Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi Dynio z miasteczka Bytom (Kleinfeld). Mam przejechane 54296.81 kilometrów Jeżdżę z prędkością średnią 16.71 km/h. button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy Dynio.bikestats.pl

Archiwum bloga

Wpisy archiwalne w kategorii

Samotnie

Dystans całkowity:40963.38 km (w terenie 2831.78 km; 6.91%)
Czas w ruchu:2377:35
Średnia prędkość:17.23 km/h
Maksymalna prędkość:99.90 km/h
Suma podjazdów:20598 m
Maks. tętno maksymalne:217 (100 %)
Maks. tętno średnie:155 (77 %)
Suma kalorii:1761595 kcal
Liczba aktywności:1324
Średnio na aktywność:30.96 km i 1h 48m
Więcej statystyk
  • DST 63.22km
  • Teren 6.16km
  • Czas 03:42
  • VAVG 17.09km/h
  • VMAX 40.40km/h
  • Temperatura 22.6°C
  • HRmax 164 ( 82%)
  • HRavg 119 ( 59%)
  • Kalorie 2209kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Katowicka Masa Krytyczna

Piątek, 24 września 2010 · dodano: 24.09.2010 | Komentarze 2

Po kilku miesiącach przerwy pojechałem na Masę do Katowic.Pogoda idealna na teki wyjazd ciepłe słońce i rower.Nieco dziwnie czułem się w WPKiW kiedy jadąc piątkowym popołudniem spotkałem garstkę spacerowiczów dwóch rowerzystów i rolkarza.Za to przy Silesia City Center nie można było znaleźć jednego wolnego miejsca parkingowego cóż ludzie wolą wycieczki o centrów handlowych niż spacery i choćby rower.Będąc przy SCC dojeżdża do mnie pablow i do pobliskiego Rynku przez sklep rowerowy jedziemy razem,jest z nami kolega z Zabrza (przepraszam ale imienia zapomniałem).
Na Rynku jest nas 55 osób wśród nich wiele nowych twarzy co dobre że ludziska dołączają do sprawy.Nie mogło zabraknąć osób z BS,byli wiec:
art75 miło było pogadać :)
raptor wpadł pieszo na chwilę zobaczyć co i jak ?! (wykłady na UŚ)
hose oj nie widzieliśmy się wieki więc tym bardziej cenię sobie te kilka zdań które zamieniliśmy.
nax1 fajnie prezentował się na skrzyżowaniach ;)
mycha89 cały czas uśmiechnięta,zresztą zawsze się uśmiecha :)
razor84 x 2 :)
devilek pierwszy raz oko w oko ;)
Więc pojechaliśmy starą znaną mi trasą,przejazd zabezpieczony rewelacyjnie miasto puste więc jazda super.Po przejeździe jeszcze siedzimy pod Teatrem Śląskim stopniowo wszyscy się rozjeżdżamy do swoich miast i domów.........

  • DST 60.40km
  • Teren 16.19km
  • Czas 03:18
  • VAVG 18.30km/h
  • VMAX 42.30km/h
  • Temperatura 16.9°C
  • HRmax 160 ( 80%)
  • HRavg 118 ( 59%)
  • Kalorie 2976kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Kalety i okolice

Poniedziałek, 20 września 2010 · dodano: 20.09.2010 | Komentarze 5

Do tej wycieczki skłonił mnie artykuł jaki ukazał się jakiś czas temu w Dzienniku Zachodnim.Lecz najpierw miała mnie czekać rozprawa w Sądzie.Zrobiłem sobie kawę i czekałem aby wyjechać w odpowiednim momencie tak żeby się nie spóźnić.Spojrzałem jeszcze na wezwanie i okazało się że jest ono na poniedziałek ale następny,coś mnie zamroczyło z czytaniem daty.Na coś trzeba było wykorzystać ten czas,małżonka powiedziała abym skosił trawę na działce ale pomyślałem że trawa nie zając nie ucieknie a rowerowa wycieczka to jest to czego mi trzeba.Nie mając niestety całego dnia dla siebie postanowiłem pojechać do Kalet pociągiem.W 20 minut dojechałem z domu na dworzec.Kupiłem bilet dla siebie i roweru i o 10.17 wsiadłem do pociągu.Ze złej strony bo do przedziału służbowego ale mili panowie z obsługi pociągu nie przeganiają mnie na koniec tylko zapraszają do siebie.Tutaj też konduktor informuje mnie że kasjerka niepotrzebnie sprzedała mi bilet na rower bo od 16-22 września przewożone są one bezpłatnie.Muszę to sprawdzić.W Kaletach trochę pokręciłem się po mieście.Małe miasto niczym szczególnym nie urzeka nawet Urząd Miasta robi przygnębiające wrażenie.

