera gorąca jak zawsze gorąca !!!
Jak zwykle doskonałe zabezpieczenie imprezy ze strony Policji,tutaj przejazd zabezpieczają 4 radiowozy "drogówki"



radiowóz Straży Miejskiej i patrol rowerowy !!!

Co jak co ale rowerzyści w Bytomiu mają szczęście do miłych funkcjonariuszy.Po prostu opanowanie perfekcja profesjonalizm.Są mili pomocni i co najważniejsze uczynni.
Organizatorem całego zamieszania jest ROWEREK jest też fundatorem wielu nagród.Prowadzi całe to towarzystwo w asyście pomocników.







Po powrocie na Rynek rozpoczynają się inne atrakcje a wśród nich losowanie nagród.Nagrody dostaje się za korki z butelek PET które zbieramy na wózek dla chorego chłopaka z Bytomia i za zakup pamiątkowych znaczków.

Prawie wszystkie nagrody "zgarnia" raptor.To bieganie co chwila do prowadzącego tak go osłabia że on i cała ekipa Katowickiej Masy Krytycznej musi się posilić :):):)

Wreszcie jest czas na pochodzenie z aparatem porobienie sobie i innym zdjęć tak na pamiątkę oraz obserwację tego co się dzieje.
Ekipa Gliwickiej Masy Krytycznek jak zwykle uśmiechnięta i pomocna.

Ekipa z Bytomia silna !!!



Plecy też są OK.

Uśmiech i pogoda ducha to jest to !!!

jak na rowerze to tylko w dwójkę znaczy we dwóch ;) no chyba że "któś" z nami pojedzie :):):)



Narada !? ;)

Kobiety musiały sie nawodnić "izotonikami"

Było coś dla oka czyli stare rowery piękne i wspaniale utrzymane.





szybko minęło te kilka godzin.Do zobaczenia za rok.

  • DST 53.73km
  • Teren 15.00km
  • Czas 02:57
  • VAVG 18.21km/h
  • VMAX 61.20km/h
  • Temperatura 28.3°C
  • HRmax 162 ( 81%)
  • HRavg 132 ( 66%)
  • Kalorie 1240kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Górnośląskie Koleje Wąskotorowe

Niedziela, 22 sierpnia 2010 · dodano: 22.08.2010 | Komentarze 4

Trochę rano spóźniony spało sie do 10.30 wyjeżdżam o 12 z domu.Kierunek Chechło lekko okrężną drogą.Mam dwie i pół godziny do odjazdu kolejki do Bytomia.Chciałem się przejechać odnowionymi wagonami GKW.Spóźniony wyjeżdżam o 12.15 redukuje plany i jadę krótszą trasą przez Radzionków.Kiedy wyjeżdżam z lasu zatrzymuję się na peronie Górnośląskich Kolei Wąskotorowych Dąbrowa Miejska Wąsk.Patrzę na rozkład i za minutę ma jechać pociąg którym mam wracać.Po chwili słyszę syrenę i nadjeżdża skład ale w kierunku Bytomia.Wysiada kilka osób i kierownik pociągu-bardzo miły gość z którym będę 3 razy w ciągu dnia jeszcze rozmawiał.Zagaduję i dowiaduję się że była awaria jednej z lokomotyw i trzeba ja było ściągać z Bytomia-Karbia.Niemniej pociąg o 14.30 którym mam wracać odjedzie z Miasteczka Śląskiego czasowo zgodnie z rozkładem.Żegnam pociąg miłego kierownika i jadę w kierunku Radzionkowa.Jedzie się super na ulicach pusto to w końcu niedziela i wakacje co prawda ich koniec ale jeszcze są.Przejeżdżam Radzionków wjeżdżam do Piekar Śląskich i kieruję przez Park Leśny do Świerklańca.W parku takie oto tablice strasząco-informujące,jest ich tutaj od groma:

Jadąc leśnymi cichymi drogami dojeżdżam to stawu w parku,cichutko tutaj jak makiem zasiał słychać tylko wiatr:

Jadąc przez Park w Świerklańcu widzę wielkie namioty a w nich suto zastawione wszelkiego rodzaju jadłem i napitkami stoły.Firma "Provident" zorganizowała dla swoich pracowników piknik.Nie zatrzymuje się tylko jadę dalej.Dojeżdżam do drogi 78 i gubie się,jeździłem tutaj dziesiątki razy a teraz nie wiem w którą stronę skręcić.Jadę w lewo i zawracam jadę w prawo i znowu zawracam podobnie jak dwie dziewczyny z plecakami.Chwilę jadę za nimi i znowu zawracam.Kompletnie straciłem orientację w terenie.Kolejna nawrotka i po około 300 metrach rozpoznaje znajomy wjazd do lasu nr.20.Wyciągam lewą rękę oglądam się przez lewe ramie zjeżdżam do osi jezdni i słyszę klakson kierowcy który jest za mną.........200 metrów.Powiedziałem a właściwie wykrzyczałem co o tym myślę i pognałem lasem nad zalew do Chechła.
Na miejscu były moje kobiety i słodko leniuchowały.Usiadłem żeby odpocząć ale pokusa była silniejsza.Rozebrałem się i chlup do wody.Dziwne ale jak na tak ciepłe lato woda wyjątkowo chłodna.Popływałem trochę i na słoneczko wygrzać się trochę.Dziewczyny uznały że skoro taka fajna pogoda to wrócimy ostatnim kursem kolejki tym o 17.30.Coś czułem przez skórę że coś się jeszcze wydarzy.Kolejny telefon do miłego kierownika pociągu i słyszę że na razie wszystko jest w porządku z pociągiem.Około 16 zostawiam dziewczyny i kieruje się lasem w kierunku Miasteczka Śląskiego,na jego skraju trafiam na słupek być może przebiegała tutaj kiedyś jakaś granica,pewności nie mam zdjęcie robię.

jadę dalej i odbijam ścieżką na prawo i dojeżdżam do małego stawiku "Zandka" znowu cisza i tylko szum wiatru:

Wjeżdżam do Miasteczka Sląskiego i objeżdżam je,nie jest duże mimo że terytorialnie rozległe (kiedyś dzielnica Tarnowskich Gór) ale ma to co lubię niską zabudowę wąskie urokliwe uliczki i mało ludzi.
Dojeżdżam do drewnianego kościołka wyciągam aparat i staję się obiektem zainteresowania patrolu Policji.Panowie o nic nie pytają ale bardzo się przyglądają temu co robię.Może to z nudów,w końcu niewiele się tutaj dzieje.
Drewniany kościółek pod wezwaniem Wniebowstąpienia Najświętszej Maryi Panny jest piękny obchodzę go kilka razy:



Obok znajduje się większy murowany kościół:

Jeżdżę po miasteczku przyglądając się poszczególnym domom,każdy jest pięknie utrzymany.Widać tutaj dobrych gospodarzy.Zbliża się godzina 17.10 czyli przyjazdu kolejki z Bytomia więc jadę na stację.
Stawiam rower przy trzech innych i czekam na pociąg i dziewczyny które mają przyjechać do mnie.

O godzinie 17.30 pociągu nie widać,dzwonię kolejny raz do miłego kierownika pociągu i słyszę że pociąg przyjedzie najwcześniej za godzinę bo znowu awaria,no cóż takie rzeczy (awarie) się zdążają.Dzwonię do mojej Izy z tą informacją.No cóż musimy czekać bo ze zmęczonymi zabawą dziećmi i bagażami do Bytomia nie zajdzie ;) w końcu jest słońce ciepło można poczekać.Ja dostaję bojowe zadanie kupna i przywiezienia picia bo się skończyło.Pamiętam że jeżdżąc mijałem PoloMarket jadę tam zakupy i śmig na stację,zostawiam butelkę przekazuje informację stojącym tam ludziom nikt się nie złości każdy rozumie ale martwią się czy pociąg przyjedzie.Ja mam informację od miłego kierownika że przyjedzie na "bank" Wracam do Miasteczka Śląskiego na początek trasy.Około 18.30 pociąg się zjawia i moje dziewczyny też.Mnie nie interesuję czy wsiądę ale jak wyglądają odnowione wagony.Wyglądają pięknie: ) a niech zobrazują to miny pasażerek pociągu :):):)

Wagony REWELACJA !!!





Mnie rozbawiło do łez zresztą nie tylko mnie to co zobaczyłem na boku wagonu,a tak swoją drogą wąskotorówką nad morze.Jeśli taka będzie to JADĘ !!!!

Odnowienia wymaga wagon do przewozu rowerów i wózków ale poczekamy bo na pewno się doczekamy :)

Na koniec zdjęcie szyny kolejowej ;)
Kategoria Samotnie, Rodzinnie


  • DST 37.20km
  • Czas 02:47
  • VAVG 13.37km/h
  • VMAX 43.30km/h
  • Temperatura 22.9°C
  • HRmax 177 ( 88%)
  • HRavg 116 ( 58%)
  • Kalorie 1254kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