Na sąsiedniej ulicy trafiam na las który żywcem przypomina taki jaki zwykle prowadzi do nadmorskich plaż.



Nie natrafiam na drogę opisana w artykule ale nie ma chyba czego żałować.
Jeżdżąc po głównej ulicy i sąsiednich doznaje olśnienia,otóż przy każdym nawet najmniejszym punkcie handlowym znajduje się stojak rowerowy na ulicach mnóstwo rowerzystów na różnego rodzaju rowerach głównie składakach.Kalety zasługują na miano miasta przyjaznego rowerzystom przynajmniej jeśli chodzi o stojaki rowerowe i nie jest to zasługą władz tylko kupców dbających o klientów.













Kupuje śniadanie i ruszam w kierunku Zielonej.Trafiam też na drogę rowerową łączącą Kalety z dzielnicą Kuczów,droga (asfaltowa) ma około 2 kilometrów i wiedzie przy lesie.

Jedzie się bardzo przyjemnie czując zapach lasu.Mijam też śliczną małą kapliczkę z wystruganym w drewnie świętym.

Mijam Kuczów kolejną dzielnicę Miotek przecinam drogę numer 908 i wjeżdżam do Zielonej,jestem tutaj pierwszy raz i na początek trafiam na zaniedbany pałac Donnersmarcków.



Czytając tablicę informacyjną dowiaduję się że kupiła go duża firma działająca w Bytomiu.Mam tylko nadzieję że nie podzieli losu innej kamienicy w Bytomiu której właścicielem jest prywatna firma.
Obracam się i już jestem obok zbiornika wodnego.

Objeżdżam go z prawej strony przecinam rzekę Mała Panew.....

....i dojeżdżam w miejsce które wygląda jak po wojnie.Tego co może zrobić mała rzeka doświadczyli w maju mieszkańcy południa.Tutaj wypowiedzieć mogą się niradhara i Kajman albowiem doświadczyli tego na własnej skórze i widzieli naocznie.Ja jestem tutaj kilka miesięcy później ale to co zobaczyłem przeraziło mnie.Nie mogę sobie wyobrazić co się tutaj nie tak dawno działo i do czego zdolna jest mała rzeka.











Jedynym co tutaj nie zostało zniszczone albo zmoczone to chyba wiatrak.

Jestem tutaj kilka minut i nie spotykam ani jednej osoby i to potęguje u mnie dziwne wrażenie tego miejsca i czym prędzej stąd jadę dalej.Pod pięknym drzewem jem późne śniadanie.

I zaczynam myśleć o powrocie do domu,kieruję się szlakami tak jak mówił mi o tym Michał.Najpierw jadę zielony później żółtym szlakiem aby trafić do Bibieli,jadąc mijam zabudowania i aleję z drzewami,zawracam i trafiam na aleję lipową.Kilka potężnych drzew robi wrażenie.

Ogólnie jest tu sielsko wiejsko jak w filmie "Dom nad rozlewiskiem" wszystko otwarte kury psy i koty i nawet siekiera wbita w pieniek do rąbania drewna.Dojeżdżam do Żyglina i dalej do drogi 78 i znów odbijam w znany mi las którym dojeżdżam do Chechła,tutaj nad zalewem wypijam Karmi i jadę w stronę domu przez Orzech i Świerklaniec.W Lesie Miechowickim jadę obok budowanego tunelu dla rowerzystów i zagaduję kierownika budowy.Dowiaduję się od niego że tunel będzie gotowy końcem października lub w początkiem listopada,troszkę dalej budowana jest w lesie droga rowerowa.Chcąc uwiecznić na karcie pamięci aparatu (kiedyś mówiło się kliszy) ten wielki moment wyciągam aparat co powoduje że robotnicy chowają się za walec.Operator walca żartuję że mnie nim pogoni.

<u>Byłą to moja pierwsza wycieczka w której używałem papierowej mapy i dzięki niej nie zabłądziłem.Dziękuję Elu bo posłuchałem Twojej rady.
</u>
Kategoria Samotnie


  • DST 30.30km
  • Teren 2.67km
  • Czas 01:37
  • VAVG 18.74km/h
  • VMAX 42.70km/h
  • Temperatura 15.3°C
  • HRmax 156 ( 78%)
  • HRavg 97 ( 48%)
  • Kalorie 3003kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Jesień :( i pewien koniec

Niedziela, 19 września 2010 · dodano: 19.09.2010 | Komentarze 7

W powietrzu czuć jesień,poranki chłodne wieczory wręcz zimne.Coraz częściej trzeba zakładać spodnie a i rękawiczki z palcami też nie są mi obce.Dziś jednak do służby miałem na 10 i wyjechałem z domu o 9.40.Po drodze właściwie pod domem mijam Romana wraz z ekipą BRMK którzy jada wzdłuż trasy 2 Półmaratonu Bytomskiego rzucam krótkie "Cześć Romek" i pędzę dalej do pracy,nie mogę się spóźnić mam jeszcze do wyczyszczenia rower służbowy.
Po służbie czując niedosyt jazdy jadę w kierunku Łagiewnik gdzie załatwiam pewną sprawę.Po drodze jeszcze pod moja Komendą widzę symptomy zbliżającej się jesieni.



Po załatwieniu swoich spraw,pojechałem okrężną drogą do domu.Przez pełne rowerzystów Żabie Doły trafiłem w okolice osiedla Arki Bożka które sąsiaduje ze stawami,na jednym z nich połączono dwa brzegi solidnym mostkiem.jeździć się (wysokie brzegi) nie da ale po sprowadzeniu roweru można przejść.

Obok stawu na drzewie na wysokości około 180 centymetrów spotykam ślimaka,zmęczony wspinaczką poszedł a właściwie schował się do rana w domku ;)

Zaglądnąłem jeszcze do Parku Mickiewicza i pojechałem do Centrum.Chciałem kupić świeże pieczywo,kiedy podjechałem do piekarni przy ulicy Korfantego przed wejściem było chyba ze 100 osób i stałbym do teraz,kolejna na ulicy Jaworowej zamknięta mimo że przez szybę było widać pracujących piekarzy.
Tak przez Park Miejski wróciłem do Miechowic gdzie w świeżutkie pyszne pieczywo zaopatrzyłem się przy ulicy Dalekiej.Kilkaset metrów dalej spotykam wracającego do domu Magik-a chwilkę gadamy o tym i owym i wygłodniały jak wilk wracam do domu.

Dziś po 15 miesiącach zakończyłem współorganizowanie Bytomskiej Rowerowej Masy Krytycznej.
Kategoria Samotnie


  • DST 44.00km
  • Teren 0.70km
  • Czas 03:02
  • VAVG 14.51km/h
  • VMAX 40.80km/h
  • Temperatura 17.3°C
  • HRmax 161 ( 80%)
  • HRavg 106 ( 53%)
  • Kalorie 1958kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

XV Bytomska Rowerowa Masa Krytyczna

Piątek, 17 września 2010 · dodano: 17.09.2010 | Komentarze 3

Przeciętny poranek czyli do służby na 7.Dzień nie zapowiadał się ciekawie pogodowo,ciężkie ciemne chmury nie wróżyły dobrej pogody.Ale o 14 niebo się rozstępuje i na niebie króluje słońce.O 15 wracam do domu przebieram spodnie długie na krótkie i o 17 ruszam z Magikiem w stronę Centrum a konkretnie do sklepu Romana.Po drodze jeszcze w Miechowicach dołącza się Saves i milo jedziemy już razem :)
Pod sklepem już czekają rowerzyści a ja dokonuje zakupu lampki rowerowej:

Jak dobrym zakupem jest okaże się w nocy kiedy wjadę do lasu i będę widział przed sobą drogę i to daleko przed sobą.
Ruszamy w stronę Rynku a na nim okazuje się że jest nas łącznie 168 osób !!!! Ruszamy trochę inaczej czyli na odwrót pokonując trasę "pod prąd" Jak zwykle towarzyszy nam Policja Straż Miejska i Pogotowie Ratunkowe.Sam przejazd przy przyjemnej temperaturze jest miły lekki o przyjemny.Na chodnikach wiwatują tłumy,kierowcy wysiadają ze swoich samochodów i porzucają je dziękując że są na świecie nie tylko 4 ale i też dwa kółka.........przepraszam trochę mnie poniosło ;)
Niemniej było naprawdę SUPER i to dzięki wszystkim których nie wymieniłem ale dziękuję że byli.Jesteście WIELCY !!!!!!