XIV Bytomska Rowerowa Masa Krytyczna

Piątek, 20 sierpnia 2010 · dodano: 20.08.2010 | Komentarze 6

Już o 16 byłem u Romana rozmawialiśmy o dzisiejszej imprezie ustalaliśmy ostatnie sprawy.Około 17 zaczęli pojawiać się pierwsi goście.Zjawiła się Natalia która robi nam te wspaniałe plakaty tyle że dziś robiła zdjęcia.Pojawili się znani i nie znani oraz ci co byli pierwszy raz.Jak zwykle nie zawiodła ekipa Gliwickiej Masy Krytycznej oraz od dawna niewidziana ekipa Katowickiej Masy Krytycznej.Nie mogę nie wymienić mocnej ekipy BS.Byli wśród nas:
ROWEREK no bo w końcu organizator ;)
Darth w końcu oddałem gwizdek uffff :))
Cleo córka Dynia.
Isabel moja małżonka.
Raptor oj dawno się nie widzieliśmy oj dawno....
daro24 ojciec dyrektor GMK :)
mycha89 jedna z moich ulubionych rowerzystek.
pablow oj minęło troszkę od naszych ostatnich jazd.....
Roadrunner1984 zamienił rower na ojcostwo ;)
Saves mam nadzieję że kolejna "gumka' nie pękła !!
irychu jak go zobaczyłem myślałem że będę musiał reanimować,taki był zmachany.
pogodynek jak zwykle uśmiechnięty :))
Po rundzie honorowej po Rynku i przeliczeniu uczestników wyszło nam 140 osób.Zabezpieczały nas 2 radiowozy super sympatycznych policjantów i jeden super strażników.Standardowa karetka Pogotowia Ratunkowego też była.
Sam przejazd był miły spokojny i przyjemny,dodatkowo po pustym mieście (wakacje) jeździ się inaczej,choć szkoda że nie widziało naszej akcji więcej kierowców.Tym razem pogoda nas oszczędziła.Nie zmokliśmy nie zawiało nas.W trakcie przejazdu "dobijały" do nas kolejne osoby tak że ostateczny bilans naszej Masy to 150 osób.Jak na wakacje to zacny wynik.w trakcie przejazdu jeden z patroli policyjnych zatrzymał pianego rowerzystę na szczęście nie był on uczestnikiem naszej imprezy.
Po powrocie na Rynek kolejna runda wokół placu ku uciesze klientów kawiarenek.Pomału się żegnamy i rozjeżdżamy każdy w swoją stronę.Dumnie przyznam że wyjechałem z placu ostatni !!!
Na koniec mój powód do dumy.....we wtorek kupuję SPD-eki.Oj będzie się działo ;)

  • DST 22.41km
  • Teren 1.00km
  • Czas 01:33
  • VAVG 14.46km/h
  • VMAX 27.70km/h
  • Temperatura 22.8°C
  • HRmax 170 ( 85%)
  • HRavg 101 ( 50%)
  • Kalorie 942kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Odreagowanie

Czwartek, 5 sierpnia 2010 · dodano: 05.08.2010 | Komentarze 4

Po przedwczorajszych i wczorajszych wizytach na budowie drogi rowerowej przy ulicy Łagiewnickiej nie miałem dziś ochoty sie denerwować.Rano zabrałem moje młodsze dziecko i poszliśmy po różnego rodzaju sklepach i punktach rozwieszać plakaty o Bytomskiej Rowerowej Masie Krytycznej.Rozmowy z sympatycznymi sprzedawcami właścicielami sklepów.O 16.30 pojechałem po Martynę i Izę które były u babci.Spokojnie przez Park Miejski zaglądamy na kąpielisko do naszego kolegi Adama (ratownika WOPR).Na basenie puściutko i nie jest to wina pory godzina 17 ale podobno było tak cały dzień.Robimy sobie pamiątkową fotografię,bo nie ma to jak zdjęcie rowerowej rodzinki na tle basenu ;) i jedziemy do Centrum,na ulicy Wrocławskiej Martyna ma małą histerię bo myślała że pokaże (wycygani) sukienkę.Okazało się że sklep czynny do 17 a my jesteśmy "pięć po" Prawie przez całe Centrum prowadzimy rowery bo kompletnie wszystko rozkopane przez budowę Agory.Na Rynku jemy lody patrzymy na pluskające się w mieszaninie wody i chemii czyli miejskiej fontannie dzieci oraz sesję fotograficzną dwóch "modelek" w za dużych butach i wolniutko jedziemy dalej.Nie wytrzymuję i jedziemy jednak na tą Łagiewnicką.Pokazuję dziewczynom ten twór myśli inżynierskiej.Iza która nie musi się znać stwierdza że skoro na jednej drodze mają się mieszać piesi i rowerzyści to kostka powinna być ułożona w szachownicę.Nic się od wczoraj nie zmieniło,zawracamy a ja odkrywam że na końcu drogi rowerowej stoi słup sygnalizacji świetlnej lecz nawet on nie jest mnie dziś w stanie zdenerwować.Jedziemy na dworzec autobusowy gdzie w Chico Mexicano jemy duże frytki.Bokami jedziemy do domu.Nad stawem w Karbiu robię dziewczynom foto sesję i już prosto do domu.