  • DST 21.41km
  • Teren 1.53km
  • Czas 01:15
  • VAVG 17.13km/h
  • VMAX 47.60km/h
  • Temperatura 17.1°C
  • HRmax 188 ( 94%)
  • HRavg 129 ( 64%)
  • Kalorie 804kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

kilka spraw

Czwartek, 2 września 2010 · dodano: 02.09.2010 | Komentarze 3

Nazbierało się kilka spraw które trzeba było załatwić.Najpierw bankomat,potem z pieniążkami do mojej żony.Jadę do miasta.W Parku Miejskim odkrywam nowo postawiony "sraczyk" urządzenie całkowicie automatyczne,jest to wersja koedukacyjna damsko-męska.Jest jednak pewien mały haczyk w tym urządzeniu.Otóż przebywać można w nim do 15 minut !!! po tym czasie włącza się alarm i na miejsce przyjeżdża Policja lub Straż Miejska w zależności kto pierwszy.Najzabawniejsze w tym wszystkim a może nie jest to śmieszne ale sytuacja do której może dojść i pewnie dojdzie.Otóż siedzi tam sobie osoba załatwia swoje potrzeby itp.już ma wychodzić i dostaje biegunki,znowu siada robi swoje......nieświadoma nie wie że za chwilę wpadną uzbrojeni mundurowi i wyprowadzą ją z opuszczonymi spodniami.Tak ma zapewne to wyglądać ale nie wyobrażam sobie takiej sytuacji.Trzeba w takich przypadkach zachować takt i dyskrecję.

Później przez rozkopane ścisłe Centrum jadę kupić uchwyty do pokrywek z garnków,niestety nie ma.Kolejny przystanek to sklep z farbami.Kupiłem małą puszkę farby wałek i kuwetę.Jutro będę malował pokrywę pralki.Maluję ją już od dwóch lat !!!
Pojechałem do Romana odebrałem plakaty pogadałem wybrałem nowy rower dla żony i przez to samo rozkopane Centrum wracam do domu.Po drodze zostawiłem kilka plakatów w zaprzyjaźnionych sklepach.

Będąc w Miechowicach zauważyłem niewidziane od kilku dni niebieskie niebo ;)


Kategoria Samotnie


  • DST 11.03km
  • Teren 1.53km
  • Czas 00:36
  • VAVG 18.38km/h
  • Temperatura 12.8°C
  • HRmax 153 ( 76%)
  • HRavg 118 ( 59%)
  • Kalorie 354kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Stało się :(

Poniedziałek, 30 sierpnia 2010 · dodano: 31.08.2010 | Komentarze 9

Nie sądziłem że stanie się to tak szybko sądziłem że wcale do tego nie dojdzie.Ale stało się i nic na to nie mogę poradzić.Jadę sobie spokojnie do pracy już w długich spodniach bo termometr wskazywał łaskawie 9*C dojeżdżam ulicą Warszawską do ulicy Frenzla,dojeżdżam do osi jezdni wypinam lewą (jak zawsze) nogę chcę stanąć a tu nieznane mi siły ciągną mnie na prawą stronę.Już nie zdążyłem wypiąć prawej nogi runąłem na prawo.Podobno sejsmografy zwariowały w okolicznych kopalniach od mojego upadku.Cieszę się że nie było ludzi na przystanku a zwykle są tam tłumy bo bym dostał gwizdy ;)
Reasumując mam zdarte kolano wielkości 2 zł.mimo tego spodnie ocalały i boli mnie lewa ręka a właściwie mięśnie pod kciukiem.Tak oto chrzest został dokonany.Oby następnych upadków już nie było.

Już 5 września (niedziela) I Śląska Rowerowa Masa Krytyczna.Zapraszamy na godzinę 11 do Bytomia na Rynek obok lwa.Zapowiada się super impreza.

  • DST 27.82km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:30
  • VAVG 18.55km/h
  • VMAX 43.60km/h
  • Temperatura 11.4°C
  • HRmax 160 ( 80%)
  • HRavg 123 ( 61%)
  • Kalorie 819kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Wielowątkowa niedziela :)

Niedziela, 29 sierpnia 2010 · dodano: 29.08.2010 | Komentarze 5

Dziś od rana mam święto czyli Dzień Strażnika Miejskiego.Oficjalne obchody miały miejsce w piątek. Obchody nieoficjalne ;) (huczne) miały miejsce w piątek a właściwie noc z piątku na sobotę.Po wczorajszym leniuchowaniu miałem w planach niedzielę spędzić na rowerze wszak to ostatnia niedziela wakacji.No to wstaje podnoszę żaluzje i co ?........ulewa.Zrobiłem sobie kawę usiadłem i patrzę w okno na wyczekiwanie słońca a może choć pogody która pozwoli wyjechać i nie zmoknąć.Około 14 straciwszy całkowicie nadzieję na dzisiejsze rowerowanie pojechałem do Decathlon-u miałem nadzieję że spotkam tam Goofiego ale najprawdopodobniej ma wolne.Wśród wielu promocji znalazłem rękawiczki w sam raz na temperaturę taką jak dziś czyli 11-13*C.

Wychodząc ze sklepu patrzę w niebo a tam właściwie ani jednej chmurki w miarę ciepło (w słońcu).Wracamy do domu a ja szybko się przebieram i wyjeżdżam.Nigdzie daleko wokół miasta przez Szombierki gdzie nie tak dawno czyszczeniu elewacji poddano kościół pw.Najświętszego Serca Pana Jezusa.Pięknie się prezentuje szczególnie w promieniach zachodzącego słońca.



Przez Łagiewniki "Żabie Doły" i Centrum powrót do domu.Na ulicy Łagiewnickiej oddana niespełna 3 (trzy) tygodnie temu droga rowerowa już się zdeformowała.PARTACTWO jak oliwa zawsze wypływa !!!!


Dziś "stuknęło" mi z BS 3000 kilometrów.Dziękuję Wam wszystkim za to że byliście jesteście i będziecie ze mną w kolejnych kilometrach.
Kategoria Samotnie


  • DST 30.55km
  • Teren 2.00km
  • Czas 01:43
  • VAVG 17.80km/h
  • VMAX 41.50km/h
  • Temperatura 21.6°C
  • HRmax 154 ( 77%)
  • HRavg 114 ( 57%)
  • Kalorie 1066kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Ocalić przed wyburzeniem !!!

Środa, 25 sierpnia 2010 · dodano: 25.08.2010 | Komentarze 8

Dzisiaj wiele się działo i to w jednym miejscu miasta a mianowicie przy ulicy Chorzowskiej 2.Pewna firma kilkanaście lat temu kupiła od Urzędu Miejskiego jedną z największych o ile nie największą kamienicę.Właścicielka zapowiadał odrestaurowanie oraz nadanie jej dawnego blasku.Niestety na szumnych zapowiedziach się skończyło.Nie mogąc na to patrzeć i widząc bezczynność odpowiedzialnych urzędników grupa mieszkańców użytkowników forum bytomski.pl postanowiła w tym i ja nagłośnić sprawę,założono na Facebook-u specjalny protest wołanie o pomoc czy sam nie wiem co aby ocalić tą perełkę przed zrównaniem z ziemią.Zjechały ekipy telewizyjne i filmowały pytały ludzi o kamienicę itp.W jednym z nagrań wziąłem udział i zabrałem głos.Każdy pytany przechodzień-mieszkaniec ale to każdy chce aby ona ocalała i zdobiła miasto.Może właścicielka zrozumie że chcemy tylko tego aby ona OCALAŁA !!!!!
Dla zainteresowanych informacja że emisja reportażu w TVP Katowice 31 sierpnia o godzinie 16.Zapraszam do obejrzenia.

A tak wyglądała za czasów swej świetności !!!!


  • DST 21.73km
  • Teren 1.50km
  • Czas 01:13
  • VAVG 17.86km/h
  • VMAX 43.60km/h
  • Temperatura 27.5°C
  • HRmax 148 ( 74%)
  • HRavg 120 ( 60%)
  • Kalorie 632kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

nauka jazdy ;)

Poniedziałek, 23 sierpnia 2010 · dodano: 23.08.2010 | Komentarze 13

Po trzydziestu latach jazdy na rowerze przyszło mi kolejny raz się jej uczyć.Otóż po wielu miesiącach myślenia czytania forów opisów podpatrywaniu i wypytywaniu osób jeżdżących w tego typu wynalazkach,nareszcie zdecydowałem się na zakup zestawu SPD (buty i pedały)
Mój wybór padł na sprawdzony model pedałów Shimano PD-M-520 oraz buty DMT Escape:



Po zamontowaniu bloków i przykręceniu pedałów przyszedł czas na pierwszą jazdę.Nogi strasznie mi się trzęsły nawet nie potrafiłem jej przełożyć przez rower ;) Miałem kibica Romana więc stres i trema były podwójne jak i nie potrójne.Kiedy zapiąłem prawy but przyszła pora na ruszenie i zapięcie lewej nogi.Naciskam na pedał siadam i wpinam lewą nogę.Jadę do przodu..........jadę.....jadę.....jadę !!!!!! Obracam się pokazuję Romkowi wyciągnięty kciuk do góry i śmigam do przodu,kilkaset metrów muszę się zatrzymać podjeżdżam wypinam lewą nogę i staje jest OK.Stres lekko opada.
Wrażenia ?
Jest niesamowicie trochę dziwnie i zupełnie inaczej jak w zwykłych "adidasach" czuję że mam kontrolę nad tym jaką silę używam do kręcenia.Odniosłem wrażenie że nie marnuję siły na "kiwanie" nogami na lewo prawo a cała ona jest ona przenoszona na pedały.
Przestały mnie piec stopy a było tak w poprzednich butach.Po przejechaniu 20 kilometrów nogi mnie zabolały ale zupełnie inne miejsca, cóż trzeba się przestawić.Na razie nie zaliczyłem "obowiązkowej gleby" ale może będę tym pierwszym któremu nauka pójdzie bezstresowo i egzamin zda za pierwszym podejściem.Trzymajcie kciuki ;)

  • DST 53.73km
  • Teren 15.00km
  • Czas 02:57
  • VAVG 18.21km/h
  • VMAX 61.20km/h
  • Temperatura 28.3°C
  • HRmax 162 ( 81%)
  • HRavg 132 ( 66%)
  • Kalorie 1240kcal
  • Sprzęt Merida Kalahari 510
  • Aktywność Jazda na rowerze

Górnośląskie Koleje Wąskotorowe

Niedziela, 22 sierpnia 2010 · dodano: 22.08.2010 | Komentarze 4

Trochę rano spóźniony spało sie do 10.30 wyjeżdżam o 12 z domu.Kierunek Chechło lekko okrężną drogą.Mam dwie i pół godziny do odjazdu kolejki do Bytomia.Chciałem się przejechać odnowionymi wagonami GKW.Spóźniony wyjeżdżam o 12.15 redukuje plany i jadę krótszą trasą przez Radzionków.Kiedy wyjeżdżam z lasu zatrzymuję się na peronie Górnośląskich Kolei Wąskotorowych Dąbrowa Miejska Wąsk.Patrzę na rozkład i za minutę ma jechać pociąg którym mam wracać.Po chwili słyszę syrenę i nadjeżdża skład ale w kierunku Bytomia.Wysiada kilka osób i kierownik pociągu-bardzo miły gość z którym będę 3 razy w ciągu dnia jeszcze rozmawiał.Zagaduję i dowiaduję się że była awaria jednej z lokomotyw i trzeba ja było ściągać z Bytomia-Karbia.Niemniej pociąg o 14.30 którym mam wracać odjedzie z Miasteczka Śląskiego czasowo zgodnie z rozkładem.Żegnam pociąg miłego kierownika i jadę w kierunku Radzionkowa.Jedzie się super na ulicach pusto to w końcu niedziela i wakacje co prawda ich koniec ale jeszcze są.Przejeżdżam Radzionków wjeżdżam do Piekar Śląskich i kieruję przez Park Leśny do Świerklańca.W parku takie oto tablice strasząco-informujące,jest ich tutaj od groma:

Jadąc leśnymi cichymi drogami dojeżdżam to stawu w parku,cichutko tutaj jak makiem zasiał słychać tylko wiatr:

Jadąc przez Park w Świerklańcu widzę wielkie namioty a w nich suto zastawione wszelkiego rodzaju jadłem i napitkami stoły.Firma "Provident" zorganizowała dla swoich pracowników piknik.Nie zatrzymuje się tylko jadę dalej.Dojeżdżam do drogi 78 i gubie się,jeździłem tutaj dziesiątki razy a teraz nie wiem w którą stronę skręcić.Jadę w lewo i zawracam jadę w prawo i znowu zawracam podobnie jak dwie dziewczyny z plecakami.Chwilę jadę za nimi i znowu zawracam.Kompletnie straciłem orientację w terenie.Kolejna nawrotka i po około 300 metrach rozpoznaje znajomy wjazd do lasu nr.20.Wyciągam lewą rękę oglądam się przez lewe ramie zjeżdżam do osi jezdni i słyszę klakson kierowcy który jest za mną.........200 metrów.Powiedziałem a właściwie wykrzyczałem co o tym myślę i pognałem lasem nad zalew do Chechła.
Na miejscu były moje kobiety i słodko leniuchowały.Usiadłem żeby odpocząć ale pokusa była silniejsza.Rozebrałem się i chlup do wody.Dziwne ale jak na tak ciepłe lato woda wyjątkowo chłodna.Popływałem trochę i na słoneczko wygrzać się trochę.Dziewczyny uznały że skoro taka fajna pogoda to wrócimy ostatnim kursem kolejki tym o 17.30.Coś czułem przez skórę że coś się jeszcze wydarzy.Kolejny telefon do miłego kierownika pociągu i słyszę że na razie wszystko jest w porządku z pociągiem.Około 16 zostawiam dziewczyny i kieruje się lasem w kierunku Miasteczka Śląskiego,na jego skraju trafiam na słupek być może przebiegała tutaj kiedyś jakaś granica,pewności nie mam zdjęcie robię.

jadę dalej i odbijam ścieżką na prawo i dojeżdżam do małego stawiku "Zandka" znowu cisza i tylko szum wiatru:

Wjeżdżam do Miasteczka Sląskiego i objeżdżam je,nie jest duże mimo że terytorialnie rozległe (kiedyś dzielnica Tarnowskich Gór) ale ma to co lubię niską zabudowę wąskie urokliwe uliczki i mało ludzi.
Dojeżdżam do drewnianego kościołka wyciągam aparat i staję się obiektem zainteresowania patrolu Policji.Panowie o nic nie pytają ale bardzo się przyglądają temu co robię.Może to z nudów,w końcu niewiele się tutaj dzieje.
Drewniany kościółek pod wezwaniem Wniebowstąpienia Najświętszej Maryi Panny jest piękny obchodzę go kilka razy:



Obok znajduje się większy murowany kościół:

Jeżdżę po miasteczku przyglądając się poszczególnym domom,każdy jest pięknie utrzymany.Widać tutaj dobrych gospodarzy.Zbliża się godzina 17.10 czyli przyjazdu kolejki z Bytomia więc jadę na stację.
Stawiam rower przy trzech innych i czekam na pociąg i dziewczyny które mają przyjechać do mnie.

O godzinie 17.30 pociągu nie widać,dzwonię kolejny raz do miłego kierownika pociągu i słyszę że pociąg przyjedzie najwcześniej za godzinę bo znowu awaria,no cóż takie rzeczy (awarie) się zdążają.Dzwonię do mojej Izy z tą informacją.No cóż musimy czekać bo ze zmęczonymi zabawą dziećmi i bagażami do Bytomia nie zajdzie ;) w końcu jest słońce ciepło można poczekać.Ja dostaję bojowe zadanie kupna i przywiezienia picia bo się skończyło.Pamiętam że jeżdżąc mijałem PoloMarket jadę tam zakupy i śmig na stację,zostawiam butelkę przekazuje informację stojącym tam ludziom nikt się nie złości każdy rozumie ale martwią się czy pociąg przyjedzie.Ja mam informację od miłego kierownika że przyjedzie na "bank" Wracam do Miasteczka Śląskiego na początek trasy.Około 18.30 pociąg się zjawia i moje dziewczyny też.Mnie nie interesuję czy wsiądę ale jak wyglądają odnowione wagony.Wyglądają pięknie: ) a niech zobrazują to miny pasażerek pociągu :):):)

Wagony REWELACJA !!!





Mnie rozbawiło do łez zresztą nie tylko mnie to co zobaczyłem na boku wagonu,a tak swoją drogą wąskotorówką nad morze.Jeśli taka będzie to JADĘ !!!!

Odnowienia wymaga wagon do przewozu rowerów i wózków ale poczekamy bo na pewno się doczekamy :)

Na koniec zdjęcie szyny kolejowej ;)
Kategoria Samotnie, Rodzinnie